Od kilku dni pracuję nad zaakceptowaniem ćwiczeń. Z jogą idzie łatwo, bo to nic innego tylko leżenie w innej niż zwykle pozycji i oddechy. To wytrzymuje łatwo mimo bólu stawów. Problem jest z rowerem, bo serdecznie jazdy nienawidzę. Nie znoszę kręcić pedałami. Nie znoszę uczucia przyspieszenia pulsu. Nie znoszę wysiłku, a on jest, bo kręcę szybko. Niby jestem świadoma, że od samej jogi nie schudnę ale w zasadzie zależy mi na sprawności. Ćwiczę, żeby nie zniedołężnieć. Jak to dalej z tym rowerem będzie nie wiem. Może być i tak, że za jakiś czas z roweru zrezygnuje i dołożę jogi. Tylko czy wtedy będę dalej chudła.
Wczoraj brat Krzyśka był i pomalował mi w łazience. Dziś przyjechał jeszcze raz. Ma mi powiesić lustro i zerknąć czy nie uda się naprawić mojego roweru. Kupiłam kolejne drobiazgi do łazienki, a konkretnie taboret drewniany z toczonymi nogami. Wysłałam też email w sprawie miednicy emaliowanej malowanej w kwiaty. Wyrób jest nie używany ale z lat 70 ubiegłego wieku. W tym miesiącu chcę jeszcze kupić dzbanek do łazienki i może małe tortownice i kokilkę. W tym sklepie w którym są tortownice jest też forma na mufinki. Ostatnio się nimi zainteresowałam i kilka przepisów chce wypróbować.
paniania1956
8 listopada 2017, 20:22To może gimnastyka? Dla mnie to jedyne co toleruje oprócz pływania oczywiście. Kiedyś chodziłam z kijkami ale kolana mi nawaLily odc. Piersiowa kręgosłupa.
araksol
8 listopada 2017, 21:06oj nie t jeszcze gorsze chyba
izabela19681
8 listopada 2017, 20:15A może odpraw rytuał na schudnięcie i siedź i czekaj spokojnie na spadek wagi ;)
araksol
8 listopada 2017, 21:06to tak nie działa niestety:(
izabela19681
8 listopada 2017, 21:09oj szkoda, bo i ja bym zamówiła taki :D :D
Zabcia1978v2
8 listopada 2017, 18:17Ruszaj się Agata mimo niechęci. Jakiś czas temu cwiczyłaś i pięknie chudłaś :)
araksol
8 listopada 2017, 21:07oj wiem wiem...:)