- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (28)
Ulubione
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 11494 |
Komentarzy: | 173 |
Założony: | 5 lutego 2009 |
Ostatni wpis: | 26 listopada 2014 |
kobieta, 36 lat, Zamość
170 cm, 87.00 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Chociaż większość dnia miałam strasznie leniwy, nie miałam czasu żeby napisać. Więc piszę dopiero teraz.Właśnie jestem po moim treningu, troszkę pobiegałam naprzemian z marszem ( kondycha jeszcze pozostawia wiele do życzenia...), seria brzusków, skłonów, podnoszeń i innych ugi bugi, no i 5 dzień A6W, NO! To rozumiem ;O))) Dieta: Ajć dzisiaj nie za bardzo! Spałaszowałam pół schabowego na obiad i ze 3 spore ziemniaki... Przyjemność była OGROMNA! , jednak szybko przegrała z wyrzutami sumienia. Postanowiłam odkupić trochę winy i przez 45 minut szybko ,,spacerowałam" z wózkiem przed sobą. Mały nie był zbyt zadowolony jak obrazy mu tak szybko znikały z oczu... :*} Pomijając tego nieszczęsnego kotleta dieta w granicach normy. 5 plasterków kiełbasy pieczonej z ketchupem, brokuły, jajko, ogórek, pomidorek z cebulą, garstka słonecznika, 2 kawy i ze 4 herbatki jakieś tam spalające tłuszcz. Po tych herbatkach to tylko latam siusiu co pół godziny...
Co u mnie poza walką z nadwagą? Hmmm... z mężem nawet nie mamy kiedy się pokłucić. Ciągle ma załatwienia związane z naszą nowo powstałą firmą i w domu jest gościem. Czasem ciężko mi z tym, bo wiadomo dwójka dzieciaków. Chociaż urwisy jakich mało to najwspanialsze pod słońcem. Chciałabym iść na studia, ale wiele mam znaków zapytania pod tym aspektem. Nie wiem jak miałabym zostawić moje Brzdące i jechać na 3 dni zjazdu. Czsami sama nie wiem czego bym chciała... jak to się mówi; szkoda gości, żal pierogów. Jeszcze się zastanowię nad tą szkołą...
Tymczasem trzymajcie się Kochaniutkie, zmykam pod prysznic.
Witajcie! Piszę bo mam nerwa na tą cholerną pogodę.Ciągle tylko pada i pada. Tyle co wyniosłam pranie na dwór i zaraz musiałam lecieć zebrać, wpeniło mnie to. A u nas w nocy, w domu było tak zimno, że oboje z Miśkiem spaliśmy w skarpetach (!) Marzę o upałach, pięknej opaleniźnie i moim nowym MNIEJSZYM ciele... eh.. marzenia! Wczoraj dostaliśmy zaproszenie na kolejne wesele 18 lipca, pewnie pójdziemy bo to nasi dobrzy znajomi.
Z dietką mam na dzieję, że dobrze. Jestem z siebie dumna bo wczoraj mój ślubny zarzyczył sobie pizzę i pojechaliśmy. Jeszcze sama mu zamówiłam i NIE SKUSIŁAM się ani nawet na pół kawałeczka a pachniała ohoho na cały samochód. Potem wyskoczyłam z dziewczynami na babski wieczór. One piły piwko a ja wodę, to też mój mały powód do dumy.
Zapomniałam jakoś wcześniej napisać, że zaczęłam A6W. Dzisiaj już 4 dzień. Jestem raczej sceptycznie nastawiona na zadowalające efekty, no ale może się zdziwię. Dzisiejszy jadłospis: Gratka biała z garstką płatków nestle fitness, kawa, herbata, jajko, brokuły (parę ugotowanych różyczek), Garść ugotowanego grochu, herbata. Jeszcze nie wiem co spałaszuję na podwieczorek i kolację marzy mi się ta pizza... ale nie, nie NIE! Co myślicie o grochu w diecie? Wskazany czy zakazany? Dobra zmykam troszkę się powyginać bo dzisiaj chyba nici z biegania przez ten cholerny deszcz. Pozdrówki Kochane,
Witam Kochane Viltalijki! U mnie dzionek jak co dzień. Trzymam rygor w diecie. Wczoraj na odbiadek zjadłam sałatę z tuńczykiem, pomidoerm, ogórkiem i cebulką, pyyyyyyyyyyyyyyycha! Na podwieczorek Danio z papryką i oliwką przegryziony pierożkem z kaszą,. Kolacja: kawał grilowanego mięska (karkówka),brokuły i pomidor. A i jeszcze garstka słonecznika. Biegałam wczoraj troszkę. Dzisiaj też planuję ale nie wiem jak będzie z pogodą. Dzisiejszy jadospis wygląda tak: Jabłko, kawa. Obiad sałata,pomidor,ogórek,cebula (to w postaci sałatki), 2 jaja na twardo z łyżeczką majonezu. Na kolację spałaszuję serek wiejski albo chudy twaróg. Mam jeszcze truskawki, kiwi, jabłka, coś z tego wybiorę. Humorek mam nawet, nawet (!) I nawet z mężusiem nie kłócimy. Udowodnię mu, że tym razem moja waga spadnie do momentu aż oboje będziemy z niej zadowoleni. Dobra Kochane zmykam zmywać po obiedzie, zrobiłam gulasz z kaszą gryczaną. Chłopaki byli zadowoleni. Ja też miałam smaka, ale NIE! I już...
Mam furę ciuchów do prasowania. A wczoraj kupiłam nową deskę więc... jestem zmuszona się z nią rozprawić, ale przecież to takie nuuuuudne! Eh mus to mus... <cmok>
Witam wszystkich! Dzisiaj dzień zaczęłam bardzo aktywnie. Rankiem wywiesiłam pranie na dworze, poleciałam po zakupy, chłopaki byli zadowoleni ze świeżego pieczywka na śniadanie :o))) Potem wyniosłam śmieci a mam spory kawałek, wróciłam biegiem. W domu kręcę się jak szalona, pranie, odkurzanie, mycie naczyń, gotowanie obiadu. Niby wszystkie codzienne czynności, ale jakoś tak szybciej wszystko robię. Zjadłam serek wiejski lekki i 2 plastry ogonówki wędzonej, kawa. Na obiad zrobiłam ragu ( nie wiem jak to sie pisze) czyli sos do makaronu z mięsa mielonego z pomidorami. Ale ja chyba sobie daruję to danie, pomyślę o czymś bardziej light. Mam bardzo dobry humorek mimo tych cholernych zakwasów, macie jakiś sposób na nie??? Żeby szybciej minęły? Będę bardzo wdzięczna za każdą radę. Waga o dziwo znów w dół 83,8 kg!!! ale super! Pozdrówki Kochane i duuuuużo uśmiechu i słońca!
Siemka. Nie mam co robić to pomyślałam, że jeszcze coś napiszę. Dzień niezbyt aktywny. Padało i padało, dopiero wieczorkiem się rozpogodziło. Poszłam pobiegać. Dzisiaj było trochę lepiej chociaż jeszcze rewelki nie ma... Jakieś 15 minut treningu, ale jeszcze zamierzam porobić brzuszki, boję się zakwasów. Dieta: hmmm myślę, że może być. Garść orzechów ziemnych, miseczka (ale naprawdę mała) rosołu z makaronem, 2 ziemniaki młode z koperkiem, kalafior z koperkiem, sałata z pomidorem, cebulą i kukurydzą polana jogurtem, udko z rosołu, bleeeeeee ale było wygotowane i mdłe, za to jakie dietetyczne.......:*)))) Jakieś 3 kawy, ze 4 herbatki i ... krówka [wiem, kolejny grzech] to może do loda (100 kcal) już się nie przyznam... Na kolację plaster szynki i sera żółtego i zimny ziemniak z obiadu. Ehhh sama nie wiem czy ta moja wymyślona dieta coś da? A tu jeszcze dzisiaj dostaliśmy zaproszenie na chrzciny, znowu dzień wyżerki, ale nic bądźmy dobrej myśli. Dobra Truskaweczki idę trochę się powyginać póki mężusia nie ma bo się ze mnie zbija i tracę motywację. Papapa brzuszków 102! buzik