Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

kiedyś, no właśnie kiedyś - dokładnie 4 lata temu udało mi się zrzucić prawie 20 kg za pomocą MM, Waga startowa 91 - najmniej ważyłam 71,6, więc wyglądałam, czułam się o niebo lepiej, Motylem byłam...ale niestety, człowiek istota pyszna, zagubiłam się po drodze i znów napotkałam na swojej drodze utracone kilogramy, mam nadzieje, że teraz uda mi się ich pozbyć na zawsze...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 81858
Komentarzy: 1135
Założony: 7 lutego 2010
Ostatni wpis: 4 kwietnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
beteczka

kobieta, 47 lat, Raj

158 cm, 92.90 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: być kobietą....

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 marca 2010 , Komentarze (4)

w żadną niedziele i dla żadnego ciasta:((((((((((((
Niestety na kawałku ciasta się nie skończyło. A zaczęło się od oblizania łyżki z karmelu, potem trochę prażonego z cukrem słonecznika, potem rosół bo przecież już i tak zjadłam niedozwolone...potem tez nie odpuściłam i żeberka z kapustką i grochem były. KOSZMAR.WSTYD MI KAK NIEWIEM CO...
nie potrafiłam zahamować mojego obżarstwa
Nie dość że wczoraj to jeszcze i dzisiaj, no bo ciasto zostało, to co się zmarnować ma?????
na przedszkolne śniadanko była bułeczka z szyneczka i ogórkiem i  się też skusiłam na ćwiarteczkę :((
i cukierek od dzieci w przedszkolu na Dzień Kobiet też wszamałam no bo jak?????
no i czas ważenia nadszedł...
i co?
i na moje szczęście albo nieszczęście padła bateria
i jestem teraz NIEKONTROLOWANA!!!
ale już wracam do siebie i jak trochę mi ten ciężki brzuch opadnie to wskakuję na stepperek.
przyrzekam solennie żadnych niedziel sobie nie odpuszczać!!!
jak ja jestem durna!!!
Dzisiaj być może by było 79,9 na wadze? tak zaprzepaścić swoją ciężką pracę..
no ale dość żalów....
Uczcie się Vitalijki na moich błędach..
Życzę wam w dzisiejszym dniu moc uśmiechu i radości, samych sukcesów w odchudzaniu,
no i następnego Dnia Kobiet w upragnionym rozmiarze!!!

7 marca 2010 , Komentarze (4)

Nigdy nie myślałam że będę się cieszyć jak małe dziecko z tego że ważę 80 kilo ;)))

7 marca 2010 , Komentarze (2)

za to że coraz mniej na niej pokazuje:)))
dzisiaj SZOK - 80 kg.
Aż żal dzisiaj się objadać, ale zaplanowałam dyspensę i ciasto już w piekarniku.
Będzie biszkopt z karmelem i prażonym słonecznikiem:)))
Nijak się to ma to Montignaca, ale już zaplanowane, zwłaszcza po przeżyciach wczorajszego dnia.Wracając z zakupów mieliśmy stłuczkę. Na rondzie pani w nas wjechała, twierdząc że na nie widziała. Myślę ze tak to właśnie było, bo specjalnie przecież tego nie zrobiła. Nic nikomu się nie stało na szczeście, bo prędkość była niewielka, ale ucierpiało autko za to nasze.A zmarzliśmy przy ty strasznie. Teraz kupę załatwiania i tyle papierowej roboty mamy że szok. Oczywiście więcej papierów wypełnia poszkodowany niż sprawca.
Wieczorkiem byliśmy u znajomych bo urodziło im się dzieciateczko - śliczne i słodziutkie:)))
aż się chce takiego:)) i byłam wierna montignacowi - zjadłam kilka tylko kilka grzybków i wypiłam herbatę.
teraz zmykam do kuchni, bo dzisiaj małe przedświęto kobiet sobie urządzamy:)))
Udanej niedzieli kochane wam życzę:))

6 marca 2010 , Komentarze (2)

Oczywiście do pierwszego celu. Jeżeli go osiągnę, to na pewno zawalczę o 6 z przodu!
Waga w dół pomimo moich ostatnich wyskoków, z czego bardzo się cieszę. Za mną 10,6 kg!!!!!
myślę że za jakieś 4-5 kg dodam zdjęcia, na których widać już efekty moich odchudków. Widać już teraz i jest miło jak znajomi też to zauważają. Ale za to mój mąż stwierdził, że jestem coś za wiotka i że ubyło mi za dużo tam, gdzie on wolałby żeby zostało. Czyli wszyscy wiemy gdzie.
Tak jak przypuszczałam, tydzień zalatany, może w następnym będzie spokojniej.
Zaniedbałam Was kochane, nie podczytuję bo czasu niestety brak. Ale weekend domowy i rodzinny się zapowiada, więc postaram się nadrobić zaległości i dowiem się co u Was nowego.
Podpowiedzcie jak się ujędrnić??????
Szybko spadają mi kilogramy, więc trochę się to odbija na skórze. Prysznic wytrzymuję  naprzemienny, kupiłam serum Eveline modelujące, ale tak pali to gorąco, że trudno to wytrzymać. Stosuję go dopiero tydzień, niby skóra bardziej napięta, ale jeszcze nie to co bym chciała. Jak Wy sobie z tym radzicie???

1 marca 2010 , Komentarze (5)

Poniedziałek wrrrrr...nie cierpię poniedziałku!!!
tak samo jak poniedziałku nie lubię niedzielnych wieczorków, bo w perspektywie jak zwykle poniedziałek. Ale cóż, niestety trzeba te poniedziałki co tydzień przetrwać. Nie lubię ich też ze względu na to, ze jaki poniedziałek taki mam zawsze cały tydzień..A mój wyjątkowo zaczął się miło:( Skuli mojej chorej pięty ostrogowej pojechałam przed pracką na zabieg na  godz 8, pod ośrodkiem rehabilitacyjnym okazało się że czynne od  8.30 a ja na 10 do pracy z tym ze pół godziny dojazdu. Ale dzięki uprzejmości starszego pana i starszej pani, którzy również czekali w na swoje zabiegi udało mi się prędziutko załatwić.Z  wywieszonym jęzorem zgarnęłam Młodego siedmioletniego sześciolatka (czytaj zerówkowicza) i biegiem na bilans do pielęgniarki, a potem do przedszkola. Zdążyłam na styk. Przedszkolaki dopisały - frekwencja ok 90%, od razu przylepione do moich nóg i z ledwością się doczołgałam do biurka. pod koniec dnia przypadkiem dowiedziałam się, ze o 16 szkolenie rady ped. Ręce mi opadły:(((
No i tym sposobem głodna i zła dotarłam do domu na 18 (wyjątkowo wcześnie w porównaniu do innych rad) No i zrobiłam sobie kolacyjkę:
 
Spaghetti z sosem pomidorowym:)
Uwielbiam i mogę jeść tonami, a że jeszcze przy tym chudnę, to sobie pozwalam:)
Jeszcze przede mną ciężka praca na dzisiaj - obiad na jutro dla rodzinki, pomyśleć na temat wiosennych dekoracji, zacząć pisać plan na przyszły tydzień, no i  spacer ok 40 minutowy:) po spacerku brzuszki.
Waga jak wczoraj:)
To ja mykam pracować...
do juterka!




28 lutego 2010 , Skomentuj

Dzisiaj znów radości moc, bo na wadze 81,5 kg!!
suuuuperr:)))
tylko martwię się trochę skórą na brzuchu bo tak jakby zwiotczała odrobinę, macie na to jakiś pomysł?
Miłego wieczorku kochane.

27 lutego 2010 , Komentarze (3)

Vitalijki, bardzo wam dziękuję za te ciepłe i miłe komentarze:) Nawet nie wiecie jaka to dla mnie motywacja - już teraz nie robię tego tylko dla siebie, ale również dla was, bo jakże bym mogła was zawieść?
A tym Vitalijkom, które mnie pytają jak mi się udało, dopowiadam:
przeszłam na sposób żywienia Montignac i staram się ćwiczyć codziennie ok 30 min. na stepperku i byłam całe 3 razy na basenie. Wprawdzie nie umiem pływać, ale hydromasaż jest:))
Dzisiaj rankiem waga pokazała 81,9 dla mnie to SZOK!!!!
A teraz do rzeczy, a raczej do spowiedzi - cały dzień na uczelni byłam i wstyd przyznać się co jadłam:(((
Ale  nie krzyczcie na mnie, wystarczającą karą będzie zastój albo gorzej wzrost wagi:(
Zjadłam najpierw 5 wafli ryżowych, w mojej diecie zakaz.
Potem  tłuściutkiego hamburgera, z mięciutką bułeczką, sosikiem  ( jeszcze się ślinię) absotutny zakaz!!!
No a jak szaleć to szaleć - na deser batonik wściekle orzechowo czekoladowy:( to już zabójstwo!
Dzisiaj sobie postanowiłam, że w niedziele będzie mój dzień rozpusty! kawałek ciasta lub coś na co będę miała ochotę ale z umiarem oczywiście. Jutro powrót do dietki, za to w przyszłą niedzielę...Zjem zaspokoje głoda i bedzie ok.
Pozdrawiam Was kochane, a tymczasem idę na dłuuuuugie spacerowanie w miejscu, miłego wieczorku!

25 lutego 2010 , Komentarze (10)

I tak minął pierwszy miesiąc mojej walki :))) waga z 91kg  na 83kg wynik minus 8 kg:)))
uważam że jak na miesiąc to dobry wynik!!!jestem cała happy:))wprawdzie gdyby nie @, to miałabym może jeszcze kilo niżej, ale cóż prawa natury....
Moje wymiary w stosunku do wagi początkowej:
Biust 113 - 3cm
biodra 112 - 4cm
talia 98 - 4cm
udo - 64 -1cm
biceps - 31 - 4cm
Nie było łatwo, zwłaszcza na początku, ale większych problemów tez  nie miałam. Najważniejsze to mocno sobie postanowić, pić duuuuzo wody (ja piję zieloną i czerwoną herbatkę). I cieszę się, że znajomi zauważają to ze jestem odrobinkę mniejsza:))) Nie powiem,  miłe to sercu memu jest:)))
Trzymajcie za mnie kciuki baaardzo mocno, co bym dobrnęła do mojego pierwszego celu 70 kg.
a potem pomyślimy....
Z tego co wiem to większe grubaski patrz przykład: beteczka najwięcej gubią w pierwszym miesiącu odchudków. Potem idzie wolniej - teraz chciałabym tracić ok 1 kg tygodniowo, ale jak tego dokonać?
Może zwiększyć czas ćwiczeń? albo zmniejszyć porcje jedzonka?
dzisiaj szczęśliwa pozdrawiam Was Vitalijki i życzę Wam dużych sukcesów!!!



25 lutego 2010 , Skomentuj

Wieczorkiem podam wagę i wymiary!
Już się nie mogę doczekać mierzenia, zwłaszcza że znalazłam przy okazji porządków moja karteczkę:))

22 lutego 2010 , Komentarze (1)

Źle zaczyna się ten tydzień, jakaś deprecha mnie dopadła czy  co...

Nie skusiłam się dzisiaj na nic wprawdzie niedozwolonego, ale jestem odrobinę podtopiona i moja waga pokazuje aż 2,5 kg więcej. Strasznie nabrzmiała i wielka i fuuuj sie czuję. Czy też tak macie podczas diety? normalnie jak mam @@ to nic się ze mną nie dzieje, a teraz koszmar jakiś...

A tak w ogóle to powinnam coś zjeść, bo ostatnio jadłam przed 12, a potem to już tylko ze 2 litry czerwonej herbaty wypiłam i zaczyna mi się kręcić w głowie:( Kurcze zasiedziałam się przed kompem i już za późno na jedzenie.

Dzisiaj nie ćwiczę, nie mam na to siły, a ochoty to już w ogóle...

A do tego jeszcze jak sobie przypomnę to codzienne wieczorne płakanie że od jutra już nie jem, a następnego dnia po południu wszystko co się dało bezmyślnie zjadałam, to po prostu szok. :(( Oby mi się udało wytrwać w tym postanowieniu i więcej tego nie przeżywać.

Nawet M jak miłość mi ucieka zdaje się:((

Marudzę strasznie, wiem, wiem. To do jutra, bo może będzie lepszy ten jutrzejszy dzień...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.