Wczoraj zrobiłam co zaplanowałam poza kartkami, bo mi było za zimno, żeby stopy spod kołdry wyjąć. Uczyłam sie za to grafiki. Tym razem to była kolejna ulotka. Bardziej skomplikowana w wykonaniu. Do tego doszła wizualizacja napisu na naklejkę i koszulkę. Miałam też kolejną wróżbę z tarota na pół roku. Od razu kupiłam kurs webwritingu w pigułce. Ten rozbudowany będzie dopiero w przyszłym roku pod koniec stycznia. Przyszły mi materiały malarskie i ciągnie mnie kolejny obraz, ale czasu brak. Dziś mam upiec pierniczki miękkie według nowego przepisu. Jestem ich ciekawa.
Jeszcze się zima na dobre nie zaczęła, a wśród moich sukulentów pogrom. Pomarzły prawie wszystkie w kuchni. Nie wiem czy było za dużo wody czy po prostu zimno. Chyba jeszcze raz kupie w przyszłym roku ale już wcale od jesieni podlewać nie będę. Muszę jeszcze poczytać jaką temperaturę wytrzymują.
Miałam kupić frytkownicę beztłuszczową i za długo z tym zwlekałam. Niestety sprzedaż na Allegro tej co chciałam się skończyła i zostały większe i dużo droższe. Ja kolosa na 2,5 litra nie potrzebuję. Muszę poczekać na coś mniejszego i tańszego.
Campanulla
20 grudnia 2018, 15:09Fajnie wyglądaja te koszulki. Gratuluje pomysłu.
araksol
21 grudnia 2018, 20:16:)