- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (20)
Ulubione
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 39019 |
Komentarzy: | 259 |
Założony: | 14 października 2010 |
Ostatni wpis: | 4 listopada 2014 |
kobieta, 41 lat, Katowice
168 cm, 62.30 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Dzień pierwszy diety Vitalii :)
Siłownia rano - przed stresującą pracą?
Kilka miesięcy temu zmieniłam pracę, i ta nowa jest bardzo stresująca.... czasami jak przychodzę po pracy do domu to mam ochotę tylko leżeć i nic totalnie nie robić, nie mówiąc już o myśleniu o diecie, czy też przygotowywaniu posiłków dietetycznych. Więc jem byle co, staram się tylko żeby mało.
Nie mam siły ćwiczyć, chociaż postanowiłam, że spróbuję pójść w jakiś dzień rano przed pracą - bo chodze na 9. może wtedy będę miała więcej energii.
Kilka lat temu chodziłam rano na basen i to było super. Owszem około 12 miałam spadek formy i spać się chciało, ale przynajmniej całe popołudnie dla siebie:)
Zmiany wagi nie ma - jest cały czas taka sama. Zastanawiam się nad wykupieniem diety, bo samodzielne myślenie o tym co zjeść nastepnego dnia i co kupić i kiedy to zrobić trochę jest męczące....
Wczoraj przyjechała do nas kuzynka z narzeczonym prosić nas na wesele...w maju. W czerwcu idziemy do znajomych a w sierpniu do mojego kolejnego kuzyna. Na dodatek w przyszłym roku bierze ślub moja młodsza siostra - o 6 lat!
A ja nadal czekam... na pierścionek. Tzn jeden już kiedyś dostałam, ale wiadomo o jaki chodzi ;-DD
tak więc wczoraj może się jakoś nie obżarłam, ale z tej okazji napiliśmy się po drinku no i kalorie poszły w górę.
Z ciekawostek - postanowiłam, że będę sobie w pracy robić przysiady (jak nikogo nie nie ma w biurze :)) i zrobiłam wczoraj 25 plus wykroki z pogłębieniem jednej nogi i.....dziś mnie bolą mięśnie :)
Byłam wczoraj u mojej dobrej koleżanki, która od jakiegoś czasu nie je mięsa. Zaprosiła mnie na wege burgery zrobione z: startej marchwi, kaszy jaglanej, prażonego słonecznika i sezamu, cebuli, oliwy, i mnóstwa przypraw, upieczone w piekarniku !
Ku mojemu zdziwieniu burgery okazały się przepyszneeee! :):) naprawde tak dobre, że aż wzięłam przepis. Przygotowanie zajęło jej 20 min a pieczenie kolejne 20. Możne te kotleciki zjeść w bułce jak hamburgera albo same z sałatką :)Pychotka!
Tak więc od poniedziałku nie przekroczyłam pod względem kalorii poziomu 1300 kal. A od wtorku dokładam ćwiczenia:)
Schudłam kilo w sumie, ale tak na dobre bo się ta waga utrzymuje już od 2 tyg. ale gdzie tam do 5 zgubionych. W sumie może nie aż tak daleko? jakby się postarać to można tyle zrzucić w miesiąc. podobno.... :)
Z jedzeniem idzie mi dobrze, przyznam że muszę się powstrzymywać przed pokusami ( w domu stoi np ciasto i inne pyszności pozostałe po niedzielnej wizycie rodzicny), no ale jak na nie patrzę i zaraz potem pomyślę, że trzeba będzie przed znajomymi się rozebrać do kostiumu (o ile oczywiście pojedziemy razem) to jakoś motywacja wraca :):) tym bardziej że ma pojechać z nami taka jedna chuda koleżanka, więc wiadomo, człowiek nie chce wyglądać jak wieloryb! :)
ja ogólnie nie czuję się gruba, ale muszę mieć jędrniejsze ciało i troche nogi wysmuklić bo uda się mi zrobiły grubaśne. Mam nadzieję że bieganie mi w tym pomoże - niestety wracam na siłownię dopiero od poniedziałku przyszłego.
Co do diety - liczę kalorie (maks 1600 - polecam aplikację/program fat secret), do tego zwaracam uwagę, żeby jeść zgodnie z grupą krwi. Czuję się lżej na żołądku od kiedy nie zalewam się tym mlekiem i kawą - piję w zamian yerbę mate - naprawdę działa !:)
ACHA! - tak wogóle to ważę 64 kg przy wzroście 168, więc na granicy....chcę zgubić conajmniej 5kg
W końcu wyzdrowiałam :) uff.... trochę mi to zajęło, ale jestem! Wracam do zwracania uwagi na to co jem, i do ćwiczeń - musze zrezygnowac na razie z pilatesu niestety...chyba wrócę do biegania i ewentualnie jogi (podobno dobra na kręgosłup)
Tak więc dalej będę starała się jeść zgodnie z grupą krwi oraz liczę mniej więcej kalorie żeby nie przekroczyć 1500 kal.
Do lata już niewiele tak naprawdę zostało... a szykuje nam się chyba wyjazd ze znajomymi więc trzeba będzie wyglądać BOSKO! :)
A ja dalej chora.... najpierw problemy z kręgosłupem i L4 na tydzień, potem w trakcie tego L4 spotkałam się z siostrą która pracuje w przedszkolu i ona zaraziła mnie przeziębieniem, które przerodziło się w zapalenie oskrzeli a teraz mam zapalenie krtani i antybiotyk......już 3 tydzień choruję.... a najlepsze jest to, że jak tylko wyleczyłam kręgosłup to musiałam wrócić do pracy, bo mojej szefowej nei ma, a jesteśmy tylko we dwie, więc ja muszę być w biurze:(:( i siedzę sobie dziś, popijam antybiotyk, aspirynę i pracuje. Ehh.....w poprzedniej mojej pracy jak się było chorym to się było w domu. koniec kropka. ktoś inny po prostu musiał Cię zastąpić. Ale przy dwóch osobach to się nie da po prostu.
Więc od 3 tygodni nie ćwiczę, chociaż tyle dobrze że waga stoi w miejscu, a nawet spadła kilo bo z tego bólu gardła to nie mogłam jeść...
Czekam, aż wyzdrowieję a tym czasem mogę poczytać jak tam innym idzie dieta :):):)
pozdrawiam!
Dalszy ciąg przerwy w ćwiczeniach :(
Okazało się, że wyniki prześwietlenia pleców mam dość złe i muszę iść do neurologa.. na dodatek moja siostra zaraziła mnie przeziębieniem i teraz bolą mnie plecy i gardło :(
Nie idę więc na siłownię bo jak mam biegać z kaszlem? muszę poczekać aż mi trochę chociaż przejdzie...
Do pracy wróciłam bo nie chcę przesadzać i jak to powiedziała moja koleżanka ponieważ nie jestem umierająca powinnam do pracy przyjść bo to jest nowa praca (jestem tu 3 miesiące) więc nie chcę być ciągle nieobecna. Chociaż jak siedze to plecy bolą.... szczególnie odcinek lędźwiowo - krzyżowy.
Okazało się dziś że szefowa chora... i siedze sobie sama więc chociaż trochę mniej stresu.
To miłego poniedziałku wszystkim :):)
Wczoraj pisałam, że mnie bolą plecy i w godzinę po tym wpisie pojechałam po jakieś dokumenty i wychodząc z auta tak mnie coś strzyknęło w dole pleców że mnie unieruchomiło a każdy ruch sprawiał ból nie do opisania! Mój chłopak zawiózł mnie od razu do lekarza, potem na prześwietlenie i teraz jestem w domu.....
Ale leżenie wcale nie przynosi ulgi...ani siedzenie... nie ma dobrej pozycji w której by nie bolało :( tylko jak mam nogi do góry jak leżę to w miarę jest lepiej.
Nie wiem co to jest do końca - lekarz powiedział że jakiś skurcz mięśni lub więzadeł, mama mówi że to może rwa kulszowa... nie wiadomo. jutro zobaczę wyniki prześwietlenia.
no i jestem unieruchomiona, ani ćwiczeń ani nic :(