Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Całkiem normalna 31 letnia kobieta, majaca za soba kilka zwyciestw, kilka porazek, marzenia, plany, pragnienia. Czasem niezbyt dojrzala.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 346870
Komentarzy: 5392
Założony: 5 maja 2007
Ostatni wpis: 24 sierpnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
codziennaja

kobieta, 48 lat, Gdańsk

174 cm, 85.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

28 maja 2012 , Komentarze (4)




Wrrrr...
Ale przeciez ja lubie wyzwania.....
Grrrr........
Lubie, lubie. Lubie?!?
Yyyyy.............

Szukajac pozytywow....to tak sobie mysle ze najwiekszy plus posiadania dziecka odchudzajacej sie mamy to taki ze jesli nie zjem do 16-ej to nie zjem w ogole! 16.00 - 20.00 to czas najwiekszego marudzenia, ale za to kiedy Mala Smoczyca pada juz po wieczornej kapieli, spi zwykle 7godzin. A to znaczy ze i my tez :)

Ide porzucac hantlami! Wrrr....Grrr.........

21 maja 2012 , Komentarze (4)




Prawde mowiac liczylam na wiecej... a dostalam po nosie.
Trzeba mi sie bardziej sprezyc i cieszyc sie tym ze te ruchy na wadze ida we wlasciwa strone... bo przeciez lubie wyzwania....

W zeszlym tygodniu naszla mnie refleksja o ile to "terazniejsze" odchudzanie jest rozne od tego sprzed kilku lat. Jest takie lekkie, niewymuszone, w duzym zakresie po prostu samo sie dzieje. Patrze w lustro i az czasem trudno mi samej uwierzyc ze tak moze byc. Moze to prawda co mowia ze kiloramy po ciazy "same leca", a moze to kwestia motywacji... moze wyrownanie za trudy ciazy... albo po prostu hormony.

ps.
Mala Smoczyca wlasnie wykonala swoj pierwszy obrot z brzuszka na plecy! Ile w tym przypadku a ile nowej umiejetnosci nie wiem, ale rozpiera mnie duma ze mam takie zdolne dziecko :)))

ps.2
Jednak kobiety "idiocieja" na punkcie wlasnych dzieci :))))  a obiecywalam sobie ze ze mna tak nie bedzie :)))

14 maja 2012 , Komentarze (4)




Mala Smoczyca coraz bardziej kontaktowa sie robi. Z zaciekawieniem patrzy na to co wokol. Duzo glosniej domaga sie tez naszej obecnosci kiedy nie spi, moze polezec w lozeczku, ale tylko pod warunkiem ze my przy nim posiedzimy, zagadamy od czasu do czasu albo przynajmniej poglaszczemy po glowie :) Noszenia to nie eliminuje, ale daje juz mozliwosc zeby spokojnie ksiazke poczytac :)))

Cwiczenia? Hmm, taniec z Mala i wyspiewywanie piosenek z domowego przedszkola :D
Natchnelo mnie na step, bo skoro juz z nia tancze to czemu nie podniesc sobie stopnia trudnosci....

Patrze w kalendarz a w glowie kielkuja plany (lub kto woli wyzwania...). 4 tygodnie zostaly do urodzin, a 6 do duzego rodzinnego spedu w czasie ktorego cala reszta krewnych i znajomych krolika przywita sie z Malym Smokiem. Co by tu zbroic....? ;)

7 maja 2012 , Komentarze (3)




W sobote odwiedzilismy ze Smokiem szpital zakazny bo lekarka w przychodni nie mogla sie zdecydowac czy krostki ktorymi jej klatke piersiowa wysypalo to juz ospa czy jeszcze nie (ospe mamy w rodzinie). Stres masakryczy. Na szczescie przemila pani doktor na izbie przyjec odeslala nas do domu i kazala sie obserwowac na spokojnie dalej. Ale poniewaz Malej wrocil apetyt, sennosc zanikla (w nocy z piatku na sobote przespala nam bite 9 godzin miedzy karmieniami), a krostki zostaly tylko we wlosach to mam nadzieje ze kluc sie juz nic nie bedzie. No i oby tak bylo, bo do szpitali mam niezmiennie negatywne nastawienie.

Z tego stresu wrocil apetyt :( Po raz pierwszy od porodu poczulam w sobote ze jestem glodna :( Znaczy juz tak latwo z dieta nie bedzie....

Otwieram lodowke, wacham chleb i powtarzam sobie jak mantre TO MNIE NIE PRZYBLIZY DO CELU.

Trzeba przetrzymac....

30 kwietnia 2012 , Komentarze (5)




Obrzeki mecza mnie przez wiekszosc czasu i tak moze byc podobno do 10 tygodni po porodzie.... fantastycznie, czyz nie?

Jedzeniowo tak grzecznie ze grzeczniej byc juz nie moze. Wszystko planowane, wazone i co najwazniejsze wdrozone bez wpadek w zycie. Z innych malych radosci - sezon grilowy rozpoczety juz oficjalnie, bo nieoficjalnie grilowalismy juz w marcu. Niech zyja warzywne szaszlyki i wielkie michy salaty!

Mala Smoczyca rosnie w sile. Ponad 4700g zywej wagi, baardzooo zywej wagi :) Z okazji ukonczenia pierwszego miesiaca dostala od Taty modrzew. Tak tak...swoje wlasne drzewo (cale szczescie ze w odmianie karlowatej :). Obok brzozy jedno z dwoch moich ulubionych (ale od razu zaznaczam ze pomysl i wybor byl calkowicie tatowy). Malo osob wie ze modrzew daje jedno z najtwardszych i najtrwalszych drewno. A do tego jest takie delikatne (w kazdym razie pozornie). Czy taka wlasnie bedzie nasza dziewczynka....?

23 kwietnia 2012 , Komentarze (4)

obrzeki bez zmian, ale.... spodnie sie dopinaja. To co dwa tygodnie temu wydawalo sie bardzo odlegla perspektywa okazalo sie jednak wykonalne. Przyjmuje ze to nagroda dla mnie za silna wole i pocieszenie za zastoj wagowy.




Powoli dojrzewam do odchudzania. Zaczyna mi sie chciec! W koncu.  Ciezarki na nogi odkurzone, hantle pod reka. Waga na blacie kuchennym w gotowosci. No to jedziemy!

16 kwietnia 2012 , Komentarze (2)

...i  obrzeki :(



Wiem wiem, potrzeba czasu, a raczej czasu i cierpliwosci. A o ta druga trudno bo Maly Smok pochlania cale jej poklady... Szczesliwie 4 godziny snu nadal mi wystarczaja do normalnego funkcjonowania w dzien.

10 kwietnia 2012 , Komentarze (11)




Milo tak nic nie robic i patrzec jak waga spada....
Milo i niemilo zarazem. No nic to. Powoli pokornie mierze sie z rzeczywistoscia....Koncepcyjnie powrotu do formy i wagi jeszcze nie ogarniam, ale przeciez nie musze. Jeszcze. Podumam nad tym jak wroci mi zdolnosc myslenia, bo na razie spadajace hormony skutecznie mysli rozpraszaja (czasami musze sie nawet zastanawiac jak dana rzecz sie nazywa, hehe)
 
Plan na ten tydzien - kolejne 4-5kg (?)

Maly Smok sie zadomowil na dobre w domu. Zwierzaki w nowej rzeczywistosci sie zaaklimatyzowaly zadziwiajaco szybko, my chyba tez....."chyba" bo Maly Smok nie stawia juz nas do pionu kazdym wydawanym dzwiekiem :)

9 stycznia 2012 , Komentarze (15)




Przed nami ostatnia prosta.
I dobrze, bo chodze juz i sapie jak lokomotywa.
Pora wziac sie za przygotowywanie pokoju dla Malej i zakupy, zakupy, zakupy.....

Waga poraza, ale nic to, byle Mala zdrowa byla, ja dam sobie rade. Bo skoro dalam kilka lat temu to dam i teraz. W ramach krokow przedwstepych oswajam sokowirowke ktora dostalismy od Mikolaja. Patrzac na przepisy w necie sok wycisnac da sie ze wszystkiego i to w kazdym mozliwym polaczeniu :)


18 grudnia 2011 , Komentarze (8)




G: O! Jak fajnie! Wiosennie!


* Stokrotki. Ikea. 18.12.2011  :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.