- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (26)
Ulubione
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 16675 |
Komentarzy: | 328 |
Założony: | 4 kwietnia 2012 |
Ostatni wpis: | 27 kwietnia 2020 |
Postępy w odchudzaniu
jest dobrze a będzie jeszcze lepiej...:)
Tak właśnie moje kochane współtowarzyszki niedoli, pozytywnie nastawiona i zmotywowana Pigusia wróciła!!!Także drżyjcie zwoje tłuszczu i wszelakie wałeczki!Już długo nie pomieszkacie w pieknym mieszkanku jakim jest moje ciało! Od kilku dni biegam ostro, jeżdżę na stepperku, robię brzuszki, jem pięć posiłków, nie jem słodkiego...no teraz nic ino czekać na sukces.Co do wagi to prawdę mówiąc nie wiem bo ostatnio się nie ważyłam i nie będę robić tego w najbliższym czasie, bo nie kg są dla mnie najważniejsze tylko ujedrniająca się ładna, smukła figurka.Tak myslę sobie że będę się ważyć raz w miesiącu, no góra dwa...
Pozdrawiam Was cieplutko i dużo siły w starciu z tłuszczykiem życzę:)))
Dziewczynki właśnie sobie uświadomiłam że jestem na vitalii od 10 kwietnia, co niedługo da pół roku z Wami, moje kochane, a na koncie 7 kg minus, wiem maskara, w tym czasie to ja mogłam byc już laska że hoho, ale tak to jest jak ktoś się obija i wydaje mu się że oszuka swój organizm;( Muszę ostro wrócić do ćwiczeń i zdrowej dietki, tylko że łatwo powiedzieć trudniej zrobić.Liczę moje kochane na duże wsparcie od Was i kopniaki motywacyjne....
Wasza tłusta Pigucha
Witam niedzielnie wszystkie Chudzinki!
Dzisiejszy dzionek zaliczam do bardzo udanych, było smacznie i zdrowo, no i najważniejsze udało mi się w końcu troszkę poruszać.Wyciągnęłam mójstepperek (musiałam sciągnąć z niego 3 cm-ową warstwę kurzu, hehe)ale było naprawdę warto, godzinka na tym cudeńku i czuję się wspaniale!Znowu!Poczułam takiego mega powera, odzyskałam ponownie wiarę w to że mi się uda!Jestem przeszczęśliwa.Poza tym było 30 brzuszków i godzina wygłupów z moimi urwisami na trampolinie. Także dziewczynki odstawiamy słodycze i walczymy!!!Ciumki i dużo wytrwałości i siły na najbliższy dietkowo udany tydzień
Witajcie kochane!!!
No i mamy już prawie powołę września, a ja obudziłam się znowu z ręką w nocniku;( Nie było mnie tu długo (tzn. podczytywałam Was troszeczkę) a wiadomo co to oznacza.... 2 dni dietki... tydzień nie...Ja tak mam ze słodyczami, że jak już zacznę jeść to ciężko mi przystopować no i na wadze już 71 kg, także znowu walczę o szósteczkę:(
Zaraz muszę zmienić paseczek, bo tam wciąż widnieje 68.3 a to już niestety nieprawda.No ale nie użalam się, trza brać byka za rogi i tyle...Także dziewczynki walczę! Pomożecie zagubionej śwince?
Witajcie moje piękne dziewuszki:)
Znowu nie było mnie kilka dni, jakoś nie umiem się zebrać żeby pisać częściej niż raz w tygodniu, zresztą u mnie nic ciekawego poza tym, że było u mnie jakoś tak smutnawo dzisiaj. Już za 13 dni wyjezdżam do Polski, za 15 dni wesele, a sukienki nie mam, byłam dzisiaj na takim mini szopingu, poprzymierzałam kilka kiecek, popatrzyłam w lustro i ....łzy stanęły mi w oczach. Sukienka się nie dopięła pomimo tego, że wzięłam dwa numery większą niż noszę normalne ubrania, ja już nie wiem czy ja jestem aż taka niewymiarowa czy takie wąskie robią teraz w tej talii...No mówię Wam, dziewczynki kompletna porażka.A jeszcze te moje nogi, wiecie, że odkąd się zaczęłam odchudzać nic mi nie spadło z tych moich znienawidzonych przeze mnie przeogromnych łydek.Wkurza mnie też to, że jak jechałam rok temu i ważyłam prazwie 80 kg, patrzyłam na siebie i myślałam :"a jeszcze wcale tak źle nie wyglądam", a teraz jak już zobaczyłam w końcu tą szóstkę, widzę więcej mankamentów niż zalet....Kurczę, tak bym chciała być kiedyś smukła, żebym mogła ubrać jakieś fajowe dżinsy, krótką modną kieckę i w końcu móc z zadowoleniem przejrzeć się w lustrze a co najważniejsze zobaczyć prawdziwy podziw w oczach męża...ale to nie wcześniej niż za rok pewnie, jeszcze jak będzie mi to szło w takim tempie jak teraz to może i za dwa...
No ale już koniec smutaskowania, wiem że od tego nie schudnę, także biorę dalej zadek w troki i nie ma to tamto Pigusia musi przobrazić się w świnkę-chudzinkę
Jutro zakupów ciąg dalszy, także trzymajcie laseczki za mnie kciuki żebym kupiła coć co nie dość że wciągnę na doopsko to jeszcze mnie i wyszczupli, najlepiej tak o 10 kg, hehe. Ciągle sie waham co zrobić z zakupem sukienki, kupić ją tu (w Irlandii) czy lepiej w Polsce.Tutaj jest trochę łatwiej z dobraniem rozmiaru, ale znowu jak przeglądałam srtrony internetowe sklepów w Polsce, to tamte sukienki bardziej mi się podobają i finansowo też by było korzystniej, minusem jest to że przylatuje na dwa dni przed weselem, a więc niewiele czasu...
W sobotę jestem umówiona do fryzjerki, będę farbować tą moją sierść, oczywiście jak to ze mną bywa ciągle jestem niezdecydowana na jaki kolor, naturalnie jestem brunetką, chciałabym rozjaśnić, marzy mi się rudy (mam brązowe oczy), ale boję się że nie będzie mi pasować, albo co gorsza będę się rzucać ludziom w oczy, a tego żadna zakompleksiona świnka nie lubi.....A jak już was zanudzam to na całego, mojej cerze daleko do ideału, mam ciemną karnację i tzw. cerę potrądzikową (okropne wspomnienie młodości), może nie ma tragedii ani blizn, no ale bez pudru między ludzi nie wyjdę, i wydaje mi się że rozjaśnione włosy jeszcze bardziej uwidocznią tą moją masakryczną twarzyczkę.A Wy co radzicie, moje chudzinki?Wiem, że bez zdjecia będzie Wam trudno, ale narazie nie jestem gotowa na pokazanie siebie.Także dziewczynki czekam na Wasze opinie:)
No i następny wpis będzie już bardziej optymistyczny, mam taką nadziejęBuziaki!!!
no bo ileż można???Normalnie przeszło 5 dni nie mogłam dodać wpisu, jakie to było irytujące, nawet dla mnie osoby z reguły "umiarkowanie" spokojnej.... No ale dziewuszki kochane przejdę do konkretów i postaram się przybliżyć Wam co nieco z mojego jakże ciekawego życia<<ziewa>>:
1. Do wyjazdu do Polski zostało 21 dni OMG!!!
2.Waga nie spada, a nawet ma tendencję zwyżkową
3.Cwiczenia podwójnie zwiększone: bieganie rano i wieczorem po 25 min. i od 1.5 do 2- godz stepperka dziennie
4.Dietka utrzymana za wyjątkiem soboty.
Przejdę więc do wymieniania moich grzeszków:
* lampka wina (z okazji Dnia Ojca, musiałam uczcić z mężem posiadanie dwójki przeuroczo nieznośnych czortów)
* kawałek tortu ( na usprawiedliwienie dodam, że był to bardziej sernik, no i kawałek maluśki no i MUSIAŁAM zjeść bo to urodzinowy mojej siedmiolatki, wiem wiem winny się tłumaczy)
*3 pyszne czekoladki i mała graść orzeszków (na nie niestety nie udało mi się wymyśleć żadnego usprawiedliwienia)
Jak stanęłam w niedzielę rano na wadze i zobaczyłam tą obrzydliwą siódemę to o mało nie zemdlałam, teraz z powrotem mam już swoją szósteczkę, przyrzekam już jej nie utracić i ostro walczę żeby była ona też na drugim miejscu zamiast dziewiątki, nie wiem, pewnie nie uda mi się to już przed wyjazdem, ale jakoś nie mam teraz parcie na same cyferki na wadze (chociaż spadki mile widziane), mierzyłam się ostatnio i zanotowałam spadek, a więc wszystko zmierza ku dobremu, i tego się będę trzymaćA więc laseczki zdrowa dietka i ćwiczonka i będę kiedyś lachonkiem!!! wow
A dla tych co dotrwali do końca mojego wpisu, wklejam zdjecia mojej bomby witaminkowej, jaką się uraczyłam w sobotę:
nektarynka, banan i mango z jogurtem i pokruszonym batonikiem musli (PYCHOTKA!!!)
Buziolki:*
pamiętacie mnie jeszcze?...:))))
Witajcie Laseczki:). Wiem, dawno nie pisałam, przepraszamAle starałam się Was podczytywać, no z komentarzami było już niestety gorzej, ale wszystko się nadrobiNaważniejsze, że dietka jest, zwiększyłam ilość ćwiczonek od poniedziałku, waga spada minimalnie ale spada, czasem się wkurzam że tak powoli, ale z drugiej strony co nagle to po diable... Do wyjazdu zostało już tylko 32 a do weseliska 35, także muszę ostro spiąć pośladeczki, co by je potem umieścić w jakiejś super odlotowej sukience.
Trzymajcie się Ślicznotki i dietkujcie ładnie
Miłego weekendziku!!!!