05.07.2012
8:00- 2 kanapki z czarnego chleba, sałata, szynka, pomidor
11:00- jabłko
11:00- kawa z mlekiem
15:00- jogurt pitny
16:30- kawa z mlekiem
17:30- mięso mielone z otrębami i jajkiem- 4 klopsy, warzywa na parze, pomidor, ogórek
19:00- smakowanie pasztetu pomidorowego
04.07.2012
8:00- jajecznika z 2 jajek, pomidor,szynka, 2 kawałki czarnego chleba z masłem
8.15- kawa z mlekiem
10:30- kawa z mlekiem
11:40- jabłko
14:15- kasza gryczana z gotowanymi pulpetami z warzywami, sok pomarańczowy
19:00- jogurt pitny
22:00- sok pomarańczowy
03.07.2012
8:00- 3 kawałki chleba pełnoziarnistego fitness, pomidor, sałata, szynka
8:30- sok pomarańczowy
11:00- 2 mandarynki
13:30- kawa z mlekiem
17:30- puszka tuńczyka, 2 jajka, pomidor, ogórek kiszony i 2 kawałki czarnego chleba
19:00- woda, soku łyczka
02.07.2012
8:00- 2 jajka na twardo, 2 kawałki chleba pełnoziarnistego fitness, 3 plastry szynki
11:30-jabłko
13:00- sok jabłkowy
15:00- jogurt pitny
18:00- kurczak na parze z warzywami
18:30- kawa z mlekiem
20:00- sok pomarańczowy, woda,
03.09.2011- 74 kilo!
To znacznie za dużo. Od ponad miesiąca trzymałam wagę 72,5, ale ostatnio jadłam normalne rzeczy i już się odłożyło. Dzisiaj waga wskazywała 74, co oznacza, że koniec zabawy. Będę pisać codziennie. Przynajmniej będę się starać. Będę pisać co jadłam. Od dzisiaj od godz. 10. I koniec podgryzania. W sumie to już się trochę pogubiłam w moim odżywianiu i najpierw się ostro pilnuje a potem szukam co tu można zjeść. Wszystko przez to, że nie jem regularnie. Ale to się zmieni. Ha ha ha....taka jestem mądra. Zaczynam od nowa dietę, ale nie chcę wracać do dukana. Chcę jeść racjonalnie i regularnie. Taka dieta dukana daje efekty, ale obawiam się, że ja już nie będę w stanie zrobić tego ponownie, a poza tym na to trzeba mieć pieniądze.
DZIWNY ZE MNIE TYP
Ważne, że mimo wszystko walczę i chociaż zdarza się to raz na dwa lata...to i tak walczę. Od 11 czerwca byłam na diecie Dukana. Zawzięłam się ostro i schudłam prawie 6 kilo. Ostatnie 6 dni, to jednak wakacje z moim mężem i pozwoliłam sobie na więcej niż powinnam, nie piłam tyle wody, bo ciągle chciało mi się siusiać, a nie zawsze było gdzie. Przez tydzień doszedł mi chyba kilogram. Ale nie załamuje rąk. Wróciłam, urlopik się kończy i będę walczyć dalej. Postanowienie wakacyjne mam...minimum 70 kg. Na plaży wyglądałam lepiej niż przed rokiem, ale i tak pozostaje jeszcze wiele do życzenia. Zwłaszcza moje nogi. Tragedia. Od kostek po uda-otyłość. Gdyby stracić trochę tłuszczyku z brzucha, tez byłoby lepiej, ale brzuch akurat mam podatny na dietę i bardzo szybko widać efekty. Zatem od dzisiaj powracam do restrykcji, a co najważniejsze-chcę zacząć ćwiczyć, czego dieta w pierwszych etapach nie przewidywała. Mam ochotę na basenik i mam nadzieje, że ochota nie minie tak szybko jak przyszła. Mam też ochotę na spinn, ale z tym wiąże się więcej wymagań. Zatem dupa w ruch.
MIESIĄC ĆWICZEŃ
Żałuje, że nie zmierzyłam się miesiąc temu, ale z tego co wynika z moich obliczeń to najpierw schudłam 2 kilo w ciągu miesiąca ćwiczeń i wyrzeczeń, a potem i tak kilogram przytyłam, bo zjadłam normalniej. I myślę, że idzie mi słabo. a 4 razy w tygodniu byłam na siłowni. I mniej jadłam, to pewne. Dlatego dzisiaj się zmierzyłam dokładnie i zaczynam następny miesiąc i zobaczymy czy chudnę w centymetrach, skoro w kilogramach coś słabo. I będę się odzywać.
JESTEM W GRZE
Zapisałam się i ćwiczę. Schudłam 2 kilogramy w 3 tygodnie? Czy to dużo czy mało? Plan na następne 3 tygodnie: schudnąć 2 kilogramy. Małe cele...w końcu doprowadza mnie do celu głównego. Ja ćwiczę, naprawdę jem zupełnie inaczej, czuję się znacznie lepiej, ale waga mogłaby spadać szybciej:( Spokojnie. Zaczynam od dzisiaj pisać co jem. Od dzisiaj od godziny 11. Bo rano było pomarańczko, jogurt owocowy, kawałek suchego, ciemnego chleba. Mało jest teraz takich rzeczy, o których możemy powiedzieć, że są zdrowe i nie tuczące. Jeśli chcesz coś zjeść i ma chociaż trochę smakować, zawiera miliony kalorii. Dlatego nie popadam w skrajności i nie wierze w cuda. Jem zupełnie inaczej, ale wiem, że przyjdą gorsze dni. Nie można teraz narzucić sobie ścisłej diety, a potem wracać do normalności. Lepiej teraz chudnąć powoli i jeść w miarę normalnie, żeby potem się nie zawieść. Normalnie jeść to znaczy bez chleba, słodyczy, smakołyków. Spadam do pracy. A najgorsze jest gotowanie obiadków.
:(
Witam ponownie!
Zważyłam się wczoraj u mamy i tutaj 80,20. Nie poszłam na bardziej dokładną miarę, ale przypuszczam, że nic lepszego by nie pokazała. Tak jak się zważyłam, tak zapisałam się na siłownie i już wczoraj intensywnie ćwiczyłam. Zatem zaczynam. Kocham ćwiczyć i czuję się znacznie lepiej, ale zastanawiam się jak długo będę się trzymać i czy znowu nie powiem sobie, że nie mam czasu i pieniędzy na takie poświęcenia. Wstyd, tak sobie utyć 10 kilo....czy to jest moja waga stała, skoro cały czas do niej teraz powracam? Chyba nieeeeeeeeeee.....W sumie, to żadne poświęcenia, po prostu trzeba się zorganizować, a potem to już same przyjemności! Nie chce mi się zapisywać co jem, bo najczęściej o tym zapominam po kilku dniach i nic z tego nie wychodzi. Ale będę starała się podsumowywać każdy dzień. Żebym chociaż starała się siebie pilnować. Start diety: 24.01.2011!
18.01.2011
W czwartek idę się zważyć. Bo moja waga wysiadła. Zatem w czwartek 20.01.2011-chwila prawdy. Od teraz startuje. Bo jak pójdę na t ą wagę to nie chcę się zupełnie załamać. Chce mieć siłę. Nudne to gadanie, ale startuje. Idę ćwiczyć i zaczynam jeść mniej. Zobaczycie. Muszę pokazać, że we wszystkim potrafię być dobra, tylko musi mi na tym bardzo zależeć. Muszę pokazać, że nie jestem słaba. Ale gruba dupa mi ciąży. Zapiszę się do klubu sportowego, jednak wstyd nawet wyjść w spodniach dresowych i iść tym grubym tyłkiem:))))))