- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (16)
Ulubione
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 55774 |
Komentarzy: | 294 |
Założony: | 21 marca 2011 |
Ostatni wpis: | 28 stycznia 2017 |
Postępy w odchudzaniu
Masa ciała
Nastąpił wczoraj... Wszystko przez to, że za mało zjadłam w ciągu dnia a, że do pracy mam 15 km w jedna stronę to nie miałam na nic energii. W drodze powrotnej kręciło mi się w głowie. Byłam zła, głodna, zmęczona. Do domu dojechałam tylko dzięki batonowi corny z gorzką czekoladą i jogurtem pitnym kupionym po drodze. Weszłam do domu i padłam, nie miałam nawet siły się podnieść na łóżku;/ A w planach miałam jeszcze trening na siłowni. Resztką sił zjadłam spaghetti (makaron razowy, mięso chude z łopatki). Poczułam się o wieeele lepiej:) J. namówił mnie żebym poszła jednak na tą siłownię i jestem mu bardzo wdzięczna:) Co prawda na bieżni nie miałam już takiej pary jak ostatnio ale siłowe wykoanłam wzorowo:) Potem wypiłam jeszcze dwa reddsy;P Od czasu do czasu chyba można, nie? Tym bardziej, że dzień był bardzo męczący:) Dzisiaj trochę lżej, bo co prawda, przyjechałam do pracy na rowerze, ale nie idę na siłownię:) Dzisiaj żeby mieć więcej energii do owsianki dodałam migdały, orzechy makadamia i owoce żurawiny:) Odpocznę sobie wieczorem:)
Wczoraj była jakaś masakra... Byłam tak wkurzona na cały świat, że rzucałam piorunami na prawo i lewo... I po powrocie do domu pioruny niestety odbiły się od mojego J. Pozgrzytało więc podjęłam szybka decyzję. Spakowałam torbę i...nie, nie wyprowadziłam się:P Poszłam na siłownię. Już dawno nie miałam takie pary:P Wyciskałam te ciężary aż iskry leciały:P Obecni na siłowni mężczyźni patrzyli na mnie nie jak na każdą inną kobietę- z pobłażaniem tylko z respektem, hehe:D Wyciskałam tak godzinę a potem poszłam na bieżnię i dopiero się zaczęła jatka:P Biegłam 35 minut tempem jakby mnie ktoś gonił;) Dziewczyna obok mnie kątem oka ze zdziwieniem patrzyła na mnie gdy przechodziła w marsz a ja wylewałam ostatnie poty:p Dosłownie. Bluzkę, spodnie, skarpetki można było wyciskać:P Ale przeszło...Zła energia sobie poszła:)
Dzisiaj do pracy przyjechałam rowerkiem i mam zamiar jeździć codziennie mimo deszczu, który zapowiadaja na ten tydzień:) Dieta wzorowo:) Wczoraj po powrocie do domu zjadłam jogurt i bułkę grahamkę, a po treningu rybkę z warzywami i nektarynkę.
Dzisiejsze menu:
06:30 owsianka+kawa
9:30 3 marchewki+nekarynka
12:30 grahamka z serkiem białym i pomidorem
15:30 jogurt mango
18:30 pyry z gzikiem:P czyli ziemniaki z twarożkiem:)
Spodnie mi wiszą na tyłku;) Albo się rozciągnęły:P Albo...SCHUDŁAM!!!:)
Miłego dnia:)
Jak taka będę, a wiem, że to już niedługo to umrę ze szczęścia i już w ogóle mnie nie będzie:P Bo dzisiaj zdałam sobie sprawę (troche mi to zajęło, ale jako rodzonej, niefarbowanej blondynce to jakoś ujdzie...;)), że schudnięcie zależy tylko ode mnie:) I nic nie stoi mi na przeszkodzie. Proste to takie. jak będę zdrowo jadła i uprawiała sport to schudne. Jakie to banalne no...a mi aż 22 lata zajęło odkrycie tego. Nie ma powodów do radości ale lepiej późno niż wcale:D Więc jeszcze trochę i będę chuda:) Bo przecież jak tak postanowiłam, a nic nie stoi na przeszkodzie to pewniak taki:) Żeby przypieczętować postanowienie idę dzisiaj na siłownię:) I obiecałam sobie wykonać po 15 powtórzeń każdego ćwiczenia w obu seriach, a na bieżni biegać 30 a nie 15 minut:) Jutro do pracy rowerkiem...Dzisiaj tez miałam jechać, nastawiłam się na to jak cholerka a tu wstaje i ulewa za oknem i zła na cały świat musiałam się przesiąść na komunikację:( Ale jutro zrobię moje 13 km w jedna stronę:) Z dietą jesli chodzi o ilość to wzorowo a jeśli chodzi o jakość to linijką po łapach:P Przez moją sklerozę zapomniałam kupić warzyw.
6:30 Owsianka+kawa
9:30 2 jajka (kocham jajka:P)
12:30 2*fitnesstyle z bialym serkiem
Na poźniej mam jeszcze kefir, a na obiad łososia z dużą ilością warzyw żeby zrekompensowac braki. na kolację fasola żeby mięśnie się po treningu ładnie regenerowały:)
Dziękuję za motywujące komentarze:) Z Wami moge jeszcze i jeszcze i jeszcze:)
Ściskam Wam wszystkie (ramionka mam jeszcze szerokie więc wszystkie Was w nie zmieszczę:))
No idą sobie no:P Wczoraj byłam na siłowni. Nie chciało mi się strasznie, ale zmotywowały mnie słowa trenera który powiedział, że jak po pierszym albo drugim treningu zrezygnuje to już nie wrócę bo będę pamiętała co to za ból. Ale ja wróciłam, nie zrezygnuję:) Pociłam się godzinę na siłowni podnosząc ciężary :P i 20 minut sobie biegłam na bieżni. Wyszłam zmęczona ale szczęśliwa:) Później jechaliśmy z J. do znajomych rowerkami:) Więc dzień baaaardzo aktywny wliczając w to marszo-bieg poranny do pracy związany z nie jeżdżącymi tramwajami:P Wczoraj do menu dodałam makaron graham (pycha swoją drogą) z jogurtem nat. i borówkami:) Przed treningiem trochę zdrowych węglowodanów nie zaszkodzi:) Dzisiaj na śniadanie zjadłam 2 jajka i 2 kromki chleba fitnessstyle z serkiem białym i sałatą:) Czuję się zdrowo, lekko i zaraz idę przebiec te moje 8 km:)
Miłej aktywnej soboty:)
Tak postanowiłam:) :P Nigdy w życiu nie byłam chuda więc chciałabym zobaczyć jak to jest:) Nie chcę oczywiście być jakimś super chudzielcem bo chce zachować swoje kobiece kształty więc wszystko z głową:) Wczoraj wieczorem wybraliśmy się z J. na rowerki:) 17 km zrobiliśmy, a potem poszłam spać jak dzidziuś;)
Wczorajsze menu:
6:30:otrębianka+herbata
10:00 serek wiejski lekki
12:30 jabłko
15:00 kefir
17:30 pierś z kurczaka z piekarnika+fasolka żółta
20:00 jogurt pitny 0% tłuszczu, bez cukru
Dzisiejsze menu:
6:30 jajko na twardo, kromka chleba pełnoziarnistego fitnessstyle, 3plasterki pomidora,5 plasterków ogórka,liść sałaty, kawa
9:30 jogurt nat.
12:30 jabłko
15:30 sałatka: pierś z kurczaka z piekarnika, sałata karbowana, pomidor,ogórek,koperek
19:00 fasolka żółta
I idę dzisiaj na siłownię, i nie chce mi się strasznie i ogólnie boję się, że nie dam rady z tymi ciężarami;) Najwyżej nadrobię na cardio:)
PS. Ćwiczenia jakie wykonuję na siłowni:) A jest ich aż 17:p
butterfly-taka maszyna co się ściąga do siebie ręce ugięte w łokciach (nie wiem jak to inaczej wytłumaczyć:P)
40 brzuszków na ławce
podciąganie nóg (wisisz na takiej maszynie i zginasz nogi)
podciąganie nóg: leżysz na brzuchu na maszynie i podnosisz taka poduszkę z ciężarem nogami)
butterfly2- tak jak 1 tylko nie przyciagasz rąk a odciągasz od siebie
podciąganie ciążaru do brody- taka jakby rączka na lince i ją podciągasz do brody i opuszczasz
prostowanie nogi: wkładasz piętę w taką pętelkę na lince i równolegle do ziemi ją prostujesz
ćwiczenie na łydki: siedzisz na ławce, na udach masz cięzarki i unosisz stopę na palcach i opuszczasz
twister: kręcisz biodrami na takim ruchomym talerzu
ćwiczenie na plecy: oparta na takiej ławce zginasz się do przodu i prostujesz
ćwiczenie na nogi: fotel wygląda jak ginekologiczny:P wkładasz nogi w takie luki i jedno ćwiczenie polega na tym, że rozchylasz i schylasz nogi a drugie że ściągasz je do środka
ćwiczenie na mięśnie brzucha: siedząc na maszynie masz poduszkę z ciężarem na mostku i zginasz się i podnosisz
Wiecej grzechów nie pamiętam;);p Nie napisałam tego w kolejności, a podobno bardzo wazne jest żeby wykonywać to w kolejności. Nie moge napisać dokładnie bo mój plan jest na siłowni:)
Pozdrawiam Was gorąco:)
Tyle właśnie noszę na sobie tłuszczu. Dźwigam więc. O ile bym się mniej męczyła gdyby taki ciężar ze mnie zdjąć...Jak sobie to uświadomiłam to od razu mi się odechciało jeść a zachciało ćwiczyć. Bo po co mi tyle masła?;) Masło jest niezdrowe;) Trzeba je wywalic z organizmu, także może wystawię na aukcji?;) Chce ktoś? Dopłacę:)