Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem bardzo wesołą i pogodną Monią. Lubię muzykę rockową, Antyradio, horrory i filmy z lat '80. I nadal bardzo lubię NKOTB. To miłość z "nastolactwa". Uwielbiam czytać Stephena Kinga i Małgorzatę Musierowicz. Urodziłam trzy wspaniałe córy. Pierwszą w sierpniu 1998, drugą we wrześniu 2011, a trzecią w listopadzie 2013. Ćwiczę 5 razy w tygodniu z Ewą Chodakowską i nie tylko.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 72094
Komentarzy: 4241
Założony: 29 grudnia 2011
Ostatni wpis: 15 października 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Monia1076

kobieta, 48 lat, Warszawa

156 cm, 51.60 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Utrzymać wagę na poziomie max 52 kg!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 kwietnia 2012 , Komentarze (33)

....i nawet jest całkiem nieźle  Nie zabrało mnie pogotowie, nie pożarłam Majkosia jako substytutu, więc ogólnie nie mogę narzekać . Wczoraj naprawdę już na ryjek padałam i dlatego prawie nic nie napisałam. A moje wpisy muszą być wykonywane z należytą starannością, więc same rozumiecie. Późnym wieczorem zrobiłam 37. dzień a6w i prawie umarłam! Toż to już okropna masakra masakryczna masakrą poganiana . Nie wiem, chyba dam sobie z tym spokój...

Wczoraj pół dnia byłam z moimi córeczkami na zakupach w CH . Głównie to Julce chciałam kupić jakieś koszulki na lato. Ale  nie omieszkałam również Jej Maleńkości kupić dwóch bluzeczek i skarpetelówek. No i dla siebie... ach dla siebie... No właśnie.... Kupiłam sobie sukieneczkę za 59 zł w Camaieu . Rozmiar eseczka , poważnie! I jak ładnie brzuchol maskuje. Nic go w ogóle nie widać w tej sukience! Dziewczyny, ja jestem taki spodniomaniak. Nie lubię chodzić w spódnicach i sukienkach. Spódnicę mam JEDNĄ!!!! Słownie: J E D N Ą !!! Dżinsową. I wczoraj właśnie założyłam ją na mój zgrabniutki tyłeczek cellulitem oblepiony, a Paweł wypowiedział komplement ku mnie. I powiem Wam, że w tym centrum handlowym to ze dwóch panów spojrzało się na mnie, w sensie, że oglądneło się! Poczułam się atrakcyjna.

Powiem Wam, że sukienek mam troszkę, ale  takich na lato i w lato w nich chodzę. Ale najlepiej czuję się w porciętach!

Ale ale... laski kochane, co ja postanowiłam? Otóż Wasza Monisława von wiadomo co de la wiecie co... postanowiłam częściej chodzić w kieckach i częściej się malować. Bo ja się maluję 3 razy do roku... Bo ja nie lubię... I pomyśleć, że kiedyś, jak człowiek był młody i gupi, bez makijażu z domu nie wyszłam! Ale jakieś 5 lat temu zaniechałam tego czynu malującego. I dobrze mi z tym było i nadal jest.  Ale obiecałam sobie, że będę częściej bawić się w kobietę. Muszę jeszcze nad krokiem popracować, w sensie nad chodzeniem. Nie nad krokiem,  w sensie no wiecie... ekhm... wiecie, prawda? Pipcium cipcium....

Dzisiaj jedna z moich najulubieńszych Vitalijek, prześmieszna i przezabawna, z której wpisów zawsze brechtam się na całego gardła, otóż właśnie jedna z Vitalijek ma dzisiaj urodziny! A imię jej Koffinka vel Przerwowa! Ja już jej złożyłam życzenia osobiście w komentarzach, ale żem chciała tu jeszcze raz, komisyjnie! Kofinko nasza cudowna! Wszystkiego najlepszego! Niech Twe kilogramy pójdą na plażę do tej baby na kocyku w kratkę. Niech Ci słonko świeci pięknie i niezmordowanie! Niech córcia Twa przecudna rośnie duża okrąglutka, a mąż niech Ci robi obiadki, porządki, minetki słodkie i niech Cię miętosi do upadłego!  

A teraz pokażę, co żem wczoraj pożarła.

Śniadanie - 3 steropiany różne przeróżne

I kawusia oczywiście od Krzycha

 

A to drugie śniadanie - serek wieśniacki z rzodkiewką, pomidorkiem, szczypiorkiem.

 

Na obiad miałam bigos z poprzedniego dnia.

Kolacja wyglądała tak:

 

Dzisiaj pogoda nieciekawa. Nie wiem, czy pójdę z Jej Dwuzębczycą na spacerek. Ona dzisiaj jakaś marudna, królewienka.

Dobra, koniec zanudzania! Biegnę do Waszych pamiętników, coby troszkę Was pokomencić.

Dozoba, tymcza, nara!

Wasza po wsze czasy

Monisława von Pszygłup de la Schajba

24 kwietnia 2012 , Komentarze (16)

Lasunie kofane! Dzisiaj nie mam czasu. Już bardzo późno, a ja nie obrobiłam się ze wszystkim. 37. dzień a6w muszę wykonać. Napiszę jutro wszystko jak na spowiedzi. Tylko dajta mnie rozgrzeszenie!
PAPAPA!!!! Kofam i szaleję za Wami!

Wasza
Mon von Przyg de la Schaj

23 kwietnia 2012 , Komentarze (25)

Witam lasencje! Jak to się dzieje, że ja, poważna persona non grata (bo gratem nie jestem), przyciągam do siebie samych wariatów i głupoli? TEGO NIE WIE NIKT! No bo tak: (kolejność zupełnie przypadkowa, nie bić się tam)
CIPITRYNIULEX - wariat
PRZERWOWA - głupol
MONISIEK SPOD TERESPOLA - ciociuńcio wariatuńcio
ANNA B. - brak mi słów, co za głuptas
SZYSZUNIA - koń by się uśmiał
ANDZIK95 - idiot vel debillo
MARTA91 - wariatka do potęgi ętej pomnożona przez nieskończoność przypierwiastkowaną
POLISHPSYCHO - nick mówi sam za siebie

Jeśli jest na sali ktoś, kto uważa się za wariata, debila zaawansowanego, głupola itp., a pominęłam tą osobę, to bardzo z tego mniejsca przepraszam i jest mi niezmiernie przykro, że żem to zrobiła

Ja dzisiaj przeżywam czwarty dzień bez słodyczy i 36 dzień a6w! Ledwo wyrabiam, zarówno z pierwszego powodu, jak i z drugiego.
Zawody, na które zapisałam się do Cytryniastej, są jakby to powiedzieć NIE zawodne, a raczej niezawodowe wcale. Bo Cytryna podżera słodkie, Monika podżera słodkie, Kama zjadła sernik. Jedynie Przerwowa Kofinka się trzyma i nie żre, no i moja niezwykle skromna osóbka   Bo ja te zawody potraktowałam POWAŻNIE, serio serio. I niech one sobie wtranżalają te słodkości, a ja mam to w du... no właśnie. Ja dotrwam. Ja wytrwam! Mimo, że mam imieniny 4 maja! Nie zjem ciasta ani cukierka nawet!
Dobra dosyć narzekania

Dziewuszki, dzisiaj zrobiłam sobie pyszne śniadanko, sama byłam w szoku, że takie pyszne wyszło:


A Krzysio zapodał mi kawę w Czesiu


Na obiad zrobiłam ten bigos wg przepisu z Kobiety i jej marnego żywota


Laski, ten bigos wyszedł HEVELACYJNIE!!!!! Mniamuśność pierwszego stopnia! Ja nie mogę uwierzyć, że taki pyszny mi wyszedł! Palce lizać! Biegiem do kiosku po Kobietę i życie i róbta se ten bigos!

Na kolację pożarłam mix owoców z Pawłem na spółę


Moja waga na razie postanowiła się zatrzymać i nie chce spadać. Ale to nic, w końcu nie mogę codziennie chuść, prawda? Bo Wam zniknę całkiem!
A tak apropos, to Wy  nie myślcie, że ja opuszę Was, jak już dojdę do 52 kg. O, co to to nie! Mowy nie ma Nie opuszczę Was już NEVER Ja nie umiem bez was żyć, Wy moje Vituśki kofane Kolejny cel sobie wpiszę powiedzmy na ten przykład, niech no pomyślę.... hmmmm..... no niech będzie 51,9 kg. I znów będę się odchudzać No bo ja nie wiem, co się dzieje, jak się już dojdzie do celu. Pamiętnik znika? Internet się wiesza? Vitalia się rozlatuje? Monisława von Pszygłup de la Schajba zmądrzeje? Nie, nie, nic z tych rzeczy! hehe....
Dobra, koniec tych wywodów... Paweł mi dzisiaj powiedział, że od wczoraj chodzi napalony, a on przecież nie pali, więc chyba chodzi napalony inaczej. A wczoraj kazałam mu iść już spać, bom ja tyż śpiąca była. No i mu tam pewnie już coś na "s" uderza do mózgu Kumacie czaczę, czaicie bazę? Więc dzisiaj chyba zgrzeszę z moim narzeczonym i znowu nie dostanę rozgrzeszenia. Może do innego księdza powinnam się udać? Do księdzoja plobościa pójdę chyba, znaczy się do Majeczki Dobra, ale ze mnie pszygłup faktycznie. I głupek szajbnięty. Kiedy ja zmądrzeję? Ich weisst nicht
I tym optymistycznym akcentem kończę mój dzisiejszy wpisik, sorry, że taki krótki, ale muszę iść pod physznic. Wiecie, a6w dopiero skończyłam i trochę mnie czuć FUJ FUJ PACHUNY ŚMIERDZIUNY

Idźcie i myjcie się!!!

Wasza na zawsze
Monisława von Pszygłup de la Schajba



22 kwietnia 2012 , Komentarze (27)

Hej Hej ahoj!!! Eta mła Wyspałam się dzisiaj, bo Paweł zrobił mi dzień dobroci dla szajbusów i pozwolił pospać, a sam wstał do Jej Maleńkości Dwuzębnęj. A ja spałam do 8.30 Może dla niektórych to jeszcze ciemna noc, ale ja codziennie wstaję ok. 6 rano i jeszcze co najmniej raz w nocy. No to należy mnie się, kurna, chociaż raz w tygodniu poleniuchowanie do 8.30  Rano zważyłam się. Mam obsesję i ważę się codziennie. Moja waga mnie bardzo kocha! Dzisiaj znowu pokazała spadek o 200g. Przypominam, że wczoraj było 400 g mniej. No i tym sposobem ważę teraz 53,7 kg. Czyż to nie cudowne? Czuję się lekka i zwiewna jak pióreczko To wszystko dzięki temu, że nie jem słodyczy! CIPINTULEX!!! DZIĘKUJĘ!!! Dzisiaj czeka mnie 35. dzień a6w, 22 powtórzenia. Chyba padnę, jak to zrobię!
Dzisiaj pofarbowałam sobie włosy na kolor ciemny fiolet. Miałam jakieś 3 siwe włosy, musiałam je zamalować Wczoraj kupiłam Majeczce śliczne spineczki do włosów. I jedną jej dzisiaj wpięłam i wyglądała tak:

Bozie, jaka ona śłodka! Ale to po mamusi

Poszliśmy dzisiaj na spacerek. 
Ciepluteńko było, ślicznie, słoneczko dawało czadu! Ja w cienkiej kurteczce, w czerwonych trampeczkach i cienkich dżinsikach
Zaprosiłam Pawła na kawę i lody. Tym razem były to lody NIE-SYPIALNIANE Sama też wypiłam kawę. Ale lodów NIE JADŁAM, bo LODY SĄ ZAKAZANE w zawodach "50 dni bez słodyczy". Oczywiście niektóre zawodniczki mają zakazy w głębokim poważaniu i opychają się lodami!
Obiad jadłam dzisiaj na balkonie! Tak było gorąco!
Znalazłam w Kobiecie i życiu przepis na bigos z młodej kapusty. Zatem zrobię go jutro bądź pojutrze. Ciekawe jak wyjdzie. Opowiem Wam w niedalekiej przyszłości

Dzisiaj pożarło się:
Śniadanie - dwa steropiany z sałatą, szynką, serem białym, ogórasem i rzodkiewą


Kawa Krzysiowa w Łebie


Na obiad miałam to samo, co wczoraj - kurczaka z kaszą kuskus.

Teraz piję malutką kawusię

Ten kubeczek jest naprawdę bardzo malutki.

Na kolację jeszcze nie mam pomysłu.

Lecę, kochanieńkie. Pranie muszę powiesić i zrobić to nieszczęsne a6w. Już do Was zaglądałam dzisiaj, pokomenciłam co nie co. Mało dzisiaj było wpisów. Pewnie u większości piękna pogoda była i aż żal nie skorzystać z dobrodziejstw natury.
Żegnam zatem moje milusińskie.
Z poważaniem
de la Schajba

21 kwietnia 2012 , Komentarze (23)

Dziewczyny, ja już całkiem zgłupłam, chyba od tego słońca dzisiejszego Staram a głupiam! Ot co! Ale zawsze tak ze mną było... Nie wiadomo, czy cieszyć się, czy usiąść  i płakać Dzisiaj z Julką postanowiłyśmy się powydurniać i zrobić Jej Maleńkości sesję zdjęciową. Julka powyciągała z szafy jakieś czapki, szaliki, nauszniki. No i macie efekty:






Biedna Majeczka, wymaltretowana przez złą macochę i niedobrą siostrę
Ale na koniec sesji walnęłyśmy se fotkę rodzinną, ale bez taty, bo spał.

Mamunia i jej dwie córunie
Proszę nie zwracać uwagi na moje żółte zęby A tak w ogóle, to pękałyśmy z Julą ze śmiechu z Majki. Szczególnie jak jej nauszniki Julki założyłam na głowę Ale nie podacie mnie do OCHRONY PRAW DZIECKA? Ja kocham moje małe dzidzie, obydwie

Lasencje, troszkę muszę o pogodzie. Oj piknie było sjewodnia Poszłam na spacerek do parku, a tam jakiś festyn był dzisiaj, nawet nie wiedziałam. Kupa harleyowców się zjechała i innych motorzystów! Grille, balony, waty cukrowe, gofery, szyszki słodkie, obwarzanki.... Ale nie dla mnie te frykasy. Ja mam dzisiaj DRUGI dzień bez słodyczy! I wytrzymałam. A wiecie, co jest najfajniejsze? Że od wczoraj ubyło mi 400 gram! I dzisiaj ważę już tylko 53,9 kg JUUUPPPIIII!!!!

Słuchajta, dziewoje. Czy są tu jeszcze jakieś fanki New Kids on the Block? Oprócz tych, co już wiem, czyli Cytryny, Przerwowej, Monisi spod Terespola, Polishpsycholki i Marusi84. Bo jak są, to niech powiedzą, że są. Niech się przyznają.

Info dla Esterki: Jordan K. śpiewa w New Kids on the Block. To ten najprzystojniejszy

Dzisiaj Jej Dwuzębność postanowiła obudzić się o 6 rano, więc od tej godziny ja żem na nogach.
Na śniadanie pożarłam 2 tekturki (podoba mi się to określenie) z sałatą i szynką


Przy ślicznej filiżance kawy od Krzycha


Na obiad zrobiłam kurczaka z kaszą kuskus


Na kolację zjadłam jakieś owoce


Miałam w planach wypić Activię, ale się nie udało, bo... Słuchajcie, szlag mnie trafił! Co za ludzie popieprzeni jacyś! Biorę Activię z lodówki, odkręcam, a ona już otwarta i pół wypite. Idę do Julczydła do pokoju i pytam się grzecznie, co to do cholery ciężkiej ma znaczyć. Na co ona "mamo nie bij mnie, nie przypalaj żelazkiem, nie łam nóg, to nie ja Ci wypiłam!!!!". No to idę do Pawła i pytam o to samo. Na co Paweł "Monia skarbie ty mój najdroższy, nie podbijaj mi oka, nie skręcaj wora, nie szarp za uszy, to nie ja Ci wypiłem". Uwierzyłam im, krzywdy tym razem nie zrobiłam . Nosz kurde w morde! No co za ludziska do tych realów przychodzą i mi Activię wypijają, a ja to potem kupuję. Nie przyszło mi do łba, żeby sprawdzać, czy nie uszkodzona. No i co, wylać musiałam, bo nie wiem, kto to pił, może jakiś pijak i chory w dodatku? I napluł tam może? No to sobie owoce zjadłam.
Ogłaszam, iż 34. dzień a6w zrobiony! Jak ja się już męczę przy tym! Jeszcze tylko tydzień i jeden dzień i zakończę ten maraton. I postanowiłam brać się za inny maraton. Dowiedziałam się od Psycholka o ćwiczeniach z Jillian. Trza je robić przez 30 dni codziennie. No to zrobię A co mi tam. Zamiast słodyczy będzie Jilian

Kofaniutkie, idę do Was, oto ja nadchodzę! I czytam!

Papapa całusów 122!

Wasza Monisława von Pszygłup de la Schajba


20 kwietnia 2012 , Komentarze (24)

Dziń Dybry!!! Wczoraj zapisałam się na ZAWODY do Cytrynki1980 pt. "50 dni do EURO - 50 dni bez słodyczy". I na liście są wszystkie moje kochane znajome: Monisia spod Terespola, Przerwa na Kawunię, Kama8333, no i oczywiście sama organizatorka - Cipintulex (Cytrynka znaczy się)!!! A ja się tam na liście nazywam tak, że do mnie to bardzo pasuje: Monisława von Pszygłup de la Schajba Sama tak chciałam.
Słuchajcie, ja MUSZĘ coś sprostować. Chodzi o tą wczorajszą emerytkę. Ona miała ze 60 lat, no może 62, więc nie była taka stara wcale. Może nawet nie była jeszcze na emeryturze? Albo była na wcześniejszej. To nie była jakaś tam babinka niedołężna, jak moja babcia, która ma 78 lat. Ta babka była krzepka jak rzepka, co to ją dziadek w ogrodzie zasadził. Nie babkę, lecz ino rzepkę
Aaaa.... chciałam podziękować Cytryniastej, że dała mi (i sobie też, ale za to niech sobie sama dziękuje) DYSPENSĘ słodyczową na dzień 17 maja, bo ponieważ wtedy są urodziny (42. ło matko!) mojego idola po wsze czasy ukochanego - Jordana K. JA GO NADAL KOCHAM jak nastolatka jakaś! Ale ciii.... Paweł nie wie. I się nie dowie
Teraz ciut o pogodzie. Dzisiaj najpierw było ładnie, słonko tralalala piknie. Poszłam z Jej Dwuzębnością na spacer. Cieplutko, więc szalik zdjęłam z siebie, taki cieniutki, ale za gorąco mi było. Majkosia odkryłam z kocyczka. A po jakimś czasie jak się nie zachmurzy.... jak nie zagrzmoci.... jak się nie błyśnie..... i zaczęło kropić! A ja bez pokrowca przeciwdeszczowego. No to dyla z tego parku. Coraz ciemniej. Myślę sobie "zginę tu.... zginę....." (to z Ani MruMru). Ale nie zginęła i nie zginie póki my żyjemy!! hehe... Po paru minutach przestało kropić, ale grzmiało cały czas. Weszłyśmy do domku, a za 3 minuty jak nie lunie! Oberwanie chmury jakieś chyba. A teraz proszę bardzo, piknie sonećko świeci!

Wczoraj mła żarła:
Śniadanie - kanapeczki z tym co widać


Jajeczko na miękko


Kawa od Krzysia

W Londynie

Obiad - a no właśnie zapomniałam zrobić fotkę Ale zrobiłam mielone dietetyczne w płatkach owsianych. Podane z kaszą gryczaną.

Kolacja - jakiś jogurt, nie wiem, nie znam się na tym


A dzisiaj rano wchodzę ja , proszę Was, na waginę... tzn. na wagunię i co me piękne oczyska widzą? Spadeczek widzą! Dzisiaj ważę 54,3 kg. Nie jest źle, ale ja chcę już te moje wymarzone 52 kg.
Dziewczyny, dojrzewam do pewnej decyzji, żeby Wam o czymś opowiedzieć. Jak już dojrzeję, to Wam opowiem, jak doszłam do wagi 40 kg kiedyś. I zdjęcia nawet pokażę, jak szkielet wyglądałam Ale muszę dojrzeć do tego. Na razie powiem Wam, że NIGDY W ŻYCIU  nie chciałabym ważyć 40 kg albo nawet 45! Ale o tym inną razą, jak to mówią pod Terespolem (chyba? mówią? czy nie? hę? Moniś1979?)
Oki doki, jak mawiał Shorty do Indiany Jonesa Spadowywuję, żeby Was poczytać. Buziaki ogromne dla moich fanek
A dla GURU ukłony niskie, ale nie depcz mi po głowie

19 kwietnia 2012 , Komentarze (35)

Cześć Lasencje Nebeściuteńkie Oj miałam urwanie głowy przez ostatnie 2 dni, dlatego też nie pisałam nic a nic. Ale niektóre z Was zdążyłam przykomencić Jestem taaaaka zmęczona tymi dniami, latałam po różnych lekarzach, a z Majką na rehabilitancję. Wczoraj pół dnia na zakupach, spacer, bazar i USG cycuniów, potem a6w i cały dzień zleciał i o 23 z minutami spać. A od 6 rano na nunach!!! Nie tam że ja sobie śpię do 10. Ja ranne ptaszysko jezdem! I Maja też Dzisiaj też o 6 się obudziła, no to ja też już na nogach. Ale ja nie wiem, kiedy ten czas mija. Patrzę, już po 9. I pół dnia za mną Siedzę sobie w salonie na kanapie z laptopem na kolanach, Jej Maleńkość dwuzębna leży na macie i twórczo się rozwija i skarpetkę ściągła, więc muszę wstać z tej kanapy i jej założyć, żeby nuna nie zmarzła. O, a w międzyczasie ściąga drugą, skubana!

Ona już mi nawet do zdjęć pozuje, bo jak widzi mnie z telefonem wymierzonym w nią, to zastyga w jednej pozie i czeka na "pstryk"

Słuchajcie, łażą za mną słodycze ciągle i wiecznie Jedynie wczoraj wytrzymałam, ale przez ostatnie dni wcinałam batoniki i ciasto. I z tej okazji moja waga zatrzymała się na 54,5 kg i dalej ani dudu Jedyne pocieszenie w tym, że po takim obżarstwie słodyczowym waga nie idzie w górę No ale ja chcę schudnąć do 52, więc słodyczom mówię stanowcze i kategoryczne NIE!!!!
Jakoś wytrzymam, chyba...
Opowiem Wam pewną śmieszną sytuacjonę z wczorajszych zakupów. Staliśmy już w kolejce do kasy, Paweł wyciąga zakupy na taśmę, a ja z Maciupem stoimy już za kasami. Przy kasie obok stoi emerytka lub rencistka (trudno powiedzieć) ale raczej emerytka i to z niezłą emeryturką, bo miała cały wielki wóz wypchany po brzegi. Mąż stał już za kasami, a ona płaciła kartą. No i... nie znała pinu. Twierdziła uparcie, że ma tą kartę już tyle lat i tyle lat robi zakupy w tym realu i nigdy jej nikt o pin nie pytał. I babeczka nie wiedziała. Kasjerka mówi, że to niemożliwe i musi podać ten pin. No to emerytka dzwoni gdzieś: "Lucyna? Słuchaj mnie teraz uważnie, bo nie będę powtarzać. Idź z telefonem do mojego biurka. Tam w szufladzie przy moim biurku jest taka koperta, a w niej jest pin do mojej karty. Powinien tam być. (Lucyna poszła szukać, bo emerytka zamilkła na chwil kilka). Masz? No to podaj mi. Acha... czterdzieści trzy trzydzieści ile? Acha... czterdzieści trzy trzydzieści. Ale jesteś pewna? (pani kasjerka wymieniła ze mną pobłażliwe spojrzenie, mówi tej babci, żeby wbiła ten pin, a nie mówiła go na głos, bo cały sklep słyszy). Lucyna? Czy ja dobrze usłyszałam? Czterdzieści trzy trzydzieści? Tak? Dobra, dzięki, pa!" I tym oto sposobem, jakbym była bandytką i złodziejką, to napadłabym na tą babeczkę i ją okradła. Ale jestem dobrym obywatelem, przykładnym i dobrze wychowanym Ale ilu jest takich "głupkowatych" emerytów obserwowanych przez młodocianych przestępców? A potem się dziwi jedna z drugą, że ją okradły obuzy i bandyty Głupota ludzka nie zna granic. Sorry Lucek, ja nic do Ciebie nie mam

Przedwczoraj była ja u lekarza uszatego. No i okazało się, że z tym moim uchem to nieciekawie. Okropny stan zapalny, antybiotyk przez 10 dni, a potem szczepionka będzie Na razie mnie nie boli, ale jest zatkane i tak ćmi, wiecie jak to jest.

A teraz Wam pokażę, co zeżarła ja yesterday.
Śniadanie - wafle ryżowe ze srem białym, odrobiną dżemu i szynką


Jakieś owoce, nie pamiętam, banany?


I kawa od Krzysia w kubku Pawełka.


Obiad - wg przepisu z "Kobiety i życia" - chrupiący schabowy z ryżem


I kolacja


Dzisiaj mam 32. dzień a6w, to jest już 20 powtórzeń, bolą mięśnie brzucha jak nie wiem co! Już nie chce mi się tego robić. Ale robię, bo uparłam się, że to skończę. Ale jest to dla mnie już męka masakryczna!
Dziewczynki życzę Wam miłego dnia, chociaż pada deszczyk. Lecę szybko czytać co u Was, bo znowu mam zaległości z dwóch dni!
Buziaki słodziaki!!!


16 kwietnia 2012 , Komentarze (21)

Pronto alo!!!! Mam laptopo i nie zawaham się go użyć! Siemaneczko poweekendowe! Uszanowanko i w pas kłanianko! Jestem już, proszę się o mnie nie martwić. Nie miałam dzisiaj czasu, żeby pisać. Bo miałam wzmożoną AKTYWNOŚĆ DZIENNĄ. Czyli mówiąc językiem koła gospodyń domowych: SPRZĄTAŁAM  całe mieszkanie i trochę mi się zeszło, bo w międzyczasie wychowywałam dziecko a nawet dwoje, bo przyszła Juleczka z angielskim, coby jej sprawdzić. No i tak żem na raty sprzątać musiała, ale dało radę
Dziewczyny, ja się dzisiaj na własne oczęta me czarne jak węgielki a zatem prześliczne, przekonałam, że kolor niebieski + kolor żółty = kolor zielony. No bo to było tak: wlałam niebieski Domestos do kibelka i zostawiłam na czas jakiś. Potem siku ja musiała, to żem tam nasikała żółtymi siuśkami no i wyszło zielone HAHA!!
A tak dzisiaj jadłam:
Śniadanie - bułka z ziarnem, wędlinka i rzodkiewką


Kawa od Krzysztoffa

Drugie śniadanie - maślanka i musli


Na obiad była zupa jarzynowa, ale za szybko zjadłam i zdjęcia brak

Kolacja - grahamka z serkiem kozim i serkiem tartare łososiowym


A po kolacji zgrzeszyłam, oj zgrzeszyłam strasznie bardzo, ale było przecudownie, bosko, już dawno nie było mi tak dobrze i przyjemnie. Och ten mój Paweł to potrafi On wie, co ja uwielbiam. Opowiem Wam ze szczegółami Mój Paweł miał OCHOTĘ, ogromną ochotę na.... frytki. I upiekł sobie w piekarniku. A ja mu podkradłam kilka fryteczek i ketchupem polałam sobie. I to było takie cudowne niebo w gębie Już dawno nie jadłam frytek, chyba z pół roku! Ale zjadłam troszkę więcej niż sobie nałożyłam, bo potem prosto z michy wyżerałam. No i stąd ten grzech. Grzech obżarstwa tym razem. Oj ja niedobra, obżarta Moniczyca!
Dzisiaj była taka okropna pogoda, że nie wyszłam na dwór ani razu Cały czas leje, jest wiatr. Mam nadzieję, że jutro będzie ładniej, przynajmniej bez deszczu. Jutro mam dzień latania po lekarzach. Rano do ginesa, po południu do laryngologa, a potem z Majką na rehabilitkę. Cały dzień rozpie... rozwalony
A Jej Maleńkość dzisiaj zapragnęła nas zaskoczyć! I.... UWAGA UWAGA.... werble.... bum bum bum..... tralalala.... tralala.... dadadada......tam tam tam.......WYSZŁY JEJ DWA ZĄBKI na dole. DWA PIERWSZE ZĄBUNIE!!! Jak to się mówi pod Terespolem, SZAMPAN I KREWETKI NA STÓŁ!
Ale było śmiesznie z tymi zębami, bo tak: ok. 12 w południe dawałam jej obiadek łyżeczką i coś mi tak stukała ta łyżeczka. No to żem palcem sprawdziła, JEST! Jeden ząbek z prawej. Rozśmieszyłam ją troszkę, żeby go zobaczyć. Był, ale tylko jeden. Ok. 14 zaglądam jej znowu w pyszczek, żeby się napatrzeć na tego ząbka. Patrzę, a tam już jest drugi!!! No jak fajnie!!! A o 12 nie było go! No i tym sposobem Maciupek ma dzisiaj DWA ZĄBKI!!! Jestem taka dumna!
Na razie tylko się zdołały wyrżnąć, więc są jeszcze całkiem maleńkie, ale są!
A to Jej Maleńkość ze swoją ulubioną zabawką:

Mój maluśki księdzoj Plobość

Laski Nebeske, lecę kończyć 29 dzień a6w, potem physznic i spać. Jutro Was poczytam w miarę możliwości. Ucho mnie nadal boli ale już nie tak bardzo jak ostatnio. Myślałam, że w szkole nie wysiedzę Ale już jest lepiej.
Dobrej nocki życzę, miłego dnia  i dopoczytania!!

13 kwietnia 2012 , Komentarze (28)

Witam witam moje kofane i śmieszne dziewczyny! Dzisiaj będzie króciutko, bo nie mam czasu, a idę do szkoły. Więc tak na szybko. Bardzo Wam dziękuję za pozytywne komentarze do wczorajszego wpisu Dałyście mi motywację do dalszych ćwiczeń! Jesteście kochane!!!
Wczoraj poszłam z Jej Maleńkością do fotografa zrobić jej zdjęcie do paszportu. No i szczęka mi opadła, jak zobaczyłam to zdjęcie jeszcze w aparacie... A jak już odbierałam fotki, to pani w okienku powiedziała, że "córcia wygląda jak ksiądz". A czemu właśnie jak ksiądz? No same oceńcie.


GRUBAŚNA jak niejeden kleryk!!! Nie wiedziałam, że moja maleńka dzidzia jest taka grubciowata. Muszę jej konto na Vitalii założyć i jakąś dietę zakupić plus ćwiczenia No słodka jest okropnie, ale ta buzia.... KSIĘŻYC W PEŁNI
Do śmiechu przystąp

Oto moje wczorajsze żarełko.
Śniadanie - pyszne kanapeczki


Kawa w Dębkach


Na obiad jadłam te same rzygowinki, co ostatnio.
A kolacja to 1 kromunia pieczywa chrupkiego z szyneczką


Zaraz muszę robić a6w, dzień 26. Dzisiaj, jutro i w niedzielę jestem w szkole. Na dodatek bardzo boli mnie ucho lewe, a do laryngologa jestem zapisana dopiero na 24 kwietnia. Masakra Może uda mi się jednak w poniedziałek gdzieś wcisnąć. Dzisiaj nawet nie próbuję, bo muszę iść na uczelnię. NIENAWIDZĘ SZKOŁY!!! Jej, czuję się jak nastolatka po klasówce napisanej na 1

CYTRYNIASTA CYTRYNO!!! Znalazłam Twój zaginiony w akcji komentarz u Coffeebreak. Tak mi się wydaje.
Cytrynka zgubiła komentarz, miała go napisać mi, a napisała u Przerwy kawowej

Laski, spadam. Zaraz ćwiczenia, potem spacero-bazar, zrobię obiad, spakuję książki i zeszyty i lecę na uczelnię!!! Pa pa. Jak dam radę, to zajrzę w weekend, a jak nie, to w poniedziałek!
Buzi buzi

12 kwietnia 2012 , Komentarze (41)

Hejka obżartuszki!!!! Dziewczyny, ja już ze śmiechu nie wyrabiam! Niektóre z Was piszą takie śmieszne historie o dzikach i zającach, o poderżniętych gardłach, że ja turlam się ze śmiechu na tej twardej podłodze <turlu_turlu> No ja tak nie potrafię pisać hehe... Ale ja nie o tym w sumie chciałam.. Ja chciała o a6w pogadać. Otóż, za mną 24 dni, a więc PÓŁMIETEK zaliczony. Niedługo będzie CAŁY MIETEK Mieczysław znaczy się Ale nie jest łatwo, 16 powtórzeń to masakra . A jak ja zrobię 20 albo 24? Nie wiem, pewnie się poddam Ale mam COŚ DLA WAS!!! Wiem, że lubicie zdjęcia porównawcze, no to ja mam takie półmietkowe Don't worry, nie będzie zdjęć faceta przeciętego na pół (bo takiego nie mam, ale jakbym miała to bym wstawiła dla jaj, ale nie dla jaj tego faceta, Mieczysława znaczy się). Rozumiecie, prawda? Kto mnie czyta regularnie, to rozumie, że ja taki gupek wioskowy A w tytule nie chciałam pisać, że zdjęcia porównawcze, bo nie chcę być na głównej. Bo tam jest strasznie i pchają się do mnie potem i mi znajomych zaśmiecajo, bo na ilość ido. A propos, wczoraj 6 osób wywaliłam do śmieci, bo nie komentują, same nic nie piszą i w ogóle ich nie kojarzyłam. A znajomych mają więcej niż 200, to nawet nie zauważą, że nie ma takiej jednej Moni głupkowato-śmiechowatej No ale widzicie, przez to odbiegłam od tematu. Dzieweczki, nie ma zbytniej różnicy, ale troszkę brzuchosławcio się spłaszczył.
Tu jest przed a6w, czyli 19 marca 2012 wieczorem:


A tu dzisiaj, czyli 12 kwietnia 2012 przed południem:


A teraz przód z 19 marca:


I przód z dzisiaj, 12 kwietnia:

No, trochę daleko. Ale widać kaloryfer już no tam pod parapetem, na lewo w lustrze
A tu trochę z bliska:


No, różnica jest jednak! Nawet ja to widzę. Oj, ciekawe jak będzie za 2 i pół tygodnia
Ale nóżki mam zgrabne, nie chwaląc się

Dobra, jest nieźle
Wczoraj była PRZEŚLICZNA POGODA i poszłam do parku na prawie 3 godziny z Majkosiem. Nie omieszkałam zajrzeć do mini CH Kupiłam Maleństwu troszkę bodów na lato, spodenki, skarpetki cienkie, bo miała tylko takie grube na zimę. A sobie kupiłam w Greenpoint dwa szaliczki, niebieski i różowawy:



Są takie mięciutkie i cieniutkie, w sam raz na wiosno-lato
Dzisiaj mam wpis bardzo zdjęciowy Chciałam Wam pokazać, jak moje córunie bawią się razem słodko:




Ten większy potworek to Juleczka, moja 14-latka. A tego mniejszego wszyscy już znają i kochają
Dla przypomnienia, Julka jest moją córką z pierwszego małżeństwa. A Maja jest dzieckiem grzechu popełnionego z moim narzeczonym Jak skończę te zasrane cholerne studia, to chcę urodzić jeszcze jednego potworka, może być synek
No to żeśmy se pogadały ja bardzo lubię z Wami gadać, boście na moim poziomie intelektualnym
Moje wczorajsze menu.
Śniadanie - pieczywo chrupkie z wędlinką i rzodkiewką


Kawa rzecz święta!


Na obiad pożarłam trochę sałatki świątecznej

To co z tego, że wygląda jak rzygowiny.... Dobra była.
Na kolację zjadłam troszkę bigosu, ale zapomniałam go sfotografować.

I to tak, moje miłe panieneczki. Dzidzia śpi sobie, ale jak się obudzi, to na spacerek wyfruwamy!

DOZOBA, a w zasadzie DOPOCZY

Wasza zbzikowana Monia


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.