Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Na depresyjkę - jedzonko i dogadzano. A potem
wredny wyniczek.


Nie to, żebym zapadła na klasyczną depresję. To tylko depresyjka. To tylko taki smuteczek, co falami odchodzi i przychodzi. I uśmiech, co nagle gaśnie na ustach. I smutne zamyślenie w oczach. I zastygnięcia ciała na moment, gdy jakiś drobiazg strunę pamięci poruszy.

A przecież wcale nie byliśmy teraz blisko!! To tylko pamięć o wspólnych chwilach, gdy byliśmy młodzi i nieśmiertelni, a cały wspaniały świat układał się ciekawą drogą u stóp.

Cholera, nawet nowa wypasiona rowerowa oponka z cudnym bieżnikiem i pachnąca jeszcze czystą gumą - nie cieszy. Kije kurzem obrastają, rower samotnie deszczem ocieka.

 

Widząc mój dziwny stan - Pan i Władca sięgnął po wypróbowane środki zaradcze. Oprócz męskiego ramienia i otulenia i akrobatyki wytrzymałościowej w parach - podsuwa smakołyki. Wie dobrze, hłe, hłe, co moja dusza kocha.

Najpierw te młode kartofelki. I dwie butle ulubionego szampana. To jeszcze w piątek wieczorem.

Sobota też obfita. Oryginalna grecka feta z delikatesów. Dreptanko spacerowe w miejscach ciekawych. Morele i śliwki. Obiadek podany pod samą paszczę, kartofelki odsmażane i jajeczko sadzone. Chałwa na deser. Kolacjowo chlebek sitkowy z pomidorowym pasztetem podlaskim i ogórkiem kiszonym. Jak?.. rany kota, JAK i GDZIE on znalazł porządnie ukiszonego ogórka o tej porze roku?? I wieczór w Passe Partou, na Cykladach nie podają w ten sposób Martini. Po powrocie znowu owoce i chałwa.

Co dziwne, sobotni BILANS jest ok. Bo pysznie i smacznie zassane tylko 1339 kcali.

 

Więc to nie moja wina, że zrzucanie nadprogramowego powakacyjnego balastu opornie mi idzie. Jeszcze wczoraj widziałam prawie ładne 57,3. Dzisiaj już jest wredne 57,7.

Trudno, tylko do tej wagi zmieniam pasek.

 

Dzisiaj w planach mamy wspólny marszo-spacer na Starówkę i z powrotem. Hihi, on nie wie, że ja z kijami z Nowolipia wracałam albo tam szłam! Więc dystans starówkowy mi nie straszny.

Póki co, zjadłam greckie śniadanie. Feta, pomidor, zioła, świeże i suszone. Bez oliwy. Za to z dwoma plasterkami szynki i kilkoma łyżeczkami czerwonej fasoli.To tylko 163 kcale.

 

Cały piękny dzień przede mną. Za oknami radosne słońce!

 

 

 

 

edit późnowieczorny:

Ponad 5 godzin chodzenia, marszowania, przytulania, ścigania się z deszczem i gonienia słońca. Kalkulator vitaliowy wyliczył to na minimum spalone 750 kcali.

Niestety, w drodze powrotnej trafiliśmy na prawie-nową grecka knajpkę przy Wale Miedzeszyńskim. Urządziliśmy sobie biesiadę. Łał i wow!

Po powrocie zdolna byłam jedynie do zaparzenia ukochanych orzeźwiających ziółek na trawienie i położenia się wypuconym brzuszkiem do góry.

Vitaliuszem wyliczyłam: pochłonęłam i zassałam dzisiaj 1617 kcali.

 

BILANS

1617 - 750 = 867

1400 - 876 = 533

Tyle, to znaczy 533 kcale brakuje mi do dzisiejszego dobrobytu kalorycznego. Więc czemóż czuję się, jakbym w brzuszku miała Alpy całe? Nic to, wysikam, ja zimą mawiała Matka Spółkujaca.

 

Acha, na tarasie mam od późnego wieczora sublokatora. Na rączce synkowego roweru przysiadł gołąb pocztowy. Piękny, puchaty, duży, szaro-perłowy. Na prawej łapce ma niebieską obrączkę. Kota się nie bał wcale, patrzył ze wzgardą i spokojem. Mnie się nie bał, wypił wodę z podsuniętej miseczki. Jeść nie chciał. Zrobił kilka kup na posadzkę i śpi na tej rowerowej kierownicy.

Pewnie rano odleci, może list miłosny skrzydłami niesie.

Kot zza okna patrzy z niedowierzaniem.

 

 

  • Illea

    Illea

    30 sierpnia 2010, 21:35

    miło się czyta. Jak zwykle:))

  • cliffo

    cliffo

    30 sierpnia 2010, 17:45

    imienniczko mnie tez niestety ostatnio takie fale nachodzą i nie sa o zgrozo efektem ekstatycznych uniesień ;-)

  • adador77

    adador77

    30 sierpnia 2010, 16:54

    Jola ja wiem, nie przepraszj. Z jednej strony sie buduje, ze jeszcze mam sile cos robic z drugiej strony zal mi siebie i wstyd mi przed sam soba, ze w tak prostej rzeczy, w czyms co w zupelnosci zalezy tylko i wylacznie ode mnie, jestem ta slaba. Od zawsze mam slomiany zapal, szybko sie nakrecam i tak samo szybko gasne. Ale ide dalej pd ta kurewsko stroma gorke. I spadne jeszcze nie raz, ale moze juz nie na samo dno. Usmiechnij sie Jola:) nawet zgryzliwie:)

  • Semilla

    Semilla

    30 sierpnia 2010, 16:09

    Jola zobaczysz jak Ci ten rower dobrze zrobi! Pędź dziewczyno, póki nie pada! :)

  • atena28

    atena28

    30 sierpnia 2010, 13:38

    Nie ma jak jedzonko przygotowane przez mężczyznę , i wspólny spacer - jak romantycznie się zrobiło , pozdr.

  • sexibabcia

    sexibabcia

    30 sierpnia 2010, 11:59

    dlatego -póki co-nie muszę stosować żadnej diety-wystarczy mi codzienny spacerek 6km.Wiadomo,że oprócz tego stale jest się w ruchu ,praktycznie przez większość dnia/choćby skłony przy wieszaniu prania/Dobry pomysł z tym odśnieżaniem:)Robił to do tej pory Przywódca Stada.Pomyślę...

  • zarowka77

    zarowka77

    30 sierpnia 2010, 11:35

    fajnie miec taki antyklub;p co do depresyjki.. minie na pewno... jak wszystko i cale zycie... nasze i innnych.... co do przystojniakow... moze tylko wczoraj ich sie tam tyle nalazlo?? nie wiem...

  • Ciupek

    Ciupek

    30 sierpnia 2010, 11:27

    Będzie będzie. Ino jeszcze nie teraz - wybranych kompów na stanie brakło i czekam na własny sprzęt a potem na podłączenie do sieci. PS Aktualnie siedzę w jednym wielkim burdelu - nadal nie wiem, co jeszcze powinnam wziąć, co sobie darować i czego najważniejszego zapomniałam. Nienawidzę pakowania!

  • Epestka

    Epestka

    30 sierpnia 2010, 08:20

    najlepszy jest sport. Wiesz, endorfiny i te sprawy. Podobno. Z autopsji nie wiem, bo mi się nie chce.

  • uliczka7

    uliczka7

    30 sierpnia 2010, 00:07

    Dzięki za słowa wsparcia dobra kobieto :) Ty tez widzę smakowicie weekend spedziłaś :) No dobra- od jutra spokój- napasłam się i mogę dietkować ;)

  • Semilla

    Semilla

    29 sierpnia 2010, 23:10

    Plaga kompulsów jakaś! No nic trzeba się otrzepać i podnieść szybko. Jola wracamy do boju!!!

  • masztalski

    masztalski

    29 sierpnia 2010, 22:52

    GOŁĄB TO NIE POCZTOWY JEST TYLKO Z TAK ZWANYCH LOTÓW ! ODPOCZNIE I POLECI DO DO DOMU BO WIE ŻE TAM NA NIEGO CZEKAJĄ ! JA NIE TAKA MĄDRA TYLKO MAM KUMPLA GOŁĘBIARZA. DOBRANOC .

  • kitkatka

    kitkatka

    29 sierpnia 2010, 18:16

    ta oponka to do roweu a nie na Twoim brzusiu. Albo weź te kijki i wlej tej oponce, żeby sie nie rozpanoszyła. Kurz otrzepiesz i sprzęt przećwiczysz. Pozdrówka

  • pinki1402

    pinki1402

    29 sierpnia 2010, 16:47

    Jola życze Ci aby ten dzień był dla ciebie udany i żeby słoneczko u ciebie świeciło.:-)

  • mikrobik

    mikrobik

    29 sierpnia 2010, 16:11

    Smutek i smuteczek rozumiały. Ważne, że masz w takich chwilach kogoś przy sobie.

  • elasial

    elasial

    29 sierpnia 2010, 15:27

    dać się tak rozpieszczać. Ale i rozpieszczacz widocznie lubi ,byś była przez Niego rozpieszczana. Może cichutko też liczy na rozpieszczanie????

  • CuraDomaticus

    CuraDomaticus

    29 sierpnia 2010, 12:41

    to opublikuj kiedyś listę :)

  • luckaaa

    luckaaa

    29 sierpnia 2010, 12:24

    Jaka uczta ! Mniam , az slinka cieknie :) Jak to jest, ze po urlopie tak ciezko wrocic na dobre tory ? To tak jakby sie chcialo, zeby urlop jeszcze trwal i trwal... . Moja waga poimprezowa jest mila :) . Odnotowalam kolejny spadek 0, 5 kg . Wiesz jak sie tanczy do bialego rana, to nawet duze ilosci tiramisu i wina nie szkodza . Kochana waga :)))

  • CuraDomaticus

    CuraDomaticus

    29 sierpnia 2010, 12:05

    To nie takie straszne te smutki, skoro okraszone fetą i szampanem z chałwą :) Zazdraszczam...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.