Hej Piękności nad Pięknościami!
Właśnie sobie siedzę i zajadam obiadek. Humor zdecydowanie lepszy, z dietką trochę gorzej. Wczoraj były złodycze, i tak jakoś znowu mi się rozmyła ta dieta. Na szczęście ćwiczę twardo z Jillian (czy jak ona tam ma).
Wczoraj sobie z nią ćwiczyłam, ale zrobiłam jeden błąd, bo zaczęłam ćwiczyć na czczo i to wcale dla mnie dobre nie było, bo przy niektórych ćwiczeniach naprawdę czułam, że brakuje mi paliwa i nie mam siły ich robić. Więc chyba ćwiczenie na czczo nie jest dla mnie po prostu.
Dzisiaj nic ciekawego nie planuję, posiedzę w domku (za oknem taka duchota, że nawet nie chce się wychodzić, zresztą słońce się chowa, więc pewnie zaraz będzie jakaś mała ulewa), pooglądam, poczytam, poleniuchuję. Póki jeszcze mogę, bo od sierpnia już bardziej regularnie do pracy, z czego w sumie się cieszę, bo ja akurat jak mam za dużo wolnego czasu, to strasznie go, brzydko mówiąc, przepierdzielam :(((
To mykam Kochane, zdawajcie relację jak wam idzie dietkowanie, mam nadzieję, że o niebo lepiej niż u mnie :))
Ściskam!
P.S. Mam straszną ochotę na deser z przepisów - ptasie mleczko, wygląda smakowicie :)