Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

30plus, 15kgplus :) Ginę przez słodycze wszelkiego rodzaju!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 17781
Komentarzy: 334
Założony: 13 września 2013
Ostatni wpis: 6 stycznia 2021

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
madalenee

kobieta, 45 lat, Suazi

168 cm, 78.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 października 2013 , Komentarze (3)

Dziś na wadze 70,2 - czyli załamka - powrót do tego co było :(((((((((((((((((

Ale czego chcieć - po słodyczowej orgii, kolacyjkach po 22.00 i innych złych nawykach!!! Jak tak ma wyglądać moje odchudzanie i dieta, to chyba muszę dać sobie spokój, bo co z tego, że szło mi świetnie, spadki były, cieszyłam się zmianą nawyków, ba - podobało mi się! - jak i tak wróciłam do starego postępowania :((((

Moja głupota granic nie zna!!

Dzisiaj tu i teraz ogłaszam mały eksperyment: do końca października 0 (zero) słodyczy - za wyjątkiem gorzkiej czekolady - bym wytrwała! I zobaczymy co będzie! Z dniem dzisiejszym to będzie 9 dni - ciekawe czy wytrzymam??

Dziewczyny, może pochwalcie się, że schudłyście - to mnie to zmobilizuje troszkę i ucieszy dużo!!

22 października 2013 , Komentarze (2)

Wczoraj były kijki i o niebo lepiej się dziś czuję. Po kijkach zero kolacji i to też wpływa na moje lepsze samopoczucie! Szkoda, że zapominam, jak to lekko człowiek się czuje jak nie dopcha wieczorem :) i czasem jednak dopycham!

Mam koleżankę, która z ogromnym samozaparciem i niewiarygodną konsekwencją trzyma się planu posiłków – uwaga – pomimo ciąży!!! Wydaje mi się, że przychodzi jej to tak naturalnie, bez wysiłku! Guzik prawda – ogarniam wysiłek, jaki czyni by osiągnąć cel, ale jednocześnie widzę jak jest ukierunkowana na odchudzenie i idzie prościutko!!! Podziwiam i już nie mogę się doczekać aż urodzi zdrową dzidzię i ruszy pełną parą – myślę, że znajdzie czas nawet przy dwójce małych dzieciaczków!

Bo ja niestety nie idę prościutko – moja droga do celu ma wiele zakrętów i odgałęzień :( , w których czasem zabawiam na długo! Te odgałęzione drogi są w moim przypadku bardzo słodkie i dlatego tak trudno mi wrócić na właściwą ścieżkę :D

Oby jak najmniej słodkich zakrętów!!!!

21 października 2013 , Komentarze (3)

Od poniedziałku – pełna sił i nadziei :D

Mam takie dni, że chce mi się odchudzać :) też tak macie?? Wiem, że choćby nie wiem co, nie skuszę się na ciasteczka, zjem ile mam zjeść i nic więcej! Mam tak czasem, potrwa to kilka dni, następnie coś mnie skusi raz, drugi, trzeci i pójdzie już lawinowo …

Tak, że muszę schudnąć jak najwięcej się da w tym okresie pierwszym :) )

Sama jestem zła, że zaprzepaszczam to co osiągnęłam – choć niewiele tego jest.

Więc od dzisiaj power!! I do dzieła!! :D

19 października 2013 , Skomentuj

No i weszłam na wagę – 69,6 – chyba z litości, bo czuję się na 72 co najmniej :( (

Znów zmarnowałam to, co zyskałam i wszystko zaczyna się od nowa … Jak tak będę robić – 2 kroki w przód i jeden w tył to zastaną mnie wakacje a ja cały czas będę grubą gropą :( gorzej jak zacznę robić jeden krok do przodu a dwa do tyłu! Do tego może dojść patrząc na moje ostatnie poczynania :)

Myślałam, że to jakoś poleci – ok kilograma tygodniowo – i tak by było – jestem pewna, gdybym trzymała się mojego planu zmniejszonych porcji jedzenia i wyeliminowania słodyczy. Kurczę tak niewiele trzeba – widziałam przecież efekty, byłam szczęśliwa i co??? Wszystko wytrzymuję krótko – nie umiem zadziałać długofalowo!!

Czyli już wiem, że łatwo nie pójdzie! :(

18 października 2013 , Komentarze (3)

Wczoraj znów oglądałam 2XL i później Fat Kilers.

Kurczę, jestem pełna podziwu dla tych ludzi, za to, że zrzucają po kilkadziesiąt kilogramów! Jeden chłopak schudł 80 kg i wie, że musi zrzucić jeszcze drugie 80 kg! I ta perspektywa go nie załamała!! Ja z moimi 10 kg jestem pikuś niewarty uwagi! Radzą sobie super, dietują, ćwiczą i efekty są już zauważalne. Świetny program i świetni ludzie!

2XL też świetne – jak nie lubiłam facetów w długich włosach, tak na widok Górala nogi mi miękną :) )))

Z kijków wyszły nici, bo koleżankę złapały plecy i nie poszłyśmy. Za to zjadłam z moim synusiem po miseczce chipsów, ciasteczka i czekoladki – taki zamiennik nordic walking :) Miałam się nie przyznawać, ale co to da?? Teraz tylko boję się wejść na wagę, ale może jutro rano wejdę??

17 października 2013 , Komentarze (1)

Coś mi ostatnio trudno wpaść na właściwe tory :) Wybił mnie ten wyjazd chyba i te imieniny mamuśki. Słodycze podskubuję co trochę i znów muszę radykalnie się od nich odciąć! :D To jedyny sposób na mnie.

Albo muszę polatać po sklepach i pooglądać ładne ciuchy – wtedy od razu przechodzi chęć do słodyczy, bo w większość się nie mieszczę, a nawet jak się zmieszczę to wyglądam jak baleron i to mnie ustawia do pionu :) ale ostatnio nie mam czasu na wypady do miasta :)

Kiedyś dawno czytałam wywiad z Łukaszem Nowickim po tym jak spektakularnie schudł 20 kg! I on tam powiedział, że cieszy się ze zrzuconych kilogramów, choć nie wie, czy wszystkie do niego nie wrócą. Ale warto było! nawet dla tych kilkunastu dni bycia szczupłym!! Jak wszyscy widzimy Pan Łukasz świetnie wagę utrzymał :) ale to zdanie z wywiadu pamiętam do dziś: warto męczyć się kilka miesięcy, by choć przez kilka dni poczuć się szczupłym!

I faktycznie dla mnie poczucie się szczupłą też ma ogromną wartość! Lepiej się czuję ze sobą, gdy jest mnie mniej! Ciężko do tego dojść, ale nie jest to niemożliwe!! I w dodatku mam o tyle łatwiej, że zależy to tylko ode mnie! Nie jest to uzależnione od nikogo innego, nikt nie może mi przeszkodzić! nie muszę czekać aż ktoś coś tam zrobi, by mi się udało schudnąć!

Odkąd pamiętam zawsze najwięcej cieszyły mnie komplementy dotyczące mojej wagi! :D Gdy ktoś powiedział, że schudłam, czy, że szczupło wyglądam – nic milszego nie mógł mi powiedzieć :) ) Jestem po prostu zafiksowana na temat mojej wagi, czy raczej nadwagi. Nigdy nie byłam tak naprawdę szczupła! Po prostu bywałam mniej gruba :)

Teraz próbuje to zmienić! Staram się nie wybiegać w przyszłość zbyt daleko i nie wyobrażać sobie jak będę wyglądać – tyle razy to nie wychodziło :( Ale na Święta, może, może … trochę … ;D

16 października 2013 , Komentarze (3)

No i zaczynam znowu :D

Ogarnęłam się i do walki!!!

A w Bieszczadach wygląda teraz mniej więcej tak:

15 października 2013 , Komentarze (5)

Dziś porażka – od rana słodycze :( W pracy wrąbałam już 5 wafelków – na razie chyba mam dosyć!

Znów mnie naszło na słodycze, już wczoraj popróbowałam ciast imieninowych i ciastko z Milki – takie ala piegusek gigant :(

No i co z tego, ze zdaje sobie sprawę, że mogę stracić to co z trudem zdobyłam, skoro i tak żrę?? Co ze mną jest nie tak?? Czy nie potrafię używać rozumu??? (a może go nie mam???) :) ufff!!

Wczoraj obczytałam w internecie, że godzinna wspinaczka po górach kosztowała mnie ok 500 kalorii!! Trzeba mnie wywieźć w góry i odciąć dostęp do żarcia – efekty pojawią się raz dwa :) ) A jak nie będę chciała iść, to położyć ciastko na szczycie – pójdę na bank! :D

Już nie czuję się szczupło :( (((((((((

14 października 2013 , Komentarze (2)

Wróciłam!!!

Nic nie grubsza :) – sprawdziłam!, zadowolona, wymęczona i z bolącymi nogami :D

Bieszczady bajecznie kolorowe!! Czerwone!!! Żółte!!! Pomarańczowe!!! Brązowe!!! Zielone!!! Cudne!!! Cała Połonina Wetlińska zdobyta i Wielka Rawka nasza! Muszę sprawdzić jak ma się wspinanie po górach do ilości traconych kalorii? Bo wysiłek nieporównywalnie większy niż nasze niewinne kijkowanie! Kurczę, serducho chciało wyskoczyć, mięśnie nóg protestowały jakby nigdy w życiu o żadnym ruchu nie słyszały i ogólnie kondycja do d…. Ale daliśmy radę!

Jedzenie było jakie było – i słodyczy skubnęłam i zupkę sztuczną w ramach obiadu wciągnęłam… Najgorszy był wczorajszy dzień powrotu – cały dzień w samochodzie. I na szybko zapiekanka z CPN-u. A jechaliśmy długo, bo zakręcaliśmy do zamków – Kraśnik i Łańcut – ślicznie. W Łańcucie jeszcze byliśmy na lodach :( Ale od 18.00 nic się nie odważyłam jeść :)

Dzisiaj z werwą i zapałem ciągnę mój wózek dalej!! Nawet w spodniach zapięłam pasek na dalszą dziurkę :D

Ale jutro – uwaga – imieninki mojej mamuśki Jadwini!! Już dziś popełnię jakiś placuszek dla niej a jutro go pewnie skonsumuję – sama trzymam kciuki, by był to ino jeden kawałeczek !! :D

10 października 2013 , Komentarze (3)

Dziś czuję się w miarę szczupło :)

Wczoraj zrezygnowałam z kijków na rzecz ploteczek u koleżanki :) ) Ale nie miałam czasu na wszystko :(

Od jutra zniknę na kilka dni – tzn. do niedzieli. Jedziemy na weekend w Bieszczady! Biorę moje kijki, niech poznają trochę świata górzystego, nie tylko płaszczyzny :D 3 dni chodzenia powinny mi dobrze zrobić! Obym tylko nie dopadła do słodyczy jak małpa do kitu … Już jest tak fajnie bez ich nadmiaru. Ale długa droga samochodem zawsze mi się kojarzy z miłym prowiancikiem :) ) No, zdam relację w poniedziałek. Zresztą pojedziemy na noc a w nocy przecież nikt nie je ;) ))))))

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.