Spieszę do Was zdać relację z wczorajszego treningu:) Obawiałam się go strasznie i...słusznie;) Trener pokazał mi jak wykonywać wszystkie ćwiczenia z planu (a jest ich 17!) Każde po 15 powtórzeń, a niektóre po 40 albo 30. Ćwiczenia robi się tylko z przerwą na przejście od maszyny do maszyny. Jak doszliśmy do ostatniego to miałam wszystko mokre od potu:P Nawet stanik, hehe... Ale szczęśliwa, że to już koniec wykonałam te ostatnie 15 powtórzeń a trener mi mówi "to teraz drugą serię sama".
-"Jaką drugą serię?!"-ja się pytam (chciałabym widzieć wtedy swoją minę;))
-Bo w planie są dwie serie-odpowiada mi uśmiechnięty trener:P Mi nie było tak do śmiechu, ale napiłam się wody i ruszyłam walczyć z tymi potworami. Dałam radę, ale tak zmęczona nie czułam się nigdy:P Potem jeszcze 15 minut cardio i do domku:)
Jadłam wczoraj:
6:30:owsianka, kawa czarna
9:30. jogobella z muesli
11:30: 3 marchewki
14:30 kefir
17:30 ryba w sosie pomidorowym
20:00 pół kalafiora
Na dzisiaj mam zaplanowane cardio czyli jak nie będzie aż takiej wielkiej burzy to pójdę pobiegać te moje 8 km:) Chociaż tak sobie myślę, że w burzy to większa motywacja bo jak piorun mi trzaśnie za dupskiem....;)
Buziaki moje drogie:)
PS. Zdjęcia dodam jutro bo wczoraj już nie miałam siły zrobić:)
PS2;)-Ważyłam się wczoraj na siłowni, co prawda w butach, wieczorem i do tego po ćwiczeniach po których waży się więcej, ale waga pokazała 70:(