Dieta... cóż.. wiem że nie będzie to liczenie kalorii... bo jedząc w pracy nie zamierzam wyciągać wagi i noteika bo bym mnie chyba wysłali do wariatkowa.. poprostu muszę się nauczyć jeść z głową.. i tyle... innego wyjścia nie mam...
Ćwiczenia... hmmmm wiem że muszę się postarać i znaleźć na nie czas... nie mogę sobie mówić że dziś to mi się nie chce albo nie mam siły albo czasu... wiele z Was przecież też pracuje.. ma dzieci a ćwiczy.... no cóż... wyjdzie w praniu..
jedyna rzecz która się nie zmieniła... moja tabelka....
pewnie część z Was chciała by wiedzieć co u mnie... ( no przynajmniej mam taką nadzieję... )
więc..
po przeprowadzce.... i szukaniu pracy... moje życie wywróciło się do góry nogami.... i jak widać minęło wiele miesięcy zanim to wszystko się uspokoiło... w sumie to w miarę szybko udało mi się wszystko zorganizować ale praca pochłonęła mnie całkowicie... bo niestety okres wakacyjny w hotelu to najgorsze co być może... no ale trzeba było przetrwać... poznałam wielu fajnych ludzi... robię coś co w jakimś stopniu daje mi satysfakcję... i to chyba najważniejsze... idealnie niestety nie jest bo szef ma jakieś dziwne zachowania czasem... ale cóż.. mam plan by tu popracować rok... może dwa... nabrać doświadczenia a potem szukać czegoś innego.. może lepszego... zobaczymy...
poza tym.. nadal jestem taka sama... ten sam mąż.. dzieciaki..
no ale może na dziś wystarczy.... bo Was zanudzę...
jak zwykle buziole wam przesyłam... mua...
więc..
po przeprowadzce.... i szukaniu pracy... moje życie wywróciło się do góry nogami.... i jak widać minęło wiele miesięcy zanim to wszystko się uspokoiło... w sumie to w miarę szybko udało mi się wszystko zorganizować ale praca pochłonęła mnie całkowicie... bo niestety okres wakacyjny w hotelu to najgorsze co być może... no ale trzeba było przetrwać... poznałam wielu fajnych ludzi... robię coś co w jakimś stopniu daje mi satysfakcję... i to chyba najważniejsze... idealnie niestety nie jest bo szef ma jakieś dziwne zachowania czasem... ale cóż.. mam plan by tu popracować rok... może dwa... nabrać doświadczenia a potem szukać czegoś innego.. może lepszego... zobaczymy...
poza tym.. nadal jestem taka sama... ten sam mąż.. dzieciaki..
no ale może na dziś wystarczy.... bo Was zanudzę...
jak zwykle buziole wam przesyłam... mua...
majrok
16 grudnia 2011, 08:00Czyli od poniedziałku fitnesik? super!! troche się zmobilizujesz jak wykupisz (zapłacisz :-) A trener- jasne, że tak :-))) i to jakie :-)) buziaki
majrok
15 grudnia 2011, 09:45Hej! Widzę, że waga idzie w dół? To aktualne pomiary?? pozdrowionka!
Bogusia29
3 grudnia 2011, 21:52Jupii już traciłam nadzieję, że wrócisz witaj : ))))))))))))))))))))))))))) Zdębiałam jak otworzyłam Twój wpis bo w pierwszej chwili myślałam, że wchodzę normalnie do MARCELKI, a nie do MARLENKI. Super, że jesteś.
marcelka55
3 grudnia 2011, 15:48Witaj z powrotem. Ty zawsze byłaś taka zorganizowana, na pewno i teraz sobie ze wszystkim poradzisz :) Buziole
Gugus26
3 grudnia 2011, 11:49Czesc Marlenka!Fajnie Cie znow czytac :) Ciesze sie, ze u Ciebie wszystko ok :) Pzdr
majrok
3 grudnia 2011, 10:38Buziaki na przywitanko!! cieszę się ogromnie, że wróciłas :-) Nawet bez planu jest git i cos tam zawsze się uda zdziałać. Domyślam się, że pracujesz na pełny etat tak więc czasu brak na wszystko. A jak dajesz radę z dzieciaczkami? starsza w szkole a młodszy?papa
dennee
3 grudnia 2011, 10:02No to gicior :) TO porywalizujmy :) A z Lubym... wszystko od niego zależy...
Ebek79
3 grudnia 2011, 09:57Ale niespodzianka!!!!!!!!! Witaj:):)
dennee
3 grudnia 2011, 09:51Jak fajnie, że jesteś :) Obie mamy podobne wagi i obie dążymy do tej samej wagi. Może mała rywalizacja czy coś?? ;)