W dzień kobiet, wyciągnęłam z szafy spódniczkę w której chodziłam jeszcze w listopadzie/grudniu 2014roku.
Oto efekty :
Warto jest ćwiczyć i jeść zdrowo :) Mam nadzieję że niebawem spódniczka ze mnie spadnie :D
Dzisiaj wieczorem trampolina <3
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (427)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 152660 |
Komentarzy: | 4685 |
Założony: | 29 listopada 2009 |
Ostatni wpis: | 31 sierpnia 2020 |
kobieta, 39 lat, Łódź
176 cm, 116.00 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
W dzień kobiet, wyciągnęłam z szafy spódniczkę w której chodziłam jeszcze w listopadzie/grudniu 2014roku.
Oto efekty :
Warto jest ćwiczyć i jeść zdrowo :) Mam nadzieję że niebawem spódniczka ze mnie spadnie :D
Dzisiaj wieczorem trampolina <3
IV wizyta u dietetyczki // FoodFoto #13
Hej.
Właśnie wróciłam od dietetyczki - niestety nie było dwucyfrówki :( Waga z rana 101,8kg, wiec prawie tyle ile na pasku. Kolejna wizyta 13.04 również z rana :) Mam nadzieję, że będzie tam 9tka z przodu :)
W cm też mi ubyło - po 1 cm w piersiach i w biodrach.
Ogólnie to cierpię - mam mega zakwasy w tyłku i w udach po wczorajszym maratonie.
Poniżej filmik z maratonu - jeden z ostatnich układów (dlatego taki spokojniejszy ;))
I jeszcze 4 zdjęcia moich posiłków:
Pozdrawiam poniedziałkowo :)
Czesc :)
Dzisiejsza aktywanosc - mega :)
Rano o 10 trampolina a o 14 squash :) Jest cudownie :))
Jutro o 11 maraton na trampolinie :)
Oj aktywny ten weekend bedzie :) Az sama jestem w szoku :D
Milej nocki Vitalijki :)
Hej :)
Jest dobrze - @ odchodzi w siną dal i nie mogłam się powstrzymać przed wejściem na wagę - 101,8kg więc nie jest źle :D Bardzo blisko paskowej :))
Wczoraj trampolina zaliczona :D Było MEGA!
Dzisiaj powtórka z rozrywki :) dzień przerwy i w sb i w ndz ponownie, tylko, że w niedziele maraton <3 chyba się uzależniłam od tej trampoliny :)
W poniedziałek wizyta u dietetyczki - oby jej waga pokazała jeszcze mniej niż moja ;)
Pewnie do dwucyfrówki na bank nie dojdę - nie wiem co musiałoby się stać, jaki cud, żeby do poniedziałku zeszło mi min 2 kg ;) A że ja w cuda nie wierzę - pójdę z tym co mam - a jest z czym :D coś mi się wydaje, że cm też będą dla mnie łaskawe :)
Dzisiejsze menu:
ś: grahamka z jajecznicą
II ś: pomarańcza, jogurt naturalny z żurawiną
o: zapiekanka makaronowa z kurczakiem
p: 3 kiwi
k: sałatka z brokuła :)
A z nim @, więc na wagę nawet nie wchodzę.
Wczorajsza dieta - to jakieś nieporozumienie :/
Dzisiaj już wróciłam na dobre tory.
Pozdrawiam.
....do celu!
Waga z rana:
101,6 kg :D
Dzisiejsze menu:
ś: serek wiejski z grahamką i pomidor
II ś: brak (ze względu na późną porę śniadania - byłam na popraniu krwi)
O: brokułowa z kurczakiem i fetą
P: ananas ze suszonymi śliwkami
K: sałatka z bakłażanem i kurczakiem
Wizyta u dietetyczki za 2 tygodnie
a moja waga dalej pokazuje trzy cyfry :(
Muszę się bardziej spiąć ( o ile jest to możliwe;)), żeby w końcu na stałe zagosciła u mnie dwucyfrówka.
Mam plan - 2 tygodnie ostrej diety (w miedzy czasie - uderzeniówka (prawdopodobnie w weekend) i na wizycie widzę dwie cyfry a nie trzy!
Wczoraj dietkowo ok :) Waga powoli się zatrzymuje, ze wzgledu na zbliżający sie @. Ma pojawić się w przyszłym tygodniu. Standardowo pojawiają się "chcice" ale ja się nie poddam :) Cel jest - i wiem, ze go zrealizuję do 9.03 !
Dzisiejsze waga: 102,5kg
Dzisiejsze menu:
Ś: pół grahamki + serek granulowany z zielonym ogórkiem
II ś: jogurt naturalny + owoc
O: tagiatelle z kurczakiem i suszonymi pomidorami
P: świeży ananas
K: sałatka z kurczakiem curry i grzankami
Hej.
Zyje i dietkuje. Nic nie pisze, bo tak na prawde u mnie sie nic nie zmienia. Nawet jedzenie, poki co jest takie samo. Dopiero od poniedzialku, zaczne nowa diete, poniewaz caly ten tydzien ukladalam ja sobie sama, z tego co juz mam - tak do wyprobowania, czy mi sie uda i mi sie udalo :) Waga ladnie spadala i aktualna jest paskowa - 102,2kg.
Dzisiaj aktywny dzien - o 10 godzinka squasha, pozniej 35 minut na biezni i zaraz biore sie za bpu - bo moja instruktorka z trampoliny, wrzucila cwiczenia na yt :)
Dzisiaj byl maly grzech no dwa ;) - pizza, na ktora wybralismy sie, bo na tak na prawde nie chcialo nam sie nic gotowac i kawalek ciasta, ktore wczoraj zrobilam - moge jedynie stwierdzic, ze po pizzy (zjadłam 3 kawałki) było mi nie dobrze, a ciasto - bylo jak dla mnie za slodkie. Wiec na bank wystarczy mi tych "smakolykow" na dluuugi czas ;)
Zmykam zobaczyc co tam u Was slychac :)
3cia wizyta u dietetyczki, maraton, walentynki i
aktywna niedziela :)
Oj działo się w ten weekend działo :)
Zaczęło się od wizyty u dietetyczki.
Wagowo- podobnie jak na pasku (ważyłam się po mega obiedzie, 2l wody i 0,5l kawy, więc obstawiam, że gdyby nie to, to waga pokazałaby mniej ;)) Ale to nie ważne, ważne jest to, że zrzuciłam 3kg samego tłuszczu! Do tego znowu ubyło mnie po 1cm w biuście, pasie i w biodrze :) Oby tak dalej :) Dietetyczka zadowolona i powiedziała, że waga w końcu się ugnie i zacznie lecieć w dół. Kolejna wizyta 9go marca z rana :))
Następnie sobota - byłam na maratonie (2h!) aerobiku na trampolinie.
Poniżej film z naszego układu tanecznego na zakończenie :)
Wyskakałam się za wszystkie czasy, a co najważniejsze - dałam radę :)) Jestem z siebie dumna i już wiem, że kolejny maraton będzie mój :P
Po maratonie - szybka kąpiel i kino - 50 twarzy Greya - powiem Wam, że jestem mile zaskoczona tym filmem. Oczywiście książki przeczytałam już dawno i po tej całej otoczce wokół filmu, spodziewałam się mega niewypału - a tu proszę - nawet mojemu mężowi się podobał. Później kolacja walentynkowa i wieczorem, w domu, zadziałał efekt Greya hahahha ;)) resztę zostawię w tajemnicy ;)
W niedzielę - na 10 - squash ze znajomymi :) Godzinka minęła nie wiem kiedy :) Korzystając z tego, że były 4 bieżnie wolne, pobiegaliśmy na nich jeszcze po pół godzinki :)
Następnie, w domu ukręciłam lody czekoladowe na sobotę :) (mamy gości - właśnie tych znajomych ze squasha) i zrobiłam próbę dania obiadowego - piersi z kurczaka ze szpinakiem, w naleśniku ziołowym i cieście francuskim a'la wołowina Wellingtona :) (tylko zamiast grzybów-szpinak). Wyszło całkiem nieźle :)
Do tego wzięliśmy się za sprzątanie - sypialnia pachnąca i autko też pojechało na myjnie i jest tak wypucowane, że aż się błyszczy :))
Dzisiaj odczuwam powoli zakwasy z aktywnego weekendu ;)
Miłego poniedziałku :)
Dzisiaj waga z rana:
102,4kg :D
W końcu ruszyła z kopyta :D
Jutro wizyta u dietetyczki.
Stan pączkowy na dziś:
Zjedzone pączki: 0 (ZERO:D) - oby tak do wieczora :D