Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Wciąż dążąca do ideału...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 15317
Komentarzy: 124
Założony: 7 czerwca 2012
Ostatni wpis: 9 listopada 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
whitechocolate92

kobieta, 32 lat, Gdynia

163 cm, 70.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 listopada 2016 , Komentarze (2)

Dobry wieczór !

Wróciłam do Mel, wróciłam do pompowania pośladków i wróciłam do jej pozytywnej energii. Czemu ja o niej zapomniałam? przecież to najlepsza babeczka na świecie! 

Próbowałam Ewkę, próbowałam inne zestawy z youtuba ale zapomniałam o tym kto mi daje największego kopa. Mam nadzieję że to nie chwilowy przypływ energii i endorfin po treningowych, ale te krótkie zestawy Mel B pasują mi najbardziej. Mam nadzieję, że to nie jednorazowy wyczyn :)

5 min rozgrzewki

10 min nogi

10 min ramiona

10 min pupa

5 min rozgrzewki

menu:

ś: woda z miodem i cytryną, owsianka z 3 łyżek, łyżeczka cukru, trochę mleka, kawa z mlekiem, mandarynka

II ś: duża kromka ciemnego pieczywa z serkiem topionym, ogórkiem, 3 mandarynki

k/o: kasza gryczana z sosem z pomidorów, mandarynka


7 listopada 2016 , Komentarze (1)

Dlaczego warto zrezygnować z tego pragnienia, dlaczego warto powiedzieć nie, dlaczego nie warto oszukiwać siebie:

1. za rok jest wesele Ani, będzie tam on i będzie tam ona, nie chcesz chyba czuć się przegrana w tej sytuacji? 

2. Pannonica, pamiętasz dlaczego w 100% nie korzystałaś z uroku tego festiwalu?

3. Zdjęcia, no chyba nie chcesz na każdym zdjęciu z Gruzji wyglądać jak tocząca się kula

4. Twarz i jej wielkość, księżyc w nowiu widzi każdy 

5. Ubrania, i wybór tego co ci się podoba a nie tego w czym wyglądasz szczupło

6. wakacje, morze czarne, opalanie, może chociaż raz zdejmiesz ciuchy bez wstydu

7. wycieczki górskie w Gruzji, może lepiej nie obciążać stawów takim nadbagażem

8. płeć przeciwna, miłość? chłopak?

9. pewność siebie

10. kąpiel w wodospadzie

11. komunia Jasia

12. przecież wiesz że masz potencjał do bycia super laską, i wiesz że jesteś ładną dziewczyną

13. zdrowie fizyczne i psychiczne 

Będę wracała do tego postu tylko jak najdzie mnie ochota na kompuls. Muszę dać z siebie wszystko!

4 listopada 2016 , Komentarze (1)

Cześć dziewczyny. 

Wracam z podkulonym ogonem na vitalię. Z lekkim poczuciem wstydu, ale z dużą dawką motywacji. Przejrzałam swój pamiętnik, który prowadziłam parę lat. Co ja wtedy od siebie chciałam? Przecież miałam super figurę! 

W tym momencie, a moment ten trwa od ponad roku mój styl odżywiania pokiełbasił się, a z moim ciałem stała się jedna wielka kaszana. Ba, chciałabym żeby tylko z ciałem. 

Miałam okropny rok, bywały dni gdzie moją jedyną aktywnością było wyjście do biedronki po siatki wypełnione słodyczami. Bywały dni, że leżałam w łóżku i nie widziałam sensu w niczym. Był nawet taki czas gdzie nie wytrzymałam i poszłam do psychologa chciałam uleczyć swój umysł chemicznymi środkami. 

Najgorsze, że ten najgorszy czas odbił się na moim ciele dodatkowymi 10 kilogramami. Obżerałam się co drugi dzień. Nie wiem nawet ile pieniędzy przejadłam. 

Ale wiecie co? Gdyby nie to nie byłabym w miejscu w którym jestem teraz. A jestem w Gruzji i będę to przez kolejne 10 miesięcy, cieszę się nową kulturą, nowymi ludźmi, przygodami, otwieram się na świat, przełamuję swoje wewnętrzne bariery, staje się silniejsza bez bycia chudą i zgrabną. 

Mimo wszystko, muszę tutaj dbać też o siebie. Chcę tego. Chcę traktować swoje ciało dobrze po to by mój umysł czuł się dobrze. Nie mogę tu biegać, nie mam tu siłowni ale mam Chodakowską! I mam płatki owsiane i naturalny miód! Muszę trzymać siebie w ryzach antykompulsowych żeby za te 10 miesięcy wrócić do Polski jako zdrowa osoba. 

Buziaki, trzymajcie się! Postaram się pisać tak często jak tylko będzie to możliwe!

PS. ale cholera ja naprawdę byłam zgrabna!

13 lipca 2015 , Komentarze (2)

Cześć dziewczyny :) 

oj dawno nie pisałam, powód jest prosty, dieta poszła w las, ćwiczenia jeszcze bardziej w las, a na wadze plus 3 kilo.

Wiecie, nie chcę rozpamiętywać co robiłam przez ostatni czas, raczej chcę o tym zapomnieć i się od tego odciąć, ale w bardzo dużym skrócie mowiąc żarłam jak świnia. To już chyba nie były kompulsy, to chyba juz było (mam nadzieję że zastosowanie czasu przeszłego jest tu adekwatne) nieposkromione łakomstwo. Stałam się wybredna. Ale koniec. Nie o tym. 

Wracam do zdrowego odżywiania, dlaczego?

1) bo gdy dobrze się odżywiam mam większy szacunek do siebie, czuje się bardziej wartościowa

2) jestem szczęśliwsza, więcej się usmiecham

3) jestem pewniejsza siebie

4) nie mam ograniczeń, które powstają w wyniku czucia się grubą i nieatrakcyjną 

CHYBA WARTO O TO WALCZYĆ CO? :)

Zasady są proste

1) trzymam się ustalonego menu, nie wykraczam poza nie: i nie chodzi tu tylko o kompulsy ale o podjadanie z którym mam ogromny problem

2) WODA, kolejny problem, 

3) aktywność fizyczna: minimum 3 razy w tygodniu 

4) ogólne dbanie o siebie: używanie balsamu, maseczki i inna pielęgnacja 

a tym czasem uciekam i do usłyszenia wkrótce, 

miłego wieczorku! :)

16 czerwca 2015 , Komentarze (5)

Dzień dobry! :)

Zobaczcie jakimi smakołykami rozpoczęłam dzisiejszy dzień 

Pyszne, kolorowe kanapeczki z jajkiem, twarożkiem w towarzystwie sałaty, pomidora i szczypiorku. Pyycha :) 

Dzisiaj mam wolne ale niestety planuje wykorzystać ten dzień na naukę do jutrzejszego egzaminu. Powiem Wam że już po prostu jestem zmęczona tą sesją, która ciągnie się od prawie miesiąca. Chcę po prostu iść do pracy i nie myśleć o uczelni, nauce tylko wkońcu wyluzować i odpocząć psychicznie. 

A plany mam już szerokie wizyta w domu, wizyta w ikei, trip rowerowy na wyspę sobieszewską, całodniowe ciuchowe zakupy, majsterkowanie z farbą tablicową którą kupiłam ostatnio i co mi tylko przyjdzie do głowy.

Dzisiaj jest 4 dzień mojego planu antykompulsowego, który ma potrwać 16 dni. Narazie nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby pofolgować, ale wiecie ten impuls zazwyczaj pojawia się nie wiadomo skąd i nie wiadomo kiedy więc lepiej dmuchać na zimne. najgorzej będzie przy 6, 7 dniu, wtedy jakoś zawsze puszczają mi hamulce. 

Kochani życzę Wam miłego dnia! Nie poddawajcie się ! :) i walczymy o siebie :)

14 czerwca 2015 , Komentarze (2)

Hej, 

nie było mnie tu długo, ale moje odżywianie moje ciągłe bycie na diecie przeplatane z ciągami kompulsów jakoś zniechęcały mnie do pisania w pamiętniku. 

Wiecie, że przez ten czas potrafiłam zeżreć, bo inaczej się tego nazwać nie da, PÓŁ KILO CZEKOLADY ! dodatkowo orzeszki w panierce i 2 lody za jednym ciągiem? zbliżyłam się do takiego momentu, że wykręciłam numer do psychologa, jednak nikt po drugiej stronie się nie odezwał. 

Jest mi wstyd przed samą sobą, przed ludźmi którzy nie widzą jak żrę podczas kompulsu, jednak ja czuję ich wzrok na sobie, 

Oczywiście po każdym takim wypadzie leczyłam się Xenną, chociaż nie powiem raz podjęłam naprawdę silną próbę zwymiotowania wszystkiego, na szczęście się nie udało. 

W tej chwili nie przechodzę na żadne diety, nie liczę kalorii, jedyne czego chcę to zaprzestać jeść w samotności, nie obżerać się do nieprzytomności. Obżerać się, tak, ale wśród ludzi, iść na pizze, lody, a nie w samotności pochłaniać ilości jedzenia które prawdopodobnie mogłyby zaspokoić moje kilkudniowe potrzeby. 

Trzymajcie za mnie kciuki, mam zamiar pokombinować trochę w kuchni żeby nie jeść non stop tych samych rzeczy tylko urozmaicać, tym bardziej że teraz mamy najlepszy czas na takie warzywno-owocowe eksperymenty :)

Plan jest taki do 28.06 zero kompulsu, jak nie będę potrafiła przez 2 tygodnie nie obżerać się to będzie sygnał że chyba trzeba zadziałać mocniejszymi argumentami. 

Pozdrawiam Was serdecznie, do usłyszenia jutro. 

PS. Od teraz nie wchodzę na wagę, nie jest ważne czy spadło mi 100g czy 200g mi przybyło.

6 marca 2015 , Komentarze (2)

Oj dawno mnie tu nie było. Po pierwsze dlatego, że luty był nieciekawy zarówno pod względem dietowym jak i ćwiczeniowym, a po drugie nie potrafiłam się zebrać w sobie i w ogóle nie miałam energii do niczego. Nie wiem czym to wszystko było spowodowane ale nie był to najlepszy czas w moim życiu. Teraz już jest troszkę lepiej, przede wszystkim ruszyłam się i nie jestem ciągle taka osowiała :)

Aktulna waga 55,7 (rano naczczo i po siusiu oczywiście :) ) Kurcze nie wiem jak to się stało że utrzymałam ten stan. Miałam w lutym bardzo dużo kompulsów, tydzień w górach przebiegł pod znakiem karczmingu i obżerania się góralskim jadłem, a waga taka optymistyczna. 

Tylko się cieszyć :)

Od wczoraj przedłużyłam mój karnet na siłownie i zaliczyłam godzinę treningu dzisiaj i wczoraj. Mój nowy plan to wytrwać do świąt bez żadnego kompulsu. To tylko albo aż miesiąc. Mam nadzieję że się uda. Wiosna się zbliża, lato, kostiumy kąpielowe, ktrótkie spodenki, trzeba więc dać z siebie wszystko :) 

19 stycznia 2015 , Komentarze (4)

Hej kochani ;)

Co u Was? 

U mnie dietowo-aktywnościowo bardzo dobrze, a życiowo już nie tak kolorowo. Jakiś dziwny dół mnie złapał. Jakoś wszystko tak przestało mieć sens i jakieś negatywne myśli plątają mi się po głowie. Mam nadzieję, że to minie. Troche w to wątpie, pewnie załamanie nastroju będzie mi towarzyszyło do końca sesji. 

Dieta idzie bardzo ładnie, jem dużo warzyw, owoców pije wodę i ogólnie ładnie i zdrowo dietkuję. Dzisiaj miałam pyszną tortillę z kurczakiem, papryką, sałatą i pomidorkiem z sosem czosnkowym na bazie jogurtu i startego ogórka. Było pycha i przede wszystkim bardzo syte ;) później zjadłam bananowo wiśniowego loda którego kiedyś przygotowałam a na kolację miseczka kaszki manny. 

Byłam też na siłowni i spociłam się jak świnka. Póki co ograniczam się doo bieżni bo troche się boję korzystać z innych sprzętów- wiem gupie to :P mam nadzieję że kiedyś jednak się odważe nawet kosztem tego że mogę z siebie zrobić głupka :) Trening na dziś- 15 min na biezni, 1500m wiosłowania i kolejne 45 min interwaowo na bieżni. 

Jeżeli chodzi o efekty to waga 55,8 kg alee chyba cm mi poleciały bo pamiętam w talii miałam 70cm a tu dzisiaj 67, taki pozytyw dnia dzisijeszego ;) udo dalej 52 cm i ani drgnie, ale spoko nawet lubię swoje nóżki także przeżyje, fajnie że z brzusia leci ;)

Dobranoc kochani ;)

13 stycznia 2015 , Komentarze (4)

Cześć !

Uff najgorsza część tygodnia za mną... wczoraj i dzisiaj miałam zaliczenia na uczelni i oczywiście w stresie troche popłynęłam z jedzeniem. 

Zrobiłam domowe musil- i co? zjadłam je całe w przeciągu 2 dni.

a dodatkowo 200g miodu- tak wszystko za jadnym zamachem.

Ale nie mogę się poddawać i załamywać. 

Mimo to postanowienie styczniowe mogę uznać za niewykonane, już na samym starcie.

Okey, zaczęłam pesymistycznie. To czas teraz na dobre wieści z frontu.

Mam karnet na siłkę i 3 x w tygodniu od początku stycznia śmigam i wypacam moje boczki i tłuszczyk. Zawsze byłam negatywnie nastawiona do siłowni- wyobrażałam sobie że chodzą tam tylko super laski z super kondycją i z super ciałem. A tu małe zaskoczenie na siłownie chodzą wszyscy- i super laski, i kobitki, które lada moment staną się super laskami, starzy, młodzi, grubi, chudzi- wszyscy ! i nikt na nikogo nie parzy-każdy jest skupiony na sobie. 

Dzisiaj spaliłam na siłowni 600 kalorii - motywacja najlepsza na świecie! Po wysiłku oczywiście zdrowa pyszniutka kolacja- łosoś z fasolką szparagową ;)

Wiecie co? Ja nie wiem skąd te kompulsy? Naprawdę nie wiem. Kocham ten stan kiedy czuję że jestem dobra dla swojego ciała, jem zdrowo i ćwicze- to dlaczego mimo tego, że uwielbiam to uczucie, wpadam w taki napad gdzie mam już wszystko w d. obżeram się po czym czuję się fatalnie i mam ogromne wyrzuty sumienia? Zastanawiające jest to że nie potrafię robić tego co lubię a robię coś co wprawia mnie w okropny nastrój i doła. Jestem chyba jakąś masochistką. 

Okey, chyba na tyle moich wywodów i przemyśleń na ten temat. Dousyszenia wkrótce trzymajcie się buziaki ;**

4 stycznia 2015 , Komentarze (2)

Hej Kochani poraz pierwszy w 2015 roku :) Postanowienia noworoczne są? U mnie jak zawsze ;) 

Czy spełniłam te z 2014 roku, nie dokońca. Jednak myślę, że 2014 był dla mnie udany, znalazłam partnera, prace, zrobiłam pae rzeczy o których nikgdy bym nie pomyśląła jak np. wyjazd na Woodstock. Pare rzeczy jednak muszę zmienić żeby czerpać więcej radości z życia. Przede wszystkim więcej podróżować. Uwielbiam to, nieważne czy jest Zakopane, Szczecin czy Barcelona, ważne żeby wkońcu odciąć się od normalności i na chwilę znaleźć się w innej rzeczywistości :)

Oczywiście mam też wiele planów związanych z odchudzaniem i uprawianiem sportów. Narazie nieźle mi idzie. Dietkuję ładnie, a przede wszystkim jem zdrowo. Zapisałąm się też również na siłownie póki co byłam 2 razy i pot się lał. Jednak nie zamierzam rzucić biegania- cel maraton nadal aktualny :) 

Jednak oprócz głównych celi na cały 2015 rok postanowiłam, że będę określała również cele miesięczne. 

Poniżej wklejam Wam moje postanowienia:

Cele na 2015 rok:

1. Maraton 10 km wiosną 2015 roku oraz regularne biegi na tym dystansie

2. Zdrowe odżywianie

3. Założenie bikini latem 2015 roku- bez uczucia wstydu

4. Bycie bardziej odważnym i otwartym na ludzi- przełamywanie swoich słabości.

5. Podróż za granicę

6. I jeszcze więcej podróży nawet po kraju (odwiedzenie dziewczyn w Białymstoku, Warszawie i Poznaniu)

7. Robić wszystko by nie dopuszczać do kompulsów

 

Cele na styczen 2015

 1. Sesja- uczę się= nie włączam komputera, skupiam się wyłącznie na nauce

2. Treningi 4 razy w tygodniu, przynajmniej 1 to bieganie

3. Żaden kompuls, ŻADEN !

4. Przynajmniej raz w tygodniu sprzątam

 

 

 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.