Dziś będzie dość pracowity dzień. Mam przygotować wrożbę z tarota na pol roku. Poza tym chcę wyjść na dwor. Powinnam dalej ciąć drewno, bo czas ucieka i do przyjazdu Sebastiana coraz blizej. Tnie się ciężko tym brzeszczotem. Może dziś wypróbuję drugi. Do przyjazdu już tylko okolo trzech tygodni, a mam jeszcze wyciąć trzy śliwki w ogrodzie. Przynajmniej sprobować, bo dość grube są. Jest jeszcze do zrobienia porządek w sadzie. Ja będę wycinać, a Krzysiek zniesie. Dziś moze zrobię już zakupy sadzonek warzyw. Przyślą po 15 V. Chcę pomidory, kabaczka, kalarepy, kapusty, papryki, może ogórki jak znajdę krzaczaste. Myśałam o porach.
Jest problem z zakupem sadzonek warzyw w internecie w tym roku. Są dostępne, ale nie u jednego sprzedawcy i bez ofert opłaty za pobraniem. Coś może Krzysiek kupi w mieście, ale nie wszystko... Na targ nie chcę jechać... Może jednak będę zmuszona...
Ja na Krzyśka ciągle narzekam, że nie chce wykonywać męskich prac, ale za to wykonuje kobiece, bo myje garnki skoro zmywarki nie chce, myje przeważnie okna i zwykle odkurza dywany, wynosi śmieci, rozwiesza pranie no i zalatwia zakupy w stacjonarnym sklepie spożywczym, załatwia sprawy na poczcie. Czasem pomaga ogarnąć łazienkę. Trochę tego jednak jest. Nie robi tego z dobrej woli tylko z tego powodu, ze nie chce wydawać pieniędzy na panią do sprzątania. Chciałam znaleźć kogoś do pomocy dwa razy w miesiącu, bo sobie z tym nie radzę. Teraz jakoś idzie choć ekstra posprzatane nie jest.
Dziś chcę skończyć kurs fotografowania przyrody. Był przydatny co nie oznacza, że będę teraz robić ambitne i genialne zdjęcia.
Dieta trwa. Dziś jajko w schabie, jajecznica z piorkami cebuli i pieczarkami i serek wiejski. Około 800 kalorii. Glodu nie czuję i dobrze...
Maj
rozkwita bielą dzikich śliw
i złocistym runem mleczy
maluje łąki świeżą zielenią traw
sieje wdzięczne stokrotki
zachwyca wiatr
pieszczący lekkim poszumem
pączkujące drzewa i pierwsze listki
wyciągające dłonie ku słońcu
jeszcze jeden krok
i radośnie zanurzam się w dźwiękach
nawoływaniu cukrówek krzyku bażantów
są i owady
pszczoły i puchate trzmiele
wiosna w pełni
asiakr
5 maja 2021, 23:40Ojej 😍 ale ten wiersz to od dziś będzie mój ulubiony
araksol
6 maja 2021, 10:34mówisz :)
aska1277
5 maja 2021, 18:03To ja się piszę na kabaczka i kalarepę ;)
araksol
5 maja 2021, 18:39no będą...:)
Epestka
5 maja 2021, 10:52Agata, nie musisz się tłumaczyć z tego jak i z kim żyjesz. Czasem Krzyśkowi coś nie odpowiada w Twoim zachowaniu, czasem Tobie w jego. Tak to już jest w małżeństwie, że się dostosowujemy. Vitalijki komentujące poniedziałkowy wpis też godzą się na kompromisy w swoich związkach.
araksol
5 maja 2021, 11:12niestety związek to kompromisy...:)
EgyptianCat
5 maja 2021, 15:49Je nie rozumiem takiego spojrzenia na sprawę. Uważam, że jeśli ludzie się dobrze dobrali oraz szanują swoją odrębność, to nie ma potrzeby ustępstw i kompromisów. W kompromisie nikt nie jest w pełni zadowolony. Docierać się mogę przez pierwsze dwa lata, ale gdyby miała całe życie z czegoś rezygnować i się dostosowywać dla dobra związku, to bym wolała być sama. Nienawidzę kompromisów.
Epestka
5 maja 2021, 16:24Egiptian, docieranie się to właśnie te drobne kompromisy, których po 2 latach już nie zauważasz. Jestem sową, mój mąż odwrotnie. Nie czytam wieczorem w łóżku, bo mu przeszkadza światło. Czytam w salonie, przywyklam. Wolę w łóżku, ale przecież nie rozwiodę się z tego powodu. Mąż wstając o świcie ubiera się po ciemku. To jego ustępstwo. Takie drobne dopasowania.
EgyptianCat
5 maja 2021, 16:29Epestka, to są drobnostki, jak napisałaś - których się nie zauważa. Ja tego nie traktuje na zasadzie kompromisu, tylko troski o partnera. Ustawianie komuś całego dnia pod swoje widzimisię to zupełnie inny kaliber. Podobnie jak zabranianie małżonkowi tego czy owego. Dla mnie to normalnym elementem małżeństwa na pewno nie jest.
araksol
5 maja 2021, 17:10ja tam ideału nie szukam. Uważam, ze nie mam szans na znaezienie. Wolę kompromisy w tym czym mogę niż byc sama. Samej mi bardzo źle...Byłam 15 lat bo szukałam i nie znalazłam a mi dopiekło.
EgyptianCat
5 maja 2021, 18:40Nie trzeba być ideałem, żeby szanować swojego partnera. Jeśli ktoś tego nie potrafi to zwyczajnie do związku nie dojrzał. Ideały nie mają tu nic do rzeczy.
Epestka
5 maja 2021, 19:10Każdy sam ocenia na co jest w stanie się zgodzić. Granice są bardzo indywidualne, ideały też
araksol
5 maja 2021, 19:20szanować inność można, ale nie wszystko sie zniesie w codziennym kontakcie. Są ,,wady" których nie toleruję u partnera. Inne zniosę.
EgyptianCat
5 maja 2021, 20:24Jasne, zgadzam się z Wami. Jednak skoro się już kogoś na partnera wybrało, to - moim zdaniem - trzeba go szanować i dać mu żyć, nie tresować go pod przykrywką kompromisów.
EgyptianCat
5 maja 2021, 22:25Wg. Ciebie w treści "O matko jak ja ten dzień przezyję. Nuda mnie znokautuje. Krzysiek mi nic robić nie da". przejawia się szacunek i szczęście? Ok, co kto lubi. U mnie takiej sytuacji by nie było, właśnie dlatego, że się wzajemnie nie tresujemy. Poniedziałkowa sytuacja NIE WYMAGAŁA KOMPROMISU! Wystarczyło, żeby Krzysiek uszanował prawo Araksol to spędzenia dnia tak jak ona lubi, zamiast myśleć wyłącznie o swoim samopoczuciu i wymagać od żony żeby się dla niego poświęcała. Takie to przecież proste - jeśli się kogoś kocha. A Twój obleśny przykład jest tak z d że nawet się do niego nie odniosę.
araksol
5 maja 2021, 22:56przeżyłam tylko zamieniłam czynności. Nie robiłam na dworze, ale ufarbowałam wlosy...Czasem tak trzeba...
EgyptianCat
5 maja 2021, 23:09Żeby była jasność Araksol - ja jestem cały czas po Twojej stronie. Nie znoszę despotyzmu, stąd moje komentarze. I uważam, że kaprysom ulegać nie trzeba, a nawet nie należy. A Krzysiek miał wtedy kaprys, jak rozwydrzony bachor. ;)
araksol
5 maja 2021, 23:16wiesz osoby mające podejście tradycyjne w tym moja mama, niektórzy sąsiedzi i Krzysiek 3 maja uważaja za wielkie święto. Ja uznałam, ze nie trzeba urażać Krzyśka uczuć religijnych. To nie była praca konieczna do wykonania akurat w ten dzień. Krzysiek też sie dostosowuje. Ot choćby znosi 13 kotów, bo wie że to dla mnie ważne...
EgyptianCat
5 maja 2021, 23:25Przyjmuję Twój punkt widzenia, ale swojego oczywiście nie zmienię. Religia powinna być sprawą indywidualną i w tym temacie również nie uznaję kompromisów. Jeśli Ty bliskim nie zabraniasz i nie przeszkadzasz świętować, oni nie powinni Cię zmuszać do udawania, że świętujesz. Na tym w moim odczuciu polega wzajemny szacunek.
Naturalna! (Redaktor)
6 maja 2021, 06:40O tak, od razu przypomina mi się jak Naj mi kiedyś zabronił jechać w Polsce rano w niedzielę na moj kochany rower, bo ludzie do kościoła lub z kościoła będą iść. Zagotowało się we mnie. Wybilam mu takie tresowanie mnie z głowy. Do tej pory niemiło te jego lekcje wioskowego savoir-vivre wspominam. W drobnostkach kompromisy są konieczne, ale w sprawach ograniczających ludzką wolność, bardzo mnie to wkurza.
Epestka
6 maja 2021, 07:58No cóż @Naturalna, w moim (tradycyjnym, przyznaję) rozumieniu małżeństwo to jednak ograniczenie wolności. Świadomie się na to zgodziłam, jak rozumiem Agata również.
araksol
6 maja 2021, 10:35no niestety to ograniczenie jednak i masa kompromisów...
Alianna
5 maja 2021, 09:52U nas do wiosny w pełni jeszcze nieco brakuje, ale wiersz ładny 🥰
araksol
5 maja 2021, 11:12dziękuję :)