Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Witam. Jestem mężatką i matką małego Tymka. Lubię robić kwiaty z bibuły , haftować krzyżykiem obrazy, robić wazony i zwierzątka 3D origami. Ostatnimi czasy również dużo szydełkuję.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 34888
Komentarzy: 266
Założony: 11 czerwca 2007
Ostatni wpis: 17 kwietnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Szarlotka7711

kobieta, 47 lat, Wisła

161 cm, 104.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 czerwca 2010 , Komentarze (3)

Pierwszy dzień diety. Jak na razie to troche głód czuję i okropnie chce mi się zjeść coś konkretnego Mimo to jakoś się trzymam. Oto moje meni na dzisiejszy dzień:
-płatki owsiane na mleku,
-chleb chrupki z szynka i kiwi, jabłko,
-kanapka z tofu i orzechami,pomarańcza i jogurt naturalny,
-pierś z kurczaka w ziołach prowasalskich z brązowym ryżem
Piję też o wiele więcej wody. Muszę też za chwile pojeździć na rowerze

13 czerwca 2010 , Komentarze (6)

Dziś mam ostatni dzień bezdietkowy . Jutro zaczynam od nowa dietę. Mam nadzieję, że to będzie strzał w dziesiątkę. Częściej też będę tu zaglądać. Muszę nadrobić zaległości w przeglądaniu  Waszych pamiętników. Miałyście rację. Waga poszła w dół po skończonym @@

11 czerwca 2010 , Komentarze (4)

Dawno mnie tu nie było, ale też nie było się czym chwalić. Nie ukrywam poszłam w samopas. I niestety efekty są w postaci 2 dodatkowych kg. Chyba ze to też po części wina @. Zobaczymy po jej zakończeniu . Tyle, że koniec z łasuchowaniem, wykupiłam dietę semiwegetariańską. Co prawda tylko na jeden miesiąc by zobaczyć czy będzie nam odpowiadać. Bo mój mąż ma zamiar jeść ze mną. Jeżeli sie spodoba to będziemy ja dalej kontynuować.

29 maja 2010 , Komentarze (1)

Wróciłam do domu ze szpitala. Dziecko szczęśliwe i mąż . Nie lubię szpitali, mam nadzieję, że już nie będę musiała tam wracać. Udanej niedzieli

24 maja 2010 , Komentarze (4)

Muszę się z Wami pożegnać. Jadę właśnie do szpitala i nie wiem jak długo mnie nie będzie. Trzymajcie się dziewczynki papa

21 maja 2010 , Komentarze (4)

Dziewczynki rowerek przyjechał  Jest już złożony. Trochę  na nim pojeździłam i jestem bardzo zadowolona. Nie spodziewałam się tylko tego, że będzie taki duży Szkoda tylko, że prawdziwy trening będę mogła przeprowadzić dopiero za 2 tygodnie, kiedy wrócę ze szpitala. Lecz już teraz się na to cieszę

20 maja 2010 , Komentarze (8)

Czuję sie juz lepiej. Wirus praktycznie przeszedł i zaczynam normalnie jeść. Niestety waga wzrosła o 80 dkg. Mam teraz 104,9 kg. Liczyłam się z tym, że tak będzie. Czekam na wypłatę w  czerwcu by móc wykupić sobie dietę. Najgorsze są dla mnie weekendy niestety. Zawsze wtedy przekraczam dozwoloną ilość kalorii. Teraz czekają mnie urodziny szwagra i imieniny mojego syna. Nie mogę się doczekać kuriera z moim treningowym rowerkiem. Pozdrawiam wszystkie Vitalijkii

17 maja 2010 , Komentarze (7)

Kolejny dzień dietki polegającej  prawie na nie jedzeniu . Efekty już widać. Nie zmieniam jednak paska wagi bo wiem, że to niestety woda a nie mój tłuszcz..
Dziewczynki dzięki za to, że się o mnie martwicie. Tylko, że to dietka wymuszona przez wirusa żołądkowego. Nie mam zamiaru tak przez cały czas się odżywiać. Wiem, że to szkodzi

16 maja 2010 , Komentarze (2)

No i dopadł mnie wirusek. Nocka była koszmarna. Jedyny plus to taki ze pawie 3 kg mniej. Kupiłam sobie w końcu rowerek treningowy. Mam nadzieję, że będę mogła już na nim jeździć w tym tygodniu .

15 maja 2010 , Komentarze (4)

Czas tak szybko leci że szok- już dziś 15 maja. Zdrowie daje mi popalić już od kwietnia i nie wiem jak się w końcu wyleczyć. Czeka mnie szpital uf. To  kolejny raz w tym roku. Chyba ta pogoda tak działa. Pewnie Wam też dziewczynki, daje się we znaki. W moich stronach grasuje znowu wirus żołądkowy i niestety nas też dopadł. Syn o mały włos nie wylądował w szpitalu. Teraz mu lepiej ale wygląda na to że ja jestem na kolejce. Miałyście kiedyś takie uczucie, że chciałybyście się wydostać z własnego ciała? Zostawić tą beznadziejną powłokę. Czasem właśnie tak się czuję. Kurcze może to depresja mnie bierze w swoje objęcia. Odkąd pamiętam zawsze walczyłam z moim chorym ciałem.  Ciągle coś w nim zgrzyta. Dziękuję Bogu za takiego męża jakiego mi dał. Inny pewnie dawno by mnie zostawił. A mój  kocha  mnie i to bardzo. Często to okazuje więc to wiem.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.