wczoraj zadzwonił do mnie przyjaciel mojego męża i powiedział że wybierają się do nas w połowie maja... ucieszyłam się jak dziecko bo to są chyba jedyni ludzie (no oprócz mojej przyjaciółki ale ona była u nas w wakacje) za którymi nam się tęskni!!!! to tacy przyjaciele na dobre i złe... a takich trudno teraz spotkać...
o tak to z nami jest... i mimo że dzieli nas 2500 km.. to i tak zawsze będziemy przyjaciółmi!!!!
no i to moja nowa motywacja... zawsze chciałam być szczupła jak Kasia.. wyobrażacie sobie że ona miesiąc po porodzie wyglądała jak przed ciążą.. no ale taką już ma przemianę materii.. ale chcę żeby mnie pochwaliła jak przyjedzie!!!! musi mi się udać!!!!!!!
uda się??? pomożecie???
ściskam Was słonka!!! pa!!!!
MADZIALKA08
26 marca 2008, 20:35No to jest faktycznie motywacja!Trzymam kciuki żeby Ci się udało.Całkiem niedużo Ci już zostało... Dzięki za pociechę.Mam dzisiaj jakiegoś doła.Źle się czuję a nie wiem z jakiego powodu.Bez sensu.Może to przez te jutrzejsze ważenie?Sama nie wiem.Pozdrawiam.
mariamelia
26 marca 2008, 15:59ten schabik to pozostalosc z wielkanocy - taki maly kulinarny kompromis z dieta;) zwykle obiady robie jak Ty, te same wyjsciowe skladniki, tylko danie koncowe w wersji tresciwej i mniej kalorycznej;) (Ale dzis mezusiowi robie jego ulubione danie, ktorego ja nie moge:( - kasze z boczkiem, kukurydza, grzybami i zoltym serem z tymiankiem - pychota)
mariamelia
26 marca 2008, 14:56ja tez mam przyjaciolke na drugim koncu Polski i wiem dobrze ze odleglosc nie ma znaczenia dla szczerej przyjazni:)) U mnie skolej pierszy etap dietki jest do poczatku maja, wiec mam tylko 4,5 tyg. Ty masz jeszcze troche czasu ale juz i tak jestes laska;)
majrok
26 marca 2008, 10:56idziesz jak burza! uda się napewno! A co do przyjaciół- tu masz rację, dziś trudno o takich..pozdr