Pamiętnik odchudzania użytkownika:
benwenuto

kobieta, 46 lat, Bukowice

159 cm, 77.30 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: osiągnąć wagę 70 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 sierpnia 2011 , Skomentuj
Dzień może nie idealny, ale lepszy od wczorajszego. Rozpoczęłam go o 6:00 lekką gimnastyką. Z początku trudno mi było się dobudzić, ale szybko to minęło a nastrój z każdą minutą stawał się lepszy. Moje wysiłki na razie są śmiechu warte i dziecinnie proste, ale tak sobie myślę, że to i tak dużo więcej niż nic. Na razie muszę uważać, żeby się nie przeforsować i nie przeciążyć chorych stawów. Organizm z czasem powinien być silniejszy, nabrać krzepy na tyle, że zdrowie się poprawi i będzie można robić więcej i dłużej, a póki co...

aktywność:
3 serie po 10x skłonów przeplatanych ze skrętami tułowia (10x skłony, 10x skręty i tak na zmianę, po 30 jednych i drugich)
3 serie po 20x skośnych skłonów przeplatanych wymachami ramion w lekkim półprzysiadzie
20x skrętów tułowia
4 serie po 20x na nogę - odwodzenie do boku
20x skrętów tułowia
4 serie po 15x prostych brzuszków
2 serie po 15x (na każdą stronę) unoszenie bioder na boku
10x unoszenie bioder z leżenia na wznak

W sumie jakieś 20 minut lekkiej gimnastyki. Potem obudziło się moje małe dziecko i po zawodach. Mimo to czułam się naładowana pozytywną energią na cały dzień. Z jedzeniem poszło mi gorzej i niestety pierwszy posiłek udało mi się zjeść dopiero 5h po obudzeniu.

posiłki:
9:10 kawa bez cukru
11:15 serek wiejski light, małe opakowanie
12:50 sałatka: pomidor, ogórek małosolny, seler naciowy, parówka drobiowa, sałata rzymska, jogurt naturalny, ogórek małosolny, pieprz i sól (miseczka, na oko jakieś 330 g), szklanka letniej przegotowanej wody.

17:10 - mini aktywność:
20x skrętów tułowia
2 serie po 10x na nogę - odwodzenie do boku
25x brzuszków prostych
25x brzuszków skośnych
Potem wróciła moja mała ze żłobka i musiałam skończyć ćwiczenia :/

cd. posiłki
17:20 - 5 łyżek rosołu z makaronem; dużo arbuza (ok. pół kg) na dodatek polany odrobiną wina
18:30 - 2 łyżki białego ryżu (byłam głodna i przez tego arbuza insulina poszybowała mi w kosmos i załączyło mi się ssanie na maksa; o mało co nie zjadłam 2 kawałków szarlotki, już sobie nawet je ukroiłam i położyłam na talerzu, ale potem pomyślałam, że to kolejny cukier i po tych kawałkach będę znowu chciała więcej i że to kolejny kg na wadze do zrzucenia - tylko to mnie powstrzymało).

Sporo można by poprawić z dzisiaj i mam nadzieję, że właśnie jutro będzie lepsze niż dziś. Teraz chyba najlepszym co mogę zrobić będzie pójście spać, żeby mieć rano siłę i czas zwlec się z łóżka na ćwiczenia i przygotowanie sobie jedzenia do pracy.

Pozdrawiam wszystkich, którzy tu zajrzą, a najbardziej 580Selene, która mnie zmotywowała.
Dobrej nocy.

1 sierpnia 2011 , Komentarze (2)
Przez ostatnie kłopoty ze zdrowiem moja waga dramatycznie podąża w niewłaściwym kierunku. Od soboty próbuję prostych ćwiczeń, czegokolwiek co w tej chwili mogę robić, żeby jakkolwiek spalić choć trochę tłuszczu. Mięśnie prawie mi zanikły. Nie chce mi się nic, tyle jeszcze nigdy nie ważyłam :( Najbardziej przygnębia mnie brzuch. Nie wiem już co robić. Znalazłam jakieś ćwiczenia na youtube i od soboty próbuję je robić, na razie na poziomie podstawowym.

Mam postanowienie (chociaż z tymi to u mnie słomiano), żeby cokolwiek codziennie zrobić, chociaż 5 minut. To niewiele, ale więcej niż nic.

Dzisiaj też się nie popisałam, o 19:00 zjadłam dwa kawałki szarlotki, a o 21:00 wypiłam lampkę wina. Chcę zmian, zobaczyć zmianę na wadze. Poczuć się wreszcie sobą.

Moja dzisiejsza spowiedź:
9:20 - serek wiejski light (małe opakowanie), kawa bez cukru
12:00 - surówka (pomidor, ogórek małosolny, seler naciowy, cebula, oliwa, sól, pieprz), herbata bez cukru
16:00 - jogurt naturalny
17:00 - 4 kostki arbuza
18:00 - 1/2 woreczka kaszy gryczanej z grzybami, mięsem, kukurydzą w sosie pieczeniowym
19:00 - 2 kawałki szarlotki (ok. 100 g), herbata bez cukru

Aktywność:
20:00 - 5 min wymachy rąk w półprzysiadzie, 10 min. wygibasów z dzieckiem (tańce, zabawa, wygłupy), odwodzenie do boku nogi (2 serie po 11 powt. na nogę).


Jak widać problem pojawił się po 1-ej :((( Ciekawe czy dotrwam do jutra.

20 czerwca 2011 , Skomentuj
Nie wiem w jakiej konkurencji biorę udział, ale zaliczam same dołki i doły - może to golf
W każdym razie wszystko idzie jakoś pod górę. Dodaję wpis, bo może Ci co im się udaje, jak przeczytają to, to poprawi im się humor, że komuś nie wyszło znowu.

Zaczynam od nowa.

2 marca 2011 , Komentarze (2)
od ostatniego wpisu...
Porażka. Wróciłam do wagi wyjściowej.

12 lutego 2010 , Komentarze (1)
Czwartek także według planu. Jestem z siebie dumna tym bardziej bo mąż mi przyniósł dwa pączki jako słodką niespodziankę. Pączki trafiły do zamrażarki ("dla gości" ). Sobota mam nadzieję będzie aktywniejsza i ciekawsza - wreszcie wybierzemy się na zakupy.
Mąż się chyba do mnie przyłączy, dziś od rana jedliśmy to samo - no prawie - swoją owsiankę osłodził miodem, ale to i tak dużo. Wieczorem zjemy razem pyszną rybkę.

Za oknem szaro - śniegu nasypało i co ciekawsze ciągle pada.

Zaliczyłam dziś wizytę u lekarza - wszystko w miarę, na początku marca usg brzucha i badanie krwi. Przy okazji złożyłam już wniosek o przedłużenie macierzyńskiego w pracy.

Oby do jutra wytrwać kolejny dzień.

1245

10 lutego 2010 , Skomentuj
Huh, dziś na spokojnie. Wczoraj zakupiłam to co dziś zaplanowałam zjeść i się udało. Żadnych wielkich osiągnięć poza tym, że udało mi się trzymać planu. Większość dnia spędziłam z córeczką, bawiłyśmy się i pospałyśmy troszkę. Teraz mam chwilkę dla siebie.

1368

9 lutego 2010 , Komentarze (1)


Minęło sporo czasu i na planach póki co się skończyło. Miałam dosyć zdeorganizowany okres czasu - praca w domu, wizyty u lekarzy, wielu gości i wyjazd. Przez to, że jestem prawie ciągle uziemiona i przemęczona nie mam ochoty ani siły na nic. Kiedy karmię maleństwo sama próbuję się przespać, ale różnie z tym bywa bo za chwilę przewijanie, usypianie, obiad, sprzątanie... same wiecie jak to "siedzenie" w domu wygląda.

Czuje się pokonana, sama nie wiem przez co - może mam za małą motywację, albo nie wierzę w sukces. Tak, to ostatnie to na pewno. Nie mam zamiaru z tego powodu biadolić i się użalać nad sobą, ale chyba będzie lepiej jak zamiast obiecywać sobie co zrobię po prostu będę to robiła.

Mam nadzieję, że wiosna przyjdzie niebawem, a przynajmniej śnieg prędko stopnieje i jakaś nowa energia mnie wypełni i pobudzi do działania. Bardzo potrzebuję ruchu. Nogi i kręgosłup bardzo już dają o sobie znać a waga bez zmian - to oczywiście moja wina bo przez te wszystkie spotkania towarzyskie nie trzymałam się żadnych zasad i pofolgowałam sobie we wszystkim a w słodyczach najbardziej. Jak ich nie widzę to nie ma problemu, nie ciągnie mnie, ale jak już się gapię i jeszcze czuję to po prostu masakra. A najgorsze jest to, że dopóki się nie weźmie kawałka to się nie chce, ale po pierwszym ma się ochotę na kolejny i kolejny. Porażka.

Nie chcę się teraz odchudzać, a przynajmniej nie tak normalnie tylko po prostu zdrowo się odżywiać. Wydaje mi się, że przy karmieniu to ważne, bo inaczej brakujące mikroelementy dziecko wyciągnie ze mnie i najbardziej się boję o stan mojego układu kostnego.

Z pozytywnych rzeczy wiem już na 100%, że cukrzyca ciężarnych ustąpiła! Lekarz jednak przestrzegł mnie, że mam dbać o siebie i pilnować wagi bo jestem w grupie ryzyka zachorowania na tę "normalną".

Córeczka też póki co cieszy się zdrowiem, usg bioderek wyszło ładnie i serduszko też w porządku. Za jakiś miesiąc jeszcze echo serca dla 100% pewności, ale myślę, że to już tylko formalność. Maleństwo jest bardzo pocieszne. Całkiem sporo już mówi po swojemu, potrafi trzymać zabaweczki w rękach i ma gilgotki , a śmieje się Słoneczko kochane codziennie. To taka nasza mała Wiosna w domu ten jej uśmiech.

15 stycznia 2010 , Komentarze (1)
Ech, trochę mnie tu nie było. Miałam sporo prywatnych spraw i zupełnie nie miałam czasu na zaglądanie tutaj. Na wadze jakoś bez większych zmian, tzn. jest mniej niż po świętach, ale jeszcze daleko do celu. Na samopoczucie nie narzekam :) aczkolwiek na brak snu ogromnie, przez to brak mi energii do ćwiczeń. W dodatku ślęczę teraz nad zleceniem (w przerwie między przewijaniem, karmieniem i usypianiem) .
W międzyczasie byłam z córcią na szczepieniach. Waży 5510 g - jakoś tak maławo, ale lekarka mówi, że to bardzo dobra waga na ten czas (12 tygodni) więc już nie wiem. Może dziewczynki są drobniejsze? W każdym razie szczepionki na razie maleństwo zniosło dzielnie i jest zdrowe. A ja... uciekam do pracy póki maluszek śpi.

10 stycznia 2010 , Komentarze (4)
Sobota minęła zupełnie spokojnie. Co prawda zupełnie nie odpoczęłam ani się nie wyspałam, ale za to też i nie przepracowałam. Niestety aktywność dziś mierna - ograniczyłam się do 100 brzuszków, ale dobre i to. Prasowanie odłożyłam na lepszy dzień...

I śniadanie 8:15
3 kromki razowego pełnoziarnistego chlebka (3 W)
3 plasterki sopockiej (0 W)
mały pomidor (60 g) (1 W)
jogurt naturalny (1 W)
herbata b/c (0 W)
--------------
razem: 5 W

II śniadanie 11:00
1 kromka razowego pełnoziarnistego chlebka (1 W)
pół łyżeczki masła roślinnego (0 W)
2 plastry pomidora (0,5 W)
herbata b/c (0 W)
pół jabłka (1 W)
--------------
razem: 2,5 W

obiad 14:00
6 łyżek kaszy jaglanej 3 W)
duszona pierś z kurczaka (0 W)
2 łyżki sosu sojowego ze śmietaną (2 W)
2 ogórki kiszone (0 W)
herbata b/c (0 W)
--------------
razem: 5 W

podwieczorek 17:10
maślanka truskawkowa 250 ml (3 W)
--------------
razem: 3 W

kolacja 19:00
2 kromki razowego pełnoziarnistego chlebka (2 W)
2 plasterki żółtego sera (0,5 W)
pół pomidorka (0,5 W)
jogurt naturalny (1 W)
herbata b/c (0)
--------------
razem: 4 W

8 stycznia 2010 , Skomentuj


Dziś oficjalnie rozpoczynam I etap mojego powrotu do 55 kg.

Plan
- będę zjadać 6 posiłków dziennie (nie mniej niż 5)
- nie będę jadła cukru w prostej postaci (sacharoza, miód, cukierki, słodycze, itd, itp...)
- nie będę jadła owoców po godzinie 17:00
- nie będę łączyła owoców z produktami mlecznymi
- będę zjadała wyznaczone ilości wymienników węglowodanowych, tzw. WW (w skrócie będę pisała W), nie mniej i nie więcej
- będę starała się zjadać posiłki o regularnych porach i tak:

I śniadanie (ok. 7:00 - 8:00) 4-5 W
II śniadanie (ok. 10:30-11:00) 2-3 W
obiad (ok. 13:00-14:00) 5-6 W
podwieczorek (16:00-17:00) 2-3 W
kolacja (19:00) 4 W
przekąska (22:00) 1-2 W

- ponadto raz w tygodniu będę się ważyć (żeby mnie nie kusiło weekendami będzie to poniedziałek), mierzyć i wstawiać zdjęcie swojego brzuszyska, żeby mieć większe motywacje do wysiłku
- postaram się conajmniej 3 razy w tygodniu o godzinę lekkich ćwiczeń
- do końca stycznia codziennie seria brzuszków (nie mniej niż 50 dziennie)

Nagroda za ukończenie I etapu: ładny strój kąpielowy, klapki i czepek - żeby dobrze się czuć na basenie (który pomoże mi dojść do wymarzonych 51 kg i normalnego brzucha mam nadzieję).

Kary
Każda porażka, czyli niesprostanie planowi (np. zjedzenie czekolady, olanie ćwiczeń, itp.) = zaległe ćwiczenia + dodatkowe 30 min ćwiczeń lub 100 brzuszków.

Wczoraj udało mi się więcej niż przypuszczałam. Zaliczyłam godzinkę lekkich ćwiczeń, 100 brzuszków i udało mi się wyjść z domu na trochę! Mąż wyjątkowo mógł być wcześniej, więc we trójkę (z małą) podjechaliśmy załatwić kilka spraw a przy okazji zakupiłam normalne (tzn. zdrowe) produkty i teraz nie muszę już myśleć o tym co ja zjem???.

To było wczoraj, a dziś jest dziś . Za sobą mamy (razem z córcią) godzinny spacerek, 15 min szybkiego marszu i jak do tej pory 100 brzuszków.
Pobudkę miałam dziś o 4:40 , więc karmienie na śpiocha. Skoro już wstałam to zrobiłam wyjątkowo śniadanie dla siebie i męża. No i wyszło, że pierwszy posiłek wypadł o 5:15 w związku z czym karne ćwiczenia wejdą w życie od jutra.

I śniadanie 5:15
2 kromki razowego pełnoziarnistego chlebka (45 g) (2 W)
płaska łyżeczka masła roślinnego (0 W)
2 plasterki wędzonki krotoszyńskiej (0 W)
herbata b/c (0 W)
--------------
razem: 2 W (-2 W)

II śniadanie 10:30
2 kromki razowego pełnoziarnistego chlebka (55 g) (2 W)
płaska łyżeczka masła roślinnego (0 W)
2 łyżeczki serka wiejskiego (0 W)
herbata b/c (0 W)
--------------
razem: 2 W

obiad 14:30
jajecznica (0 W)
2 kromki razowego pełnoziarnistego chlebka (2 W)
herbata b/c (0 W)
maślanka truskawkowa 250 ml (3 W)
--------------
razem: 5 W

podwieczorek 17:00
średnie jabłko (2 W)
woda niegazowana (0 W)
--------------
razem: 2 W

kolacja 19:00
pieczona polędwica (ok. 1 W)
4 łyżki kaszy jaglanej (2 W)
łyżka buraczków (1 W)
herbata b/c (0)
--------------
razem: 4 W


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.