Powrót z cudownego morksiego lenistwa ;-)
Wracam po 7 dniach objadania się ;p Było cudownie, naprawdę. W końcu mieliśmy się z M. 24h na dobę, mogliśmy się sobą nacieszyć. Choć to i tak mało. Mogłabym być tram, z nim, bez końca. Ale czas wracać i zabrać się za siebie ponownie. Objadałam się nieziemsko, ale za to ćwiczyłam i bardzo dużo chodziłam. Na wadze na pewno przybrałam, czuję to, ale potwierdzę to dopiero w niedzielę. Od teraz zero słodkiego ( nie licząc lodów ), pizz, zapiekanek i innych fastfoodów. Zaczynam znów intensywniejsze treningi i czekam na efekty ;-)
Muszę znów wprowadzić w jadłospis siemię lniane i jako tako zacząć ogarniać kalorie, bo jednak przestałam panować nad tym co jem, zapomniałam ogólnikowych wartości kalorycznych dla niektórych produktów więc jadłam bez opamiętania. Postaram się jeść do 1300 kcal, pić 1,5 l wody dziennie i sporo ćwiczyć.
- 2x w tygodniu bieganie
- 3x w tygodniu Tae Bo z Billym Blanksem
- 7x w tygodniu ćwiczenia podstawowe: brzuch, nogi, ręce.
Kupiłam fajną książkę. Fitness dla kobiet. Ćwiczenia, dieta i coś tam jeszcze. Jak znajdę jakieś ciekawostki to będę się nimi dzieliła ;)
Pozdrawiam!
mam internet, ale zaraz wyjeżdżam ;p
Wpadłam tylko na moment ;-) Mam już internet, ale w sobotę o czwartej wyjeżdżam więc odezwę się dopiero w przyszłą sobotę ;D Zaktualizowałam wagę na pasku, mam nadzieję, że za tydzień będzie kilogram mniej ;p
Trzymajcie się !
xoxo
kg w dół! przeprowadzka, wyjazd, brak internetu,
szkoła tańca.
Waga ruszyła! Przestałam liczyć kalorie i schudłam, to nie jest normalne ;p Tak naprawdę to wszystko za pewne zawdzięcza, bieganiu po schodach z szafami i różnymi duperelami, ale aby tak trzymać ;p
Jestem już przeprowadzona. Internetu nie posiadam, piszę z komputera u moich dziadków ;p
Mam nadzieję, że go niedługo odzyskam, no ale zobaczymy ile czasu to zajmie ;)
W sobotę o 4.00 rano ( O.o ) wyjeżdżamy nad morze! to już tylko kilka dni. Muszę kupić strój i w ogóle doprowadzić skórę do porządku. Nie wyglądam tak jak planowałam, ale nie szkodzi, dam radę to nadrobić później ;)
Zapisałam się na zajęcia do tej szkoły tańca z której byłam na warsztatach tańca współczesnego. Zapisałam się na jazz :) mam nadzieję, że będzie super.
Zmykam, muszę rozchodzić mój niezbyt zdrowy obiad ;p I postarać się ograniczyć sół, ponownie.
Trzymajcie się !!
xoxoxo
34 dni do eS.
Dziś przegięłam, ale to wszystko przez tą przeprowadzkę ;p Pół dnia nosiłam kartony po schodach, wieeeelkie kartony i się przeżarłam. Wielki obiad i wielka kolacja. Naprawdę dawno tyle nie zjadłam, myślałam że pęknę, dosłownie. Muszę nauczyć się samokontroli. I to tyczy się nie tylko jedzenia ;p
Odliczam dni do mojej eSki :) Będę bardziej świadoma i w ogóle ;D Mam zakwasy po wczorajszych ćwiczeniach, dawno się tak nie przyłożyłam ;p W ogóle mam dziś świetny humor, pewnie przez to, że się tak najadłam i mam energię na uśmiech ;p Już mi nie chodzą obłędne myśli o tym, żeby wszystko zwrócić, kiedy zjem za dużo. Dziś naprawdę przegięłam i wiem, że jak chcę odpokutować to muszę ruszyć tyłek i poćwiczyć, o.
Cały dzień po głowie chodzi mi lewe lewe loff Kultu ;p Nie mogę się od tego opędzić :-)
Spadam pakować kartony ;D
Ty masz to co ja chciał-
bym mieć gdybym kilka lat mniej miał
I tylko chcę Cię ostrzec:
Nie wyważaj drzwi otwartych na oścież
Ty masz taką mądrość głupią
Niech której wszyscy od
Ciebie się uczą
I tylko chcę Ci powiedzieć
Ten pociąg nie pojedzie jeśli Ty w nim nie będziesz
Lewe lewe lewe loff loff loff loff
xoxoxo
zmiana planów.
Nie oczyszczam się jednak. Chyba do tego nie dojrzałam. Doszłam do wniosku, że póki co mi nie chodzi o to, żeby oczyścić organizm, ale o to, żeby przed wyjazdem zrzucić parę kilogramów. Wiem, że byłby to dobry start, że popchnęłabym wagę i może poszłoby łatwiej, ale zrobię to inaczej. Wczoraj cały dzień na arbuzie byłam. Mam nadzieję, że jednodniowe oczyszczanie też przyniesie jakieś oczyszczające efekty ;)
Zaczęłam inaczej planować swoje ćwiczenia. Podstawowymi ćwiczeniami są 30 min Tae bo (ale nie robię całości ) + 8 minut buns. Dodatkowo wyznaczam sobie jakiś cel na cały dzień, np. dziś mam:
-100 przysiadów (10x10)
- 300 pompek (10x30 ( 10, 10, 10))
- 300 brzuszków ( 10x 30 )
Brzuszków tak mało ze ze względu na to, że nie robię tradycyjnych, tylko takie w których podnosi się również nogi, a moim zdaniem są o wiele trudniejsze.
Chciałabym dojść do 500 brzuszków i 300 przysiadów, a pompki mogą się tak utrzymywać, tylko chcę je robić szybciej.
Jem normalnie. nie chcę już liczyć kcal, to do niczego nie prowadzi. Najwięcej osiągnęłam, kiedy nie liczyłam kcal, a ćwiczyłam dużo więcej, a było to w czasie roku szkolnego i szczerze mówiąc nie pamiętam jak to zrobiłam. Nic. Pustka. Jakby tego okresu nie było. A miałam wtedy tak cudowne piersi, że szok! ;p Takie małe zgrabne. zawsze się dziwię, że dziewczyny mają kompleks małych piersi. Ja bym chciała mieć malutkie, 70A, ewentualnie to 70B, ale nie 70C ;p a niestety mam 70 C oczywiście. Popracuję jednak nad tym.
Do oczyszczania wrócę, kiedy do tego dojrzeję. Powiem sobie, że jestem zadowolona ze swojego ciała i teraz mogę oczyścić je z toksyn i dopracować. To chyba będzie najrozsądniejsze.
W sobotę się przeprowadzamy, już ze wszystkimi rzeczami, meblami itp. Nie chcę ;p Pewnie przez parę tygodni nie będę miała internetu. Nie wyobrażam sobie tego, jestem uzależniona od Vitalii. Od Was.
Jakoś dam radę :)
Trzymajcie się.
dietę oczyszczającą czas zacząć!
Po zastanowieniu się, po radach jednej z Vitalijek i po obżarstwie, doszłam do wniosku, że zrobię sobie 10 dniową dietę oczyszczającą. Mam nadzieję, że jak wyrzucę toksyny z mojego organizmu to o wiele łatwiej będzie mi zrzucić te kilka kg, poprawi się wygląd skóry i ( przede wszystkim! ) włosów. Najpierw chciałam zrobić jedno dniową, ale nie znalazłam dla siebie nic ciekawego... a ta którą znalazłam wydaje się być odpowiednia.
10-dniowa dieta OWOCOWO-WARZYWNA Mai Błaszczyszyn - wygładzi cerę i
przyspieszy przemianę materii.
Podstawą kuracji oczyszczającej, opracowanej przez Maję Błaszczyszyn,
cenionego w Polsce dietetyka i bioterapeutę, są owoce i warzywa jedzone na
surowo. Obfitują one w łatwo przyswajalne substancje (witaminy, składniki
mineralne, "dobre" tłuszcze, węglowodany i białko). Przede wszystkim są jednak
świetnym źródłem błonnika, który nie tylko oczyszcza, ale również zapobiega
uczuciu głodu.
Chociaż w ciągu 10-dniowej diety maksymalnie dostarczysz organizmowi 600 kcal
dziennie, nie powinnaś poczuć się źle. Dieta jest szczególnie zalecana osobom z
osłabioną odpornością, nadciśnieniem, zbyt wysokim poziomem cholesterolu, kamicą
nerkową i żółciową, zwyrodnieniami stawów. Przyspiesza przemianę materii,
poprawia nastrój, przywraca blask skórze.
Jak się przygotować, by kuracja była skuteczna
Właściwa dieta oczyszczająca owocowo-warzywna trwa 10 dni. Nie można jednak
przejść na nią "z marszu". Zanim zaczniesz kurację, w dniu ją poprzedzającym
odstaw napoje pobudzające - kawę z kofeiną, czarną mocną herbatę, alkohol.
Zrezygnuj z pieczywa, makaronów, płatków zbożowych. Zalecane jest za to lekkie
danie bezmięsne. Ostatni posiłek zjedz o godzinie 18.00. Powinno to być coś
lekkostrawnego, np. porcja sałaty z sosem winegret. Przed snem wypij jedną lub
dwie filiżanki chińskiej herbaty Ninghong. Można ją kupić w sklepach
zielarskich. Porcja, która wystarczy na miesiąc, kosztuje około 20 zł.
Jadłospis na 10 dni
Dzień 1. i 2. - tylko owoce
Na śniadanie wypij świeżo wyciśnięty sok z pomarańczy i cytryny, rozcieńczony
wodą. Następnie zdecyduj, jakie "danie" będziesz jeść przez resztę dnia. Możesz
wybrać tylko jeden rodzaj owoców: arbuzy, winogrona lub jabłka. Jedz je w
dowolnych ilościach, gdy poczujesz głód. Jeśli jednak wybrany owoc szybko ci się
znudzi, możesz zmienić go na inny, pod warunkiem, że nastąpi to dopiero w
drugiej połowie dnia, a odstęp między "posiłkami" z różnych owoców wyniesie
minimum dwie godziny.
Dzień 3. do 8. - wprowadzamy warzywa do diety
Śniadanie: codziennie dowolne owoce
Obiad: duża porcja surówki warzywnej z dodatkiem kiełków, nasion i migdałów
Kolacja: warzywa na parze lub duszone
Przed snem: koniecznie wypij herbatę Ninghong.
Między posiłkami możesz "podjadać", ale wyłącznie owoce, ewentualnie wypić
ziołową herbatkę.
Dzień 9. i 10. - nadszedł czas na nabiał
Śniadanie: świeżo wyciśnięty sok z dowolnych owoców
II śniadanie: muesli z jogurtem lub mlekiem sojowym
Obiad: porcja sałaty
Kolacja: świeżo wyciśnięty sok z warzyw, porcja ryby lub piersi z kurczaka z
purée z zielonego groszku lub porcją surówki
By utrzymać efekty odtruwania, należy po zakończeniu kuracji przejść na dietę
1000 kcal (zwykle lekarze zalecają 2 tygodnie). Potem także trzeba uważać:
ograniczyć do minimum tłuszcze zwierzęce, czerwone mięso i słodycze, a nie
żałować sobie warzyw, owoców, ryb oraz chudego nabiału. Zanim zaczniesz dietę,
wybierz się na zakupy. Owoce i warzywa, które wykorzystasz w kuracji, powinny
być świeże i niepryskane.
Nie będzie to dla mnie raczej bardzo trudne, po tym i tak chciałam wrócić do diety 1000-1200 kcal, nie jem czerwonego mięsa i słodyczy też już nie :) Zaraz ruszam do owocowo-warzywnego sklepu, zrobię jakieś smaczne owocowe zakupy :)
Wczoraj świętowałam z M. 2,5 rocznicę naszego związku ;D Z reguły tego nie robimy, ale wczoraj zaszaleliśmy :) Więc weekend dietkowo do niczego ;p
Do naszego wyjazdu niecałe 2 tygodnie zostały. Muszę skoczyć do kosmetyczki jakiejś, żeby doprowadziła do porządku moje brwi ;p Mi samej wychodzi to raczej koślawo.
W ogóle, od paru miesięcy robiłam maseczki drożdżowe na twarz. Zawsze działały świetnie, a teraz jakoś w ogóle mi nie pomagają ;< Opaliłam ostatnio twarz i teoretycznie powinno to dobrze podziałać na moje niedoskonałości ;p myślałam, że się wysuszą i będzie okej, a teraz czuję, że mam ich coraz więcej ;/ No zobaczymy. Kupiłam dodatkowo żel oczyszczający i peeling do twarzy i mam nadzieję, że to pomoże.
Idę się ubrać i ruszam na zakupy. Trzymajcie się!
uf, uf ;p
Wypłakałam się i już mi lepiej, uf.
Jadłospis:
10.00 - brzoskwinia, mała pomarańcz, jogurt 7 zbóż ( mały ), szkalanka wody z cytryną
13.00 2 kanapki z odrobiną masła i z fetą, kawałek arbuza
16.00 2 ziemniaki, 2 jeżyki z pomysłu na..., szklanka wody z cytryną
19.00 może jogurt ( ale boję się, że przegnę z kcal więc może sobie odpuszczę ), szklanka wody z cytryną
O 9.00 zrobiłam 30 minut Tae bo, wieczorem czeka mnie 8 min buns, rozciąganie i 30 minut skakania na skakance. Plus muszę jeszcze sporo wody wypić ;p Bardzo bym chciała zobaczyć 5 na wadze ... Dałoby mi to takiego kopa, że sobie nie wyobrażacie.
Mam pytanie- jak niektóre z Was dają radę biegać w takie upały? Ja naprawdę chciałabym się za to zabrać, ale pogoda mnie przeraża ;p
Odliczam do 7 sierpnia, wtedy zobaczę ukochane morze! wyjeżdżamy o 4.00 ;D Mam nadzieję, że będzie mniej ludzi i, że zdążymy przed największym upałem ( mam nadzieję, że będą upały ! ) - bo o 10 powinniśmy być na miejscu. Czuję, że będzie cudownie... jednak boję się o dietę... zmienię 5 posiłków na 3, czyli śniadanie, obiad i podwieczorek. Dwa pierwsze będą mniejsze, a trzeci kaloryczny, wiem, że tak będzie i to po prostu lepsze rozwiązanie. Nie dam rady odmówić sobie tych genialnych gofrów, albo deserów jagodowo- malinowych u takiej kobitki. Po tych 6 dniach wrócę do 5 posiłków. Naprawdę nie mogę się doczekać! Za dwa tygodnie jadę na duże zakupy... pewnie do tego czasu nie wejdę w eSkę, no trudno ... przegram zakład, ale nie poddam się!
Trzymajcie się!
Szarki nie żyje.
Dziś jeden z gorszych dni. Trzeba było uśpić mojego psa. Jakoś przed wakacjami zaczął mieć napady padaczkowe. Stwierdzono padaczkę, dostał leki. Było lepiej. Potem znów gorzej. Dostał większą dawkę. Lepiej. I znów gorzej. W ostatnich tygodniach miał niedowład nóg, ataki coraz częściej, nerki przestały pracować. Dostał jeszcze silniejszą dawkę leków. Ataki ustały, ale zaczął załatwiać się pod siebie, jak się położył to nie mógł wstać, podawali mu kroplówki. I dziś, dziadek jechał z nim po kolejną kroplówkę, a lekarz powiedział, że to nie ma sensu. Szarki dostał zastrzyk.
Zasnął.
Był ze mną przez prawie siedem lat. Przeżył ponad osiem. Podobno boksery mają to do siebie, że chorują i żyją krótko. Jednak przez całe życie był taki pogodny, zawsze zdrowy...
Ja obstaję przy tym, że to jednak był nowotwór mózgu. Padaczka nie bierze się sama z siebie, a boksery są bardzo podatne na nowotwory i pewnie mu naciskał na jakiś ośrodek. Trudno, tak czy siak nie daliby radu już mu pomóc. Cieszę się, że go miałam.
W związku z tym dieta nie przetrwała dzisiejszego dnia. Do 18 miałam 800 kcal. Chciałam zjeść 200 i byłoby idealnie. Ale niestety odreagowałam sobie poprzez żołądek- kanapki z chleba razowego z fetą, pudełko borówek i nektarynka. No trudno. Mam nadzieję, że nie przekroczyłam jakoś bardzo tego 1000 kcal. Bo około 400 kcal spalę podczas ćwiczeń. I mam nadzieję, że całą resztę wypłakałam.
Trzymajcie się.
waga stoi, ale walczymy dalej!
Ważyłam się w niedzielę. Praktycznie żadnych zmian, mimo, że jem 1000-1300 kcal. Nie rozumiem. Ćwiczę. Nie chudnę. Będę próbowała dalej. Może coś źle liczyłam. Pisałam, że nie skupiam się na dokładnej liczbie kalorii. Muszę się bardziej postarać. Od dziś zapisuję wszystkie obliczenia kcal, wszystko co zjadłam. Może to pomoże. Liczę na jakieś 5kg w 3 tygodnie. Zobaczymy.
Tak poza tym, to ochłodziło się. W sumie dobrze, jest czym oddychać. Jednak na wyjazd nad morze chciałabym żeby było gorąco ;p
W ogóle czytam świetną książkę. '' To'' Stephena Kinga. Polecam wszystkim. Dreszcze przerażenia i brak spokojnego snu po tej lekturze, to niezapomniana wakacyjna przygoda ;D Książka jest długa ( ja osobiście takie uwielbiam ), ale warto poświęcić trochę czasu na czytanie.
Kupiłam repetytorium do matury. Muszę zacząć się uczyć, bo we wrześniu przed fakultetami będę mieć wejściówkę ;p Więc w sierpniu zabiorę się do pracy ;p
Kończę i zmykam do moich ćwiczeń.
Pozdrawiaaaaam !
Staram się jak mogę/ warsztaty tańca
współczesnego!
Byłam wczoraj na pierwszych zajęciach warsztatowych z tańca współczesnego. Było bardzo fajnie, mimo że spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Nigdy nie miałam nic wspólnego z baletem, a ewidentnie ten rodzaj tańca od baletu pochodzi, więc mimo, że jestem w grupie średnio- zaawansowanej to na tym poziomie nie jestem ;p Jednak wolę być najsłabsza w tej grupie niż najlepsza w podstawowej.
Dzięki tym warsztatom wychodzi mi około 3h ćwiczeń dziennie, więc jest super ;-) Dietę trzymam- jest tak gorąco, że nie dałabym rady jeść więcej ;p
Chciałabym, żeby moje ciało ( oprócz tego, że zrzucę nadmiar tłuszczyku ) wyglądało na wysportowane, zdrowe, a nie po rygorystycznej diecie- chude. Muszę dużo ćwiczyć, uf ;p
Zaraz idę się rozciągać, z tym mam największy problem ;p
Ogólnie to pracy nie mam, mam już dosyć dzwonienia do Douglasa i słuchania, że oddzwonią, a potem się okazuje, ze zapomnieli ;/ Widocznie w tym roku pracy nie będę miała, mówi się trudno. W weekend będę myła samochody u babci ;p
Za trzy tygodnie wyjazd nad morze. Nie wiem czy do tego czasu schudnę tyle ile chcę. Nieważne. Najwidoczniej moje ciało potrzebuje tego czasu więcej. Poczekam. Nie poddam się ;-)
Wracam do pocenia się i rozciągania ;p Miłego dnia! ;-)