Co za straszny dzień dzisiaj. Tak sie wkurzałam w pracy, że poezja.
Na szczęście już po, ale że nie skończyłam dzisiaj wszystkiego to jutro muszę się dalej męczyc.
Nie cwiczę dzisiaj bo mam wszyskiego dosyc. Poczytam trochę na Vitalii i idę oglądac film.
śniadanie - kromka chleba tostowego z serem do smarowania.
drugie śniadanie - banan
lunch - ryż po chińsku z warzywami
podwieczorek - trochę płatków razowych
obiadokolacja - ;ieczonki - duży talerz, bo z tej wściekłości byłam wściekle głodna po pracy.
+ dwie kawy z mlekiem, dwie herbatki ziołowe,1 herbata owocowa i woda
(oraz oczywiście witaminy i minerały)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
alison90
19 czerwca 2009, 18:51no na mnie nerwy tez tak dzialaj, ze chce mi sie jesc. no ale nie przejmuj sie, to sie zdarza, na pewno jutro bedzie lepiej :) ;*
dreamer80
19 czerwca 2009, 07:14Gosialita, dzieki za opis diety. Coraz bardziej się przekonuję do kupna tej diety. Co do fontanny - to jak było to tylko jednorazowe szaleństwo - to nie ma co się przejmować. Ja bym się chyba jej też nie oparła.
gosialita
18 czerwca 2009, 21:52Witaj na vitalii i powodzenia w walce z kilogramami. Jeżeli chodzi o tutejsze diety, to ja korzystam ze smacznie dopasowanej i na tyle mi odpowiada, że nie próbuję innych (ale zawsze jest opcja zmiany). Nie wiem, jak duże porcje jesz, ale tak "na oko" wydaje mi się, że wszystkiego jest raczej mało - ja się zdziwiłam, kiedy zaczynałam dietę, że mam tyle jedzenia, że nie jestem w stanie zjeść, a mimo to chudnę (bo to jest wszystko kwestia tego, co jemy). A jeżeli chodzi o fontannę w pracy u mnie, to na szczęście był tylko jednorazowe imieninowe szaleństwo jednej z koleżanek. Jutro już jej nie będzie (tzn. fontanny).
dreamer80
18 czerwca 2009, 20:42Zonkilka, dzieki za wsparcie. A jak jest z jedzeniem i życiem na Jamajce - jeżeli tam mieszkasz??
dreamer80
18 czerwca 2009, 20:40Tak na serio mieszkam w Dublinie. Ja tam Irlandię lubię, ceny są spoko jeżeli się pracuje tutaj - ale co do pieczywa to się zgadzam. Najtańsze jest białe tostowe, a to niestety nie pomaga w odchudzaniu. Ale tak jak pisałam czekam do wypłaty, kupuję dietę Vitalii i spróbuję coś ze sobą porządnie zrobic. Zawsze miałam problem z dietami, bo jestem alergikiem i wielu rzeczy po prostu nie mogę jeśc. Ale myśle, że z dietą indywidualną jakoś znajdę coś dla siebie.
zonkilka
18 czerwca 2009, 20:30Jesli Dublin to Twoje prawdziwe miejsce pobytu to szczerze współczuje... irlandia nie jest wymarzonym mijesce do odchudzania, ceny straszne i wszystko takie nadmuchane, o ciemnym chlebie mozna zapomniec chyba ze za ciezka kase... byłam tam w wakacje i chybz 4 kg przywiozlam ze soba.. coż co nie zabije to wzmocni i na pewno dasz rade :) jutro w pracy bedzie lepiej głowa do góry ;)