Pamiętnik odchudzania użytkownika:
pallala

kobieta, 34 lat, Lublin

168 cm, 109.10 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Wycelować.

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 września 2013 , Komentarze (2)

Utuczyłam się. Cały czas siedzi mi to w głowie, czasami oczy otwierają mi się szerzej, ale zaraz potem znowu robię wszystko żeby się utuczyć. Jedyne co wiem na pewno, to że na polu jedzeniowym nie jestem zdrowa.
Kiedyś tu pisałam i jakoś pomagało, bo parę lat temu zrzuciłam przecież trochę kilogramów. Teraz do nich wróciłam.. do nich wszystkich i może jeszcze do kilku nowych. No siema, a teraz wypierdalać.

Rok temu biegałam godzinę bez problemu. Mhm, niedawno też próbowałam. Raz. Po 10 minutach już prawie nie mogłam oddychać, a świst w drogach oddechowych.. no świszczał i świszczał.
Mam nowy rowerek, ale co z tego, gdy zamiast na nim jeździć wolę najeść się prawie do porzygu. Idiotycznie próbuję zapełnić jakąś pustkę, którą tylko powiększam.

Koniec z tym, no bo przecież potrafię, wiem to, kiedyś udało mi się coś osiągnąć. I śmiać chce mi się z samej siebie, dajmy na to 72 kilogramowej, że o Jezuniu jaka ja jestem gruba, paskudna, wielka i biedna. Ehe, patrz teraz, patrz dokładnie na ciało którego nie upchasz do zeszłorocznego płaszcza.
Teraz gdy to wszystko napisałam, poskładało się to w jako-tako namacalne literki, no kurde, ogarniam się.
Zaraz zaczynam ostatni rok studiów, które nic mi nie dadzą. Zajęć praktycznie nie mamy (no nie licząc wykładów, ale wiadomo), muszę znaleźć jakąś robotę, i na razie serio, cokolwiek. Chcę mieć swoje pieniądze, nie dziadować, móc zapisać się np. na jakiś angielski czy nazbierać na fajny aparat.


24 marca 2013 , Skomentuj

"-Ej, ile kosztuje noc w akademiku?
- To zależy kto jest na dole."


Jest bardzo źle, jestem wielka. Obudzę się z tego zimowego snu chyba dopiero gdy śnieg zginie.

4 stycznia 2013 , Skomentuj

Tak jest, 76,3 kg! Bywa. Taki sobie człowiek je i je, boi się stanąć na wadze, a gdy już się na niej znajdzie widzi o takie właśnie okrąglutkie cyferki. Zawsze tak ze mną jest- gdy już czuję się względnie dobrze w swoim ciele, zaczynam podobać się sobie i innym- zaczynam sobie pozwalać na więcej (no bo przecież już jest tak dobrze!) i budzę się z umorusaną resztkami pożywienia mordą jak księżyc w pełni!
Nie chcę żeby całe moje życie było takim balansowaniem 5 kg w tą, 5 w tamtą, chcę się raz na zawsze ogarnąć!
Dlatego koniec, od wczoraj nie jem słodyczy do odwołania, ćwiczyłam na stepperze, dziś też będę. Zabieram z domu nieprzypałową czapkę do biegania (bo ostatnio biegałam w mocno przypałowej) i biegam
i jem ładnie
i zaczynam się uczyć i pisać co tam mam do napisania
i czytam więcej
i przede wszystkim staram się nie przejmować- trzeba się cieszyć mimo wszystko! gdzieś kiedyś u jakiejś vitalijki przeczytałam piękne zdanie "nie czekaj z życiem na rozmiar 36" i to jest prawda drodzy państwo


p.s. moja mini choinka w pokoju zachowuje się bardzo dziwnie, jej światełka migają w rytm Fitzpleasure  chociaż pierwotnie nie były nigdy przenigdy migającymi światełkami, wtf?

14 stycznia 2012 , Skomentuj

Ohohoho, dawno mnie tu nie było. Ale nowy rok mamy, nowe postanowienia, nowe motywacje i któryśset powrót do diety.
Solidną porcję motywacji przywiozłam niespełna tydzień temu z Trójmiasta, z Moim, Ognistą i kolegą byliśmy na weekend u mojej przyjaciółki M., na jej urodziny. Co tu dużo gadać, wygląda bosko, sporo straciła na wadze, dla mnie ma idealną figurę (choć ona chce jeszcze zrzucić jakieś 6 kg). Da się? Da! Więc do dzieła.

Sesja wrrr, się nie rozpisuję, marsz do nauki.


6.
9.10- musli + mleko 0,5 %
12.15- duża pomarańcza

15.15- diet. ryba po grecku, 1/2 woreczka białego ryżu, kilka korniszonów
18.10- 1/2 kostki chudego twarogu z jogurtem naturalnym i warzywami

20 września 2011 , Skomentuj

Jestem chora, dieta utrzymywana jako tako, ale z ćwiczeniami na razie stopka. Nabawiłam się przeziębienia biegając w zimny, piątkowy wieczór w koszulce z krótkim rękawem.. Podobno.
Spadek wagi był, będą i kolejne.
W piątek jadę do P. na weekend, obym się tam trzymała!

7 września 2011 , Komentarze (2)

Tak jest, był dziś jogging z rana! No, trochę już słońce przygrzewało, ale było ok. Obudziłam się troszkę po ósmej i moja głowa wyprodukowała genialny pomysł co by trochę pobiegać. Co prawda tylko 25 minut, bo przyjechał Tatuś wielkim samochodem z drewnem i popsuł mi trasę, ale dobre i to. Zapomniałam jak ciężko biega się na czczo, spora różnica między wieczornym joggingiem. Na początku myślałam, że nie dam rady, ale jakoś poszło. Miałam biegać już wczoraj wieczorem, ale spotkałam się z kolegami. Wróciłam w miarę wcześnie, ale że było już ciemno poćwiczyłam na stepperze przy dwóch odcinkach Californication ;) Rozkręcam się! Napawam się pustym, ciut spłaszczonym brzuchem, z którego niebawem pozbędę się tłuszczu, o tak.
I właśnie kupiłam sobie na allegro słodkie balerinki, w niebiesko-czarną szeroką kratę, thanks Mom!
Endorfiny, kochane endorfiny ^^

Waga poranna- 74,5 kg.


07.09.2011   2.
9.30- grahamka (2/3 z szynką, plasterkiem serka topionego i papryką, 1/3 z twarogiem, pomidorem i cebulą)
12.30- szklanka soku pomidorowego, 3 małe kawałki gotowanego kalafiora
15.00- 1/2 pieczonego udka z kurczaka, 2 pierogi ruskie, sałatka z kalafiora, kukurydzy, jajek z kefirem i odrobiną majonezu
18.00- ta sama sałatka kalafiorowa co do obiadu + 2 płaskie łyżki serka wiejskiego

brzuszki- 300
jogging poranny- 25 minut (40 okrążeń)

skakanka- 1 000
jogging wieczorny- 37 minut (60 okrążeń)


6 września 2011 , Komentarze (1)

Nie jest dobrze, ale będzie. Ponownie zaczynam, tym razem dosyć poważnie zdecydowana, zmobilizowana, zdesperowana..
Dziś na wadzę rano zobaczyłam 75,7 kg, ale po wczorajszym obżarstwie na noc, więc sądzę, że nie jest AŻ TAK źle. Ale źle i tak jest.
W weekend był u mnie P., wczoraj pojechał, posmutałam się trochę mocno, ale teraz będę miała prawie 2 tygodnie żeby osiągnąć jakotaką równowagę ze sobą, swoim organizmem, dietą. Nie wiem czy też tak macie jak jesteście ze swoimi facetami, ale mi ciężko odmawiać sobie jedzenia, coś tam gotujemy, często knajpy, jakieś słodycze itp., ciężko mi się ograniczać i teraz mam co mam.. Tym bardziej, że On chciałby przytyć, ja odwrotnie, ale jak na razie właśnie mi to się udaje! Przede mną intensywna praca nad przypomnieniem sobie tych dobrych nawyków dietowych i wprowadzeniem ich, wpojeniem ich głęboko głęboko i trzymaniem się mocno.


06.09.2011   1
10.50- 1 1/2 sandwicha z szynką, serem żółtym i warzywami, ketchup
14.30- 1 krokiet z pieczarkami, kubek czerwonego barszczu
18.00- diet ryba po grecku

brzuszki- 200
skakanka- 1 000

stepper- około 1 h

3 sierpnia 2011 , Skomentuj

Do dupy z tą moja dietą, wagą, itp. w tamtym tygodniu zaczęłam ładnie, piękne 4 dni, a w czwartek pojechałam do Niego, wróciłam wczoraj, 6 dni w plecy, diety plecy, 6 dni pysznego jedzonka i leżakowania. Muszę się wziąć w garść. Biorę się, bo nie wyglądam dobrze, ważę ok. 73 kg :(
Jutro urządzam małe spotkanie u mnie w domu ze starą ekipą z liceum, pizza, whisky i inne dobrodziejstwa. Wszystko oprócz alkoholu będzie dawkowane w rozsądnych ilościach.

A w ogóle to tęskni mi się za Nim potwornie.


*Przepraszam za beznadziejny wpis, ale musiałam cokolwiek napisać żeby podsycić mój zapał i musiałam to zrobić jak najszybciej.

3 lipca 2011 , Komentarze (2)

Wczoraj wróciłam do domu na wakacje, kolejny raz udało się zaliczyć sesję do cna. Nie mamy mieszkania, będziemy szukać z Ognistą we wrześniu.
No i z jednej strony wszystko piknie, cudnie, bez żadnych zobowiązań intelektualnych i tylko się wakacjować , a z drugiej On mi tam został.. 100 kilometrów, niby nie dużo, a tęsknię jak głupia :/ Prawdopodobnie zobaczymy się w sobotę, organizujemy ze znajomymi wypad nad jezioro na weekend.
Mamuśka moja wraca za dwa tygodnie.
A dieta to była ostatnimi dniami masakra. Od dziś uroczyste rozpoczęcie edycji letniej! ;) I mam się trzymać!
Uch, poczytam trochę, a potem mamy oglądać razem film przez telefon :D Film każde u siebie, telefony przy uszach, zobaczymy co z tego wyjdzie :)
Sekretne okno z Johnnym .



03.07.2011   1 BS
12.30- jajecznica z 2 jaj z wędliną, cebulą, 1/2 pomidora, 1 kromka
15.15- bigos z młodej kapusty, 1 kromka
czereśnie
18.15- bigos z młodej kapusty
kubek mleka z miodem

stepper- 40 minut

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.