Udalo sie, przjechalam na rowerku 40minut :)) najlepsze jest to, ze pod koniec mialam jeszcze sily i werwy w sobie, zeby dluzej pojezdzic, ale przystopowalam, zeby jutro nie odczuc tego mojego przeforsowania ;)
Przejechalam 40min, 21,07km spalone 1025 kcal :))
Dzisiejsze menu:
Sniadanie : 3 kromki z chleba drwalskiego z 2 jajkami na miekko
II sniadanie : jogurt naturalny z muesli i 6sliwek
Obiad: pomidorowa z makaronem (od mamy :)) i kawalkami indyka
Podwieczorek: kawalek sernika
Kolacja: 3 kromki z chleba drwalskiego z pomidorem.
Zmykam sie kapac i w koncu poleniuchowac, bo jak tylko wrocilam z racy, to wzielam sie za wymiane podnosnikow w szafkach, bo popsuly nam sie tydzien temu, a ze maz pracuje w delegacji, ja musze sama niektore meskie rzeczy wykonywac ;) Nie przypiszczalam, ze wymiana podnosnikow to taki pikus ;) najlepsze bylo o, ze nie bylam w 100% pewna, czy beda one pasowac. Ale jest ok :) gronty sie podnosza i zostaja w swojej pozycji i nie musże juz glowa ich podtrzymywac hehhe kupilam pare sztuk wiecej, zeby bylo na pozniej :)
Pozniej wzielam sie za ogarniecie kuchni, wstawilam zmywarke, poprzecieralam blaty i umylam lodowke :)
A to wszystko zrobilam w lekko pomad godzine :)) jakies turbodoladowanie mialam :) ;)
Pozniej wzielam sie za jazde i po zjadlam kolacje :)
Zmykam sie kapac i dobranoc Chudzinki :))