podjadam, ale ćwiczę ;)
Dziś ostatni dzień kiedy sobie podjadam ;p Zjadam resztki z wczorajszej 8 nastki rodzinnej ;p Same pyszności. Planuję porządny trening dziś wieczorem + randkę z matmą.
W szkole tyle do roboty, że ciężko się ogarnąć, ale jakoś trzeba się zorganizować.
Ogólnie już nie liczę kalorii, tzn. zerkam na wartości odżywcze, ale tylko żeby orientować się mniej więcej co jem ;p Staram się bardziej zwracać uwagę na cukry na przykład.
Brakuje mi słońca. Najgorzej, że teraz już można się spodziewać, że będzie tylko coraz zimniej... No trudno, jakoś przetrwamy zimę tysiąclecia ;p
Wiecie może gdzie można dostać jakieś fajne torby na ramię? Chodzi mi o prostą, ale porządną torbę, bo moja już się rozwala.
Zmykam, muszę na Polski obejrzeć '' Czas apokalipsy''- podobno świetny film ;)
Pozdrawiam!
Prawie zdrowa :)
I po dwóch dniach praktycznie wszystkie dolegliwości mi minęły :) Niestety apetyt również wraca, ale staram się go okiełznać. Rano jeszcze myślałam, że nie dam rady dziś ćwiczyć, ale teraz stwierdzam, że spokojnie dam ;)
Mój jadłospis ( taki nijaki przez tą chorobę ):
- 2x chlebek ryżowy z serem żółtym i łyżeczką ketchupu,
- banan
- dwa ziemniaki, kotlet (smażony ;/, ale cienki), dwie łyżki duże buraczków
- chupa chups ( wiem, wiem, głupota, zwłaszcza przy chorym żołądku )
- banan
Płynów bardzo mało, herbata i szklanka wody, ale jakoś nie mogłam się przemóc, jutro wracam do 1,5 l :)
Cały dzień się leniłam, miałam się uczyć, sprzątać wyjść gdzieś, ale nie ;p Tylko kupiłam płaszczyk o którym Wam pisałam :)
Za to jutro warsztaty z hip-hopu ;) I widzę się z przyjaciółką z którą już dłuuugo się nie widziałam, przegadamy cały dzień :) A wieczorkiem z M. na spacer- po jego studiach, nie mogę się doczekać :)
Pozdrawiam Waaas :)
żołądek choruje. Zimowy płaszczyk.
Niestety dopadły mnie jakieś patogeny i musiałam odwołać dzisiejsze plany. W nocy było mi tak niedobrze, że prawie nie spałam, głowa pulsuje, żołądek jakiś taki obity. Na szczęście obyło się bez oglądania powtórnie swoich posiłków. Apetytu brak- to na plus. Jak myślę o słodyczach to mnie z miejsca mdli- też na plus ;p Nie wiem czy to jelitówka, czy się zatrułąm urodzinowymi babeczkami, w każdym bądź razie jak oni myślę to mi jeszcze gorzej ;p Mam nadzieję, że do 14 45 ozdrowieję cudownie, bo na 16. 30 mam trening. Nie mam zamiaru go opuszczać, a już przed 15 muszę ruzyć się z domku, żeby wszystko załatwić.
Wynalazłam fajny płaszczyk na zimę http://www.ravel.com.pl/
Drugi od lewej, ten szary. Na stronie głównej, modelka ma go na zdjęciu. Przymierzałam, leży niczego sobie, ale cena trochę wygórowana 299 zł. Poczekam kilka dni, może jeszcze spadnie ;p Ale zakochałam się momentalnie w nim, prosty i pasuje do wszystkiego a dodatkowo fajnie podkreśla talię. Co Wy na to?
Pozdrawiam ;)
wkraczamy w dorosłe życie, czyli 18 lat minęło! ;D
Nie czuję się inaczej niż wczoraj. Czuję się wręcz bardziej normalnie niż zazwyczaj. Dziwne. Spodziewałam się trochę jakiegoś " łaaaał, mam 18 lat" a tu nic ... ;p Padam po treningu. Naprawdę dostajemy niezły wycisk, ale to dobrze. Ogólnie dzisiaj poszalałam. Nie jadłam przez miesiąc słodyczy więc dziś sobie pozwoliłam na szaleństwo ;p Dostałam wielki bukiet kwiatów z 18 czupaczupsami w środku xD 18 ciasteczek, 18 babeczek, 18 tulipanów, 18 świeczek ;p czekoladę i babcia upiekła jabłecznik ;p Praktycznie same słodycze ;p Jutro i w niedzielę daje sobie jeszcze luz, ale tak poza tym to dalej dietkuję ;) Trzymajcie się !
wieeelki powrót ....
Wiecie co, doszłam do wniosku, że coś jest nie w porządku. W grudniu minie rok jak jestem na Vitalii... i jest to moja życiowa porażka! Chcę zrzucić niecałe 10 kg... niektó4e z Was zrzucają po ok 20 kg szybciej niż ja 3 ! To nie jest dobre. Wiem, że mogę osiągnąć cel, wiem jak się do tego zabrać, ale po prostu jestem leniwa. Wracam. Mimo mnóstwa nauki, nie poddam się tylko dlatego, że po roku lenienia się założyłam, że tak ma już być.
Cele:
- do grudnia zrobię szpagat, męski! xD
- do grudnia będę ważyć najwyżej 55 kg, żeby sukienka na studniówkę była cudowna!
- piękny kaloryfer na brzuchu
- słodkie tylko w moje urodziny !
- ćwiczenia i rozciąganie codziennie
- powrót na basen
- więcej ćwiczeń tańca w domu
- więcej owoców i warzyw, mniej pustych węglowodanów ( płatki, biały chleb )
- mniejsze posiłki
- więcej wody!
Póki co będzie właśnie tak. Pięć posiłków jem, ale są za duże, zmniejszę je o jakąś połowę.
Jadłospis na jutro:
7.00 bułka razowa z serkiem i pomidorem (400 kcal ) herbata karmelowa (10 kcal ), magnez+ wit. b6
10. 35 bułka razowa z plastrem szynki drobiowej ( 400 kcal )
12.35 nektarynka ( 70 kcal )
15.45 pomidorowa ( 300 kcal )
18.30 serek homo ( 160 kcal )
Suma: około 1340 kcal ( mam nadzieję, że te bułki nie będą mieć więcej, ale są naprawdę spore )
Planowane ćwiczenia : 1,5 h tańca, 1h wfu
Ćwiczenia na dziś : rozciąganie- porządne.
Okej! Trzymać za mnie kciuki, żebym nie wymiękła! Ale słodyczy nie jes już 3 tygodnie xD
Shirayuki.
dzień 8. śmierć końcem i początkiem (*)
W sobotę zginęła moja koleżanka ze szkoły. Znałam ją tylko z widzenia. Była dwa lata młodsza. Dopiero zaczęła swoją przygodę ze szkołą średnią. Dostała się do naprawdę dobrego i fantastycznego LO. Zaczynała żyć, chciała żyć. Potrącił ją samochód. Zginęła na miejscu.
Nie rozumiem dlaczego nie wszyscy mogą dożyć starości. Dlaczego życie niektórych kończy się, gdy się praktycznie nie zaczęło? Przecież ona tylko szła poboczem... chciała żyć, a musiała odejść.
A My wszyscy żyjemy dalej ...
Jadłospis:
7.00 2 'deski' z malinami, herbata ( 110 )
10.30 jogurt 'zielona herbata ', bułka (540)
16.30 mały amerykan, pomidorówka ( 450 )
17.30 kurczak i sałatka z pomidorów, fety i cebuli (450 )
18.30 Bakuś i Satino ( 350 )
Suma: około 1900, czyli przegięcie.
Trudno, nie miałam dziś głowy do diety.
dzień 7.
Jadłospis:
8.00 serek Danio, dwie 'deski' z serem i ketchupem ( ok 300 kcal )
12.30 bułka maślana z masłem orzechowym ( niebo w gębie!) (ok. 400 kcal )
16.30 domowa tortilla ( ok 600 kcal )
17. 30 sałatka owocowa ( banan, pół jabłka, trochę winogron ) ( ok. 200 kcal )
Suma : około 1500 kcal
Dziś też weekendowo, więc niezbyt się pilnowałam, ale jest lepiej niż wczoraj. Miałam taką ochotę na coś słodkiego ... ale udało się! Zapchałam się bułką z masłem orzechowym i wystarczyło, żadnej drożdżówki, batona ( miałam ochotę na Twixa ) i innych rzeczy ... jakiś sukces to jest ;p
Zabieram się za angielski i matmę, bleee
Paaa
xoxox
dzień 6. weekendowa porażka.
Jadłopis- tragedia:
9.00 - drożdżówka
9.30 kakao, wielka bułka z sałatą, serem i pomidorem
12.00 deser Satino
14.00 Bakuś xD
15.30 a'la Tortilla ( domowa ) - kurczak, warzywka w tortilli kupnej takiej
20.00 kiść winogron
Tak więc tragedia, nie podliczam kcal bo pewnie ze 2000 wyszło tak czy siak, śniadanie mega obfite, kakao sobie daruję, ale żeby tą drożdżówkę zjeść? ;/ Obiad za późno był, miał być przed 14 wtedy na kolację byłby jogurt i nie było by winogron tak późno i dodatkowego deseru.... no trudno, zdarza się, jutro będzie lepiej :)
Sobota udana, cała spędzona z M. na graniu w Warhammera i oglądaniu filmów ;p Znowu przegrywałam, ale robię postępy xD Teraz wezmę się już za lekcje i ogarnianie pokoju, bo mam mega dużo z tym roboty ;p
Trzymajcie się :)
dzień 5. dukanowskie eksperymenty.
Jadłospis:
7.15 - 2 deski z serem i ketchupem, pomidor (180 kcal)
11.30 serek Danio, gruszka ( 230 kcal )
16.00 deser Paradis ( 220 kcal )
17.30 3 tosty dukana ( z serekiem ze szczypiorkiem) z serem, ketchupem i odrobiną majonezu, pół pomidorka ( ile to mogło mieć kcal? 500 ? )
20.40 sok ( 88 kcal)
Suma: około 1218 kcal :)
Aktywność : brak ;/
Ogólnie dzień bardzo udany :) Co prawda sprawdzian z historii poszedł mi tragicznie, żałuję, że się nie przyłożyłam, była tabelka i wystarczyłoby kojarzyć, a ja przeczytałam tylko pierwsze kilka stron ;/ No trudno, to nie tragedia, poprawię ;p
Dziś widziała się z M. Graliśmy w Warhammera Inwazję, on ma taktyczne umiejętności, ja wcale, więc ciągle przegrywam ;p Ale i tak jest świetnie ;-)
Mam nadzieję, że jutrzejszego dnia nie skopię, ale myślę, że mi się uda utrzymać wszystko w najlepszym porządku :)
Pozdrawiam !
dzień 4. Jest cudownie! Nie licząc historii.
Czuję się świetnie, magnez działa! Dobrze mi zrobiła przerwa od niego, bo już nie czułam efektów, a teraz znów jestem pełna życia i chce mi się robić dużo rzeczy... I nie jem słodyczy !
Jadłospis:
7.30 2 deski Pano z serem i ketchupem, sok, jogurt (359 kcal )
11.00 jabłko ( 60 kcal)
14. 00 mała pizza Piccolo z ketchupem ( ok. 600 kcal )
19. 00 serek Danio, kiść winogron ( 250 kcal )
Suma : ok 1269 kcal .
Aktywność: 1,5 h jazzu! ;D
Co do historii to masakra, jutro sprawdzian z Powstania Listopadowego, Styczniowego, Wojny Krymskiej, Wiosny Ludów, Powstania Krakowskiego ... jeszcze nie zaczęłam się uczyć i tak mi się nie chce... ale muszę zacząć zaraz, w tym roku nie mogę się obijać ;p
Pozdrawiam Waaas!
xoxox