Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Odwiedzam Vitalie czesto i z ciekawoscia zagladam do Waszych pamietnikow kibicujac Waszym sukcesom i porazkom zarowno w odchudzaniu jak i zyciu osobistym.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 21771
Komentarzy: 275
Założony: 13 sierpnia 2010
Ostatni wpis: 23 grudnia 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
marga2

kobieta, 43 lat, Południowa Europa

165 cm, 54.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

31 stycznia 2012 , Komentarze (4)

Ooops! Zdałam sobie sprawę, że sytuacja jest poważna, bo się zadeklarowałam, a luty zaczyna się jutro... Pobiegłam więc szybko do kuchni i pochłonęłam 2 (no dobrze - prawie 3) wafle ryżowe z ciemną czekoladą i wyrzuciłam do śmieci migdałowe turron, co by mnie nie kusiło. Trzymajcie kciuki za mój słodyczowy detox :)

31 stycznia 2012 , Komentarze (1)

Hej Dziewczyny!
W UK mroźnawo się zrobiło, a u mnie w serduchu lato i upał :) Ja i P. nadal rozdzieleni, ale założyłam sobie w głowie ostateczny termin, kiedy się przeprowadzam, bo wygląda na to, że na odległość pracy nie dostanę i wszystko będę musiała postawić na jedną kartę. W głowie sobie powoli wszystko układam i przy okazji staram się trochę kasy odlożyć, bo ślub w przyszłym roku najprawdopodobniej, a jest realna możliwość, że jak się przeprowadzę, to jakiś czas zajmie mi szukanie pracy.
Ale nie o tym chciałam napisać, tylko o fantastycznym weekendzie z P. W sobote był Paryż i Louvre (moj gwiazdkowy prezent- chyba grzeczna byłam w zeszłym roku ;) ), a w niedzielę Londyn i rozkoszne przesiadywanie w kafejkach, włóczenie się po British Museum i nie robienie niczego konkretnego. Spędziliśmy razem cały weekend i zaraz jak się tylko porządnie wyśpię pewnie dopadnie mnie chandra. Dzielę się więc szybciutko z Wami tą radością, która mnie teraz otula jak ciepły polarowy koc. :)
Louvre jest FANTASTYCZNY! Po 8 godzinach zwiedzania kopytka mi odpadaly, ale uśmiech z twarzy nie schodził. Czasu nie starczyło, zeby wszystko zobaczyć, więc mam nadzieję na powtórkę z rozrywki ;)
A i jeszcze jedno... zdecydowałam się dołączyć do Kllamki  i ustanowić luty miesiącem bez słodyczy. Ha ha zobaczymy co z tego wyjdzie :) Przez ostatni weekend z gracją zajadałam się  croissantami, carrot cake i babeczkami z malinami i teraz zauważyłam, ze mój brzuszek z gracją sie zaokrąglił. Karramba! 
Buziaki!

P.S. Ja przy egipskim sarkofagu :) Niewiarygodnie precyzyjne zdobienia! 

8 grudnia 2011 , Komentarze (4)

Chodzi mi po glowie, że za mało piję.Moja cera robi się szara i jakby przesuszona! Herbata jakoś przestaje mi smakować, a na wodę jest mi za zimno... Latte machiatto bym się napiła, ale staram się unikać kawy i rezerwuję ją na specjalne okazje. Jak Wy sobie z tym radzicie?

8 grudnia 2011 , Skomentuj

... na duszy dzisiaj. Zawalona jestem pracą i zastanawiam się jak ja to wszystko do 22 grudnia skończę, P. zobacze dopiero za 2 tygodnie, a mimo wszystko jakoś tak dobrze mi i ciepło na sercu. Jestem wciąż w UK, bo pracy w Ciepłych Krajach na razie nie dostałam i powinnam chyba juz powoli być sfrustrowana, ale jakoś nie... Mam takie głębokie przeświadczenie gdzieś w środku, że wszystko się ułoży tak jak powinno tylko muszę być cierpliwa. Dziwne i nieżyciowe, ale to takie miłe uczucie wierzyć w przyszłość. Ja się na nią cieszę... Wow! Te wszystkie mądrości z książek o samoświadomości i pozytywnym myśleniu zaczynają kiełkowac w moje głowie, a może to po prostu szczęście? Przesyłam Wam mnóstwo dobrej energii. :)

P.S. Mój apetyt troche mnie przeraża! Do 10 rano pochłonęlam dużego banana, szklankę soku pomarańczowego, wielka porcję owsianki z borówkami i orzechami, 2 zielone herbaty i 3 marchewki. Boję sie pomyślec co będzie po 17...

Czwartkowe uściski :)

18 lipca 2011 , Komentarze (8)

Chce mi się śpiewać i tańczyć! Jestem taka szczęśliwa! Jestem ZARĘCZONA!!!! Pytanie zostało zadane w sobotnią noc na hiszpańskiej plaży, a pierścionek był zamknięty w muszli. Przeżylam najbardziej romantyczną chwilę w moim życiu i wszystko wydaje mi się snem. Marzyłam o tej chwili od kiedy bylam malą dziewczynką i wiecie co? Jest jeszcze bardziej wspaniale niż to sobie wyobrazałam! Warto czekać i nie zgadzać sie na połowiczne opcje, co do których mamy wątpliwości. Zaryzykowałam w moim życiu kilka razy i postawiłam na intuicję. Teraz spelniło się moje marzenie - jestem zaręczona, szczęśliwa i po 3,5 roku bycia razem WIEM, że chcę być z Nim do końca życia. Chcę Go kochać, szanować, starać się dla niego i dzielić z Nim dobre i ciężkie chwile. Miałam w swoim życiu okresy, gdy nie wierzyłam, że można z mężczyzną stworzyć związek, w którym będę czuła się komfortowo na 100% , ale nie chciałam być z kimś tylko po to by nie być sama. To była dobra decyzja - wytrwałam i poznałam kogoś, kto jest moja wymarzoną połową. Dziewczyny! To jest możliwe, trzeba tylko być cierpliwym i mieć silę, by nie zgadzać sie na bycie z kimś kto nam do końca nie odpowiada. Owszem, mężczyźni są z Marsa, ale można znaleźć takiego, który ma podobną do naszej wrażliwość i sposób patrzenia na świat. No i dodatkowo jest bardzo przystojny i meski... :)

Wybaczcie, jeśli ten wpis jest nieco nieskładny, ale poprostu musiałam sie tą radością z Wami podzielić! Chcę zatrzymac ten czas...

13 lipca 2011 , Komentarze (1)

Witajcie! Od pewnego czasu życie wolniej płynie. Siedzę na parapecie i wyglądam prze okno. Moglabym tak siedzieć godzinami i nie otrząsać się z tej melancholii, ktora mnie dopadła. Niby wszystko jest ok: pogoda ładna (jak na UK), w pracy się nie przemęczam, chodzę na zumbe 2 razy w tygodniu dla przyrostu endorfin :) i tylko nie usmiecham się tak często jak kiedyś. Moja sytaucja osobista nieco sie skomplikowała. Moj Kochany dostal pracę w ciepłych krajach i od dwóch miesięcy widujemy sie raz na 2-3 tygodnie. Mam do niego dołączyc jak tylko znajdę tam pracę.W UK mam bardzo dobrą, ciekawą pracę i będzie mi trudno z niej zrezygnowac, ale decyzja w mojej głowie zostala juz podjęta. Love and dream have to go first... To jest spełnienie naszych marzeń - caffee latte na dużym balkonie z widokiem na morze i wspolnie oglądane zachody słońca. Staralismy się o to prawie 2 lata, tyle tylko, że ofert pracy dla mnie na razie nie ma. Wysyłam wiele aplikacji o pracę, wiem, że to trochę trwa, ale jakos nie najlepiej sobie radzę ze znoszeniem tej tymczasowej sytuacji.

Problem zaczyna się, gdy wracam do domu. Zjadam normalna kolacje (obiadokolację), a mój mózg domaga się więcej. Przygotowuje więc sobie lekki deser- owoce z jogurtem albo wafle ryżowe z ciemną czekoladą, a mózg nadal krzyczy: więcej, więcej! Zlapałam sie na gorączkowych myslach co by tu jeszcze zjeść, chociaż jestem syta. To tak jakby wpychanie do żołądka kolejnych porcji miało unicestwić to napięcie w głowie, sercu i żołądku. Paradoksalnie, po ubraniach i mniej pełnych policzkach zauważyłam, że schudłam...

Czy tak objawia się tęsknota u trzydziestolatek? Nie płaczem po kątach i gorączkowym pisaniem listów milosnych (tak bym pewnie się zachowywała 10 lat temu), ale przygaszeniem i ciszą, lękiem przed nieznanym i jednoczesnym ogromnym pragnieniem zmiany. 

Mój Kochany zawsze mówi mi, ze życie to odkrywanie tajemnicy i smakowanie jej każdego dnia, a nie brudnopis, w którym bazgrzemy i obiecujemy sobie, ze przepiszemy to na czysto w nowym zeszycie. Wiem, że zmierzam w dobrym kierunku i jest wiele rzeczy, ktore dają mi radość kazdego dnia, ktory przybliża mnie do spełnienia marzenia. Czasami trudno jednak mówić sercu, że później, jesli ono pragnie teraz...

Przepraszam, że trochę smutkiem zawialo z tych moich wynurzeń. Każdy czasem ma trochę słabszy dzień, a ja nie lubię tego uczucia braku kontroli nad własnymi emocjami. Chyba czas zacząć przyglądać się sobie, a nie tylko próbować zmieniać to, co  wychodzi poza schemat.

A z niekontrolowanym zjadaniem wszystkiego co się ma pod ręką można sobie łatwo poradzić. Za każdym razem, gdy orientuję się, że stres goni mnie do lodówki, idę na spacer. Za ktorymś razem myśle - ok, nie jem już, bo nie chce mi się znowu spacerować :)

Pozdrawiam Was serdecznie i z uśmiechem, bo slonce zachodzi, ale też i wschodzi każdego następnego dnia.

 

5 października 2010 , Komentarze (5)

Właśnie skończyłam przygotowywać tort urodzinowy dla mojego Kochanego i jest mi bardzo niedobrze. Pieczenie ciast to w moim przypadku ryzykowna sprawa, bo wylizuję krem z misek... Niedobra ja. Pyszna ta śmietana. Dr Jekyll i mr Hyde. Cala ja. Czy Wy tez jesteście takie niecierpliwe? Ja nie potrafię sie powstrzymać, żeby nie próbować, a jak ciasto jest gotowe to dla mnie już nie istnieje. Ach, natura kobiety... :)

23 sierpnia 2010 , Komentarze (1)

Z zapałem czytam Wasze wpisy przy drugim śniadaniu w pracy i dochodzi do mnie jedna oczywista rzecz. Bez względu na to ile ważymy, jaką mamy figurę, cerę i kolor włosow- wszystkie jak jeden mąż mamy czasem "brzydkie dni". Nie wiem czy kogoś to pocieszy, ale wstałam dzisiaj z łóżka w przeświadczeniu, że wyglądam okropnie- worki pod oczami z niewyspania (powodem była pasjonująca książka czytana do późna  ), blada cera, przetłuszczone wlosy. Ufff. Ogarnełam się troche, ale maly dołek pozostał. Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że jestem proporcjonalna, waże 50 kg, i generalnie lubie swoją twarz i ciało. Już slysze jak niektóre z was podnosza wrzawę, że co ja mogę wiedziec skoro nie mam nadwagi. Może nic, ale myslę, ze "brzydkie dni" to poprostu część naszej natury kobiecej i trzeba je dzielnie przetrzymac. Co o tym sadzicie?

Przesylam wam poniedziałkowe uśmiechy 

13 sierpnia 2010 , Skomentuj

Witajcie Moje Drogie!

Od dawna jestem z Wami, z ciekawoscia sledzac Wasze poczynania zarowno w sferze odchudzania i w kazdej innej, o ktorej piszecie. Vitalia jest ciekawym eksperymentem psychologicznym, ktory pokazuje, ze tak naprawde wszystkie niezaleznie od wagi jestesmy podobne w swych odczuciach. Chcemy byc ladne, zgrabne i podobac sie mezczyznom i sobie. Dziwi mnie tylko fakt, ze w erze tak latwego dostepu do internetu, tak wiele z nas ma wciaz tak male wyobrazenie o skutecznej diecie. Nie wystarczy jesc malo cukrow, szkodliwych tluszczy itd. Dziewczyny! Czemu tak czesto zapominacie o podstawowej zasadzie? Oprocz tego, czego nie mozna , pamietajcie tez o tym co nalezy- czyli malo szkodliwego i DUUUUZO pysznego zdrowego jedzenia! Ja przy wzroscie 168 cm waze ok 50kg. Jestem szczupla, ale mam tez biust i biodra. Jedzenie odgrywa w moim zyciu ogromna role, jestem wrecz smakoszem. Uwielbiam swieze warzywa i owoce-odkrywanie nowych przepisow to moja pasja i ciesze sie kazdym posilkiem. Salatka z warzyw nie musi wcale oznaczac gotowanych ziemniakow i majonezu, a moze byc naprawde pyszna i sycaca i nie trzeba kontrolowac jej ilosci jaka pochlaniamy, bo dajemy sobie samo zdrowie! WYSTARCZY ZACZAC MYSLEC O SWOIM CIELE JAK O UKOCHANEJ OSOBIE I ZACZAC TAK O NIE DBAC. Wznosze toast za powodzenie Waszych celow szklanka schlodzonego soku marchewkowego (z dodatkiem pietruszki)! Mniam! Na zdrowie :)

 

 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.