- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (9)
Ulubione
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 16232 |
Komentarzy: | 50 |
Założony: | 25 stycznia 2009 |
Ostatni wpis: | 16 sierpnia 2018 |
kobieta, 40 lat, Kock
175 cm, 101.50 kg więcej o mnie
Tydzien za mna :) i 2.5 kg mniej :)))
Dzien kryzysu - walka z samym soba
Dopiero czwarty dzien mojej diety a juz kryzys :( Glowa boli, nic sie nie chce a przeciez trzeba isc na silownie pocwiczyc...a tak sie nie chce...
Dzieki wam jedna sie zmobilizuje i zaraz po pracy lece na silownie. Po przeczytaniu waszych pamietnikow wiem, ze nie tylko ja tak sie mecze :) ale wygram i pokaze mojemu cialku kto tu rzadzi!!!!!!! :)
Pora w takim razie na mobilizacje i idziemy do przodu...coraz lzejsze :)
Czesc Wszystkim :)
Trzeci dzien odchudzania a juz sie czuje mniejsza :) powstrzymuje sie przed zwazeniem, bo boje sie, ze wynik zdruzgodalby mnie...wiec wierze, ze jest coraz lepiej i dalej walcze :) a wazenie dopiero 16/01/2012 - raz w tygodniu. Zaczynam sie uczyc zdrowego odzywiania i nawet musze przyznac, ze warzywa nie sa takie zle :) tylko te burczenie w brzuchu... No ale jak chce sie pokazac w bikini w lato ;) to trzeba zacisnac zeby i pokazac, ze sie jest ponad takie blachostki jak jedzenie :)
Pozdrawiam i zycze powodzenia wszystkim odchudzajacym sie ;)
Nowy Rok, nowe podejscie...juz na stale :)
Znowu przegralam sama ze sobą :( Cos mi sie zdaje, ze potrzebuje silnego kopa, by wreszcie sie wystarczajaco zmobilizowac... Jeszcze wczoraj szlam spac z postanowieniem, ze od jutra.... Same wiecie jak to jest :) Niestety dzisiaj jak tylko poszlam do pracy to tak zachcialo mi sie cebularza... Aby zabic to pragnienie bo w poblizu nie mialam sklepu, by kupic to co chce, to zjadlam praktycznie wszystko co wzielam na caly dzien. A po pracy zamiast zjesc jakas salatke to oczywiscie popedzielam od razu do piekarni i kupilam duuuzego cebularza :( Teraz mam wyrzuty sumienia i poczytalam pamietniki innych czytelniczek, by uwierzyc, ze moge to pokonac, swoja wlasna slabosc i juz dzisiaj jak wroce do domu to pierwsze co zrobie to plan jadlospisu na jutro i zestaw cwiczen.
Aby sie bardziej zmotywowac, to kupie skarbonke do ktorej bede wrzucac po zlotowce za kazdy dzien, w ktorym "leniucowalam" lub sie "objadalam". Za te pieniazki bede kupowac rzeczy na silownie. Chyba dobry pomysl, nie uwazacie? :) Juz dzisiaj wrzuce pierwsza monete...
O rany!!! Nie zdawałam sobie sprawy, że jest aż
tak źle:(