Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

10 kg za dużo. Od zawsze.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1403
Komentarzy: 22
Założony: 21 lutego 2018
Ostatni wpis: 10 marca 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
szadofff

kobieta, 39 lat, Katowice

173 cm, 70.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 marca 2018 , Komentarze (1)

Coś mi nie idzie ta dieta. Wczoraj rano był spadek ale uczcilam to pizza i dziś powrót do wagi sprzed tygodnia :p

Za to spędziłam świetny wieczór z moja Elka. I pizza.

Weekend w pracy. Codziennie zabieram się by coś napisać by się motywować.  Ale jedyne o czym mam potrzebe pisać to o mojej niechęci do pracy.  Z kolei nie mogę o niej  tu za dużo pisać bo mnie wyleja:)  Wiec w sumie lepiej się skupić na moich dietetycznych wyzwaniach. 

Tu pizza, tam ciacho u mamy. No cóż.  Ale nie ustaje w wysiłkach:)

W tym tygodniu dopiero drugi skalpel. Jakoś nie miałam przez cały tydzień sił i energii. Zastanawiam się czy to przez oddanie krwi czy może przez ta infekcje, która mi się przypetala. Wolałabym to drugie ale coś mi mówi ze jednak chodzi o tą krew. Suplementuje się jak głupia zelazem  forte ale widocznie nawet to nie daje rady.

Do tego okres mi się zbliża. Jestem rozdrazniona i wsciekla na wszystko i wszystkich.

Z mężem się poklocilismy na śmierć i życie i nie gadamy. Wszystko idzie dupiato ostatno. Nie ogarniam...

4 marca 2018 , Skomentuj

muszę skończyć z codziennym ważeniem. Wczoraj 73,2 a dziś 73,6. Będę czekać na sobotnie rewelacje bo się wykończe. Wczoraj dorwalam sie do Nerkowców.  Uznałam je za zdrowa alternatywę ale po zjedzeniu przeczytałam  ile mają kalorii w 100 gramach. No cóż. Przez nerkowce się diety nie trzymałam.   Dziś zresztą też nie ma na to szans bo idę na urodziny. A tam będą takie rzeczy....ze nie potrafię sobie odmówić :) ale od jutra powrót na lono vitalii i nie ma przebacz :)

Uwielbam poranki z kawą w łóżku.  Właśnie mam ten swój czas. Czekam na nie zawsze z utęsknieniem,  szczególnie ze często i w weekendy pracuje. A jak mam wolne za to w tygodniu to młodego musze wiezc z rana do przedszkola wiec nie ma tego relaksu.  Powolne dochodzenie do siebie,  powolna pobudka z moja ukochana kawa:) która najlepiej gdy zrobi maz:)

Wzięła nas choroba, mąż rozłożony totalnie, chyba na te urodziny nie pójdzie.  Ja typowo przeziębiona.   Gardło i katar. Najgorzej, że jutro na 6 dyżur w terenie. Niedobrze. No ale jak mnie rozłoży po tym dyżurze to chyba po raz pierwszy w życiu bez watpliwosci położę L4. Chociaz pewnie tylko mi się tak wydaje. Bo jak o tym mysle to już mam w głowie 100 spraw, które przecież trzeba wykonać.  Nie cierpię tego. Gdy jesteś chory to przekonują Cię ze nie możesz zostawić roboty  bo się terminy zawala a jak przychodzi do podziału nagród i stanowisk to nagle  jesteś nikim ważnym,  niewystarczająco dobrym.

2 marca 2018 , Komentarze (3)

Czuje się już lepiej. Jem więcej to i humor mam lepszy:)

Wczoraj ciężki dzień w robocie. Jak ja nienawidzę tego co robię. ..

Dzisiaj poszłam oddać krew wiec mam free. Mama upiekla chleb a tata uwedzil karczek, schab i Polędwice.  No cóż.  Vitalia tego nie przewidziala:) takich rzeczy się nie odmawia:)

28 lutego 2018 , Skomentuj

Ok. Poczytałam trochę i stwierdziłam,ze zwieksze ilość kalorii. Będę się starała trzymać przepisów  ale zwiększe ich objętość np mięsa w porcji. 

Wczoraj zauważyłam,  że jestem porostu osłabiona.   Zaczęło mi się kręcić w głowie. Nie mam w ogóle energii.

Zobaczymy jak to będzie dalej wyglądać.  

Dieta jest fajna bo pokazała mi jak mało warzyw jem ale to ograniczenie kalorycze jest dla mnie nie do przejścia. 

27 lutego 2018 , Komentarze (6)

Tyle się naczytalam w necie, przed zakupem, że  dziewczyny chodzą najedzone i chudna. 

Ja jestem wiecznie  głodna. 

I nie chudne. 

7 dzień na głodzie.  Nie dam rady.

26 lutego 2018 , Skomentuj

A dziś dla odmiany kryzys.

Na obiad losos na warzywach. Byłam cholernie głodna.  Pierwsze kilka kesow smaczne. Później zaczęło mnie już mdlic. Ogólnie danie smaczne ale dla kogoś kto nie ma odruchu wymiotnego przy rybach. Losos to jedyna ryba, która w miarę znoszę.  Ale jak widać też slabo. 

Stąd  lekki dołek.  Bo niby zjadłam.  A mi niedobrze. I syta tez nie jestem.

Do tego młody otworzył  Mike Oreo i mi ją pod nos podstawial:"mamo skosztuj sobie, dobra!"

Jadę zaraz na angielski.  Tam nie będę myslec. O zarciu.

25 lutego 2018 , Komentarze (2)

Ciesze się, że w końcu zdecydowałam się na Vitalie. Chodziło mi to po glowie od roku ale ciągle miałam jakieś wymowki. Np. ze nie mam teraz  na to kasy.  Ale kasy to ja nie mam  zawsze więc chyba głównie chodziło o motywację.  Jestem  świetna w zaklamywaniu rzeczywistości.  I własnego wyobrażenia o sobie. Stroje sobie żarty i wyśmiewam swoją fizyczność.  Głównie po to by  ukryć swoje kompleksy. 

Z drugiej strony 33 lata robią swoje. Pewne kwestie mam już w dupie. Jako nastolatka moja głowa i kompleksy przeszkadzały mi w cieszeniu się życiem.  Teraz przeszkadza mi tylko praca.

Przez ostatnie kilka miesięcy nie wchodzilam na wage żeby sobie nie psuć humoru. W końcu weszłam.  Gdy doszłam do punktu krytyczego  pojawiła się motywacja.

Mam problemy  z regularnościa w jedzeniu.  Głównie z lenistwa.

Dzięki tej diecie zauważyłam jak mało warzyw jadłam do tej pory. Można by rzec,ze prawie wcale. 

Wrocilam do Chodakowskiej.  Ze spuszczona głową i pokorą.  W zeszłym roku ładnie ćwiczyłam przez 4 miesiace  po 5 razy w tygodniu. A później zmieniłam wydział w robocie i wszystko poszło się .... . 

W tym tyg zaliczyłam ładnie 5 treningów.  Jestem mega zadowolona.

Rano się zwazylam. Spadło 0,8 kg. Yay!:)

24 lutego 2018 , Komentarze (2)

Dieta ok. Trzymam się. 

No może poza tym, że wczoraj na imprezie pograndzilam. Kac morderca dzisiaj.

No coz. 

Postaram się trzymać dalej tej diety choć jutro obiad u mamy. Kaczka, kluski.... jak żyć? :)

Po 3 dniach na diecie spadł mi kilogram. Jestem zaskoczona:)

Edit:

Słabo mi idzie dziś jedzenie bo cały dzień odczuwam skutki wczorajszego bajlando.

Najpierw 4 piwa a później 0,7 walkera na dwóch.  Jestem pojebana jak lato z radiem.

Na obiad vitalia zaproponowała mi kuskus ze szpinakiem.

Kuskus Lubie,  szpinak Lubie.  Będzie ok - myślę. 

Nie było. 

I to nie przez moje samopoczucie. Do kosza z tym.a tak dobrze się zapowiadało.   

22 lutego 2018 , Komentarze (3)

Wczoraj byłam głodna i zwątpiłam. 

Ale staram sobie tłumaczyć,  że to kwestia mojego rozciągniętego do granic możliwości zoladka.

Dzis mam popoludniowke wiec będę miksowac trochę te posilki. Na śniadanie omlet z Cukinia. 

Nie było źle.  Zjadłam. :)

Wczorajszy obiad był smaczny -ryż brązowy z kurczakiem i warzywami - aż żal ze taka mala porcja:)

21 lutego 2018 , Komentarze (5)

To zaczynam.

Po raz setny lecz po raz pierwszy ze ściśle określoną dieta.

Za mną śniadanie.  Ilość jak na byka kartofel. Zjadłam godzinę temu a już burczy mi w brzuchu. A gdzie tam następny posiłek...

Kiepsko to widzę. 

Edycja:

Głodna cały dzień chodzę jak wilk! Wrrr...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.