Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Nowy wpis: Mam 32 lata, i dużo do zrobienia. Nie na darmo wpisałam tu swój wiek, dotarło do mnie, że od ponad 10 lat wiecznie rosnę i chudnę na zmianę, przez te 10 lat nie byłam z siebie zadowolona, wiecznie zazdrościłam innym, że mogą nosić ubrania które mi się bardzo podobają ale ja w nich wyglądam pokracznie. Większe rozmiary tracą fason. wiecznie w leginsach i wyciągniętych od naciągania w dół bluzkach. Dotarło do mnie, że całą swoją młodość straciłam na marzeniach o osobie jaką do tej pory nie potrafię się stać. Dotarło również, że w takim razie połowa życia za mną i to w większości czas kiedy nie byłam szczęśliwa tylko dlatego, że jestem za gruba. Postarzałam się, miałam być fajną, ładną mamuśką a tymczasem jestem obwisłym klockiem pchającym wózek.................
......................
. ...............
Wpis sprzed lat...................
Od
pewnego czasu zaczęłam przyglądać się sobie i mojemu mężczyźnie i robiąc nasze wspólne pranie(od niedawna mieszkamy razem)stwierdziłam że moje rzeczy są dwa razy większe od jego.Jemu to nie przeszkadza jak wyglądam wręcz przeciwnie mówi że mu się podoba ale ja chcę schudnąć dla siebie mam dość frustrujących poranków i krzyków że znowu nie mam co na siebie włożyć bo nic nie pasuje(nie nie nie skurczyły się w praniu!!!to ja urosłam!!!)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 33192
Komentarzy: 273
Założony: 5 sierpnia 2007
Ostatni wpis: 5 listopada 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
hesus

kobieta, 40 lat, Derby

164 cm, 96.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 października 2007 , Komentarze (4)
ważylam sie,ona wskazuje 75kg nie wiem co o tym myśleć,zła jestem na siebie i zastanawiam się dlaczego.Dlaczego świadomie pozwalam na to by tak wyglądać,przecież to masohizm!!! I czemu nic z tym nie robię wiecznie tylko się użalam i pozwalam na pogarszanie mojego stanu umysłu i ciala.Jak walczyć i wygrać ze sobą???
Niecierpię tego wiecznego naciągania swetra na brzuch który i tak podnosi się do góry na tym odstającym brzuszysku a jednak nic z tym nie robię.Cały czas pamiętam jak wygląda moja twarz jak jestem szczuplejsza i niepodoba mi się,jest jakaś płaska,a i piersi wtedy brak.ja chyba sama nie wiem czy chcę schudnąc. Mnie po prostu nie podoba sie brzuch, nogi no i tyłek.Ale jak zgubić jedno pozostawiając drugie? Jestem już tym zmęczona.Co robić???

3 października 2007 , Komentarze (2)
No mogę już wrócić do pamiętnika kurcze net mi się zawiesza paskudnie ale nie o tym chcę pisać.
Dostałam pracę w końcu, pilknuję dzieci mojej koleżanki,nie jest to szczyt moich mażen ale to tymczasowa alternatywa. A dzieciaczki są takie grzeczne że aż miło z nimi siedzieć są jeszcze malutkie - dziewczynka ma dwa latka a chłopiec pół roczku ale są na prawdę dobrze wychowane(jeśli połroczne dziecko można wychować).
Dietka mi jakoś nie idzie ostatnio ale przestawie się niebawem,tak myśę!!!! No to na razie wszystko bo mały brzdąc się budzi!!!pozdrowionka pa pa

26 września 2007 , Komentarze (4)

Przybyło mi 3 kg jak ja to zrobiłam to nie mam pojęcia, czułam, że spodnie mnie cisną w pasie ale myślałam że to od tych wstrętnych wzdęć,które mnie lękają niemiłosiernie ale nie!!! zatraciłam trochę ostatnio wolę walki i pofolgowałam sobie.
 Proszę macie jakieś rady jak to usunąć ze mnie zanim przerobi się na zwały tłuszczu???? Myślę że to co pochłaniałam jeszcze we mnie siedzi bo problem mam z fizjologią więc może mi ktoś podpowie jakieś super sposoby na regulację ???? prosze!!!to wołanie o pomoc!!!

16 września 2007 , Komentarze (6)


Gdzie wy wszyscy jesteście??? Zaobserwowałam dziś że w niedziele nikogo tu nie ma, nikt nie zagląda(no poza mną i garstką osób). Ej ja wiem że w wekkend się odpoczywa ale od vitali? tylko diet nie porzucać na czas wekkendu!!!

12 września 2007 , Komentarze (3)
            
Wiecie co od niedawna jestem bezrobotna nie chcę rozpisywać się dlaczego skończyło się i dobra. Problem w tym że mam duże doświadczenie zawodowe w interesującej mnie dziedzinie. Rzecz jasna chodzi o posadę sprzedawcy,kwiaciary, itp. I co?? złożyłam już kilka cv byłam na kilkunastu rozmowach kwalifikacyjnych i nic!!! a niby mówi się że jest teraz pracy bardzo dużo ale co z tego gdy pracodawcy potrzebują młodej osoby z bardzo dużym stażem pracy najlepiej takiej która ukończyła już wszystkie możliwe szkoły!!! do cholery jak tego dokonać!!! ja już mam dość za każdym razem spada mój poziom samooceny i co gorsza zaniżam sobie poprzeczkę!! Spadam coraz niżej a nie mam zbyt wygórowanych wymagań co do pracy. Np. ostatnio miałam rozmowę w sklepie z artykułami sportowymi połączonym z siłownią i klubem fitness.Rozmowa kwalifikacyjna z kobietą wypadła całkiem nieźle nawet umówiła mnie na dalszą rozmowę z jej mężem który miał dokonać ostatnich formalności ale ten gdy tylko mnie zobaczył( nie poprosił nawet o dokumenty jakie mogłam mu przedstawić na temat moich kwalifikacji) stwierdził że już kogoś mają!!! kazał się dowiadywać. Po kilku dniach zadzwoniłam do owego pracodawcy nie przedstawiając się od razu, ten zaprosił mnie na rozmowę!!! Więc etat był wolny, po upływie dwóch dni ponownie zadzwoniłam w swoim imieniu stwierdził że tamta osoba się sprawdziła i zostaje!!!! i co ja mam myśleć??? to nie jest jedyny taki przypadek!!! Uczę się nadal i to jest dla niektórych problem ale dla mnie też nie mieszkam z mamusią sama o siebie muszę zadbać a szkoły nie rzucę tym razem z powodu pracy bo zrobiłam tak już dwa razy i konsekwencje są takie jak  widać!!!  I jak tu żyć??? Mam dość!!


11 września 2007 , Komentarze (2)
JEST!!!
znów jeden w dół!!!!
abym tylko nie zaczęła się nagradzać za to !!!
już pochłonęłam 2 pianki Haribo!
Boże daj siły abym ich więcej nie tknęła!!
 żal będzie tych starań!!!
że też ja nie mogę się zmobilizować

7 września 2007 , Komentarze (4)
Uwaga!!!
To uzależnia!!!

Wiecie co zaobserwowałam?
bardzo często zaraz po przebudzeniu mam wielką ochotę zajżeć na naszą stronkę!!!
I tu słowa same się cisną na "palce"
to uzależnie!!!
Hehehe ale dobrze mi z tym, i nie mam zamiaru nic zmieniać a co?
mi też wolno mieć jakiś nałóg !
ważne że nieszkodliwy a wręcz odwrotnie


Wiecie co zawsze kiedy tu jestem zaraz po, mam ochotę iść poćwiczyć następnie zajmuję się czymś innym i szybko zapominam o planowanych akrobacjach ale co tam liczą się chęci!
                 
A i jeszcze coś wiecie może ile kosztuje hula-hop słyszałam że ładnie kształtuje talię i jest przyjemniej na nim ćwiczyć  nie to co leżeć plackiem na podłodze i wyciskać brzuszki!!


a teraz lecę napisać coś u was


30 sierpnia 2007 , Komentarze (6)
***************       I co wy na to.....?         ***************

 Dziś czytałam u jednej z was bardzo ciekawy wpis, mianowicie dotyczył on tego jak wygląda nasz stosunek do pamiętników naszych własnych i tych w które zaglądamy. Ja od niedawna swój prowadzę przyznam się bez bicia że wiele kilogramów mi nie ubyło bo jakoś nie przykladam się do tego ale na vitali próbuję być tak często jak tylko mogę . Nie po to by wpisywać postępy(i tak ich nie ma) ale żeby zajżeć do innych podpatrzeć (może to brzydko brzmi) jak wygląda życie innych ludzi, jak podobne potrafią być problemy i radości o jakich tu piszemy. Myślę, że nie czujemy sie samotni mogąc choć w niewielkim stopniu uczestniczyć w życiu innych ludzi. Taka mała odskocznia od własnych spraw.
W moim przypadku gdy zaglądam do innych pamiętników nabieram ochoty na zmniejszanie wagi, gdy widzę te wasze postępy aż chce się zawalczyć o własne!!!
To takie motywujące
 Czasem ( aż wstyd się przyznać) nawet z nutką zazdrości patrzę jak wam idzie i kibicuję wszystkim tym które pdjęły działania w kierunku by coś zmienić!!!


::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::

a teraz kilka fotek z życia
(będę wdzięczna za komętarze nawet te najsurowsze!!!)


 To ja i mój najukofańsy przyszły mężuś(ci po lewej) w krynicy morskiej na majówce!!
 bardziej aktualnych zdjęć nie mam

tu poubierani już bo na plaży strasznie wiało


A tu ja dumna z  leżakiem w ręku idę na plażę opalać się choć wiało niemiłosiernie, ale mój miś niósł parawanik więc daliśmy radę!!




a tu już  zażywamy kompieli słonecznych na inne było za zimno ale jak się miało parawanik.....to opalać można się było że hoho!!!





a tu leżę sobie na wydmie (proszę się nie sugerować butelką w ręku hehehe)  zatrzymaliśmy się tu na odpoczynek na spaserku po plaży!!!!
  
No a teraz lecę zajżeć do was pa pa!!!!


29 sierpnia 2007 , Komentarze (2)
dzięki wszystkim za komentarze, dziś tylko na chwilkę wskoczyłam i nawet nie mam czasu do was zajżeć - za co przepraszam!!! przy najbliższej okazji obiecuję wszystkim wam odpiszę na razie muszę lecieć. pozdrowionka pa!!

21 sierpnia 2007 , Komentarze (7)
Pięknie zapowiadał mi się dzień niestety kilka błachych spraw zaburzyło mój pożądek umysłu.Może dlatego że dopadła mnie choroba kobieca i nie najlepiej się czuje a każda choćby najmniesza rzecz może obrócić w pył mój i tak wątły spokój.

No i pofolgowałam sobie dziś z kanapeczkami(i to pewnie wina choroby). Ale już od jutra znów zabieram się do pracy bo
 niedługo szykuje mi się ślub,
 
obecność obowiązkowa bo......... to mój własny!!!!!!!!

Tak tak za jakieś 4-5 miesięcy będę szczęśliwą żonką mojego kochanego mężusia!!!

Na razie planujemy ślub cywilny bo bardzo nam się śpieszy (nie nie nie jesteśmy w ciąży) to z miłości!!!!
Kościelny musi poczekać bo nie stać nas na razie na takie wesele jakie sobie wymażyliśmy!!!
Ale ma to swoje dobre strony dwa śluby dwie imprezy i dwie wiązanki ślubne, mam na tym punkcie bzika, chyba dlatego że jestem kwiaciarą i marzyłam o dwuch- takiej tradycyjnej przedłużanej i bardzo orginalnej z kilku kalli!!!
 I tu cholerka kolejne marzenie się spełnia przy moim najukofańsym misiaku, będę miała obie!!
Czy to nie jest wystarczająca motywacja do tego by lepiej wyglądać?!?!?!?!?!

(a tak na marginesie to chyba wykupię sobie dietę vitalii)



© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.