Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

"zawsze dostaję gorzki koniec lizaka" Kocham biegać i jeść. dzieki pierwszemu nie ważę tony, ale przez drugie szczupłą mnie nazwać nie można ;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 55527
Komentarzy: 294
Założony: 21 marca 2011
Ostatni wpis: 28 stycznia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Occamas

kobieta, 35 lat, Poznań

164 cm, 88.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Wyglądać dobrze na własnym weselu

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 lipca 2011 , Komentarze (2)

Spieszę do Was zdać relację z wczorajszego treningu:) Obawiałam się go strasznie i...słusznie;) Trener pokazał mi jak wykonywać wszystkie ćwiczenia z planu (a jest ich 17!) Każde po 15 powtórzeń, a niektóre po 40 albo 30. Ćwiczenia robi się tylko z przerwą na przejście od maszyny do maszyny. Jak doszliśmy do ostatniego to miałam wszystko mokre od potu:P Nawet stanik, hehe... Ale szczęśliwa, że to już koniec wykonałam te ostatnie 15 powtórzeń a trener mi mówi "to teraz drugą serię sama".

-"Jaką drugą serię?!"-ja się pytam (chciałabym widzieć wtedy swoją minę;))

-Bo w planie są dwie serie-odpowiada mi uśmiechnięty trener:P Mi nie było tak do śmiechu, ale napiłam się wody i ruszyłam walczyć z tymi potworami. Dałam radę, ale tak zmęczona nie czułam się nigdy:P Potem jeszcze 15 minut cardio i do domku:)

Jadłam wczoraj:

6:30:owsianka, kawa czarna

9:30. jogobella z muesli

11:30: 3 marchewki

14:30 kefir

17:30 ryba w sosie pomidorowym

20:00 pół kalafiora

Na dzisiaj mam zaplanowane cardio czyli jak nie będzie aż takiej wielkiej burzy to pójdę pobiegać te moje 8 km:) Chociaż tak sobie myślę, że w burzy to większa motywacja bo jak piorun mi trzaśnie za dupskiem....;)

Buziaki moje drogie:)

PS. Zdjęcia dodam jutro bo wczoraj już nie miałam siły zrobić:)

PS2;)-Ważyłam się wczoraj na siłowni, co prawda w butach, wieczorem i do tego po ćwiczeniach po których waży się więcej, ale waga pokazała 70:(

 

13 lipca 2011 , Komentarze (1)

Hejka,

wczoraj napisałam piękny post, ale się skasował więc dzisiaj, już po fakcie, opowiem Wam o moim wczorajszym treningu. Poszłam pełna obaw na siłownię bo musiałam obcemu facetowi powiedzieć, że chcę schudnąć, przyznać się ile ważę (w sumie sam to sprawdził jak mnie ważył) i przyznać się do moich kompulsów co było dla mnie najtrudniejsze (do tej pory tylko mój chłopak o nich wiedział i to też od niedawna). Weszłam do środka i okazało się, że nie było tak źle. Po mojej spowiedzi trener powiedział, że mam iść na godzinę na cardio a jak on skończy układać plan to mnie zawoła. Plan już jest, dzisiaj idę na trening z instruktażem jak go wykonywać. Dostałam też wskazówki co do diety, które mnie lekko przeraziło, ale skoro mają pomóc to się dostosuję.

Zakazane: Alkohol,słodycze,smażone mieso, ziemniaki, ryż, makaron, białe pieczywo, biała mąka i prod.mączne.,cukier,słodzik,napoje kolorowe

Ograniczać: pieczywo (max.2*w tyg.razowe), owoce (max.1 porcja dziennie)

Dozwolone: mięso gotowane i pieczone bez tłuszczu, ryby, warzywa

Do tego 3 razy w tygodniu min.45 minut bieganie/jazda na rowerze/pływanie/sztuki walki (;))

3 razy w tyg.siłownia

Zobaczymy co z tego będzie:) Dzisiaj kupię wagę i jutro zaktualizuję pasek i cel:) Jutro też dodam zdjęcia mojej obecnej sylwetki żeby mieć pamiatkę jak już będę super laską;)

Trzymajcie się!;*

7 lipca 2011 , Komentarze (2)

Pochwalę się:D Od ostatniego wpisu nie miałam kompulsów czyli jakiś miesiąc już:) Odżywiam się zdrowo, jem mało:) Z ćwiczeniami na razie tak sobie. 2 razy w tygodniu 45 minut rowerka. Troszkę mnie jakieś choróbsko dopadło no i niestety nie mam siły na więcej. Ale ale ale...Proszę Państwa podjęłam decyzję, że od poniedziałku kupuję znowu karnet na siłownię:) Stwierdziłam, że skoro tylko to mnie motywuje do ćwiczeń to kupię:) Na razie na miesiąc a później się zobaczy:)

Trzy razy w tygodniu chcę sobie zrobić trening na siłowni:) I tym razem się uda!:D


23 czerwca 2011 , Komentarze (3)

Od poniedziałku nie miałam napadu, co biorąc pod uwagę fakt, że byłam w ponad miesięcznym ciągu jest sukcesem niemałym:) Nadal jednak nie potrafię się zmusić do sportu. Tak jakoś. Dieta całkiem nieźle. Nie przekraczam dziennej dawki kalorii i jem pełnowartościowo. Wagi nadal nie kupiłam. I to by było na tyle...

15 czerwca 2011 , Komentarze (2)

I tyję...Po malutku, ale za chwilę osiągnę punkt krytyczny. Zaczynam więc od nowa... Postanowienia na najblizszy tydzień:

-Codziennie godzina ruchu

-Kupuję wagę!!!

-1200 kCal to absolutne maksimum

-nie piję piwa, nie jem słodyczy, jem regularnie

Musi to pomóc bo jak nie to załamka na pełnej linii;/

7 czerwca 2011 , Skomentuj

Tzn nie do końca bo miałam tylko albo aż 4 dni obżarstwa. Do tego zero ruchu:( Ale dzisiaj wsiadłam a rower i przyjechałam do pracy, później mam zamiar jeszcze pobiegać:) Jak na razie dieta ok, ale tak jest zawsze, że w pracy jest spoko a potem w domu obzarstwo;/ Nie mam wagi także nie widzę postępów:( Brzuch mam wielki po tym obżarstwie a do tego jeszcze musiałam zrezygnować z karnetu na siłownię i basen. A samemu trudno się zmobilizować;/ Czuję się gruba, a miało byc tak pięknie. Gdybym sobie nie pozwalała na odstepstwa od diety i ćwyczyła tak jak na początku to teraz bym była już super laską:( A nie jestem i daleko mi do tego...Dół totalny...

26 maja 2011 , Komentarze (2)

Udało się zrealizować moje postanowienie a mianowicie, że będę jeździć na rowerze do pracy. No i jeżdzę. 12 km w jedną stronę:) I widać efekty bo nóżki moje mi się coraz bardziej podobają:) A co do diety, znalazłam sposób ekstra i myślę, że się może udać:) Od kilku lat w moim domu leży książka "Schudnij zdrowo", ale ja zawsze byłam mądrzejsza i nigdy jej nie przeczytałam a tam opisana jest super metoda GMLK (Graficzne liczenie kalorii). Polega ona na tym, że każde 100 kCal to kwadracik podzielony na 4 mniejsze. Do tego produkty podzielone na kolory. I tak np.nabiał to niebieski, pieczywo to brązowy. Do ksiązki dołączony jest zeszyt w którym jest określona liczba kwadratów na dzień dla danej grupy. Zapisujemy co jemy, zaznaczamy na kwadratach i wiemy, że jak nam się skończy miejsce np. w grupie czerwonej-mięsa to już więcej nie możemy zjeść. dzięki temu kontrolujemu i ilość kalorii i ilość składników odżywczych. Genialne, nie? Zaczynam od poniedziałki i dam znać jakie efekty:) Jak będziecie chciały to Wam zeskanuje kilka najwazniejszych stron z książki to zobaczycie na czym to polega:)

Trzymajcie kciuki, oby się udało:) Pierwszy etap trwa 12 tygodni i się powinno schudnać 10% masy ciała czyli w moim wypadku to 60 kg:) A potem czekamy na 5 z przodu:)

12 maja 2011 , Skomentuj

No, ale jestem. Długo nie będzie mam nadzieję bo nie chcę was zamęczać:) Troszkę sobie pofolgowałam w ostatnim czasie ale jak zobaczyłam boczki znów się pojawiające to paluszkiem pogroziłam i wróciłam do diety:) Z ćwiczeniami na razie słabiutko bo chodziłam na kurs prawa jazdy i codzienne wykłady mi nie pozwoliły;/ Ale od jutra zaczynam znowu ostro ćwiczyc:) Na rowerku do pracy (jakieś 10 km w jedna stronę). Do tego trzy razy w tygodniu jakieś zajęcia siłowe na siłowni i raz albo dwa basen:) Powinno coś dać:) jak da to się odezwę:)

19 kwietnia 2011 , Komentarze (1)

Z wagą nadal nie rozmawiam. No bo jak to? Przecież to ona powinna mnie przeprosić, to ona mi takie przykrości robi to postanowiłam, że się obrażę, a co! Jak przeprosi to pomyślimy nd jakąś ugodą. I bez wagi mi dobrze bo widzę po ciuchach, że chudnę. A wcale nie stosuję jakiejś drastycznej diety bo jem na co mam ochotę tylko w mniejszych ilościach:) Przestrzegam bardzo, żeby jeść regularnie i pić dużo (wody oczywiście:P). No i ćwiczę, no i dzieki ćwiczeniom staję sie smukła a moje mięśnie napięte a ciałko coraz jędrniejsze:D A od mojego J. to się chwilami opędzic nie mogę taki zachwycony tymi zmianami:P Szczególnie moimi nowymi pośladkami, które to jedrne się stały i takie ładnie zaokraglone a nie obwisłe jak kiedyś. Chodzę na basen. Często bo nawet 4 razy w tygodniu i to jak juz jestem to z 2,5 godziny wliczając w to czas spędzony na saunie:D I masuję mój coraz mniejszy tłuszczyk biczami wodnymi. A do pracy dzisiaj przyjechałam rowerkiem, zajęło mi to 50 minut takim średnim tempem. I tak mam zamiar jeździć codziennie:) Siłowe też robię:D Tak jak Paulina na siłowni każe, tak robię:)  I czuje sie coraz lepiej i lżej i zaczynam się sobie podobać:D Ale to dopiero zaczynam:P Do podobania to droga długa jeszcze:P

Ale się rozpisałam:P Tyle Wam miałam do opowiedzenia a Wy pewnie znudzone zasypiacie przed kompem. Przepraszam, poprawię się:D

MIŁEGO DNIA!!:)

 

 

5 kwietnia 2011 , Skomentuj

Kolejny dzien mojego nowego trybu życia:) Wczoraj byłam na siłowni-tzn.na shape:) Dzisiaj nie mam weny na pisanie więc napiszę tylko moje menu:

śniadanie: płatki fitness z mlekiem, łyżka jogurtu owocowego

II śniadanie: 250g jogurtu owocowego wanilia+brzoskwinia

lunch: sałatka caprese z mozarella light

BASENNNNN!!! SAUUUUNAAAA!!!!:)

przekąska:jabłuszko:)

obiado-kolacja: kurczaczek w pomidorach z czosnkiem:)

W sumie jakieś 1000 kcal

To tyle....buziak i mam nadzieję, że u Was dzisiaj lepszy nastrój niż u mnie

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.