- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (100)
Ulubione
Grupy
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 28987 |
Komentarzy: | 937 |
Założony: | 16 lutego 2010 |
Ostatni wpis: | 26 lutego 2019 |
kobieta, 47 lat, Czeladź
168 cm, 89.40 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Moja aktywność - spaliłam 2268 kcal
3 dzionek ONZ TURBO - niespodziewany wyjazd
wczorajszy dzień zakończył się zakupowym szaleństwem. nie jedzeniowym ale ubraniowym dla chłopaków :)na szczęście jedynym grzeszkiem było kupienie sobie coli zero - w tej diecie mogę- ale w domu jakoś mi nie smakowała. stwierdzam fakt, iż w moim przypadku jak czegoś długo nie jem lub nie piję, to oczy by chciały ale żołądek stanowczo to wypiera.
i tak niespodziewanie okazało się ,że będę musiała jechać po mamę te 709 km, a wiadomo w podróży ciężko jeść co 2 godz więc chyba pojadę na wieczór i wtedy zrobię sobie może koktajl białkowy. akurat w piatek mam aż 4 posiłki białkowe , 1 warzywa i 1 wszystko. cosik wykombinuje. zaraz szybko posprzątam, pójdę po jakieś kwiaty na balkon, a potem może trening na kinekcie kardio, albo bieżnia w domowym zaciszu. bardzo się cieszę na przyjazd mamy, mieszkam na terenie przypominającym bieszczady więc będzie mój ulubiony nordig walking w terenie jutro jeszcze w pracy na 6 godz więc wysiłek fizyczny będzie.
wczorajsze posiłki
1- sałatka z tuńczyka
2- jajka na miękko 2 szt + ogórki kiszone
3- jabłko+winogron
4- cukinia nadziewana mięsem i warzywami
5- sałatka z roszponki, szpinaku ,pomidorów i ogórka zielonego
6-pomidory z bazylią i sałatą
2 dzień ONZ TURBO + foto wspomnienia
nie będę się ważyć dopóki nie skończę tej tury , czyli w 11 dniu.
tak przeglądając swoje foty z poczatku odchudzania i w czasie, zastanawiam się ile dzisiaj pokazywałaby waga, gdyby nie operacja wycięcia macicy. po niej moja gospodarka hormonalna zaszalała, leczono mnie na niedoczynność tarczycy, chociaż jej nie miałam. minęło dopiero kilkanaście tygodni odkąd nie biorę tabletek na tarczycę,ale może upłynąć jeszcze dużo czasu zanim mi się wszystko unormuje.
przed odchudzaniem
w trakcie i przed operacją
dla mnie to było wyzwanie, ale zaczęłam tak jak teraz od detoxu, potem skończyłam na ONZ. w sumie przybyło mi od operacji ok 18 kg ,ale nie przekroczyłam wagi z jaka zaczęłam odchudzanie, czyli 135 kg. co niektórzy mówili- uważaj będzie jo-jo i będziesz ważyć więcej niż przed.
teraz dąże chociaż do tej wagi przed operacją, a już będzie mi lżej.
wczorajsze posiłki:
1-jabłko+grapefruit
2- jajka na twardo 3 szt
3- serek wiejski + jabłko
4- sałata+ogórek+pomidor+granat
5- winogron+grapefruit
6- jabłko+gruszka
głodna nie byłam, a to najważniejsze
od dziś dieta ONZ turbo czyli manewrujemy
matabolizmem
pierwszy raz stosowałam tą dietkę 7 lat temu i dużo schudłam, nie byłam głodna i jadłam różne produkty. nawet jak miałam jakiś wypad na imprezkę to tak sobie układałam jadłospis żeby móc spokojnie coś zjeść bez tłumaczenia, że jestem na diecie.
a ponieważ jestem wzrokowcem zrobiłam sobię tabelkę, drukuję i skreślam posiłki które już zjadłam. tak jest mi wygodnie i przez to nie muszę za bardzo planować.
plusik tej dietki- jem co 2 godz więc jem mniejsze porcje a nie mam napadu głodu ani chęci podjadania. pamiętam jak musiałam ustawiać sobie budzik co 2 godz bo głód nie dawał o sobie znać a tu trzeba było coś wchrzamiać. zrobiłam nawet wartość kaloryczną i nigdy nie przekroczyłam 1200kcal. pomimo że czasami zgrzeszyłam np czekoladą lub ciasteczkami ale wtedy zaliczałam to jako jeden posiłek mniej i jak to mówią był wilk syty i owca cała.
moja tabelka wygląda tak, gdzie cyfry oznaczają liczbę produktów z danej grupy którą mogę zjeść.
owoce dozwolone
warzywa
białko
wszystko
dozwolone
po tyg waga 2 kg ale reszta pomiarów szok
!!!!!!!!!
dzisiaj weszłam na wagę, nie spodziewałam się cudów bo przecież w sobotę po detoxie już piłam wywarki, a w niedzielę jadłam warzywa ,czyli stały pokarm jest wewnątrz mnie -jeszcze . ale jak zobaczyłam 109,4 pomyślałam no w sumie to 2 kg mniej,nie jest źle, ale jak potem zobaczyłam resztę pomiarów to- wierzcie mi lub nie- właziłam na wagę kilka razy. nie mogłam uwierzyć bo odkąd się ważę tego nie widziałam, tego czyli tłuszcz poniżej 50% !!! hmmmm coś jednak ten detox mi dał, bo nie spadek wagowy taki oszałamiający ale zamieniłam tłuszcz w mięśnie a wiadomo, im więcej mięśni tym lepiej.
było kilka dni temu: jest :)
tłuszcz 55,5% 48,0%
woda 36,6 % 40,2%
mięśnie 22,6% 29,5%
no i na potwierdzenie zrobiłam pomiar cm i w sumie ubyło mi 10 cm
nie jest źle, mamy spadeczki
wierzymy we wszystko co nam piszą? .... mętlik w
głowie
zastanawiam się czy wierzymy we wszystko co nam piszą w necie? każdy wpis jakiegoś dietetyka co jest dobre,a co nam szkodzi powoduje ,że cokolwiek chcemy zrobić ze swoją dietą znajdą się osoby ,które przeczytały gdzieś w necie że to co robimy nie jest dobre. sorry, ale chyba mamy swój rozum i znamy najlepiej swój organizm, wiemy po czym źle się czujemy , a co dodaje nam skrzydeł. co chwila jakiś artykuł , że np. dieta bezglutenowa jest ok, a za chwilę że jednak nie ok. , potem że ziemniaki są dobre ale bez dodatków w postaci sosów, a to znowu żeby ich unikać. chleb o matko nieeee, a przecież pełnoziarnisty ,a najlepiej swój świeżo upieczony jest dla nas dobroczynnym źródłem błonnika. idzie zwariować. myślę, że jeśli już zdecydujemy się na pomoc dietetyka to trzymajmy się tego co on mówi, a nie szukajmy potwierdzenia jego słów u innego bo zwariujemy.
doceniam wszystkie negatywne i pozytywne komentarze ,ale na boga, nie wpisujcie że ktoś tam coś tam i to jest takie i owakie, bo nie karze nikomu tego stosować co ja. swój pamiętnik prowadzę po to, żeby po jakimś czasie sprawdzić sobie: o 2 lata temu ważyłam tyle i tyle i jadłam to i tamto.
nie chciałam tym wpisem nikogo urazić, lubię czytać komentarze, a sama wstawiam je na zasadzie " powodzenia, tak trzymaj, albo nie łam się, nie występuję nigdzie w roli eksperta, że rób tak czy owak. napisałam go ,gdyż wiadomości które przychodzą mi na skrzynkę czasami doprowadzają mnie do śmiechu połączonego z irytacją, rady osób które nie są dietetykami a wymądrzają się bo coś tam kiedyś czytały.
hmmm ile osób przestanie mnie czytać? nie wiem bo tego nie kontroluję ile w ogóle mnie czyta, musiałam o prostu to z siebie wyrzucić.
Moja aktywność - spaliłam 1314 kcal
detox dzień 6, a dzień 7 z dietą dr.dąbrowskiej
wczoraj wszystko się zmieniło, imprezka urodzinowa męża będzie za niecałe 2 tyg więc mój dotychczasowy plan legł w gruzach. wczoraj musiałam wyjść z głodówki czyli przez dzień sobotni cały piłam wywar z warzyw bez soli, ale z przyprawami. a ponieważ kiedyś czytałam jak to pewna celebrytko-prezenterka Pani SZOS... schudła na diecie dr.dąbrowskiej zapisałam sobie wytyczne tej dietki i postanowiłam przedłużyć mój detox ale już z jedzeniem. i wtedy na urodzinkach będę mogła cosik zjeść.
dzisiaj 7 dzień, i rano wypiłam ciepłą wodę przegotowana z cytryna, a teraz sałatę z botwinką pomidorkiem ogórkiem zielonym papryką i bazylią. na obiadek planuję warzywa na parze-marchew brokuł i kalafior. potem grejpfruta a na kolację starte jabłko podgrzane w mikroweli i posypane cynamonem. zapowiada się fajny dzionek.
w przybliżeniu zasady detoxu DR.DĄbrowskiej ,który może trwać od 10 do kilkunastu tygodni, dla mnie to sposób odtrucie organizmu i zrzucenie wagi jako efekt uboczny :)
żródło : http://ewadabrowska.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=2
rano zrobiłam pomiary żeby mieć punkt odniesienia.
dobrze że zainwestowałam w wagę z pomiarem tłuszczu, wody i mięśni, bo gdy waga stoi to zastanawiam się czy dieta nie przynosi rezultatów, co czasami doprowadzało mnie do jej przerwania. po wczorajszym- jakby nie patrzeć 6 godzinnym wysiłku fizycznym- nie zdziwiło mnie że waga mało drgnęła. po prostu tłuszcz zamieniłam na mięśnie, a wiadomo że to na moją korzyść.
powinnam wytrzymać do niedzieli na detoxie, potem powoli wychodzenie, by na komunii 4 czerwca móc coś zjeść. jakby zobaczyli że nic nie jem, to byłoby tyle gadania i głupich pytań ...ehhh jak to na takich imprezach.
waga 108,9
tłuszcz 55,5 woda 36,6 mięśnie 22,6
myślałam, że detox zamieni mi dzień w pracy w koszmar, ale nie było tak źle. najgorzej byłoby wytłumaczyć szefowej że jestem na detoksie , więc po prostu powiedziałam jej, że nie lubię maku i tak ciasteczka mnie ominęły. potem pojechałam na myjnie, trochę się namęczyłam , a w drodze powrotnej zaczął padać deszcz, więc dodatkowe kalorie spalone i to tyle w tym dobrego.
dzień dobiega końca, nie chce mi się jeść, choć przez pogodę to najlepiej poszłabym spać. jutro dzień wolny i sobota znów pracująca.
jutro zrobię sobie pomiary, będę miała porównanie