Siemka,
Pierwsze wpisy są po prostu najgorsze ;-). Wiem co mówię. Nie pierwszy raz piszę pierwszy raz.
Moja historia wygląda tak, że kiedyś było źle. Potem ogromem wysiłku było dobrze, a teraz znów.. jest jak jest. Sinusoida, znamy to, prawda? Nikt tak skutecznie nie sabotuje własnych wysiłków jak ja. Nawet te pierożki z serem polane masełkiem, które podtyka mi pod nos teściowa.. Ani to wina teściowej, ani pierożków. Powinnam być asertywna, a jestem słaba.
Za rok biorę ślub. Muszę się bezwzględnie ogarnąć. Czuje się śmiesznie kiedy jestem taka gruba, jak karykatura samej siebie. Wcześniej udało mi się schudnąć kiedy wiodłam bardzo regularny tryb życia. Teraz wszystko stanęło na głowie, od 3 miesięcy moje życie się zmienia jak w kalejdoskopie.. Przeprowadzka, nowe studia, nowa praca, potem rezygnacja z tej pracy, dołek na bezrobociu i poczucie bezcelowości.. I mój pocieszyciel - jedzenie. Zawsze przy mnie :(
Ale dość tego. Trzeba zatrzymać tę karuzelę. Na początek rezygnuję z cukru i śmieciowego żarcia, a dalej zobaczymy. Trzymajcie kciuki, żeby się udało!