i mnie NIE stresuje
wyczerpały jej się baterie, grzeczna dziewczynka, doskonale wybrała moment!
a ja się do kupna nowych na razie śpieszyc nie będę
swój poświąteczny wzrost wagowy oceniam na półtora do dwóch kilogramów
po spódniczkach oceniam
w sobotę i niedzielny poranek mialam na sobie ołówkową czerwoną nr 38
w niedzielne popołudnie i część poniedziałku zapinałam się niełatwo w grafitową tulipanową nr 40
nigdzie indziej się nie powiększyłam, tylko w obrębie od przepony do podbrzusza i tylko z przodu
innymi słowy - wywaliło mi okropnie brzuch, jest pełny, bolesny, obrzmiały i wygląda jak piłka do ręcznej wsadzona pod skórę
i czemu pokarało mnie za żarcie, a nie pochwaliło za codzienny ruch????? no, czemu ??? przecież w sobotę po postnym obiedzie patykowałam, w niedzielę o poranku rowerowałam, miedzy porannym a popołudniowym przyjęciem patyki, nocą niedzielną marsze deszczowe odwaliłam, w poniedziałek 55 km rowerowe....
zaczynam snuć rozważania oraz podstępne plany, jak uniknąć żarcia wielkanocnego w przyszłym roku, może jakis wyjazd daleko, może złamac nogę....
ps
starsze dziecko wyjechało dzisiaj świtem z powrotem do Danii
stokrotka800
27 kwietnia 2011, 22:08Wszystkiego naj naj naj z okazji urodzin ! Trzymaj siei walcz dalej.
bebeluszek
26 kwietnia 2011, 22:38a sprawca gowniany byl jeden. zdaje sie. choc chyba z duzym rozwolnieniem...tudziez picassowska fantazja i polotem godnym pollocka!!
bebeluszek
26 kwietnia 2011, 17:26kilka wizyt w toalecie i bedziesz znowu lekka jak ta lala! :D a w ogole to wymiatasz rowerowo dziewczyno! chyle sie w pas przed toba. I chyba przy kolejnej wizycie w Stolycy bede znowu wypatrywac sie na rowerowych sciezkach....kiedys chcialam cie spotkan na Krakowskim z Kijami, ale tego to juz nie uprawiasz co?
Krynia1952
26 kwietnia 2011, 17:18Z tymi brzuchami to chyba jakaś epidemia.
Ciupek
26 kwietnia 2011, 15:35Mazurków nie było, zaś pojawiły się ciasta mniej przeze mnie lubiane to się pocieszałam jakimś erzacem.
haanyz
26 kwietnia 2011, 13:11grzeczna waga! mnie tez wywalilo w brzuchu. Moze to jakas choroba?;-))) i wlasnie, dlaczego kaze za zarcie, a nie nagradza za ruch? A sekacz dobry byl, prawda????
Ciupek
26 kwietnia 2011, 12:34Wyroby czekoladopodobne utwardzane niewiadomo czym to jednak średnio zdrowotna żywność. A mi w święta włącza się niestety odkurzacz - zjem wszystko, choćby i zepsute było. Czuję się fuuuuuj. I też wysadziło mi brzuch. Jutro pewnie nie wcisnę się w spodnie, cholera...
Insol
26 kwietnia 2011, 12:08jesteś kolejną osobą której się tłumaczę ze swojego debilizmu :D, otóż ja byłam pewna, że jak się kupi chleb w sklepie ze zdrową żywnością w cenie powyżej 5pln za malutki bochenek z napisami sugerującymi, że jem zdrowy chleb to będzie ok, dopiero mój glukometr mi uświadomił jakie to błędne myślenie, mogę zjeść furę razowego makaronu lub kaszy gryczanej ale ten chleb to masakra jakaś!!! jakbym kajzerkę jadła!!!
elasial
26 kwietnia 2011, 10:24porównaniu z Twoim intensywnym ruchem - to ja jestem niemota. I gdy obserwuję Twoje zmagania z wagą to wydaje mi się to niesprawiedliwe. Dla Ciebie niesprawiedliwe,jak każde deko na minus trzeba wypocić i wynienajeść.... Jeszcze weekend długi i wróci normalność...pozdro!
CuraDomaticus
26 kwietnia 2011, 09:48bardzo mądra waga, ma wyczucie
baja1953
26 kwietnia 2011, 09:31"Cfaniara"... a moja waga waży znakomicie, niestety.