Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

marzycielka, o idealnej wadze też marzę :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 38791
Komentarzy: 311
Założony: 21 lipca 2011
Ostatni wpis: 10 listopada 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mawi83

kobieta, 41 lat, Xxx

172 cm, 74.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: zdobyć i ujarzmić 5 z przodu

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 października 2011 , Komentarze (8)

Drogie koleżanki i koledzy, ponieważ na własnej skórze doświadczyłam jak takie porównania motywują, postanowiłam spłacić dług wobec społeczności Vitalii i zamieścić swoje porównanie, mimo, że moje odchudzanie jeszcze trwa :)

rok 2010, maj - waga 72 kg


rok 2011, lipiec, waga około 68 kg



rok 2011, wrzesień waga - 64 kg



Wszystko jest możliwe :) następne porównanie jak zobaczę 5 z przodu :)






4 października 2011 , Komentarze (1)

czyli jedzonko ok, bez większych zawirowań :) dziś rano mój cm lekko zwariował i pokazał spadki we wszystkich partiach, niewielkie ale zawsze. Poczekam kilka dni i jak wyniki się utrwalą to wklepie je do Vitalii.

Co do diety UWAGA POSTĘP od 4 dni nie podjadam po 18:00 (aż sama się sobie dziwię!) Wszelkie zachcianki zatykam marchewką lub jabłkami - póki co działa.

Pozdrowienia

3 października 2011 , Skomentuj

dwa dni bez podjadania :) jupi :) dziś mój cm pokazał w tali 71 cm (lalalalaaala) - kiedyś było 77, a ostatnio długo 73. Następne ważenie w czwartek, ufff stresuję się już, bardzooo chciałabym ujrzeć 62 kg. Zobaczymy.

Dziś lepiej się czuję i planuję wrócić do ćwiczeń.

Z ciekawostek: mój luby zrugał mnie ostatnio kilka razy :/ że jemu daję zupę z makaronem a sama jem brązowy ryż, podobnie z ziemniakami, masłem i śmietaną. Dostosowałam się po tekście: sama tego nie jesz, a mnie tuczysz. WNIOSEK: to już nie tylko moje odchudzanie ale zmiana stylu odżywiania w naszym domu :) SUPER.

Dobrego dnia dziewczyny i chłopaki. Papa

1 października 2011 , Komentarze (3)

miałam problem z moją drugą połówką, która w przekonaniu, że zrobi mi przyjemność proponowała np. małą paczuszkę chipsów, szklaneczkę piwa albo kawałeczek czekolady... i jak tu nie odmówić :/ no i wpadłam na pomysł (!)
 
Znalazłam bardzo wyuzdaną, trafiającą dokładnie w jego preferencje w zakresie bielizny erotycznej koszulkę i:

- Kupię sobie to jak osiągnę 60 kg
* A będziesz ją wkładać codziennie wieczorem?
- Tak, ale to dopiero przy 58 kg
* Od jutra będę racjonował Ci żywność.

No i po problemie :)

30 września 2011 , Skomentuj

Chorowanie ma jeden plus, jeść się nie chce :) czyli mało zjadłam. Ćwiczenia odpuściłam a raczej mój organizm mnie zmusił.
Do zdrowego napisania :) Trzymajcie się ciepło i z daleka od lodówki :)

30 września 2011 , Skomentuj

W skrócie, dieta od kilku dni tak sobie, podjadam ale walczę żeby trzymać się w granicach przyzwoitości. Mam etapy poszukiwania smaku... staram się wtedy pochłaniać marchewki, jabłka, cytrusy, ostatnią deską ratunku jest kawa. Od wczoraj masakra chorobowa, mały i ja zainfekowani jesteśmy.  Nie mam siły ćwiczyć. Mam nadzieję, że ten tydzień nie będzie mnie dużo kosztował wagowo :/ A nawet jeśli to się nie poddam!! i zobaczę tę 5 z przodu!! No.

26 września 2011 , Komentarze (4)

No więc tak, w związku z urodzinami, informuję drogie koleżanki, że dzisiejszy dzień uważam za wyłączony z rygoru ograniczeń i zamierzam bez wyrzutów sumienia oddać się przyjemności jedzenia wszystkiego na co będę mieć ochotę :)

Jednocześnie solennie obiecuję, że zachowam umiar i rozsądek w wielkości i ilości porcji, aby waga nie podarowała mi za dużego prezentu w dniu jutrzejszym.

Ponadto zawiadamiam, iż ważyłam się wczoraj, uzyskany wynik 64,1 kg - co pozwala mi zakładać, że zgodnie z planem dziś mam już 63 na początku (przynajmniej chwilowo :))

Z wiadomości mniej istotnych, wczorajszy dzień nie należał do udanych pod względem jakości jedzenia (wrzuciłam kawałek tortu, ciasta i 0,25 piwa) ale ilościowo kalorycznie zmieściłam się w 1700 kcal i ćwiczyłam więc zaliczam na plus.

Pozdrawiam :)


24 września 2011 , Komentarze (1)

nie był to dzień idealny, żeby nie powiedzieć na koniec pojadłam ciastek i chleba z masłem ale poza tym dieta była ok. Bezczelnie zaliczam do sukcesów bo za parę minut będę intensywnie spalać to co zjadłam w przeciągu ostatnich 2 h i mam nadzieję, że to gdzieś wyparuje z potem. Także ta szóstka troszkę naciągana :P

Mierzę się często i zauważyłam, że w nie których partiach cm uciekają a w innych stoją :/ np. w tali straciłam już 7 cm a na wysokości pępka tylko 2 cm a tam właśnie mam najwięcej odłożone... dodam, że ćwiczę brzuszki. Czy ktoś może mnie oświecić i napisać o co chodzi?

Ja, tak na chłopski rozum wytłumaczyłam sobie, że organizm spala na początku "najmłodszy" tłuszczyk.. ale to jest tylko moja wyssana z palca teoria.

23 września 2011 , Komentarze (2)

Spokojny dzień, chociaż trochę zamieszania z posiłkami, z nowości zjadłam śniadanie :)

Śniadanie: sałatka z czerwonej fasoli, pieczarek i jajek
II Śniadanie: ta sama sałatka, marchewka
Obiad: zupa jarzynowa podbita jogurtem
Kolacja: 2 jajka, 2 plastry żółtego sera

Podjadane: 3 plastry szynki, kilka paluszków - więcej nie pamiętam.
Nie czułam się głodna i zauważyłam, że czerwona fasola bardzo nasyca a ma niski index IG - SUPER
Ruchowo dzień minął przyzwoicie, na razie bez ćwiczeń, może za chwilę się zmobilizuję.

Zawsze jak nie chce mi się brać za ćwiczenia to sobie przypominam te wszystkie zdjęcia zgrabnych kobiet, które tu wrzucacie :) nie ma super ciała bez potu :)



Ps. ćwiczyłam :)


 


23 września 2011 , Komentarze (1)

Już od jakiegoś czasu chodzi za mną myśl o bieganiu. Od jakiegoś czasu ćwiczę aerobic (płyta DVD w domu), na początku było mi ciężko tz. byłam zdyszana i miałam dość już przy rozgrzewce :/ teraz to dla mnie faktycznie tylko rozgrzewka. Zaczęłam czuć, że czas na więcej. Zawsze nie lubiłam biegania, sprawiało mi trudność... a wczoraj po ćwiczeniach zaczęłam biegać po pokoju (pomyślicie - wariatka) i tak przez 20 min. Ku mojemu zdziwieniu nie dostałam zadyszki, kolki ani nic z tych rzeczy. Wiem, powiecie, że w terenie jest trudniej.. dlatego postanowiłam pobiegać jeszcze przez kilka dni między kuchnią a salonem :) i może dojrzeję do wybiegnięcia poza dom :) Mój pies z pewnością byłby zachwycony zmianą formuły spaceru :)
Zobaczymy co z tego wyjdzie.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.