Jaki dzisiaj jest piękny dzień! Rano otwieram oczy, przygotowana na masakrę za oknem, a tu patrzę jest ONO! Upragnione, długo wyczekiwane, okrągłe, cieplutkie SŁOŃCE! Aż przetarłam oczy, uszczypnęłam się i jak zabolało to dopiero uwierzyłam :D Chce się żyć! Z tego wszystkiego wybrałam się na zakupy i udało mi się kupić 2 kolorowe bluzki i spodnie, jeszcze w planach mam wiosenną torbę w kwiatki i kusi mnie strasznie taka miętowa niewielka torebka, tylko nie wiem do czego będę ją nosić, ale wiem, że jest boska :D
Co do mojego wyzwania wczorajszego, to muszę się przyznać ze wstydem, że jednak się skusiłam na kawałeczek, maluśki tego ciasta. Ech, głupia ja. Ale jest sukces, bo nie rzuciłam się na nie i nie wyjadłam całego i nie miałam potem ochoty na słodycze :) Więc można powiedzieć sukces w porażce :) Dzisiaj już pięknie sobie dietkuję. Rano zdrowe kanapeczki (sałata, pomidorek, kiełki), na II śniadanie koktajl bananowy z jogurtem naturalnym i prażonymi migdałami - pychotka, a na obiad szykuje się pieczony kurczak :) Na kolację jeszcze nie wiem co, może kanapka, może jakaś sałatka, zobaczę.
Ruchowo zaliczony spacerek ze sklepu. Miałam podjechać autobusem, bo szybciej, ale uznałam, że skoro jest taka piękna pogoda to wolę się przejść niż kisić się w autobusie. Więc kisiłam się w zimowej kurtce, ale za to ze słoneczkiem na twarzy :D Machnęłam też już 50 przysiadów z wyzwania, które podjęłam, a które rzuciła Jamay - mam nadzieję, że moje pośladki będą seksi po tych wygibasach :) Potem planuję jeszcze skalpel i ćwiczenia na nogi :) Od jutra też chcę ruszyć z brzuszkami (a może uda mi się od dzisiaj?) karteczka motywacyjna przygotowana do 1 czerwca chcę ją wypełnić :)
Dobra kończę, bo się rozpisałam! Wykorzystajcie tę niedzielę maksymalnie Kochane! I pamiętajcie, że wam też się uda: