Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Konie, ptaki, zwierzaki, moje dzieci, fotografia, brydż, i parę innych śmiesznych zajęć. Moja waga znacznie uszkodziła moje kolana , a przy koniach nie da się chodzić o kulach ani poruszać na wózku. I mam marzenie .... najważniejsze - pojeździć jeszcze konno. A z paleniem - to póki co ... przestałam palić

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 82709
Komentarzy: 696
Założony: 1 lutego 2009
Ostatni wpis: 2 lutego 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Opcja

kobieta, 73 lat, Sosnowiec

165 cm, 138.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Chcę normalnie żyć i być sprawna

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 lutego 2012 , Komentarze (5)

Kiedyś na samym poczatku mojego bycia na Vitalii chciałam być członkiem klubu Zwycięzców. No i wypełniłam ankietę.

Potem dostałam na maila barrrrrdzo uprzejmy list, że jak schudnę 10 kilo to może ewentualnie mnie przyjmą.

Ale ja właśnie chciałam schudnąć  i to znacznie więcej.

Przed chwilą , z czystej ciekawości wypełniłam znowu ankietę.

I cóz ja sie dowiaduję.

No po pierwsze  - mam dobre nawyki żywieniowe , ale jak nie podejme diety Vitalii to napewno niedługo będę ważyc 164 kilo, a jak  zapłace za dietę to za dwa lata będę ważyc 80 kg

No chyba cudotwórcy są, bo jak miałam dietę Vitalii to ............tyłam

 A teraz chudnę. powoli bo powoli, ale jednak.

Inna sprawa, że to jakby nie było jest kasa. Można mnie skroić na parędziesiat zeta miesięcznie.

Ale jak powiadam ......mnie to nie pomaga.

Ja muszę mieć kontakt w realu. Wirtualnie to mogę przepisy zbierać i potem sprawdzać

No i po drugie to oni mnie nawet wpiszą , bo już schudłam ponad 12 kilo, tyle tylko ,że ja już nie chcę.

Na googlach na blogerze założe własny klub i kropka.

Acha .......znowu troche spadło 

 

2 lutego 2012 , Komentarze (6)

Kiedyś dawno temu , ważyłam 141kg, a jeszcze dawnie 134kg. No i teraz marzę o tych 134kg.

A tu strasznie powolutku idzie.

Pierwsze 10 kg to tak spadło ze mnie jak pstryknąć i ..już.

A teraz to tak sie męczę , że aż dech zapiera.

Waga buja sie kilo w te .....kilo wewte.

Ale to co wpisałam, to jest to co osiągnęłam i trzyma sie przez pare dni.

Pocieszające jest to ,że o ile przedtem schodkowo szło w górę, o tyle teraz tak samo tyle ,że w dół.

Pewnie jak bym nie popełniała tyle przewinien to by było szybciej.

Ale tak strasznie trudno być konsekwentynym przez cały czas.

24 stycznia 2012 , Komentarze (2)

Po wielu zawirowaniach przez czas Świąt i Nowego roku . Skoków wagi a to z powodu ciasta , a to wódeczka zamieszała, wyrównałam do pionu i znowu chudnę.

Powoli w dół.  I zapraszam do mojego bloga  - link w poprzednim wpisie. Pisuje tam częściej ni na Vitalii i będe pisać o mojej diecie.

SEZAMKU gdzie jesteś ......odsezwij się  ....jakoś

12 stycznia 2012 , Skomentuj

Postanowiłam pisać bloga na blogerze. Nie jednego zreszta ale od czegoś trzeba zacząć,

Więc jakby ktos chciał to zapraszam http://srebrnymakaron.blogspot.com/

Mam nadzieję ,że moderator nie wykasuje tego linka .

Zakładam jeszcze pare innych blogów , rózniących sie. Jeden to będzie blog o moich wycieczkach ze zdjęciami.

Jeden to będzie o zwierzakach  , tez ze zdjęciami. A jeden to będzie po prostu  .............i już . Nie wszystkie będa  na blogerze.

Ale ten jest pierwszy

Oczywiście nie kasuje konta na Vitalii i będe tu zagladac....bo stara milość nie rdzewieje. Ale mam sporo planów i chcę po kolei je realizować.

.Acha i naważniejsze. Waże juz 150,6 kg. Po wszystkich zawirowaniach świateczno- noworocznych to i tak nieźle.

25 listopada 2011 , Komentarze (3)

Asia 069 - jak mam ci odpisać jak nie odbiersz wiadomości od nieznajomych. Sorry

Ale napiszę to tak . W Rzeszowie jest filia.

Co do uchylenia rąbka tajemnicy.

To będzie trudne i łatwe jednocześnie.

W tym nie ma żadnej magii. Jest tylko jeden ważny element.

Na Vitalii jako miejsca spotkań sympatycznych wspaniałych ludzi ,  czasem brakuje osobistych kontaktów. 

Między innymi  w przypadkach kiedy wykupi sie usługi które świadczy Vitalia.

Nie są w stanie Miłe Panie dietetyczki z Vitalii zapewnić mi swojej osobistej FIZYCZNEJ uwagi w REALU , bo taka jest specyfika ich działania . I z tym sie godzimy bywając tutaj

A w moim przypadku właśnie o osobisty kontakt  chodziło.

 Z moja otyłością olbrzymią jestem normalnym produktem naszej cywilizacji.

 Takich wielorybów jak ja znajdzie się sporo  , ale żeby wstawić mnie we właściwe ramy potrzebny był właśnie taki osobisty kontakt .

No i Lekarz od metabolizmu z praktyką.

LEKARZ a nie  zwykła dietetyczka ( nic nikomu nie ujmując)

Bo mimo wszystko jestem ciężkim przypadkiem w każdym tego słowa znaczeniu .

Dlatego nawet jak napiszę jak wygląda moja dieta to niewiele ona pomoże innym .

Bo ja mam diete dobraną do MOJEGO przypadku. Aczkolwiek nie jest on odosobniony

Oczywiście jeśli ktoś będzie chciał się zapoznać z zasadami MNIE obowiązującymi , to proszę bardzo .

Zeskanuję wszystkie  przepisy i zasady jakie dostałam i  moge wysłać.

Przecież mnie też tak pomagano.

Zaczęłam wczoraj pisać bloga. Dzisiaj postaram się tam wpisać to co działo się od 20 października , bo mam wszystko zapisane dzień po dniu w zeszycie. łącznie ze wszystkimi wpadkami i wagą. Potrwa to parę dni , ale jak uzupełnie wszystko i wyjdę na bieżaco to wklejE tu linka do mojego bloga.

A tam napisze wszystko , łacznie z namiarami przychodni.

24 listopada 2011 , Komentarze (2)

Obiecałam ,że napiszę po 10 listopada. To piszę.

Trochę się nadziało w międzyczasie.

Przedewszystkim schudłam od 20 października prawie 7 kilo.

A było tak ,----Przez ostatnie parę miesięcy miotałam się i miotałam.

Wykonywałam mnóstwo bliżej nieskoordynowanych ruchów i co........ano nic.

A właściwie to coś.

Bo obojętnie co bym nie robiła to waga pełzła w górę po 200 - 300 gram tygodniowo.

Byłam już zdesperowana. Tak naprawdę. Tak jak z nogami . Wyleczyły sie - oczywiście nie same  , tylko dobry lekarz -  jak popadłam w despeerację.

 No i jak już byłam w tej desperacji  to znajomy  mi powidział, że jego żona co jest doktorem nauk medycznych , ale od gardła i takich tam , ma kolegę , też doktora nauk medycznych , tyle że od metabolizmu - no i że jego firma medyczna , co ją ma w Krakowie otworzyła filie w Katowicach i jak chcę to mogę iść. Trzeba zapłacic , ale podobno pomagają.

Zapłacić mogłam . desperacja była już na odpowiednim poziomie, więc zadzwoniłam do CLO i umówiłam się.

Najpierw  mnie dokładnie zważyli i zmierzyli .

Potem nastąpiła spowiedź ............tak prawie godzinę się spowiadałam .

Cały życiorys z detalami. Sympatyczny Pan doktor zadawał różne podstępne pytania i pisał i pisał i pisał.

Potem obejrzał wyniki z badania krwi i moczu i z obrzydzeniem ........hihihihih............... stwierdził to samo co ja .........no że jestem obrzydliwie zdrowa.

No a potem dał mi diete  - 2000 ..ok. ........kalorii i powiedział, że to mi przyspieszy metabolizm, który deczko zgłupiał przez te wszystkie diety i sterydy i że mam przez miesiącżyć jak dotąd , czyli  tylko dieta i normalnie czyli bez ćwiczeń.........hm . Deczko się zdziwiłam, ale co mi tam.

 Leń we mnie radośnie zachichotał i zaraz mnie naszły watpliwości . Ale Pan doktor powiedział , że powinnam schudnąc min. 5 kilo.

I co ......no schudłam. Na drugiej wizycie dostałam dietę 1700 kalori i kolejne przykazania......tym razem z ćwiczeniami no i schudłam kolejne kilogramy. a minąło dopiero 11 dni od wizyty.

 To by było tyle narazie , bo mąż się juz czai z siekierką, żeby mnie odciąć od kompa.

 reszte poźniej

 

 

17 października 2011 , Komentarze (2)

Przepraszam że Was zawiodłam , i obiecuję, że od 10 listopada będę pisać o wszystkim co sie wydarzy w trakcie leczenia. Diety, rady , przepisy i takie tam

Do 10 musze wytrzymać a pozatym remont pożera wszystkie moje siły. Każdy ruch wymaga olbrzymiego wysiłku.  Muszę dać rade bo inaczej koniec ze mną

17 października 2011 , Komentarze (4)

Niestety muszę opuścic Vitalie. Mój kolejny pobyt nic mi nie dał. Waże aktualnie 162.7 kg. Ewidentne totalne zaburzenia metabolizmu i zatrzymanie wody. Walczcie dalej . Jeśli uda mi sie schudnąc to nieomieszkam o tym napisać. Teraz zaczynam LECZENIE otyłości a nie odchudzanie.paaaaaaaaaaaaa

29 września 2011 , Komentarze (2)

Byłam dzisiaj u Pani doktor z moją nogą.

Znów zaczęła prawa szczypać i zapach...........hmm. Zreszta opatrunków więcej i takie tam.
Za to lewa tak wygląda   ( już zagojona ), że nawet Skarb sie załamał .

Komentarz mojego Pana i władcy -------------no to musiało cię boleć,  ale zrób coś z tym fioletowym kolorem.

Jasne nie ma sprawy  ----poszłam i dostałam od lekarki maść na takie blizny za jedyne 40 zeta. A na tą drugą nogę - znowu antybiotyk i zastrzyki w brzuch --------------cholerny gronkowiec.

Wyniki zostały obejrzane , tylko pani doktor sie upewniła czy aby napewno moje , bo nie wygladam na tak przeraźliwie zdrową. .

No i szlus ....od jutra sie męczę.

A w tak zwanym między czasie musiałam się zwolnić z pracy.

A było tak . Jak skończyłam ta sześćdziesiatkę , to wg ostatniego orzeczenia miałam dostać obligatoryjnie emeryturę. nawet jak bym pracowała.

Upewniłam sie u mojej znajomej co to w ZUSie pracuje. Ale ona szybciutko mi podpowiedziała , że wg tych zasad jestem w plecy jakies 150 zeta bo liczą mnie po nowemu. Więc muszę złożyć sama wniosek o emeryturę.

I tu się zaczęła jazda bez trzymanki. Mogę owszem złożyć i nawet przeliczą ale................zawiesząv i nie będa póki co płacić . Bo żeby otrzymywać tak przeliczoną emeryturę musi ustać stosunek pracy. Muszę sie zwolnić.   i muszę to zrobić do końca września

No i okazało sie że nie ja jedna  mam taki problem , a że polak potrafi to ostatnio zdarzją sie nagminnie zwolnienia z pracy ........na jeden dzień.

No to sie zwolniłam na ten 1 dzień bo to wystarczy a od poniedziałku znowu pracuję.

Korzyść z tego taka, że dostaję odprawę - całą jedną pensję ekstra.

Ale muszę przyznać uczciwie, że miałam  lekkiego cykora ..........bo a nuż by skorzystali i podziekowali - bo nie daje moim szefom włazic sobie na głowę. Jak to nasza nowa ksiegowa dzisiaj powiedziała - ale pani im sie stawia, ja bym sie bała ---a ja się nie boję ale za 700 zeta to żyć się raczej nie da. No ale juz ok.

A kasę wydam...............no nie wiem jeszcze na co . Może na ciuchy.

24 września 2011 , Skomentuj

2 tygodnie i znowu jestem w punkcie wyjścia .

Waga wróciła . Zwasze tak jest . Buja sie . o 2 - 3 kilo w te i wete a potem hoppppppppp i przesuwa sie o np. 2 kilo. Znowu sie buja - tydzień , miesiąc. Czasem pół roku  i znowu Hop . W górę.

Cyz nie ma nikogo kto by miał jakis pomysł ??????

Ja tez nie mam. Więc moge tylko ograniczyc jeszcze bardziej jedzenie i wiecej ćwiczyćDaję sobie miesiąc Jak waga STABILNIE nie zacznie spadać to popełnię          obżarstwo

A teraz parę miłych akcentów

Pierścianek urodzinowy z brylancikami

 

. a teraz kwiat jednej nocy

Bardzo inntymne szczgóły tego kwiatka widać  ......hihihih

No i na koniec ......miałam ci kiedyś akwarium -cudne i chciałam poprawić więc przełożyłam wsio do wiekszego i teraz mam tylko kiryski i dużą roslinkę ...........resztę szlag trafił i nie wiem czemu a hodowlą rybek zajmuję sie całe życie  - oczywiście dorywczo

 

 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.