No spektakularny nie jest, bo -10,1kg na liczniku. Bądźmy jednak szczerzy.... ćwiczeń jest ilość... znikoma, ale dietę trzymam. Raz lepiej, raz gorzej, ale trzymam :D
Najgorszy jest czas przed miesiączką, tak około tydzień przed.... Co ja wtedy wyprawiam?! Tego to najstarsi indianie nie pojmują... Przychodzi okres i.... wracamy do normy.
Mimo wszystko jestem zadowolona, bo waga nie idzie w górę, a to już sukces ;-)