muszę skończyć z codziennym ważeniem. Wczoraj 73,2 a dziś 73,6. Będę czekać na sobotnie rewelacje bo się wykończe. Wczoraj dorwalam sie do Nerkowców. Uznałam je za zdrowa alternatywę ale po zjedzeniu przeczytałam ile mają kalorii w 100 gramach. No cóż. Przez nerkowce się diety nie trzymałam. Dziś zresztą też nie ma na to szans bo idę na urodziny. A tam będą takie rzeczy....ze nie potrafię sobie odmówić :) ale od jutra powrót na lono vitalii i nie ma przebacz :)
Uwielbam poranki z kawą w łóżku. Właśnie mam ten swój czas. Czekam na nie zawsze z utęsknieniem, szczególnie ze często i w weekendy pracuje. A jak mam wolne za to w tygodniu to młodego musze wiezc z rana do przedszkola wiec nie ma tego relaksu. Powolne dochodzenie do siebie, powolna pobudka z moja ukochana kawa:) która najlepiej gdy zrobi maz:)
Wzięła nas choroba, mąż rozłożony totalnie, chyba na te urodziny nie pójdzie. Ja typowo przeziębiona. Gardło i katar. Najgorzej, że jutro na 6 dyżur w terenie. Niedobrze. No ale jak mnie rozłoży po tym dyżurze to chyba po raz pierwszy w życiu bez watpliwosci położę L4. Chociaz pewnie tylko mi się tak wydaje. Bo jak o tym mysle to już mam w głowie 100 spraw, które przecież trzeba wykonać. Nie cierpię tego. Gdy jesteś chory to przekonują Cię ze nie możesz zostawić roboty bo się terminy zawala a jak przychodzi do podziału nagród i stanowisk to nagle jesteś nikim ważnym, niewystarczająco dobrym.