Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Grubas i tyle... może z zewnątrz już tego nie widać... ale grubas nadal siedzi w środku.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 37811
Komentarzy: 785
Założony: 4 sierpnia 2009
Ostatni wpis: 3 maja 2021

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
ewcineczka

kobieta, 40 lat,

173 cm, 111.90 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 stycznia 2010 , Komentarze (7)


Mózg mi się już chyba powolutku przegrzewa, ale mimo wszystko wtłaczam do niego kolejne informacje... nie, to nie sesja - to moja nowa praca...  Jak sobie pomyślę ile informacji muszę jeszcze przyswoić, to jestem najzwyczajniej w świecie przerażona...

Jest 23.00 a ja zamiast iść spać muszę poczytać dokumentacje... dziś w pracy nie mogłam się jakoś skupić i jestem bardzo do tyłu...

Jeśli chodzi o dietę... no cóż dieta leży i kwiczy... ja praktycznie w ogóle nic nie jem... Nie mam czasu, nie mam ochoty... wszystko jest bez smaku... jestem zbyt zestresowana i zmęczona...

15 stycznia 2010 , Komentarze (7)



Dziś po raz pierwszy byłam w pracy... ale jestem zmęczona... widać 8h siedzenia za biurkiem i czytania dokumentacji, męczy bardziej niż godzina ostrego pływania albo marszu... A może to po prostu ten cały stres ze mnie schodzi.

Dzisiejszy dzień można zaliczyć do w miarę udanych, mimo serii niefortunnych wydarzeń od których się rozpoczął.

Rano zanim wyszłam z domu okazało się, że nigdzie nie mogę znaleźć klucza... kiedy już załamana i prawie spóźniona postanowiłam po prostu nie zamykać drzwi...odkryłam, że zostawiłam klucz w zamku poprzedniego dnia wieczorem (pierwszy raz w życiu coś takiego zrobiłam).

Potem był rajd do tramwaju (jak to fajnie znowu móc gonić tramwaje...). Tym razem niestety się nie udało i drań mi uciekł w ostatniej chwili (to wszystko wina świateł).

Gdy wreszcie dotarłam do biura, byłam zziajana i zupełnie wytrącona z równowagi, ale na szczęście jakimś cudem byłam na porę.

Potem było już lepiej... ludzie wydają się fajni. O samej pracy ciężko mi coś powiedzieć. Zobaczymy... postaram się myśleć pozytywnie.

 

8 stycznia 2010 , Komentarze (7)


Jest dokładnie tak jak podejrzewałam, mam chorobę Hashimoto, czyli autoimmunologiczne zapalenie tarczycy...
Wygląda na to, że mój system odpornościowy zwariował i postanowił zniszczyć mi tarczycę (uff dobrze chociaż, że nie trzustkę). W każdym razie moja tarczyca przestaje działać i już do końca życia będę musiała brać leki hormonalne....

Wiem już od tygodnia, ale chyba dopiero teraz się z tym oswoiłam... A więc Dubi, ja i moja niedoczynność tarczycy dołączamy dziś oficjalnie do klubu.

Niestety jestem podejrzewana jeszcze o inne schorzenia, ale teraz nie można ich dobrze zdiagnozować, bo tarczyca zaburza mi wszystkie hormony. Ale jeśli chodzi o te inne sprawy, to pozbycie się otyłości może je rozwiązać.  W związku z tym, walka z kilogramami jest od dziś najważniejszą sprawą w moim życiu.

A tak w ogóle, przez to całe zamieszanie z moim zdrowiem, zapomniałam Wam powiedzieć, gdzie będę w końcu pracować. Od 15 stycznia zaczynam w banku... czyli tam gdzie chciałam. Kto by pomyślał 10 min spóźnienia na rozmowę kwalifikacyjną, a oni i tak mnie wzięli...

A i jeszcze jedno moje BMI spadło poniżej 35, więc od tej chwili mam już "tylko" otyłość I stopnia.
(Schudłam już 45 kg)

30 grudnia 2009 , Komentarze (8)


Jest tyle rzeczy, o których mogłabym teraz napisać... o mojej chorobie, o przyszłej pracy, o całym tym zamieszaniu, które nazywam moim życiem, czy wreszcie o moich szalonych rodzinnych i kocich Świętach. Tylko dziś jestem już chyba zbyt zmęczona, by to zrobić... zamiast tego postanowiłam zrezygnować z fałszywej skromności i dumnie przywdziać koronę.


Tak, zgadza się, w grudniowym rankingu wygrałam właśnie JA !!!!!


A oto ja na podium z moją wspaniałą koroną:

29 grudnia 2009 , Komentarze (8)


Odebrałam właśnie wyniki badań krwi....

strasznie się zdenerwowałam...

z tego co sama mogę stwierdzić, to mam straszną niedoczynność tarczycy, wyniki są gorsze, niż miała moja mama po tym jak jej tarczycę wycieli... (moje TSH to prawie 30)... no i juz wiadomo czemu wypadają mi włosy...

poszperałam po internecie, sprawdziłam resztę wyników i wydaje mi się, że to może być Hashimoto.... (aTPO i aTG bardzo wysokie)

ale tarczyca to jeszcze nie wszystko, inne wyniki też mam popieprzone...

mam wrażenie przez ostatnie 10 lat leczyłam się u bandy konowałów (którzy wielokrotnie tarczycę sprawdzali), ale widać nigdy mi nie zlecili odpowiednich badań...

poza tym czuje się jak jakiś wybrakowany egzemplarz człowieka...

20 grudnia 2009 , Komentarze (11)


Koniec bezrobocia, koniec tego letargu, koniec użalania się nad sobą, koniec pustki i depresyjnych nastrojów...Od połowy stycznia moje życia będzie inne... będę pracować.

Co miesiąc na moje konto przychodzić będzie pensja, wreszcie będę samodzielna...

Prawdę powiedziawszy nie jestem jeszcze na 100% pewna, gdzie będę pracować. W sumie to ciut skomplikowane. Jakieś 2 miesiące temu byłam na rozmowie w pewnej firmie, odezwali się do mnie w tym tygodniu i zaproponowali pracę na zastępstwo (ok 10 miesięcy), od połowy stycznia... pozostałe warunki korzystne. Tę pracę mam na pewno.

Jest  jeszcze druga opcja. Opcja związana z moją czwartkową rozmową w banku, która mimo mojego 10 minutowego spóźnienia (miasto sparaliżował śnieg), wypadła naprawdę dobrze. Menadżer z którym rozmawiałam zasugerował, że moje szanse są pół na pół i że zadzwoni do mnie po Świętach. Szczerze powiedziawszy, to byłoby coś co naprawdę chciałabym robić. Zobaczymy, co będzie. Będę wdzięczna losowi za to co mi da.

W każdym razie od połowy stycznia mam pracę, więc jest się z czego cieszyć.

Na moim niebie znów wzeszło słońce...




 

16 grudnia 2009 , Komentarze (3)



Witam wszystkich!

Nadal żyję, nadal chudnę - czyli jest tak jak być powinno. Niestety nie miałam ostatnio czasu zaglądać na Vitalie... Postaram się to nadrobić.

W ostatnich dniach zmuszona byłam na nowo zaprzyjaźnić się z komunikacją miejską i zaprzestać moich codziennych pieszych wędrówek. Jest za zimno!!!  No cóż, i tak długo wytrzymałam i sporo km przeszłam. Jestem z siebie dumna i tyle...

Trzymajcie się ciepło , postaram się najbliższym czasie odwiedzić wasze pamiętniki.

PS Jutro kolejna rozmowa kwalifikacyjna...

5 grudnia 2009 , Komentarze (12)


Dziś rano, gdy przecierając zaspane oczy gramoliłam się na wagę, nie sądziłam, że czeka mnie tak miła niespodzianka. Tak jest, waga pokazała równiutko 110 kg, co oznacza, że jestem dokładnie na półmetku - połowę mam już za sobą (tą łatwiejszą niestety).

W tym tygodniu waga spadła o prawie 2 kg (chociaż teoretycznie w chwili obecnej u mnie w organizmie gromadzi się woda)... Jak to możliwe?

No cóż, ostatnio ze względów edukacyjno - finansowych zmuszona jestem przemierzać stolicę. Dzielę się z ludźmi swoją wiedzą, a oni dzielą się ze mną swoimi pieniędzmi... Do tego dochodzi jeszcze wolontariat.... Zabiegana jestem okropnie.

Niestety  parę dni temu stała się bardzo niemiła rzecz - utraciłam na rzecz osoby o wątpliwej moralności i bliżej nieustalonych personaliach swój portfel (wraz kartą miejską).

Trochę przez przekorę, a trochę ze skąpstwa, postanowiłam nie kupować drugiej i przez jakiś czas chodzić na piechotę.

27 listopada 2009 , Komentarze (5)


Dzisiaj dopadła mnie mama i wymusiła na mnie zeznania... No i wyszło szydło z worka. Myślałam, że ze stołka spadnie jak się dowiedziała, ile ważyłam jeszcze w kwietniu.

Potem sobie policzyła ile schudłam... no i dostałam mały ochrzan, bo za dużo i za szybko. No cholera jasna, tyję źle, chudnę też źle... I bądź tu mądry.

Nie stosuję jakiejś naprawdę drakońskiej diety. Ok jest niskokaloryczna, ale dobrze zbilansowana. Fakt więcej się ruszam, niż zakłada moja dieta, ale to chyba nie zbrodnia.

Z resztą, ile ja chudnę? Jeśli pominąć pierwszy miesiąc (prawie 8 kg), który dość mocno zaburza statystykę, to wychodzi prawie 1 kg tygodniowo, a to przecież bezpieczne.


Z resztą mam to gdzieś, im krócej będę hipopotamem, tym lepiej... !!!




Ps Dostałam mocny antybiotyk, więc czuję się już lepiej.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.