Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Kończy mi się urlop macierzyński i pomyślałam, że czas zadbać o siebie po ciąży - zwłaszcza, że przed ciążą doszło mi 10 kg po rzuceniu palenia. Więc jestem tu znowu, walczę z kilogramami chyba odkąd tylko pamiętam... Mam 30 lat + :) dwóch syneczków 13 lat i 8 m-cy i wiarę w to, że tym razem odniosę sukces, bo akceptacja własnego wyglądu to większa pewność siebie, a tego mi brakuje...

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1492
Komentarzy: 41
Założony: 15 sierpnia 2014
Ostatni wpis: 26 sierpnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
tortillka

kobieta, 41 lat, Warszawa

158 cm, 80.90 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

26 sierpnia 2014 , Komentarze (1)

Jutro drugie podejście, ale tym razem plan zakłada 3 dni i przejście na WO - kierując się sugestiami bardziej doświadczonych koleżanek z Vitalii odpuszczam restrykcyjny plan długiej głodówki. Trzymajcie kciuki!! :)

26 sierpnia 2014 , Komentarze (4)

Zazwyczaj nie przeklinam, a już na pewno nie publicznie, ale wybaczcie muszę użyć słów "Siary" Siarzewskiego (Rewiński w Kilerze) " [] no i cały plan w pizdu[]" koniec cytatu...

18 sierpnia 2014 , Komentarze (8)

W związku z drobnymi odstępstwami (pomidorek, kawa) zastanawiam się czy mogę dzisiejszy dzień nazwać 3... Ale cóż niech będzie. Cały dzień spędziłam na porządkowaniu pudeł i paczek po przeprowadzkach, opróżnianiu piwnicy i takie tam układanie gratów. Byłam tak zajęta, że zapomniałam o głodzie, piciu lemoniady i bólu głowy. Poza pomidorkami i kawką rano nie było już żadnych odstępstw. Ale chyba znów za mało piłam i teraz ból głowy się nasila i w zasadzie nie mam siły na nic. Nawet stukać w klawiaturę mi się nie chce. Zastanawiam się gdzie ten opisywany przypływ energii po głodówce? U mnie jeszcze nie nastąpił. Niestety. Zaczynam myśleć, że takie ekscesy to nie dla mnie, może za stara już jestem ;) Poważnie zastanawiam się nad przejściem na WO dr Dąbrowskiej tak jak pisały dziewczyny na forum. Na decyzję daję sobie czas do jutra do wieczora - jeżeli moje samopoczucie się nie poprawi zacznę jeść warzywka i owoce. Póki co jestem przygnębiona, otępiała, zmęczona, jest mi zimno, mam spowolnione reakcje (nie wsiadam za kierownicę), najgorszy jest ten cholerny ból głowy i gdyby nie to to byłoby ekstra bo jeść mi się wcale nie chce. Najgorszy kryzys mam rano po przebudzeniu, bo zawsze jadłam śniadanie (stąd te pomidorki i kawa). Nie czuję się dobrze i przeszkadza mi to w normalnym funkcjonowaniu. Może i głodówka ma dobroczynny wpływ na organizm, ale nie w moim przypadku. Nie tym razem przynajmniej...

17 sierpnia 2014 , Komentarze (4)

W dwóch słowach - TOTALNA MASAKRA. Nie mam wytłumaczenia dla tej sytuacji - tak jak pisałam przeszłam już kiedyś głodówkę i poza uczuciem głodu nic mi nie było, a teraz hardcore! Obudziłam się o 3 w nocy z koszmarnym bólem głowy i uczuciem tępego bólu całego ciała. Jestem ogólnie zdrowa - jedyny mój problem to notoryczne problemy z zatokami - jeśli ktoś chorował na zatoki to wie o czym mówię, ściskający ból, rozsadza czachę. Oprócz zatok miewałam jeszcze bardzo silne bóle migrenowe, ale przeszły wraz z rzuceniem palenia. A dzisiaj obie te dolegliwości targały mną cały dzień. Uwierzcie mi nie czułam się tak fatalnie już dawno - nie da się tego porównać do niczego, nawet do bardzo ostrego kaca. Myślałam, że mi głowa eksploduje, z zatok coś spływało, do tego doszły odruchy wymiotne i ściskanie w żołądku. Nie byłam w stanie napić się tego szajsu z cytryny, ledwo mi woda wchodziła. Ledwo wystałam w kościele. U teściowej wszyscy jedli, a ja zwijałam się na łóżku próbując usnąć. Chyba nawet udało mi się zdrzemnąć, ale nie było żadnej poprawy. Nie byłam w stanie zająć się Jankiem, dobrze, że to niedziela i mogłam go "sprzedać" tatusiowi. Po południu dałam się namówić na spacer mając nadzieję, że świeże powietrze i ruch dodadzą mi sił. Nic z tego... snułam się za wózkiem, a ból stawał się nie do zniesienia. Wtedy pomyślałam, kurcze coś jest nie tak, nie będę robiła z siebie wariatki, skoro mój organizm tak zareagował to trzeba sobie odpuścić i spróbować innym razem. Pod wózkiem jechały biszkopty Jana - stwierdziłam, że jak je zjem to mi się poprawi. Wzięłam jednego i żuję. Żuję i żuję, ale nie mogę połknąć, zbiera mi się na wymioty. Ale połknęłam i od razu wzięłam następnego, potem kolejnego. Tak chyba z cztery. Niestety wszystkie po kilku minutach wylądowały na trawniku. Biszkopty zwróciłam, ale dały mi ulgę na chwilę. Niestety na chwilę. Wróciłam do domu i znów się przespałam. Tym razem sen trochę pomógł, ale byłam już u kresu sił. Nie mogłam wstac z łóżka. Postanowiłam wypić kawę i to był strzał w dziesiątkę :) Niestety zawaliłam założenia diety, ale trudno, jutro też jest dzień. Jeżeli jutro także dopadną mnie takie dolegliwości to będę musiała skapitulować i podjąć mniej drastyczne środki. Już widzę te wpisy i komentarze "a nie mówiłam" , ale trudno. Nawet zastanawiałam się czy nie pościemniać, ale byłoby to nie fair wobec innych. Podsumowując - nie wiem, dlaczego tak mnie złapało - zrobiłam wszystko tak jak kiedyś, może za mało wody piłam... Tak czy siak jeszcze nie wywieszam białej flagi ;)

17 sierpnia 2014 , Komentarze (1)

Ból głowy i złe samopoczucie dało mi się tak we znaki, że o drugim L nie było nawet mowy. Padłam do łóżka trochę po 23 i miałam nadzieję, że przez noc przejdzie, ale nic z tego...

16 sierpnia 2014 , Komentarze (2)

Wypiłam 5 szklankę, niestety ból głowy nieco się nasilił - jedyny "pozytyw" to to, że teraz myślę o głowie, a nie o jedzeniu ;)

16 sierpnia 2014 , Komentarze (3)

Jan poszedł sobie spać, więc spokojnie mogę podsumować mój pierwszy dzień. Piję właśnie 4 szklankę mikstury. W ciągu dnia miałam momenty, że myślałam ciągle o jedzeniu, ale dałam radę. Raz miałam lekki ból głowy i chwilę czułam się tak jak po wypiciu mocnej kawy, ale przeszło. Powinnam moją kurację nazwać "PODWÓJNE L" czyli lemoniada i lewatywa :) Przede mną jeszcze to drugie L ;)

Zauważyłam, że wrzawa na moim pościku na forum nieco opadła Lubię krytykę, ale konstruktywną, a nie wchodzi ktoś pisze, że jestem głupia i tyle... Dziękuję za wpisy i komentarze osoby, które mają w kwestii oczyszczania i głodówek coś sensownego do powiedzenia.  

16 sierpnia 2014 , Komentarze (3)

Własnie nakarmiłam kota... na głodnego nawet kocia karma pachniała ładniej niż zwykle. Zaczyna mi burczeć w brzuchu, miałam lekki kryzys ok. 12tej . Chodzę po mieszkaniu i myslę co by zjeść ;) ale nie poddam się pierwszego dnia. Jeśli wierzyć temu co piszą to po 3 dniach głodówki organizm przestaje wysyłać sygnały, że chce mu się jeść, czyli 4 dnia powinno byc już lepiej. Pamiętam, że jak robiłam MC to rzeczywiście po kilku dniach było dużo łatiwej - tylko czemu te kilka pierwszych dni tak się ciągnie w niskończoność...

16 sierpnia 2014 , Komentarze (4)

Chyba znacznie więcej kalorii stracę przez stukanie w klawiaturę i odpieranie ataków innych niż przez głodówkę ;) Ale ja to rozumiem, wszyscy są tu na jakiejś diecie, niedożywieni,a wiadomo Polak głodny, Polak zły :) Właśnie popijam pierwszą szklaneczkę cytrynki - nie jestem fanką cytryn, jeśli wytrzymam dłużej niż 10dni to znienawidzę te małe żółte potwory do końca życia i jeden dzień dłużej.... 

15 sierpnia 2014 , Komentarze (11)

Wiem, że nie ma diety cud, ale siedziałam w necie i siedziałam i wymyśliłam plan dla siebie. z pewnością nie jest idealny, ale mi się podoba - zaczynam od jutra z pełną motywacją i lodówka pełną cytryn, ale o tym jutro... :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.