Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mama 2 chłopców, wiecznie zabiegana i zakręcona, pragnąca zgubić zbędne kilogramy.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 17361
Komentarzy: 243
Założony: 22 listopada 2012
Ostatni wpis: 19 maja 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
olaolunia

kobieta, 38 lat, Newcastle

164 cm, 63.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Schudnąć do 60 kg i utrzymać wagę

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 maja 2016 , Komentarze (2)

Witam po kolejnej dlugiej przerwie, u mnie jak zwykle cos nie po mojej mysli, jak juz kiedys pisalam ze jezdze na rolkach, bylo by bardzo milo gdyby nie ostatni wypadek.

Wracalam sobie juz po moim malym rajdzie, az tu nagle na mojej drodze pojawil sie uskok na chodniku i probujac sie zlapac najblizszego slupa poprostu w niego uderzylam i to nie delikatnie tylko prosto w klatke piersiowa (niezly wyczynowiec ze mnie co??:/) Oprocz tego ze nie moglam oddychac przez chwile to rozwalilam sobie konkretnie kolano. Wkurzylam sie bo probujac ruszyc dupsko i zrzucic w koncu te kilogramy, poprostu uwiazalam sie na maxa i siedze w domu, nawet jogi nie moge pocwiczyc. Macie tu mala fotke ...

Mam nadzieje ze to nic powaznego i za kilka dni mi przejdzie. Dzisiaj juz moglam calkiem sprawnie chodzic, ale jesli chodzi o zginanie to kiepsko.

Z dieta roznie, zdarzaja mi sie wpadki, kiedys bylo mi latwo a teraz jest totalnie ciezko, nie wiem dlaczego, pozdrawiam 

28 kwietnia 2016 , Skomentuj

Hejka Vitalijki, wreszcie zebralam sie zeby cos napisac.

U mnie jakos ciezko to wszystko leci, nie moge zlapac rytmu zeby to wszystko ruszylo z miejsca. Z dieta bylo do kitu bo ciagle cos mnie kusilo, a to cos sie na szybko capnelo i wlasnie dlatego moje odchudzanie stoi w miejscu.

Zrobilam sobie ostatnio taki bilans i wiem mniej wiecej czego unikac, na razie tylko kawy nie umiem sobie odmowic. Jedyne co mi dobrze i regularnie wychodzi to cwiczenia, staram sie 4 razy w tygodniu robic trening z Chodakowska lub trening z Vitalii, a oprtocz tego zaczelam jezdzic na rolkach, co planowalam od kilku lat i tak sobie te rolki lezaly az w koncu sie za nie wzielam. Powiem szczerze ze jest super i daje duzo radochy, jedyny problem to ze ostatnio pogoda nie dopisuje, caly czas leje albo grad pada, albo snieg...

Na dodatek tak mi sie hamulce zjechaly w tych rolkach, ze musze kupic nowe, ale niestety nigdzie nie ma takich do mojego modelu rolek bo juz ich nie produkuja - i wez sobie czlowieku znajdz jakies ulubione zajecie i zaraz jakis problem musi sie pojawic. Moj maz mowi ze powinnam nauczyc sie hamowac sposobem na T, ale narazie mi nie wychodzi bo sie przekrecam, niewazne  - wkurzylam sie !!! Na to wyglada ze bede musiala nowe rolki kupic :<

Jakos mi to odchudzanie totalnie nie wychodzi, czasami az sie czlowiek zalamuje, gdybym jeszcze jakas prace mogla znalezc, ale w mojej sytuacji ciezko; momo to mam zamiar zlozyc pare aplikacji chociaz na part time - moze cos sie znajdzie.

Wystarczy tego gledzenia bez ladu i skladu, trzymajcie sie dziewczyny pozdrawiam!!

15 marca 2016 , Komentarze (3)

Hejka, witam ponownie, u mnie srednio, ciagle chce sie wziasc w garsc a kiedy juz zaczne to cos mi krzyzuje plany. Dzieci z tygodnia na tydzien przynosza do domku nowe wirusy i bakterie i wcale nam ivh nie zaluja :(

Ostatnio przechodzilismy wszyscy angine ropna, a ostatni tydzien zawitala do nas jelitowka, mlody tak wymiotowal cala noc, ze nad ranem zobaczylam drobinki krwii w wymiocinach (sorry za szczegoly) wiec zadzwonilam na pogotowie, kazali mi czekac, minela godzina i zadzwonili zeby dowiedziec sie o stan dziecka, po czym stwierdzili ze nie ma zagrozenia zycia i musze sie udac do lekarza pierwszego kontaktu.

Pojechalam, a z tamtad lekarz odeslal nas do szpitala, totalna kolomyja, mlody posiedzial na obserwacji, zrobili mu badania, dali elektrolity i do domu.

Nastepnie mnie rozlozylo, ale tylko bole brzucha i biegunka:)

jeszcze dzisiaj troche slaba jestem, ale powoli dochodze do siebie.

Mam nadzieje ze to juz bedzie koniec tych chorob bo ja juz sily nie mam.

Z dieta w miare, ostatnio za duzo nie jadlam bo na sama mysl mnie mdlilo.

Pozdrawiam, buziaki.

3 marca 2016 , Komentarze (1)

Nie jest mi latwo, ale ciagle sobie tlumacze ze kazdy kes slodkosci to strzal prosto w moja glowe. Chyba jeszcze nigdy nie bylo mi tak trudno. 

W tym tygodniu mialam sobie pojsc na basen, ale niestety jak zwykle musze siedziec w domu. W sobote goraczka zlozyla mlodszego syna, a we wtorek drugi wrocil z goraczka ze szkoly, oboje sa na antybiotyku wiec kolejny tydzien mam z glowy. Mam juz po dziurki w nosie tych chorob, 3 tygodnie temu ja bylam na antybiotyku bo mialam angine, mlody tez bo mial zmiany w oskrzelach, teraz znowu .... wykorkuje siedzac w tym domu!!!

Pozdrawiam Was Vitalijki z pola bitwy!!! :)

4 lutego 2016 , Komentarze (4)

Wczoraj pierwszy raz od nie wiem jak dlugiego czasu nie mialam w ustach nic slodkiego, zadnych ciasteczek, czekoladek ani wylizywania lyzeczki z nutella.

Jesli wytrzymam 3 tygodnie to bedzie moj sukces. Wiele razy probowalam, ale tym razem musi mi sie udac, nie bede nawet robila sobie wymowek, ze dzisiaj jest tlusty czwartek!! Wiem doskonale ze gdybym teraz zjadla paczka to na jednym by sie nie skonczylo. Ciekawa jestem czy moja waga w koncu ruszy z miejsca po tych 3 tygodniach.

Ogladalam ostatnio ciekawy dokument o odzywianiu sie, to bylo chyba na tvp 1, prowadzil go taki facet przed 60 i przeprowadzal na sobie eksperymenty.

Najpierw poddal sie 4 dniowej glodowce(przyjmowal tylko 50 kcal dziennie w plynie, to wygladalo jak zupa), po tych 4 dniach jego wyniki jakiegos wskaznika prawdopodobienstwa zapadniecia na choroby starszego wieku zmniejszyly sie o polowe. Pozniej poddal sie innej glodowce, jednego dnia jadl co chcial (doslownie) a kolejnego tylko jeden posilek w ciagu dnia i tak na przemian, po tym eksperymencie jego waga rowniez spadla: chodzilo o to ze jesli jednego dnia jadl tylko jeden posilek na caly dzien, to kolejnego, pomimo, ze mogl jesc ile chcial to juz nie mogl zmiescic duzych ilosci bo dzien wczesniej jego zoladek sie obkurczyl - mam nadzieje ze choc troche to jest zrozumiale bo chyba zamotalam.

W kazdym  badz razie, rozwazam jeden dzien glodowki w tygodniu moze to cos zdziala, w tym dokumencie udowodnili jeszcze ze jesli jestesmy na glodowce to nasz mozg tworzy nowe neurony - dobre co! To taki system obronny organizm nie ma co jesc to tworzy nowe komorki nerwowe zeby znalesc pozywienie, cos jak instynkt obronny:) To mi sie w tym najbardziej podobalo!

Cwiczenia mam zamiar zaczac po remoncie bo wlasnie montuja nam prysznic w lazience i zejdzie sie do przyszlego tygodnia.

Trzymajcie za mnie kciuki bo wsparcie jest mi potrzebne jak woda, pozdrawiam.

2 lutego 2016 , Komentarze (2)

Witam po raz nie wiem juz ktory, wracam tu ale tym razem bez tak duzego entuzjazmu jak zwykle. Entuzjazm zniknal po wielu probach i porazkach.

Myslalam o tym wiele razy, dlaczego moje proby odchudzania koncza  sie kolejnymi kilogramami w gore.

Zwykle przywiazywalam najwieksza uwage do cwiczen, zdarzalo sie ze cwiczylam 6 razy w tygodniu na maksa i po jakims czasie mialam po prostu dosc. Jesli chodzi o diete to nie zwracalam na nia duzej uwagi, myslalam, ze jak bede sie mordowala cwiczeniami to wszystko spale. Nie moge zaprzeczyc ze zrzucalam w ten sposob okolo 5 kilogramow a pozniej zaczynaly sie schodki, waga sie zatrzymala a ja mialam juz dosyc morderczych treningow i siadalam na dupce... a reszty mozna sie domyslic, waga wzrastala a moja slabosc do slodyczy rosla, szczegolnie po porazce.

Wiem jedno - jestem uzalezniona od slodyczy, nie ma dnia zebym nie wlozyla czegos slodkiego do ust, normalnie powtarzam sobie co wieczor w myslach ze tak dluzej nie moge bo niedlugo bede wygladala jak beczka, a na drugi dzien przechodze obok szafki z nutella i myk lyzka w ruch - mózg sie wylacza, slepota mnie ogarnia!!!

Staram sie codziennie ograniczac cukier, dzisiaj kupilam stewie do slodzenia, mam nadzieje ze to cos da, mam diete z Vitalii i zamierzam zaczac znowu cwiczyc ale nie tak jak poprzednio bez wariacji!!

Przeszkadza mi tez fakt ze nie pracuje bo wiem ze bylo by latwiej zapomniec o pokusach i zajac sie czyms, a teraz siedze w domu i sie mecze. Oczywiscie mam co robic, ale to zwykle domowe obowiazki - dzieci do szkoly, ze szkoly, obiad, zakupy, sprzatanie, itp. Dzisiaj wyszlam na spacer po second handach, zeby szybciej mi czas zlecial.

Mielismy zaczac chodzic z dziecmi na basen, ale ciagle tylko choruja, na silownie chodzilam, ale to nie dla mnie. Moze wroce do biegania, ale tak na lajcie bo jak biegalam po 12 kilometrow to tez zbyt wielkich efektow nie bylo, ostatnio przeczytalam ze wiecej efektow przyniesie 20 minutowy bieg + dodatkowe cwiczenia niz bieg na dluzszy dystans, nalezalo by to sprawdzic!!

Widze ze duzo znajomych poznikalo z Vitalii, mam nadzieje ze z pozytywnym skutkiem.

To tyle na dzisiaj, moze tym razem sie uda!!! Pozdrawiam.

11 marca 2015 , Skomentuj

Hejka, dawno nic nie pisalam, ale troche zabiegana bylam. Ten tydzien to moj drugi z T25 i jak narazie daje rade, dla mnie trening idealny - daje wycisk i trwa tylko 25 minut, jesli w ten piatek waga nie pokaze choc troche nizszej liczby niz tydzien temu to ja wyrzuce - przysiegam!!!

Staram sie wyeliminowac rozne bledy ktore mogly byc przeszkoda w moim odchudzaniu, staram sie nie pic napojow energetycznych bo pelno w tym cukru, a oprocz tego pije jedna kawe dziennie. Kawe bedzie mi ciezko odstawic, ale sprobuje.

Z reszta diety jest ok tylko jak zwykle do slodyczy mnie ciagnie, ale trzymam sie jakos. Z tym nie jest latwo bo maz jak wpadnie po pracy z jakimis lakociami dla dzieciakow to az slinka cieknie. Powtarzam mu w kolko ze za duzo slodyczy ostatnio jedza a mi w ten sposob nie ulatwia zycia!!! Maz stwierdzil dzisiaj ze musi schudnac bo mu brzuch przeszkadza - w koncu!! Powiedzial ze w weekendy zacznie cwiczyc - dobre i to na poczatek.

Pamietam ze w tamtym roku jak sie odchudzal to po 2 miesiacach mial super efekty, normalnie w szoku bylam, ja tu z miesiaca na miesiac poty wylewam, a ten sobie zaczal cwiczyc regularnie przez 2 miesiace i juz mial efekty, ale pozniej to zaprzepascil!!

Uciekam bo juz pozno - sorki za pisownie, ale obecnie mam brak znakow polskich, pozdrawiam pa

1 marca 2015 , Komentarze (1)

Hejka, podsumowując od początku stycznia dużych zmian nie ma, a jak to ja jeśli nic sie dzieje to zaczynam kombinować. Natknęłam sie na program ćwiczeń T25 jest to program ułożony przez Shaun T ( ten sam, który ułożył Insanity). Postanowiłam, to moje kolejne wyzwanie, trening trwa 25 minut, nie ma w nim żadnych przerw. Ćwiczenia wykonuje sie 5 razy w tygodniu wiec nie będę tak zmęczona jak po Insanity - ekstra!!!

Przypomnę tylko, ze Insanity robiłam 2 lata temu i efekty były świetne, ale było cieżko. W tym przypadku program jest idealny dla mnie, intensywny i nie zajmuje dużo czasu. Program składa sie z 3 faz - pierwsza faza to alfa - jej głównym celem jest spalenie tkanki tłuszczowej, kolejna faza beta - nadal mamy tu treningi kardio ale dodatkowo mamy treningi siłowe, nie przejrzałam jeszcze fazy gamma, ale moze to jest jakiś bonus.

Dla mnie wyglada to super, teraz wystarczy sie przekonać czy działa tak jak mówią. Oczywiście w programie jest poradnik co do diety, czego unikać i jak prawidłowo odżywiać organizm. Jeszcze nie wiem czy zacznę od jutra czy od kolejnego tygodnia bo moze ktoś chce zacząć ze mną??? Będę pisać trzymajcie sie pa

13 lutego 2015 , Komentarze (1)

Witam, u mnie bez wielkich zmian, dieta jako tako, cwiczenia sa, ale powiem Wam, ze ostatnio trafilam na bardzo ciekawy pamietnik, a dokladniej AmandySD. Dziewczyna mnie strasznie zaintrygowala, ma ogromna wiedze i chenie sie nia dzieli. Niestety po przeczytaniu czesci jej pamietnika, przestalam widziec jaki kolwiek sens w tym co do tej pory robilam czyli moja dieta z Vitalia, moje cwiczenia, ktore do tej pory robie wychodza troche slabo. Po przeczytaniu paru ciekawych informacji moje dzialania wydaja sie poprostu bez sensu. Czy tak jest naprawde, ze cwiczenia typu fitness tak naprawde zbyt wiele nam nie dadza?? Temat jest bardzo ciekawy i polecam kazdemu zajzec do tego pamietnika. Nie chodzi tu tylko o cwiczenia, ale rowniez o prawidlowa diete, ktora tak naprawde mozemy sami sobie ulozyc - z odrobina checi i zaangazowania.

Osobiscie czuje, ze stanelam w miescu bo juz sama nie wiem jakie cwiczenia sa odpowiednie zeby zredukowac ta glupia tkanke tluszczowa.

Nie jestem w stanie chodzic na silownie bo zwyczajnie siedze w domu z dziecmi, a sprzet jaki mam to jedynie sztangielki od 1 do 3 kg. Zostaje jedynie trening kalisteniczny czyli obciazeniem jest nasze wlasne cialo. Pomieszalo mi sie troche w glowie.

Odbiegajac od tematu, w srode pobilam swoj rekord i przebieglam 11km, uwierzycie?? Nie bylo najgorzej dalam rade przy odpowiednim dla mnie tetnie, spalilam 550kcal. A pomyslalam sobie ze jeszcze jaks czas temu nie moglam przebiec 8 bez odpoczynku, krok po kroku i wszystko sie uda, szkoda tylko, ze po mojej sylwetce tego nie wiedac:((

Ostatnio zdecydowalam, ze upieke sobie zdrowy chlebek razowy, zakwas juz rosnie, wiec za pare dni napisze czy sie udalo. Musze sie dzisiaj wczesnie polozyc bo ostatnio mi to nie wychodzilo i dzieciaki w nocy czesto wstawaly wiec pora na mnie, pozdrawiam i milej nocki!! pa


10 lutego 2015 , Komentarze (4)

Ósmego lutego minal miesiac od kiedy jestem na diecie z Vitalia i szczerze mowiac to nie ma zbyt duzych efektow, oprocz tego ze lepiej sie czuje i nie mam problemow ze wstawaniem rano. Poradzilam sie dietetyczki i poradzila zebym zmienila w ustawieniach ile chce chudnac na tydzien, mialam 0.7kg i musialam zmienic na 1kg. Prawdopodobnie zmniejszy mi rowniez ilosc kalorii na dzien, zobaczymy czy to cos zmieni, mam taka nadzieje!!

Tak ogolem to trzymam sie cwiczen i patrze z nadzieja w przyszlosc... hehehe

pozdrawiam i uciekam pa

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.