Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Ostatnie 2 lata były bardzo intensywne - zostałam żoną, matką i magistrem, a "przy okazji" otrzymałam 15 kilo gratis.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 18979
Komentarzy: 47
Założony: 19 sierpnia 2010
Ostatni wpis: 1 czerwca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kasiula67

kobieta, 40 lat, Bydgoszcz

171 cm, 79.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

26 października 2010 , Komentarze (1)

Aż się boję wejść na wagę:(
Od środy byłam u rodziców. Totalnie zapomniałam o diecie. Obżerałam się przede wszystkim słodyczami. Jadłam je w ogromnej ilości, ale... nie żałuję. Tym razem nie, bo mam mega doła, nawet nie mam z kim pogadać, bo prawdziwych przyjaciół  w biedzie...
Ehh to tyle, wracam sprzątać, a zważe się jutro rano - to mnie na pewno zmobilizuje do powrotu do diety:)

8 października 2010 , Skomentuj

Heh, praca jako kurier jest wykańczająca!
O diecie zapomniałam zupełnie:(
Od poniedziałku jem śniadanie ok9 potem długo długo nic - czasami przegryze pół kanapki, bo na całą czasu brak - obiadokolacja ok 21.
Zadziwiające jest to, że wciągu dnia nie chce mi się jeść. Niestety pije też mało, bo problem jest z siusiu, bo nie ma gdzie:(

Wczoraj zjadłam na śniadanie 2 cienkie parówki z musztardą oczywiście i 2 kropki chleba tostowego, w ciągu dnia pół drożdżówki, na kolacje woreczek gaszy gryczanej z sosikiem i mięskiem z biodrówki bodajże (siostra na roczek synka zrobiłą i trzeba było ją jakość zamrozić i zjeść)

5 października 2010 , Komentarze (1)

I jeszcze pytanko mam. Dzisiaj nie mogę robić wpisów na forum, w żadnym wątku. Z czym to jest związane? To jakaś ogólna akcja, czy ja po prostu mam jakoś zablokowane konto?
Jeśli ktoś wie, to będę wdzięczna za info:)

5 października 2010 , Skomentuj

J. dostał pracę, jako kurier u znajomego. Jak, że to początki, praca wbrew pozorom bardzo ciężka, bo trzeba opanować trasę i procedury postępowania z papierami, to pomogam mu. Razem z synkiem jeździmy razem z nim kilka godzin. Mam ogromne wyrzuty sumienia, czuję się okropną amatką, bo godzę się na to, aby roczne dziecko spędzało kilka godzin w foteliku, w samochjodzie. Na szczęście synek znosi to bardzo dzielnie. Spi, bawi się, daje mu też jedzonko, więc pod tym względem dramatu nie ma. Ale on powinien się rozwijać... Ach te dylematy, mam nadzieje, że j> szybko garnie to wszystko i bede mogła pomagac rozwijac się synkowi a nie więzić go w aucie:(

Dieta... No cóz, nie ma żadnej diety, W poniedziałek zjadłam rano 2 parówki z musztardą i 2 chleby grahamy i to wszystko. Wieczorem dopiero zjadłam 2 kawałki pizzy peperoni z Dagrasso. Staram się pić jak najwięcej ale z tym też cięzko.
Dzisiaj zjadłam na śniadanie 1graham z salami i ogórkiem konserwowym, potem w pracy zjadłam pół kanapki złożonej z serem, na kolację zapiekankę z ketchupem.
Jeżdżąc nie myślę o jedzeniu, nie mam na to czasu, bo muszę ogarnąc trase, papiery i syna.
Mam nadzieje, ze ubędzie mnie troche, bo prawie w ogóle przecież nie jem...

29 września 2010 , Skomentuj

I po weselu. Przybyło mi 0,6kg, ale nie żałuje, chociaż przestrzegałam zasad. Ale wiadomo...

Tak jakoś jak nie mam jadłospisu na lodówce wywieszonego jak do tej pory to nie idzie mi rewelacyjnie. Będę więc pisać wieczorami sprawozdania, może to mi pomoże.

Co racja to racja, wykupiona dieta, chociaż mogłaby być taka sama jak ta która sama sobie zapodaje, mobilizowała bardziej. Ehhh

Staram się jeść tak jak ostatnie jadłospisy. Wiem, że narazie musze 1200kalorii, max zejść mogę do 1000, a moja norma to 2100.

Musiałabym znaleźc jakiś kalkulator, bo Vitaliusza mi zablokowali:(

Generalnie, stosować się zamierzam do zaleceń dietetyczki z SD i oczywiście zasad zdrowego odżywiania.

W sobotę zgrzeszyłam, bo wesele - wiadomo. Za to w niedzielę byłam  z siebie baardzo dumna, bo nie dałam się skusić ziemniaczkom i namowom rodziny i ich dogadywanek na temat diet. W poniedziałek poległam, bo poszliśmy do teściowej, a ona, z niewiadomego powodu, już drugi raz nagle pizze zamówiła. a wiadomo - są rzeczy którym odmówić nie mogę, jednąz nich jest apetycznie pachnąca, mniej dobrze wglądająca pizza. Dzisiaj też zgrzeszyłam, bo po kolacji, ok21,30 zjadłam pół jabłka z czystego łakomstwa, a wcześniej  2 cukierki kasztanki. Za to nie uległam sałatce, którą zrobiłam dla męża i jabłecznikowi, który również upiekłam dla niego w ramach prezentu na 2 rocznice ślubu. Szybko mineło, ale nadal ogromna rana jaka wtedy została zadana przez teściową i najlepszą kuzynkę mojego męża - nadal boli, niestety.

Generalnie dzisiaj
1śniadanie - 2 chlebki grahamki, masełko, 1 jajko na twardo muśnięte musztardą pycha! jem jajko tylko dla musztardy), herbata
2 śniadanie - jabłko
obiad - 6 pierogów ruskich (254 kalorie) z 0,5cebulki i herbata
podwieczorek - 1chrupki posmarowany 2łyżeczkami serka homogenizowanego
kolacja - 1chleb graham, masło i 2plastry twarogu i herbata
nieplanowane - 2cukierki kasztanki i pół jabłka

21 września 2010 , Skomentuj

no i stało się, nie wykupiłam dalszego abonamentu. Jest mi z tym zle, ale mam nadzieję, że i tak dotrwam! Zostały mi 1,3 zamierzonego celu, czyli 10kg. Jeśli uda mi się samej schudnąć chociaż 5kg, to będzie to wielki sukces!

Ogólnie, to narazie jem to, co było do tej pory. Pamiętam mniej więcej co jadłam przez ostatnie 2tygodnie i staram się tak jeść. Niestety nie mam czasu aby samej zrobiś jadłospis. Po pierwsze wielkie poszukiwania butów na sobotnie wesele zakończyło się grypą, więc ledwo żyje. Na domiar złego, synek też się rozchorował, więc jest naprawde źle i smutno.

Ale staram sie jak moge miec podniesiona głowę do góry... Oby się udało - schudnąć, wyzdrowieć i znaleźć pracę...

17 września 2010 , Komentarze (1)

Kolejny sukces połączony z zielonym paskiem. Schudłam już 1/3 tego, co planuję. Czuje sie z tego powodu szczesliwa.
Mimo to i tak mam doła. Mój wlasnie zostal bez pracy. Jestem mega załamana. Nie dość że z kasą ciągle krucho to jeszcze teraz to:(
Utrzymywaliśmy się tylko z jego pensji, razem z malutkim dzieckiem. Co to teraz będzie?
Na pewno nie będzie już dłużżej SD, bo nie stać mnie na wykupienie abonamentu, a tak bardzo chciałam:( zapewne oznacza to koniec mojego odchudzania, bo nie bede miala takiej jak dotychczas mobilizacji, chociaz nie ukrywam, ze postaram sie.

Tymczasem, gdybyscie slyszaly o jakiejs domowej pracy - koniecznie dajcie znak!

13 września 2010 , Komentarze (1)

Minęły równe 3 tygodnie diety. A ja już schudłam prawie 5 kg! Bardzo bardzo się z tego cieszę! Poprawia mi to troche humor, po tym jak w sobote mąż namówił mnie na pizze. Ale jej nie żałuje, bo czasami trzeba zrobić skok w bok od tej diety, bo chyba mam jakiś krytyczny moment, bo mam jej dość!
ehhh

11 września 2010 , Komentarze (3)

Dzisiaj miałam rano dobry humor, ale zepsuła mi go Vitalia i to podwójnie!

Po pierwsze, bezsensowne uważam dołączenie do Facebooka. Powoduje to, że (domyślam się) coraz więcej osób pozastrzega sobie możliwości oglądania pamiętników itp, a przecież nie o to chodzi.

Po drugie, dostałam nową dietę. Znowu mam 1200 kalorii. Czy to oznacza, że tyle wystarczy żebym chudła? Zadziwiające jest to, że do środy mam 1200, w czwartek 1040, w piatek znowu 1200 i w sobote znowu 1070. Czy to ma jakiś cel, czy tylko pomyłka?

Niestety, chyba przyznam rację mężowi, że większy udział ma tutaj system sterujący komputerem, bo ponownie w posiłkach pojawiły się dania, których NIE LUBIE.

10 września 2010 , Komentarze (2)

Hura hura, kolejny spadek wagi! Tym razem 1,1, ale zawsze to dużo. Szczerze pisząc, to myślałam, że zalicze czerwony pasek i automatyczne wydłużenie diety, ale na szczęście tak nie jest.

Coraz więcej zamętu wprowadza mój mąż, który non stop powtarza, że ta dieta to lipa, że równie dobrze sama mogłabym sobie kalorie ustawiać. Powoli zbliża się czas wykupienia następnego abonamentu a ja mam coraz większy mętlik w głowie:(

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.