Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Całkiem normalna 31 letnia kobieta, majaca za soba kilka zwyciestw, kilka porazek, marzenia, plany, pragnienia. Czasem niezbyt dojrzala.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 346858
Komentarzy: 5392
Założony: 5 maja 2007
Ostatni wpis: 24 sierpnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
codziennaja

kobieta, 48 lat, Gdańsk

174 cm, 85.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

7 września 2008 , Komentarze (12)

cieply piec cichy kat..."

Po siatce winogron, sliwek i jablek (wszystko z ogrodu), dwa pojemniki golabkow (z kasza jaglana i grzybami), jeden ogorkow malosolnych, sloik leczo (rewelacyjne z baklazanem), pudelko ciastek ktore lubie i kilka innych 'drobiazgow'. To wszystko wreczyla mi  mama na wyjsciu. Ze niby nie jem (a jem :) i nie gotuje (to prawda :) i ze ona sie martwi (a kiedy sie nie martwila? :)

Apel do mam! Wyluzujcie czasem. Dziecko wbrew pozorom dorasta! ;)

5 września 2008 , Komentarze (9)


Przyszla zamowiona spodnica i ujme to tak... jest calkiem niezle. Jak sie dokopie do aparatu to kolezankom ktorym obiecalam zdjecia cos pstrykne.

Sobota zabiegana. Kosmetyczka. Fryzjer. Po poludniu gril. Wieczorem impreza. Jeden dzien, a randki dwie.

Niedziela pod znakiem laby. W kazdym razie tak ja sobie planuje i niech mi tylko ktos sprobuje ten plan pokrzyzowac...  ;)

Na koniec luzna refleksja: dzien bez Pana H musi byc dniem wolnym od pracy. Innej opcji nie ma.

2 września 2008 , Komentarze (8)


Zimne poranki, kasztany ktore lada moment poleca z drzew, czerwieniejace dzikie wino... jesien idzie przez park... :)

W pracy bardzo wesolo i jeszcze bardziej pracowicie. Cudnie mnie ta mieszanka relaksuje. I chyba w koncu odzywam :)

ps.  Pana H powinno nazwac sie bumerangiem.Wrocil. Nie bylby soba gdyby nie wrocil... Ba, wrocil nawet dwa razy. A to zaledwie poniedzialek... ;)

31 sierpnia 2008 , Komentarze (10)

Tak, tak. Punkciki nie ludziki ;)

Postrzelalam, pojadlam ziemniaczki z grila. Teraz pozostalo sie juz tylko pobyczyc zanim zacznie sie kolejny tydzien na wariackich papierach.

30 sierpnia 2008 , Komentarze (6)


Zamowilam sobie spodnice olowkowa z wysokim stanem (na oko nawet bardzo wysokim, bo podano szerokosc pod biustem). W biodrach na 92cm. I albo sie wcisne.... albo nagotuje gar zupy kapuscianej :P

29 sierpnia 2008 , Komentarze (6)

czyli o dlugim tygodniu i mezczyznach

1. Poniedzialek po haslem: jesli myslisz ze cos jest w porzadku to na pewno jest zle. Jesli dzialasz wedlug procedur na pewno wynik nie bedzie taki jak napisano. Wpadka gonila wpadke, wszystko i wszystko zamotane gorzej niz klebki welny po kociach zabawach. Bylo, minelo, wiekszosc udalo sie poodkrecac, czesc zalagodzic. Plus taki ze moj szef jest naprawde taka oaza spokoju na jaka wygladal :)

2. Wtorek: Pan H (tak go nazwe dla ulatwienia) przestal komplementowac mnie po hiszpansku i przerzucil sie na angielski. Calkiem rozsadnie zwazywszy ze hiszpanskiego nie znam, chociaz w dalszym ciagu niezrozumiale to dla mnie skoro mowic moze po polsku (jest Polakiem :)

Scenka druga:
Kolega: - Musimy sie umowic!
Ja unoszac pytajaco brwi: - Taaak?!
K lekko speszony: - Na szkolenie!
Ja smiejac sie: - Taaak?! [tu zaznacze ze on ma sie nijak do mnie, inne piony, inni przelozeni, jedyne co wspolne to firma ktora nam placi]
K: Co robisz jutro?
Ja: Pracuje :DDDD

Scenka trzecia:
Klient zmierzajac do wyjscia zaliczyl slup. Ups. Mama nie  mowila 'patrz gdzie idziesz'? :D

3. Sroda: przywiezli nam trzy ogromne kartony ciastek (jedne z galaretkami), wielki worek fantazji i nie mniejszy mieszanki krakowskiej (!), do tej pory zastanawiam sie jaki udzial miala w tym moja uwaga dzien wczesniej ze miewam slabosc do galaretki w czekoladzie (hehhh :)

Pan H. znowu nas odwiedzil. Otwarcie przyznal ze wraca tylko z powodu moich oczu. Cytowal mi fragmenty wierszy (oczywiscie w jezykach obcych :)


4. Czwartek: kawa i tort z Magdalena (czyli nasza mag1313), bardzo cieplutka i przesympatyczna osoba i bardzo sie ciesze ze sie poznalysmy. A poniewaz bywac jej sie zdarza w 3miescie wiec juz sie ciesze ze beda kolejne rozmowy przy malej czarnej :)))


5. Piatek: Kolejny zamotany facet na moim sumieniu.
Dla odmiany zamotala sie dzis rowniez babka, potem mnie specjalnie odszukala zeby mi powiedziec ze jest wiedzma i ze bede miala szczescie bo ona sie na tym zna. Ha! No to czekam...  niecierpliwie dodam :)
W tym miejscu powinno byc jeszcze o D. ale podejrzewam ze o nim bedzie jeszcze okazja napisac.


Diety (w sensie zdrowego racjonalnego odzywiania sie) brak.
Cwiczen brak.
Udaje ze nie widze ani ciastek, ani galaretek i ze w ogole mnie nie rusza ze one tam sa. Twarda jestem.
Na poniedzialek silne postanowienie trzymania dzioba na klodke - czeka nas podobno 'niespodziewana' wizyta samej gory, a ja mam tendencje do wyrzucania z siebie fontanny pomyslow. No ale to poniedzialek. Na razie weekend!

24 sierpnia 2008 , Komentarze (21)

Tu i ówdzie ślad
Marzy ci się bombonierka
Taka jak ja!
Niby nic, a jednak zerkasz
Jak się dostać do pudełka
Odkryć tajemnicę słodką
Delikatnie zdjąć...

jesli ktos tego nie slyszal wystarczy kliknac  -> TUTAJ <-

cieplej niedzieli i duzo usmiechow zycze wam rozspiewana (nie)codziennie ja

22 sierpnia 2008 , Komentarze (12)


1.
Tabunow rycerzy nie potrzebuje. Wystarczy jeden, nawet nie rycerz ;) Wymagan specjalnych w zasadzie nie mam, ma byc dobrym i bardzo madrym czlowiekiem. Naiwnie wierze ze gdzies jeszcze sa ostatnie egzemplarze tego podgatunku.

2.
Pomidorowke zjadlam do konca. O dziwo im dluzej ja jadlam tym smaczniejsza sie wydawala :D Raz sama, raz z pietruszka, raz ze swieza bazylia. Chcialam ja jeszcze polaczyc  z mieta, ale nie zostalo juz nic do laczenia ;D

3.
Slimaka postanowilam zostawic tu gdzie jest, bo widok kawalka drogi mobilizuje do tego by nia dalej podazac. A dazenie cieszy mnie bardziej niz sam fakt zdobycia czegos. Mobilizuje i wytwarza fajne napiecia oczekiwania na tak bliska juz nagrode  (dalej twierdzicie ze jestem normalna? ;)

4.
Powoli (bardzo powoli) oswajam sie z mysla ze trzeba bedzie cwiczyc (tylko cicho...zadnego 'a nie mowilam' ;)
I tu niesmiale (cichutkie) pytanie blondynki. Czy te z was ktore korzystaja z filmikow w sieci, znalazly jakies zestawy cwiczen na podnoszenie posladkow i udzielilyby informacji jak rzeczone sie nazywaja w profesjonalnym jezyku fitnesu. Bo mysle sobie tak... gdyby posladki byly wyzej, to nogi bylyby dluzsze, no nie? ;D Pytam serio!

21 sierpnia 2008 , Komentarze (10)


Przypadkiem wskoczylam na wage i okazalo sie ze cel z paska ni mniej ni wiecej tylko zostal osiagniety.
Z nadzieja zlapalam za centymetr i.... nic :D Biodra dalej takie jakie byly. Za to spadlo z ud. Tez milo :D

Rozsadek podpowiada mi ze na tym etapie wszelkie zmiany powinnam zalatwiac juz cwiczeniami bo inaczej ksztaltow ciala znaczaco juz nie zmienie. Pomysle.... :D 

Zyciowo pozamiatane. Czekam na tabun rycerzy, jednak kurzu na goscincu nie widac ;D

Dobrego dnia!

20 sierpnia 2008 , Komentarze (8)

                           Stanisław Jerzy Lec

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.