Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Zdrowie najważniejsze :) Postraszona wynikami badań i zdjęciami z wakacji :D wziełam się za siebie. Podobno wszystko zmienia się po 50-tce...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 174074
Komentarzy: 2775
Założony: 8 maja 2011
Ostatni wpis: 7 sierpnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
PANDZIZAURA

kobieta, 55 lat, Tam

183 cm, 75.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 stycznia 2012 , Komentarze (15)

Jeszcze się nie rozkręciłam.Wykonuję jakieś pozorowane ruchy w kierunku diety i co tu ukrywać oszukuję trochę. Wczoraj mieliśmy sprzedaż ciast z okazji WOŚP o zgrozo musiałam spróbować każdego.Wprawdzie dzieliłam się z koleżanką,która też dba o dietę ale i tak zjadłam dużo. Na obiad tylko zupka, a już na kolację dwie buły z pleśniowym serem(co mnie podkusiło,żeby go kupić? Uwielbiam sery , sęk w tym,że nie umiem mało jeść zwłaszcza wtedy gdy mam jakiś smakołyk.

Trzeba porozmawiać poważnie z Pandziulką.

Wstałam rano i ćwiczyłam.Obudziłam chłopaków ,zrobiłam im jajecznicę,sama zjadłam owsiankęi tak planuję przez cały dzień.  Zamierzam iść się na kijkowanie tylko,że ciągle pada i wieje. Zobaczę może się przetrze.Wzywa mnie deska i żelazko więc pomykam.

Brakuje mi słoneczka .Kto wie gdzie się ukryło?

5 stycznia 2012 , Komentarze (3)

Chodzę jak żółw,myślę jak żółw.Chociaż nie wiem czy to zwierzątko jest tak powolne w czynnosciach mózgowych jak w ruchu ? Zerknęłam na barometr pokazuje 1710mb a to niemożliwe, żeby ciśnienie było tak wysokie i nagle mnie olśniło.Rano było 960mb blisko końca skali, wskazówka spadła jeszcze niżej w lewo zupełnie poza skalę,a teraz zaczęła wspinać się do góry dalej w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara.I tym to zaskakującym sposobem mamy ciśnienie poza skalą oceniam to na jakieś 940mb  jest baaardzo niskie. Jak tak delej bedzie to chyba się okopię kawa nie działa,a na jednej lampce koniaku musze poprzestać bo się ululam.Hahaha od zawsze byłam jak to określa moje kochanie bardzo ekonomiczna(po jednym piwie spiewam)

Chciałam pokazać Wam zdjęcie barometru ale system juz kilka razy odrzucił.Też mu cisnienie szkodzi ???

4 stycznia 2012 , Komentarze (8)

No niespecjalnie sobie wybrałam start do nowej diety.Za 5 dni pełnia ,a wiadomo ,że przed pełnią organizm gromadzi i niechętnie się pozbywa zapasów.W dodatku jeszcze zatrzymuje wodę aaaaaaaa i jeszcze do pełni szczęścia zbliża się @.
Słowo się rzekło -kobyłka u płota i nie poddam się bez walki chociaż po drodze urodziny syna i imieniny taty Zaryglować lodówkę zakleić gębulę.daaaaamyyyyy radę.

3 stycznia 2012 , Komentarze (10)

Oj pojadłam świąteczno - noworocznie i oczywiście trochę mi przybyło.Najsmutniejsze jednak było to,że nie mogłam powstrzymać rozpędzonego głodomora. W efekcie przybyło mi 3kg.
Wezmę się za siebie...od jutra...od poniedziałku...od ...nie wiem kiedy...
I pewnie jeszcze bym gdybała i wymyślała ale mój organizm się zbuntował.Osłabłam,chodziłam otępiała,ciężka i do tego układ trawienny wykonał dosłownie SALTO MORTALE.(nawet miętowa herbata powodowała mdłości).
Przegłodziłam się ,podleczyłam i oczywiście wracam na właściwe tory.Daję sobie czas do końca miesiąca. Uporam się z nadmiarem i już.
A tak w tajemnicy to Wam powiem, cieszę sięz powrotu do pracy. Kocham moje stadko ale 11 dni wszyscy byliśmy praktycznie ciągle razem.Pod koniec myślałam,że zwariuję , a stresiory odreagowywałam z przyjaciółką lodówką.

28 grudnia 2011 , Komentarze (8)

Dzieki temu moge odsapnąć.Bo tylko tym z Marsa wydaje się ,że w święta to się odpoczywa. 

Było bajecznie ,i rodzinnie ,i świątecznie.Dom pełen ludzi i gwaru i śmiechu . Ostatni gość wyjechał wczoraj.

Zapowiedziałam chłopakom że wieczorem wychodzę.Padło zapytanie gdzie? i dlaczego? Na pierwsze odpowiedziałam że na zajęcia jogi, a na drugie (zupełnie nie złośliwie) bo mam Was dosyć .Nawet nie byli specjalnie zaskoczeni.

Urobiłam się pewnie jak wiekszość z Was (mimo pomocy ze strony rodzinki).Zdażyłam ze wszystkim,a moje dziergane bombki zrobiły furore.Mam zamówienie na przyszły rok,tylko że muszę zacząć już teraz, bo swoje robiłam 2 miesiąceale warto bylo.

22 grudnia 2011 , Komentarze (15)

Wczoraj dowiedziałam się,że skoro moja klasa wystepuje z jasełkami to któraś z wychowawczyń (jest nas dwie )powinna poprowadzić imprezę.

Koleżanka przygotowała przedstawienie więc ja mam być "dyrygentem". Ok doswiadczenie mam,"nie lekam się majestatu" Tylko w co się ubrać skoro będę paradować przed cała społecznoscią szkoły. Wszystkie uroczyste zestawy już prezentowałam, a chciałam wygladać wyjatkowo.

Popadałam  w czarna rozpacz gdy przypomniałam sobie o mojej "Magicznej walizce". Odkąd pamietam do ogomnego wnętrza chowam ubrania,których nie mogę się z różnych , najczęściej sentymentalnych wzgledów pozbyć. 

Co jakis czas wietrzę szafy ale walizy nie opróżniam .

Pomyślałam nieskromnie ,że czas pokazać i pochwalić sie sukcesem w odchudzaniu.

Co innego swobodny ubiór codzienny, a co innego elegancki.

Z czeluści walizy wykopałam sukienkę którą kiedyś dostałam od cioci . Nie skłamię kiedy napiszę,że ta sukienka ma ponad 20 lat,bo tyle jest u mnie a wczesniej nosiła ją ciocia.

No to się "wylaszczyłam".Jak skomentowały moje uczennice.

Usłyszałam też wiele miłych słów od koleżanek z pracy,oprócz jednej która powiedziała , że to raczej kiecka na sylwestra.Ale nie zepsuło mi to zupełnie nastroju. Sylwestra spedzam w domu, a sukienka znowu miała swoje 5 minut .

                    I CZUŁAM SIĘ FANTASTYCZNIE 

16 grudnia 2011 , Komentarze (7)

No i w końcu dopadł mnie "Duch Bożego Narodzenia"

Lepiłysmy z mamusią pierogi, 150 szt ruskich ,jest też 120 z kapusta i grzybami i jeszcze uszka.

Żartami odganiałam  mamine smutki.Muzyka w radiu  świątecznie grała.  Powspominałyśmy Babcię Stasię ,taką wiecie, najlepsiejszejszą babunię na całym świecie i nagle to poczułam :

To ciepło które powolutku rozchodzi się od serca i ogarnia całe ciało i myśli i duszę  .

Calości dopełnił moj najmłodszy syn, który wie oczywiscie o naszych problemach i powiedział :"mamuś święta to nie tylko prezenty, to przede wszystkim my razem przy stole."

Rozbeczałam się i zrobiło mi się lekko i radosnie na sercu .

15 grudnia 2011 , Komentarze (7)

Rozpamiętuję miniony rok i bilans wychodzi na "minus".
Kryzys dosięgnął moich bliskich i moją rodzinę też .
Jakoś tak smutno zapowiadają się te święta.
Najważniejsze, żebyśmy byli zdrowi takie życzenia przeważały na Wielkanoc.
Tylko ,że człowiek przybity finansowymi kłopotami zaczyna chorować, bez względu na to ,jak bardzo jest waleczny.
Moja mamusia już od 25 lat prowadzi sklep.
Mały ,rodzinny(mama,brat,2 ciocie,kuzynka) interes wykańczają hipermarkety. Już nie mogę mówić,że będzie lepiej bo nikt w to nie wierzy.Żal mamy jest przeogromny, strach chyba jeszcze większy. Widzę jak się strasznie martwi, niestety choruje coraz częściej ,a ja nie potrafię pomóc
.Czuję się przez to okropnie niemoc jest paraliżująca.

11 grudnia 2011 , Komentarze (17)

Kiedyś często mówiłam :"Nie lubię zimy " i nic do samej aury nie miałam, zima jest piękna.Chodziło mi raczej ,o to,że jako osoba o pokaźnych rozmiarach , w zimowych okryciach wierzchnich wygladałam jak stóg siana .

Okres zimowy wycinałam z modowego życia (jesli tak mogę powiedzieć).Poprostu wrzucałam kurtkę na grzbiet do tego jakieś buty(najczęściej trapery) i wychodząc z domu nawet nie zerkałam w lustro. Z nowym rozmiarem odzyskałam wiarę,że ciepło, warstwowo ubrana też mogę wyglądać ładnie.Od polskich szafiarek uzyskałam kilka wskazówek i zaczęłam kombinować.Bo wiadomo w totka nie wygrałam a płaszczyk kosztuje.W Szczecinie co jakiś czas jest impreza zwana SWAP to taki "Ciuchland" z walizki.Przynosisz swoje ubrania

(w dobrym stanie oczywiście) i masz możliwość wymiany lub kupna za znośną cenę nowego ciucha.Ustrzeliłam tam kilka niezłych okazji. Poza tym lubię mysleć,że moje ubrania których już nie potrzebuję dostają "nowe życie".

Buty kupiłam już w sklepie. Dodatki w postaci komina i pół rękawic wydziergałam i oto jedna z moich ulubionych zimowych stylizacji

Głowa też zimowa,moja fryzjerka namówiła mnie na  rozjaśnienie.

Póki co jestem zadowolona :)

7 grudnia 2011 , Komentarze (14)

A było tak:

Kupiłam przez internet koce do jogi dla szkoły. Koce doszły ale bez faktury.Problem spory bo nie mogłam się rozliczyć z wydanych pieniędzy
 Firma napisała że dośle i nie dosłała, pomimo dwukrotnej prośby.
Jestem grzeczna i cierpliwa tylko,że koniec roku się zbliżał i trzeba rozliczyć budżet.Już myślałam że będę sponsorować ten zakup
ale 270 zł piechotą nie chodzi ,a przed świętami to już prawdziwy cios.

Wczoraj wpadłam na pewien pomysł i wysłałam list następującej treści:
Czy w ramach prezentu od Mikołaja mogłabym otrzymać fakturę za zakupione koce do jogi?

Magia działa fakturkę dostałam dzisiaj rano

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.