Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

marzycielka, o idealnej wadze też marzę :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 39000
Komentarzy: 311
Założony: 21 lipca 2011
Ostatni wpis: 10 listopada 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mawi83

kobieta, 41 lat, Xxx

172 cm, 74.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: zdobyć i ujarzmić 5 z przodu

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 marca 2012 , Komentarze (8)

i walczę :/

starym sposobem wypiłabym teraz kawę, ale to odpada. Pora nie jest najlepsza na podjadanie... pozostaje tylko:

iść spać lub ćwiczyć

wybieram to drugie. Nie ma opcji, żeby w to lato mieć 6 z przodu - KURKA WODNA! Nie tym razem!


 Dobrej nocy wszystkim.

21 marca 2012 , Komentarze (6)

nie opatrzenie przejrzałam co tu u nas słychać i ręce mi opadły... mimi69 pewnie wie o co mi chodzi :)
ja pinkole jakieś licytacje na wielkość posiadanego majątku... no jeśli ktoś ma taką potrzebę - jego sprawa. Dobrze, że mogę nie których postów po prostu nie czytać i tak chyba będzie najlepiej dla mojej psyche :)

I chciałam również napisać, że obrażanie innych ludzi tylko dlatego, że mają inne zdanie i wyzywanie ich - nie świadczy o takiej osobie najlepiej. Nawet jeśli są tak zwane trolle - schodzenie do ich poziomu to strzelanie sobie w kolano.

No to już dość moralizowania. Więcej takich tematów nie poruszam.

17 marca 2012 , Komentarze (8)

Patrzę na pasek i co widzę? Że jest nieaktualny!! :) :) 63,7 , spadek -0,5 kg JUPI!


Dziś uraczę was sposobami na motywację :) nie wiem jak to u Was wygląda, ale ja jak ćwiczę na wioślarzu (tudzież innym sprzęcie) to ciągle myślę o tym, że już może wystarczy, a dzisiaj tyle się ruszałam, że nie muszę aż tak ciężko ćwiczyć.. 15 min mija a ja już dałabym sobie spokój...

Walczę z tym:
1. staram się uciec gdzieś myślami, np. planując menu na tydzień do przodu czy pracę na następny dzień;
2. przywołuję w wyobraźni moje zdjęcie gdy było mnie mniej o 10kg;
3. robię krótkie przerwy co 100 powtórzeń;
4. powtarzam sobie, że nie osiągnę celu bez POTU i ŁEZ :)

a jak nic nie skutkuje to:

4. włączam kanał typu Viva, MTV i ćwiczę patrząc na te laski wyginające się teledyskach - TO DOPIERO DAJE KOPA :)


PS. byłam wczoraj MEGGGGAAAA głodna, poszłam do KFC... i...WYSZŁAM!!!!!!!


14 marca 2012 , Komentarze (11)

Zainspirowana chilipapryką, postanowiłam podzielić się z Wami moimi sposobami na odchudzanie, które skończyły się katastrofą :/

Grzech na dziś:

1. Zastępowanie posiłków kawą

Na początku było niewinnie, kawa zamiast śniadania - ale przecież ja nigdy nie jadłam śniadań, no i jak tu odmówić sobie kawy o poranku... z czasem, do południa wypijałam 3 kawy, żeby zabić głód i poczuć coś ciepłego w żołądku - zaznaczę, że nic w tym czasie nie jadłam. I tak dojechałam do 6-7 kaw dziennie. W pewnym momencie na zapach kawy lub widok opakowania robiło mi się niedobrze :/  Konsekwencji dla samopoczucia i zdrowia już opisywać nie będę.

Głodna? Tak naprawdę? - JEDZ! ale z głową

Teraz zaczynam dzień od herbaty ziołowej i wypijam 1 kawę ale tylko i wyłącznie jak mam ochotę. Póki co stwierdzam brak potwornych bólów głowy.

Wczorajszy dzień zaliczam do sukcesów, już zniknęło to 0,2 kg nad którym tak rozpaczałam :)

13 marca 2012 , Komentarze (5)

jak w tytule, wczorajszy dzień można uznać za sukces, a waga dziś rano wskazuje 64,5 kg (aaaa!!!). Wiem, wiem po głodówkach mój organizm musi sobie odebrać co jego - jestem przygotowana na wzrost wagi (tak mi się wydaje:/).

Ciężko będzie.

 
 

12 marca 2012 , Komentarze (4)

Strasznie zaganiana jestem.. robię wszystko i nic :) czy Wy też tak macie?

Dietowo jestem w wielkiej D... zapędziłam się w jakieś chore okresy głodówek na zmianę z obżarstwem... Ciężko mi racjonalnie zaplanować posiłki, bo ciągle wydaje mi się, że jem za dużo. Coś mi się w główce wywróciło :/  Liczenie kalorii też nie jest dla mnie dobrym rozwiązaniem, bo w efekcie patrzę podejrzliwie na każdy kęs. Staram się opanować sytuację, zanim na własne życzenie zafunduję sobie jakiś typ zaburzeń odżywienia. Postanowiłam jeść rozsądnie i wszystko oraz bezwzględnie zacząć ćwiczyć. Przecież z doświadczenia wiem, że ruch i racjonalne jedzonko to klucz do sukcesu :) Leń mnie dopadł, przestałam ćwiczyć i zaczęłam mocno ograniczać posiłki w konsekwencji waga wynosi 64,3 kg, przez napady obżarstwa - kilku dniowe. Masakra!

Długo mnie nie było, więc stopniowo będę poczytywać co tam u was. Mam nadzieję, że wam idzie lepiej :/



12 marca 2012 , Komentarze (2)

jestem i będę. Wiosna idzie!

23 lutego 2012 , Komentarze (5)

Co było - minęło.

Odczuwam wielkie rozdrażnienie faktem, że moja waga stoi w miejscu, a z drugiej strony ćwiczyć mi się nie chce :/ sama winna sobie jestem :/

Marzę już o rowerze, wiosennych spacerach, rolkach i oczywiście wydeptywaniu szlaków górskich :) Wmawiam sobie, że jak tylko przyjdzie wiosna to waga poleci na łeb na szyję...

A żeby było jasne - aktualny pomiar 63,4 kg (fuck!) Złość wzbiera... to dobrze, za chwile się przeleje i zamieni w mobilizację :)



9 lutego 2012 , Komentarze (7)

Nie chodzi o odchudzanie! Cel ma być osiągnięty i basta!

Brak mi entuzjazmu w korzystaniu z Vitalii :/  Nawet mi się posta nie chce pisać. Gdzieś się zgubiła pozytywna energia tego portalu... czy ja mam tylko takie skrzywione spojrzenie. Już nie będę przytaczać przykładów. O rany... 

3 lutego 2012 , Komentarze (10)

Hej Vitalijki :)

dziękuję za wszystkie pochwały moich wyrobów :) jesteście kochane. Jako, że nie mam zamiaru prowadzić tutaj autopromocji mojej twórczości hobbystycznej :) wszystkie zainteresowane zapraszam do obserwowania mojego bloga i komentowania oczywiście :)
www.maestriawilkolek.blogspot.com

i to tyle w tym temacie :)

Chcę się pochwalić, że od kilku dni notuję spadki wagi :) co mnie bardzo cieszy. Dziś ujrzałam 62,4 (wow!) ale odwagi zmienić paska jeszcze nie mam :/ Czeka mnie ciężki tydzień bo Luby będzie w domu, a to oznacza więcej pokus.

Walentynki na karku i muszę upolować prezent, dobrze chociaż, że wiem jaki :) Co kilka miesięcy jestem pytana czy kupię mu kiedyś porsche carrera? No więc kupię! Tyle, że z czekolady (hihi). Już widzę ten dylemat na twarzy: zjeść czy nie zjeść o to jest pytanie?

a tu wspomniane autko:



no i do tego nudzony od miesięcy strip dance :) ale będzie ubaw! Planuję zdobyć 60 na Walentynki.

A Wy jakie macie plany?? :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.