Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Fit maniaczka, fit mamuśka, matka na siłowni :) Zakochana w aktywności fizycznej, uwielbia zdrowe jedzonko :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 3349
Komentarzy: 5
Założony: 9 czerwca 2012
Ostatni wpis: 5 czerwca 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
zzorris

kobieta, 38 lat, Sobiemyśl

174 cm, 70.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 października 2018 , Komentarze (1)

Dawno dawno temu, za górami, za lasami był sobie fajny brzuszek ze zdjęcia profilowego :) Dzisiaj jawi się w całej okazałości bandzioch :):):) Niegdyś taki piękny, płaski i umięśniony, dzisiaj mnie już nie zachwyca :P 

Narysowałam sobie tabelkę, codziennie będę w niej zapisywać:

- czy zrobiłam trening ( i jaki)

- czy piłam wodę ( i ile)

- czy była czysta micha i pięć posiłków. 

Ilość kawy ograniczam do jednej porannej. 

SHOW MUST GO ON

W jednym jestem przynajmniej konsekwentna - w próbach "brania się za siebie" :) 

Dzisiaj wieczorem robię pierwszy pomiar :) I tak co tydzień. Zakładam, że przez dwa miesiące wróci mój piękny profilowy brzuszek!

Trzymam kciuki sama za siebie :) 

17 lutego 2018 , Skomentuj

Ćwiczenia: Godzinna jazda na łyżwach z córką :) Pierwszy raz w życiu jeździłam na łyżwach. Jestem z siebie dumna, bo ani razu nie upadłam :) A pod koniec już nawet nie musiałam się trzymać bandy :) Pełny sukces. 

Dieta: Dzisiaj nie było łobuzowania, wszystko ładnie i pięknie :) 

Woda: Wypiłam nieco, ale przynajmniej i kawy było mało dzisiaj :P:P:P

WAGA SPADŁA :) Pomimo tego, że nie było idealnie :D Dzisiaj zobaczyłam  68,8 kgCzyli ubytek 1,4 kg.  

HUUUURAA!!! 

16 lutego 2018 , Skomentuj

Trening: KILLER Chody (myślałam, że ducha wyzionę!). Pewnie jutro z łóżka nie wstanę :P

Dieta: Nie podjadałam, jadłam w miarę "ładnie". Jak teraz nie pochłonę na kolację wiaderka pierożków, to może jutro przy ważeniu pozytywnie się zdziwię ;) Jednak te pierwsze dni wzorowe nie były i mam tego świadomość. Zobaczymy co jutro waga powie :P 

Kawa/woda: .... Może przemilczę? Kuźwa, trzeba w końcu coś z tym zrobić! Dziś jeszcze na butelce rysuję sobie znaczniki ile muszę wypić do danej godziny i jutro to już będzie sprawa mojego honoru! Na pohybel cellulitowi! :) :) :)    

16 lutego 2018 , Skomentuj

Trening: BIKINI Chodakowskiej

Jedzenie: Cheat normalnie pełną gębą :) Poszliśmy na hamburgera do Meat and Fit, ale zawsze jednak to jest hamburger :P Łobuzowanie nie wyjdzie na dobre...

Kawa/woda: Szkoda słów... Tu mi się należy kop w tyłek :/

14 lutego 2018 , Komentarze (2)

Ćwiczenia: Miał być trening, ale wyszło na to, że cały dzień zszedł mi na przemeblowywaniu pokoju dzieci. Więc dopiero teraz usiadłam, wszystko mnie boli i nie wiem jak się nazywam :P Zaliczam to jako trening bo nie leżałam - cały dzień pracowałam ciężko, ale za to było warto. Spokojnie mogę do siebie teraz zaprosić perfekcyjną panią domu na test białej rękawiczki :D 

Dieta: Tutaj nawet jestem zadowolona, chociaż jadłam w biegu to jednak zdrowo i regularnie. Z powodu walentynek zjadłam jedno ptasie mleczko - tzn. jedną czekoladkę. Więc jest spoko.

Woda/kawa: Nie kontrolowałam kaw... Zdaje się że wypiłam trzy :/ Wody nic, tylko herbatki ziołowe ale i tak to jest za mało :/  

Co za szalony dzień. Jestem nieprzytomna. Mam urlop więc nie mogę jak zwykle usiedzieć na tyłku :P:P:P Ja nie umiem odpoczywać jak każdy normalny człowiek. 

13 lutego 2018 , Komentarze (1)

Czas na podsumowanie pierwszego dnia moich poczynań (swiety)

Co do ćwiczeń: Turbo wyzwanie Chody zaliczone, plus do tego godzinne mycie i odkurzanie samochodu co też należałoby zaliczyć ;) W ogóle do jakiejś 16.00 byłam super aktywna i w ciągłym ruchu. Później zaległam na kanapie i nie ruszyłam z niej swoich czterech liter już do 18.30 :P

Dieta: I tu szło mi świetnie aż do momentu gdy...się zestresowałam. Wieczór... Wieczór jest zawsze wyzwaniem, bo mam wtedy dużo ciszy i spokoju i to jest dla mnie idealny czas na jedzenie... Tą pokusę zwalczyłam w pierwszej chwili, ale niestety stres się wdał... Trudna decyzja do podjęcia i klapa :( Trzy kanapki wskoczyły nawet nie wiem kiedy, do tego z 10 wafli ryżowych echhhhh.... 

Mam taki plan, że od jutra nie będę wieczorami w ogóle zbliżać się do kuchni. Wieczór, jako ten najtrudniejszy moment, jest pod szczególnym nadzorem i jutro już się będę bardziej pilnować :D

Kawa i woda: Kawy były dwie - planowo. Z wodą gorzej, ale pocieszam się, że chociaż odrobinę nadrabiam herbatkami ziołowymi. 

Ogólnie więc ten pierwszy dzień do idealnych jednak nie należał, ta motywacja jest nadal za słaba, chociaż w spodnie się nie mieszczę ( te z sierpnia) bo kg, które zrzuciłam latem wróciły podstępnie zimą i jak żyć ja się pytam :P:P:P 

I tak uważam, że jednak najgorzej nie było. Szukam plusów, więc jest plus taki, że przemogłam ochotę na słodycze i to już jest spory sukces, a kanapki jednak z pełnoziarnistego chleba, bo bardzo ubogiej kolacji więc może bilansik po tym zwariowanym dniu mimo wszystko wyjdzie ujemny. 

Cisnę jutro dalej z kolejnym treningiem i z dietką. Trzeba założyć chudniecie ok 1 kg na tydzień czyli 10 tygodni do celu :) a to daje 70 dni :) Fajnie by było do maja temat ogarnąć. Akurat zrobi się ciepło i fajnie by było wskoczyć w jakieś fajne ciuszki :)

Trzymajcie kciuki i do jutra :*

12 lutego 2018 , Komentarze (1)

Okey. Czas się wziąć na poważnie za swoją przemianę :) 

Należy ustalić cele, wszystko dobrze rozplanować i brać się do roboty.

Codziennie będę się starała coś napisać - złożyć jakiś mikro raport z moich poczynań :)

Założenia:

- Ćwiczyć co najmniej 5 razy w tygodniu  - część najłatwiejsza 

- Jeść 5 zdrowych posiłków dziennie, nie przekraczając ok 2000 kalorii - mam rozpiskę z Vitali, więc nie powinno być problemu z doborem potraw, natomiast gorzej już z samym trzymaniem się planu. Należałoby wyeliminować podjadanie między posiłkami, dojadanie do dzieciakach, jedzenie w emocjach lub doprowadzenie do stanu, gdzie skręca mnie z głodu i ładuję w siebie trzy razy więcej niż powinnam.

- Pić wodę. Przynajmniej jedną butelkę dziennie. Dwie kawy maksymalnie.  

Jeden cheat meal w tygodniu - i tu wybieram jeden dzień w weekend i chyba wybór padnie na sobotę. Tak samo ważenie będę robiła w sobotę rano. 

Cel jest taki, aby do ciepłych dni moja waga osiągnęła cel z paska w jak najbardziej zdrowy i rozsądny sposób.

Taki więc zaczynam. Trzymajcie za mnie kciuki :*  

15 marca 2017 , Skomentuj

Dziś odpoczywam od cwiczen. Powstrzymuje się od wchodzenia na wagę, bo zauważyłam, że to strasznie mnie demotywuje. Wolę trzymac sie planu - cwiczen i czystej michy :) a efekt czuję po spodniach ;) serio, jakies sie zrobily luźniejsze - może to dobry znak :) Walcze dalej :)

11 marca 2017 , Skomentuj

Dzis sobota. Weekend nie nastraja niestety do trzymania diety i ćwiczeń.  Dzisiaj poleglam i zaleglam na kanapie. I jestem jeszcze bardziej zmeczona niz zazwyczaj. Coś mi to odpoczywanie nie wychodzi dziś. 

Cel wytyczony i jutro ostro biore sie za prace. Czas i tak uplynie! A skoro sie zaczelo, to nalezy doprowadzic to do konca! Zero ściemy! 

27 października 2013 , Skomentuj

- zero słodyczy :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.