Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Nie ma co za dużo myśleć...waga mówi za siebie!Dzisiaj był kres moich zmagań: Sniło mi się, że wszyscy powtarzali, że jestem tłusta...!W ciągu roku przytyłam 10 kilo-stres, nudna-przejściowa praca w solarium, brak ruchu!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 26858
Komentarzy: 64
Założony: 29 września 2008
Ostatni wpis: 4 lipca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Komplex84

kobieta, 40 lat, Bydgoszcz

168 cm, 82.10 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: 70

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 maja 2013 , Skomentuj

To już drugi dzień. Daję radę. Ahahaha, może to jest śmieszne, ale każdy dzień jest dla mnie złotem. Ciężko się zebrać w sobie i zdecydować się na odmawianie sobie smakołyków. A 2 dni to już mały sukces. I jak tylko wciągnę się w ten wir to wytrwam każdy kolejny dzień. Podziwiam ludzi, którzy mają tyle siły- biegają, chudną- myślałam że jestem twarda i ja też tak pottrafię- ale nie- ja mam słabostki. Trochę dzisiaj zamulałam i czułam że organizm nie wie co się dzieje, ale musze dać radę. Jestem po prostu gruba. I to nie sprzyja dobremu samopoczuciu, bycie grubym jest ble. Zwłaszcza jak przestajesz tolerować te swoje kilogramy. Powiem szczerze, że boję się odchudzać, bo wiem że predzej czy później znowu wróci to co było i że znowu będę jeść i znowu będę gruba. Boję się chudnąć. Czy mogę być taka na dłużej? Mam wrażenie że nie. Jak już rośnie mi brzuch to znaczy że naprawdę jest źle. A jak mam niskie majtki to brzuszek widać podwójnie. Uciekam, idę spać. Jutro kolejny dzień walki. Muszę jeść trochę więcej. Wypijam ile się da, ale nie liczyłam- nie wiem czy były to 2 litry...ja nigdy nie lubiłam pić za dużo. I tylko jeśli będę się zmuszać- a jak przestanę to znowu będę sucha jak gałązka.

6 maja 2013 , Skomentuj

Dzisiaj pierwszy dzień diety białkowej. Motywacja jest ogromna, bo zobaczyłam siebie w stroju kąpielowym w ten weekend majowy i dziękuję bardzo! Nie chcę być grubasem! Dlatego walczę! W lipcu mam urlop i mam 2 miesiące żeby doprowadzić siebie do jakiegoś normalnego stanu. 1 dzień diety udany. Nie ważę się, bo nie chcę się załamywać na start, bo może być więcej niż maksymalnie może być. Będę ważyc się po 5 dniach fazy uderzeniowej, czyli w piątek rano tj. 10.05. Muszę być naprawdę silna, bo ostatnimi czasy naprawdę nie miałam motywacji - żadnej motywacji- pomimmo zwiększającej się z dnia na dzień liczby kilogramów. Do pracy rowerkiem i dietka. Będę pisać. W każdej chwili zwątpienia będę sobie wyobrażać mój wystający brzuch w stroju kąpielowym i wielką kwadratową dupę.

29 listopada 2012 , Skomentuj

Wczoraj był basen. Kupiłam okularki i śmigałam. Chyba jednak chcę schudnąć i muszę w to uwierzyć. Wiara i pewność siebie jest najważniejsza. Oraz dobre i pozytywne nastawienie.

10:00- chleb czarny z szynką i rzodkiewką, 2 jajka sadzone, zielona herbata
11:10- kawa z odrobiną mleka

26 listopada 2012 , Komentarze (8)

Szybko się wzięłam za siebie i w ciągu tygodnia waga już trochę spadła do 77,6. Także tamten efekt to chyba obżarstwo było. Ale od piątku do dzisiaj ciągle jem, ciągle coś. Rozpiera mnie jakaś energia od środka. Chyba zbliża się okres. I nadal nie mogę się zmotywować, bo wydaje mi się że efekty za szybko nie przyjdą i się zniechęcam. Kiedyś jak ćwiczyłam i mniej jadłam to hoop, już miałam płaski brzuch, a teraz jestem gruba i nic mi nie wychodzi. Nie będę się teraz ważyć, ale chciałabym wziąć sie za siebie. Na basen nie pójdę, bo nie chcę by mnie ludzie oglądali. Muszę się ruszyć, intensywnie. Biegałam dwa razy na dworku ostatnio, nie było łatwo, ale mogłabym się wkręcić. Rusz dupę dziewczyno! Szczuplejsza jestem naprawdę bardziej szczęśliwa. To mój odwieczny problem, ale niektóre laski nie muszą robić nic i wyglądają dobrze. Niestety. I co, od jutra? Nie chce mi się patrzeć na to co jem, nie chce mi się pilnować. Ale muszęęęę!

7 listopada 2012 , Skomentuj

Będę tu teraz codziennie. I będę zapisywać co zjadłam. Bo znowu brnę w tą złą stronę, niestety. Mój organizm taki jest. Coś jest nie tak. Od czego to zależy? A niby hormony wyszły mi na dobrym poziomie. Czyli to obżarstwo. Nie piję wody, piję za dużo kawy. W ogóle nie odżywiam się dobrze. Ale teraz będę miała na to trochę więcej czasu:(

10:30- jogurt jogobella owoce leśne+ jabłko (za słodko)
11:20- kawa z mlekiem

22 sierpnia 2012 , Skomentuj

Po wczorajszym dniu bez słodyczy i po ostrym treningu, dzisiaj postanowiłam się zważyć: 75,5. Ach...dążę do 68. Ale powoli i systematycznie, bez szału. Będę pisać, a teraz spadam do pracy.

21 sierpnia 2012 , Skomentuj

Muszę sobie poukładać w głowie i zmotywować się do odchudzania, bo codziennie budzę się grubsza i zasypiam objedzona. Mam kryzys. Jem wszystko bez ograniczeń. Dostanę chyb okres niedługo bo do tego niezbyt dobrze się czuję. Postanowiłam, że od dzisiaj biorę się za siebie. Wiem, że piszę to ciągle ostatnio, ale koniec gadania. Boję się tylko zważyć, bo wiem że osiągnęłam szczyt. Może jednak nie będę się dzisiaj ważyć, bo się załamie i moja motywacja spadnie....Ale od dzisiaj odchudzam się. I muszę skrupulatnie pilnować tego co jem, skrupulatnie to zapisywwać, żeby nie odpłynąć. Mam remont i to trochę demotywuje do normalnego i zdrowego jedzenia. Czytałam pamiętnik jednej z pań o starania o maluszka i robieniu badań. Chyba też będę musiała wybrać się na bardziej szczegółowe badania, robiłam krew i mocz i usg, ale powinnam zrobić też inne na bakterie. Chyba umówię się na wizytę. Moja dieta ma być racjonalna, bo nie może być tak, że mam wszystko albo nic i potem tracę energię i popadam w doły. Czas start.

14 sierpnia 2012 , Komentarze (2)

Ja wcale nie przepadałam tak obsesyjnie za słodyczami, a teraz jem je codziennie. Raz więcej, raz mniej, ale chyba codziennie. To praca. Postanowienie pierwsze: od dzisiaj nie jem słodyczy! 1 etap: 2 tygodnie. Od dzisiaj chciałabym mniej jeść, bo jem wszystko. Ale nie wiem co ze mną. Najpierw się odchudzam i trzymam się tego strasznie, a potem jem wszystko! To mój największy błąd. Nie potrafię tego ogarnąć. Jedzenie to niestety moja przyjemność. Ale od dzisiaj zaczynam się ważyć i kontrolować spożywanie posiłków, może będę piła mniej kawy...Boję się już zaczynać wielkich diet, bo tylko głoduję i tracę mnóstwo witamin, a potem i tak wszystko na marne. Zaczynam walczyć!

7 lipca 2012 , Skomentuj

Dzisiaj miałam mały kryzys, 12 godzin w pracy:(
8:30- 2 kawałki chleba z sałatą, serkiem cammembert i pomidorem, kawa z mlekiem
11:45- kiwi, sok pomarańczowy
15:00- tuńczyk grillowany z warzywami na parze, 1 ziemniak, NF
20:30- jogurt pitny
21:40- piwo, smażony schabowy z pieczarkami*2
i chyba zjem coś słodkiego....

6 lipca 2012 , Skomentuj

8:40- 2 kawałki ciemnego chleba, jogurt pitny, kawa z mlekiem
11:30- jabłko
14:45- sałatka z jajkiem i kurczakiem z warzywami z SS
16:30- reszta sałatki z godz. 14:45
17:00- kisiel słodka chwila
17:30- kawa mrożona z mlekiem
18:50- podgryzek obiadu: 2 ziemniaki i kawałek mięsa schab z nadzieniem
19:15- a teraz będę już tylko pić wodę:)

Nie piję zbyt wiele wody, ale próbuję. Nie wpisuje do notatek.
Był: gryzek wafelka, piwo

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.