Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Cały mój świat to moja rodzina :) Jestem optymistką,kocham swój ogród. Mam milion pomysłów na minutę ale często brak mi cierpliwości do ich realizacji,niestety... Chcę schudnąć bo...jestem gruba a nie chce taka być :(

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 87683
Komentarzy: 636
Założony: 15 lutego 2011
Ostatni wpis: 30 października 2022

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
anamy

kobieta, 40 lat,

159 cm, 73.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 lutego 2019 , Komentarze (12)

Witajcie. Moje maleństwo już się urodzilo. W 36 tc i póki co jest w inkubatorze bo tylko by spało ale na szczęście wyniki dobre. Nie karmie bo Książę był nie do obudzenia, ale dziś moze mi go dadzą. Przykro mi że nie mam go przy sobie ale dziękuję sile wyższej która sprawiła że wszystko skończylo się w ten sposób. 

Mój Śpiący Książę urodził się o 3.35 25.02 ponieważ trafiłam do szpitala w ciężkim stanie przedrzucawkowym z ciśnieniem 176/ zapomniałam na ile. Mimo tabletek nie można było zbić ciśnienia i koniec końców mój organizm chyba sam postanowił rozwiązać wszystkie problemy bo w ciągu 2.5 godziny nastąpiło rozwiązanie. Ledwo z patologii na porodówkę zdążyli mnie przewieźć. Po porodzie 180/na iles 

Mam ogromny żal do lekarza prowadzącego ciążę bo okazało się w szpitalu, że od początku ciąży powinnam brać leki ze względu na swoją wagę, wiek, odstęp od poprzedniej ciąży itd. Poza tym te wszystkie objawy które teoretycznie wskazywały astmę mogly już być spowodowane nadciśnieniem, ale nikt mi go nie zmierzył. 

Jestem mimo wszystko teraz dobrej mysli, mały na szczęście przetrwał najgorsze, ja również mam lekarstwa i zapowiedź że cały połóg będzie pod znakiem tabletek. 

Moja rada jest taka : Jak czujecie na pierwszej wizycie że lekarz to kawał chu.... to idźcie to innego bo najprawdopodobniej macie rację. 

11 stycznia 2019 , Skomentuj

Wczorajsza wizyta w poradni mnie trochę przeraziła i jednocześnie dała nadzieję że będzie lepiej. Okazuje się, że jednak te duszności są spowodowane astma. Z jednej strony boję się czy mimo zapewnień pani doktor wszystko będzie ok, a z drugiej mam nadzieję że leki jakie dostałam pomogą mi funkcjonować w miarę normalnie do końca ciąży. Jesienne przeziębienie aktywowalo asmte którą miałam już w dzieciństwie. Póki co nie wiedzę poprawy ale mam poczekać 2-3 dni. Kontrola za miesiąc, a po porodzie testy na alergię. 

Dziś 30 tc zaczynam, powoli kończy się remont polowy domu. W poniedziałek mają ostatnie kosmetyczne robić poprawki i będzie można się wprowadzać. Dzieci będą miały swoje pokoje osobno już i my sypialnie. 

Mimo że nadal dysze a zrobienie sobie herbaty, to dla mnie wyczyn niczym zdobycie Everestu to jednak jakaś nadzieja się tli we mnie że zaraz może być lepiej.

Papatki

8 stycznia 2019 , Skomentuj

Mam totalny spadek formy. Popadam już w jakies otępienie. Mam dość już bycia w ciąży a dopiero 29 tydzień . Wszystko mnie boli, nie mogę spać. Biodro i lewą nogę codziennie czuje i zasnąć nie mogę. Stopa od miesiąca mnie boli.Niby ucisk na nerw jakiś. Do południa nie mogę prawie nic zrobić bo brakuje mi tchu. Nienawidzę być w ciąży. Kocham maleństwo już bardzo, ale już mam dość. 10 mam wizytę w poradni pulmonologicznej bo podejrzewają że może astma, a może coś innego, bo niemożliwe żeby maleństwo tak uciskalo. Obawiam się jednak że możliwe i że będę się tak męczyć jeszcze do końca prawie marca. Wkurza mnie że nawet herbaty nie mogę spokojnie zrobić tylko  trakcie muszę  oknie siedzieć albo położyć się bo powietrza mi brak u czuje że zemdlec mogę. Chciałabym moc radośnie oczekiwać na bobasa a ja tylko marzę by czas biegl jak najszybciej. Jestem zmęczona i fizycznie i psychicznie. Przydało by mi się zwolnienie na tydzień chociaż od ciazy.

26 listopada 2018 , Komentarze (2)

Juz 23 tydzień a ja na wadze widzę ciągle tą samą wagę. Czasami wydaje mi się że wpieprzam za 3 a na wadze dalej to samo. Prawda jest taka że to wszystko złudzenie bo zjem odrobinę i jestem pełna i jest mi źle. Dlaczego normalnie tak nie mam? 

Wpycham na siłę w siebie jakieś przekąski bo gdybym uczciwie jadła wtedy kiedy mam ochotę to bym była sporo na minusie. Wiem, ponieważ jak tylko nie patrzę i nie pilnuje sie z jedzeniem to waga spada. 

Ogólnie jestem zmęczona juz. Od jakiegoś czasu dokuczają mi bóle pleców i promieniujący ból na biodro i lewą nogę. Mecze sie szczególnie wieczorami przed zasnieciem. 

Ten kto wymyślił że ciąża to stan błogosławiony za karę powinien w ciąży pół życia spędzić. Dla mnie to nic miłego. Trzeci raz stwierdzam że to najgorszy okres mojego życia. Tak mi dokucza to wszystko ze porod jawi mi sie jako wybawienie bo choć ból nie do wytrzymania to jednak parę godzin i się skończy, a ciąża jeszcze jednak 4 miesiące trwać bedzie. Masakra!

6 listopada 2018 , Skomentuj

Za mną 20 tygodni i 4 dni ciąży, więc jakby nie patrzeć dziś równo połowa. Jestem już na zwolnieniu, lekarz chcial mi dać miesiąc temu ale musiałam wszystko w pracy poukładać. Mam na szczęście w pracy cudowne osoby i wszystko jest ok. 

Okazało się że mój synek miał rację i będa mieli braciszka! 

W sumie ciąża przebiega podobnie jak w przypadku ciąży z synem. Z moją dziewczynką to była męczarnia okrutna. Wymiotowalam do 5 m-ca po kilka razy dziennie. Teraz dokuczaja mi plecy. W pracy już się męczyłam okrutnie bo jednak praca z ludźmi w handlu potrafi być męcząca a do tego na zmiany. 

Waga stoi, a raczej ciągle skacze do -/+2kg. 

Będę częściej wpadać i w końcu poczytam co sie u kogo dzieje

Papatki 

19 września 2018 , Komentarze (1)

Minął miesiąc ponad odkąd pisalam ostatnio. Zbyt szybko mija ten czas. Ciąża sprawiła że prosto z pracy szłam spać i czasu na nic nie miałam. Nawet dzieci się wkurzyly na mnie że ciągle tylko bym spala. Mija na szczęście ta moja senność, ale póki co choroba mnie zaatakowała i na zwolnieniu jestem. Mam zawalone zatoki i ogólnie przeziębiona jestem. Wczoraj już dostałam antybiotyk, bo domowe sposoby nie pomogły i coraz gorzej ze mną. Zużyłam już ze 4 rolki papieru toaletowego do mojego nosa nieszczęsnego. 

Ciąża wyjątkowo nie daje mi się we znaki. Nawet czasami dziwnie mi że jest, bo nie odczuwam tego jakoś specjalnie. Jedynym objawem jest senność ( która mija) oraz brak apetytu. W zasadzie to waga się nie zmieniła. Trochę może spadła ale raczej tak się waha do kilograma. Staram się jeść zdrowo i wymyślam żeby było dużo warzyw, kolorowo i apetycznie, a potem zmuszam się by zjeść. Nawet nie to, że mnie mdli tylko cały czas mam wrazenie jakbym była najedzona do syta. 

Dzieci mówią do mojego brzucha, a mój synek (9lat) bez krepacji ciągle by się tulal, całował brzuch i mówi do niego. Opowiada dzidzi ( według niego to chłopiec - Adaś) o tym jak go kocha i jak będzie miał wielu przyjaciół gdy pójdzie do szkoły. Mam nadzieję że po porodzie będzie tak chętny by się z maleństwem bawić jak teraz deklaruje. 

W pracy mam cudownych ludzi, którzy chwilami nawet myślą za mnie i gdy ja się zapominam i za coś ciężkiego chwycić zamierzam to mam kolo siebie kogos, kto mi pracę dosłownie z rąk wyrywa. Na jedzenie też mnie wyganiaja bo przez brak apetytu zapominać mi się zdaza o obiedzie. Każdemu takich współpracowników życzę. Będę tęsknię za nimi okrutnie. 

Ogólnie oprócz choroby jest ok. 

Pozdrawiam serdecznie 

11 sierpnia 2018 , Komentarze (1)

Witam

Wszelkie informacje się potwierdziły i jestem w ciąży! Cudem udało mi się w końcu zapisać do ginekologa i nawet na NFZ się udało. Wkurza mnie strasznie że na całą gminę mamy ginekologa raz w tygodniu i to tylko prywatnie. Najwcześniej mógł mnie przyjąć za dwa tygodnie w godzinach mojej pracy. W sąsiedniej udało mi się na dziś umówić ale chyba tylko skorzystam z badań na NFZ i poszukam kogoś innego prywatnie. Wizyta trwała 5 minut, facet totalnie nic nie tlumaczyl. Wydawał tylko krótkie polecenia "przebrać się za parawanem", " na fotel" położyć się nogi zgięte". Pobrał próbkę do cytologii ale nie powiedział słowem co robi. Na USG zerknelam ledwo i tylko komunikat " ciaza pojedyncza, zdrowa " . Przy biurku próbowałam o coś zapytać ale chyba sms pisał i nie odpowiedział. Na pytanie o tydzień ciąży dał mi zdjęcie USG z opisem i usłyszałam " jak się pani dobrze wczyta to tu jest wszystko napisane". I koniec, po wizycie. 

Jestem zdumiona. Dwa razy byłam w ciąży ale z takim mechanicznym traktowaniem się jeszcze nie spotkałam. W ciągu 3 godzin przebadał około 20 pacjentek. 

 Nie mam nawet pretensji do niego ale na jaką cholerę oplacamy składki skoro dostanie się na NFZ graniczy z cudem a jak już się uda to lekarz jakby na akord leci. 

To moja kolejna ciąża, więc wiem co i jak. Gdybym pierwszy raz była w ciąży to chyba bym się popłakała po takiej wizycie. 

Zdążyło Wam się kiedyś trafić do takiego lekarza? 

18 lipca 2018 , Komentarze (5)

Długo się zbierałam żeby w końcu napisać ale czas leci jak szalony. W dodatku zanosi się na wielkie zmiany w moim życiu i jakoś tak ciężko mi to wszystko przetrawić. Wiem, że w końcu to sobie poukładm w głowie ale właśnie miałam zamiar szukać nowej pracy, bo w tej już nic więcej nie osiągnę, a bycie kierownikiem sklepu nie jest szczytem moich marzeń. Pół domu rozgrzebane w remontach i trzeba koniecznie kupić auto. Ja wiem, że to sprawy drugorzędne ale już się przyzwyczailam, że jest jak jest. Odchowalam dzieci na mądre i ambitne jednostki i mam trochę czasu dla siebie. Zaczęłam się odchudzac i nawet mi wychodzi. Chcialam jechać w góry w sierpniu. Zapisałam się od września na angielski. Chciałam iść na kurs florystyki bo kocham to. 

Planow miałam mnóstwo na najbliższy okres, ale złe samopoczucie sprawiło, że kupiłam test ciążowy i wyszedł negatywny. Ponieważ nadal się źle czuje - jak wymieta i wyrzucona przez okno z szczytu wieżowca, zrobiłam kolejny po 2 tyg.

A potem jeszcze jeden i na obydwóch- każdy inny pojawiło się to: 

Miałam co jakiś czas nieregularne miesiączki, więc ten pierwszy test mnie uspokoił na jakiś czas. W dodatku kiedyś próbowaliśmy i nie udawało nam sie, więc już chyba pogodzilam się z myślą że będzie nas czwórka a tu taka niespodzianka. Kiedyś będę się cieszyć, ale w tej chwili muszę chyba odpocząć i na spokojnie pomyśleć. Od rana praca, dzieci odbieram z półkolonii i jestn18.30 więc padam wieczorem. Jeszcze te samopoczucie - masakra. Pogoda w dodatku taka, że oddychać nie ma czym. 

Wychodzi na to, że to 10 tydzień się zaczął. Muszę zapisać się do ginekologa ale pojecia nie mam gdzi. Muszę pomyśleć. 

Trzymam kciuki za Was a ja niestety zdrowo się odżywiać zamierzam nadal ale już nie z myślą o odchudzaniu. Choć pewnie schudnąć jeszcze bo poprzednio też chudlam do 5 miesiąca. 

Idę spać

Dobranoc 

4 lipca 2018 , Komentarze (2)

Witam

Niestety na ten tydzień porzucilam dietetyczne życie. Może nie do końca ale jest raczej gorzej niż lepiej, ponieważ chora jestem jestem, a raczej byłam. Ledwom uszla śmierci ;) A tak serio to przeziębienie mnie wzięło a ja ostatnio mam wiele zachowań męskich, więc chorobę również po męsku przeszlam, czyli jeczac i uzalajac się nad sobą. 

Wczoraj z dziećmi moimi i siostry mojej wycieczkę zrobiismy samochodem do Parku dzikich zwierząt oraz do Galindii na mazurach bo pogoda okropna a dzieci czymś zająć trzeba. Pierwszy raz sama się tam wybrałam i stwierdzam że GPS w tel jest okropny. Mój syn w pewnym momencie krzyczy- mama my rowem jedziemy! Na szczęście to tylko w tel tak pokazywało droge, ale moj chłopczyk już wie, że ufać elektronice nie można w pełni i mapa papierowa też jest ok. Sama wycieczka bardzo nam się udała, choć przyznac muszę, że w Galindii kiedyś było znacznie fajniej. " Tubylcy" z alejki już łapali i zamykali ludzi w klatki, a wczoraj to spotkaliśmy raptem jednego i to przez tel rozmawiającego. Za te pieniądze moim zdaniem powinno się parę osób krecic w tych strojach żeby dzieci klimat czuły. W parku dzikich zwierząt też jakby mniej tych zwierzat( kiedyś, jakies 6 lat temu byliśmy), albo może nie byliśmy wszędzie, bo wycieczek duzo, zwiedzanie ma trwać powyżej godziny a jak w grupie dużo dzieci to i wiadomo, że schodzi się w kazdej zagrodzie dłużej.

Od jutra biorę się ostro za siebie, koniec z tlumaczeniami się i chorowaniem. Może znajdę jakieś fajne zdjęcie z wycieczki to wstawię. 

Papatki (noc)

26 czerwca 2018 , Komentarze (5)

Witam

Wpadam na chwile by się pochwalić i że ku mojej radości pożegnałam 9 i powitałam 8 (impreza)

Jadę teraz na zakupy bo w lodówce pustki, a wtedy nie wiadomo co zjeść i się je byle co

papatki (impreza)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.