Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Walczę o zdrową, wysportowaną sylwetkę. Uwielbiam tańczyć, wspinać się, pływać, walczyć. Rywalizacja to dla mnie duża motywacja. Kocham czytać książki jak i posiedzieć z ukochaną osobą przy dobrym filmie i herbacie. Jestem bardzo roztrzepana i niezdecydowana. .

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 59657
Komentarzy: 595
Założony: 15 grudnia 2009
Ostatni wpis: 5 maja 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Shirayuki

kobieta, 32 lat,

168 cm, 70.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 lipca 2010 , Komentarze (2)

Macie rację, nie ma co się załamywać. 300 kcal to nie tragedia, w końcu nie przekroczyłam nawet 1500. Trzeba ruszyć tyłek, a nie żalić się i nic nie robić.
W związku z tym mam zapał do pracy. Od poniedziałku chyba pójdę na tygodniowe warsztaty tańca współczesnego. Warto odświeżyć starą miłość :) Boję się tylko, że źle zrobiłam zapisując się do grupy średnio zaawansowanej. Długo nie miałam styczności z tańcem. Liczę jednak na duży wycisk i na to, że dam sobie radę ;-)
Zaraz zmykam do ćwiczeń, dziś dietkowo nie było zbyt dobrze, ale nie będę o tym myśleć. Warto iść do przodu. Dziękuję Wam za pomysły na ruszenie wagi i ogólnie za wsparcie. Wczorajszy dzień był dla mnie wyjątkowo trudny.
Teraz czekam na okres i już chcę, żeby się skończyć ;p
Dziś szaleję z moim M. Dzisiejszą noc i jutrzejszy dzień spędzimy razem nad jeziorkiem, w końcu trochę czasu żeby chociaż sobie porozmawiać ;-)
Trzymajcie się i nie poddawajcie!

9 lipca 2010 , Komentarze (10)

Dziś przegięłam, zjadłam jakieś 300 kcal więcej niż planowałam ( płatki i łyżka nutelii ), nie mogłam się opanować. Jestem na siebie tak zła, że sobie nie wyobrażacie. W dodatku mimo dosyć rygorystycznej diety nie czuję, że chudnę, nic ;< Ćwiczę i nic nie czuję. Boję się, że nie schudnę. Znacie może jakieś sposoby na ruszenie wagi z miejsca?
Spróbuję złość wyładować w ćwiczeniach i już więcej wpadek nie mieć, o.

6 lipca 2010 , Komentarze (17)

Czuję, że idzie mi coraz lepiej. robię coraz mniej wpadek z jedzeniem. Praktycznie prawie codziennie porządnie|!| ćwiczę. Widzę poprawę mojej psychiki.
Obsesyjnie myślę o tym ile czasu mi zostało, żeby wejść w upragnioną eSkę i nie przegrać zakładu ... Boję się, że nie zdążę. Nie mam pojęcia ile teraz ważę, nie mam wagi. Zresztą to nie ważne. Chcę dobrze wyglądać, a nie żeby dobrze wyglądała moja waga.
Pogoda do niczego. Pada. W zamian za to chyba będę miała pracę ! :) Co prawda tylko ulotki, ale zawsze :) W douglasie. Płacić będą albo kasą, albo perfumami, w zależności od możliwości. Dobre i to. Może za perfumy na wakacje nie pojadę, ale na prezent czy też dla siebie będą idealne :) Taka praca najbardziej nadawałaby się w ciągu roku szkolnego, ale nie będę marudzić i wezmę co dają, z uśmiechem :)
Czasami zastanawiam się dlaczego Bóg jest taki ... nieczuły. Dlaczego, małe dzieci cierpią chociaż nie są niczemu winne. Dlaczego starszy człowiek, który zasługuje na godną starość, nie jest w stanie iść sam, lub idzie ledwo, malutkimi kroczkami, jest popychany i tak jakby ... niewidzialny. Kiedy widzę coś takiego to łzy same lecą.
Tak samo nie rozumiem czemu winne są zwierzęta... To bezsensu.
Ostatnio wątpię. W siebie. W innych. W Boga.
Mimo, że naprawdę tego nie chcę.
Muszę ruszyć tyłek i zapisać się na prawko ;-) 12 lipca będą trzy miesiące do mojej 8nastki, czas się ruszyć ;D
Niedługo wyjeżdżam nad morze ( miesiąc i jeden dzień ), więc biorę się do roboty. Wyciągnę kumpelę na basen, na rolki. Będę biegać i nie będę się obżerać ;p
Niedługo się wyprowadzamy, chyba. Dużo do zrobienia w nowym mieszkaniu, ale pewnie do końca miesiąca się uwiniemy ;D
Pozdrowieniaaa!

4 lipca 2010 , Komentarze (5)

Dokładnie jak w temacie.
Uwielbiaaam planować, nakręcać się.
Co tydzień mówię sobie : od jutra biegam, wstanę, a o 7 o ósmej już będę jadła śniadanie. Czasem nawet się zdarza, że następnego dnia wstanę i pójdę biegać, ale na tym się kończy.
Oglądam dużo filmów, po których mam ochotę ćwiczyć i ćwiczyć, ale mój zapał również nie trwa długo.
Podobnie jest z dietą. Potrafię utrzymać ją nienagannie przez kilka dni, ale jeden mały grzeszek ciągnie ze sobą całą resztę.
Od jutra zaczynam z pustego konta. Nie będę jadła WCALE jasnego pieczywa, a jeżli bedę jadła ciemne to ograniczę je do granic możliwości. Ograniczam sery. Nie będę jadła płatków.
Myślicie, że da się zrzucić 8 kg w 1,5 miesiąca? Wiem, że to szybko, ale jestem ciekawa czy bez cud diety, z bardzo suzym wysiłkiem fizycznym, jest to możliwe.
Chcę biegać 3x w tygodniu. Codziennie tae bo, ćwiczenia na nogi i pośladki. Co drugi dzień pompki. Dieta 1000 kcal ( zapewne + / - 200 , inaczej nie potrafię).
Nadal szukam pracy. We wotrek obejdę wszystko.
Muszę kupić pedały do roweru, dwa. Przypomnijcie mi, please.
'Please' kojarzy mi się z książką ' Xenna moja miłość'. Świetna. Pokazuje życie 40 latka z 20 latką. Dużo seksu, alkoholu, szaleństwa i ukrytej w tym miłości. Punkowe koncerty, życiowe gówno, nielojalni ludzie. Samo  życie. Polecam.
Nadal ćwiczę picie wody ;] Dla większych postępów, będę piła tylko wodę, wodę z cytryną, herbatę czerwoną, zieloną i od czasu do czasu kawę. Żadnych soków, chyba, że czasem świeże. Pozwalam sobie na lody.
Znacie jakieś fajne ćwiczenia na nogi?
Kupuję gumę do ćwiczeń. Tae bo będę mogła robić do końca.
+ Muszę kupić pedały, zapomnę ;p
Pozdrawiam Was!

1 lipca 2010 , Komentarze (4)

Zrobiłam sobie jeden dzień głodówki. Tak z ciekawości. Słyszałam, że taki jeden dzień raz na jakiś czas jest całkiem dobry. Poza tym w zeszłym roku zastanawiałam się, czy nie zrobić sobie 10 dniowej głodówki, dużo o tym czytałam. Postanowiłam więc, że ten jeden dzień będzie na sprawdzenie.
NIE SĄDZĘ ŻEBYM TO JESZCZE KIEDYŚ POWTÓRZYŁA.
Po prostu jest to trudne. Jestem głodna, zła i nic mi się nie chce.
Ale warto było spróbować, przynajmniej wiem, że jeśli kiedyś zdecyduję się na takie 10 dniowe oczyszczanie organizmu, to naprawdę muszę tego chcieć, bo inaczej nie wytrzymam.
Nadal mam problem z piciem wody. Dodaję cytryny, ale nie jestem w stanie wypić nawet 1,5 l.
No trudno, trening czyni mistrza.
Zaczęłam dodawać len mielony do śniadania. I FAKTYCZNIE redukuje uczucie głodu na parę godzin. Powoduje nawet, że robi mi się niedobrze na samą myśl o jedzeniu ;p W sumie to dobrze, ale tak naprawdę to jakby mi niedobrze to mi źle.
Staram się ćwiczyć porządnie codziennie ;) W końcu zostało mi mało czasu to zrzucenia dobrych paru kilogramów.
Wiecie może i kcal ma zwykła bagietka? Jestem ciekawa.
Trzymajcie się !

25 czerwca 2010 , Komentarze (9)

Mój świat stanął do góry nogami. Wydaje mi się, że jestem wulkanem.
Moje życie to jedno wielkie oczekiwanie : na samozadowolenie, na mniejszą wagę, na to żeby wszystko minęło, na telefon od któregoś pracodawcy, na mojego ohnego, na telefon od Niego, na jedzenie, na poniedziałek bo wtedy zacznę dietę, na wakacje, na koniec tygodnia, na pieniądze, na wyjazd nad morze, na lipiec, na sierpień, na dwudziestego piątego, ta lista się nie kończy.
Już nie czuję się jak wulkan, czuję się jak statek. Płynę od portu do portu, czasem zanim dopłynę mija kupa czasu. Niekiedy zahaczam o post tylko na moment, nic nowego do mojego statku nie wnoszę.
Czuję, że wariuję. Jestem tak niepoukładana, że sama siebie nie rozumiem. Chyba potrzebuje pomocy.
Boję się psychologów.
Kiedyś myślałam, że jestem odważna. Nie jestem.
Uważam, że jestem ambitna. Ostatnio często się mylę.
Dodatkowo nie znam bardziej niezdecydowanej osoby, wrrr.
Marzy mi się Castle Party - nie pojadę. Za rok? Taaa...
Więcej czasu na miłość!
P.S. Lubię książki.

20 czerwca 2010 , Komentarze (5)

Dziś zjedzone 635 kcal już, zjem jeszcze obiad i lekką kolację, bo na śniadanie zaszalałam ( 2 jajka na miękko, 3 ryżowe chlebki z masłem, na drugie śniadanie banan, a teraz jem gumy rozpuszczalne Fritt bo nie mogłam się opanować, jak mi mama przyniosła, a cztery takie to prawie 200 kcal  ; / )
Co do wczoraj - niestety moje plany spełzły na prawie niczym ;< Rano było tak mokro, że stwierdziłam, że nie ma sensu biegać, na basem M. nie wyciągnęłam, bo było dosyć zimno, ale za to wieczorem zrobiłam rozgrzewkę na skakance, 30 min tea bo oraz 8 min abs :) Więc aż tak strasznie nie było. Dziś zrobię na pewno takie same ćwiczenia + dodam pompki i brzuszki na pewno.
Na nowo mam problem z piciem wody, piję naprawdę mało, ale staram się. Wiem, że picie wody w dużej ilości jest podstawą diety, ale ja naprawdę mam z tym problem.
Ogólnie to ostatnio wykorzystałam przepis jednej z Was na ciasto z rabarbarem ;) Wyszło genialne, mama zażyczyła sobie, żebym kolejne upiekła na jutro ;p Człowiek chce tu schudnąć, a wszyscy mu utrudniają ;p
Tak się cieszę, że za moment wakacje, ogarnę się wtedy, na pewno! W środę będę poszukiwała pracy, mam nadzieję, że ktoś mnie przyjmie na półtora miesiąca ;p
Pozdrawiam Was ;-)

18 czerwca 2010 , Komentarze (3)

Uroczyście Wam obiecuję, że jeśli jutro rano nie będzie padało, to idę biegać! Przebiegnę caaały bulwar w tą i w tamtą i będę z siebie dumna! Potem wybiorę się na angielski, najlepiej rowerem :) Wrócę, będzie około 9 40, wezmę prysznic. Wyjdę po mojego M. Wyciągnę Go na basem, pójdziemy do kina, nie zjemy popcornu i nie ruszymy coca coli ( ilość kcal na cały dzień! ). Pójdziemy do mnie i będziemy ćwiczyć! Ha! Oto mój niezawodny plan na jutro. A na wieczór planuję czytać Pratchetta- w końcu znajdę trochę czasu.
W niedzielę biorę się za pisanie CV. Muszę w środę ruszyć moje cztery litery i poszukać pracy na lipiec. Szczerze mówiąc, mogę wylądować w telepizzy rozdając ulotki - więcej ruchu = mniej tłuszczu.
Od TERAZ definitywnie rezygnuję ze słodyczy- dopuszczam tylko lody, w upał, raz na jakiś czas. Muszę pić więcej wody i więcej ćwiczyć. I nie mam już wymówki, że mam dużo nauki bo oceny już wystawione ;D
Dam znać Wam jutro lub w niedzielę jak sprawdził się mój CudPlan ;)
Pozdrawiam !!

13 czerwca 2010 , Komentarze (2)

Wpisywałam się już na forum, ale widocznie nikt kto wie o co mi chodzi nie przeczytał moje postu. Szukam filmiku który wstawiła jakiś czas temu jedna z Vitalijek- był to trening genialnie zbudowanej dziewczyny- robiła ona brzuszki, brzuszki skośne i skakała na skakance- z tego co pamiętam ;) Ćwiczyła ona w jeansach co charakterystycznie podkreślało jej pośladki. Może Wy pomożecie mi znaleźć ten filmik? ;-)
Dostałam okres, ćwiczenia leżą, dieta leży, waga poszła trochę w górę, ale jutro już powinno być dobrze ;) Mam zamiar się poprawić.
Zapisałam się do grupy wsparcia na Vitalii ( forum- ćwiczę) i mam zamiar odbyć podróż do Japonii do Tokyo ćwiczą ;p Przećwiczę tyle minut ile km dzieli mnie od Tokyo :) czyli 13603 ;D Zapiąć pasy, zapowiada się ostry trening ;p

10 czerwca 2010 , Komentarze (4)

Po wczorajszym wpisie i Waszym odzewie zaczęłam się ogarniać :) Poćwiczyłam wieczorem, a dziś mimo, że niezbyt porządnie, to jednak zjadłam mniej niż przez ostatni czas ;)
Śniadanie : activia + gruszka ?( pewnie ok. 220 kcal)
II śniadanie: wielka bułka- kanapka z serem ogórkiem i masłem ( pewnie około 320 kcal )
Obiadokolacja: miska płatków z mlekiem + 3 kanapki z chudą szynką i pomidorem ( pewnie ok. 650 kcal)
Razem: +/- 1200 kcal
Obiad mało obiadowy, ale tak dziś wypadło. Nie wiem, czy ja te kalorie dobrze liczę, czytałam trochę o nich i wydaje mi się, że się w miarę w nich orientuję, ale nie chcę siedzieć cały dzień z nosem w tabeli i liczyć :p więc wystarczy mi przybliżona ilość.
Dziś planuję porządny trening, ale najpierw do nauki muszę usiąść. Jest tak gorąco, że nie mam siły się ruszać, ale trzeba się przełamać, mało czasu mi zostało! Planuję namówić rodziców na truskawki i zrobić sobie koktajl w najbliższym czasie :p
Pozdrawiam Was ! !

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.